Hokej
[RELACJA] Sanok zatrzymał GieKSę
W niedzielne popołudnie nasi hokeiści zmierzyli się na wyjeździe z Marma Ciarko STS Sanok. Sanoczanie w obecnym sezonie ponieśli tylko jedną porażkę w czterech meczach. Po niemrawej pierwszej tercji dwie kolejne toczyły się w szybkim tempie. Ostatecznie przegraliśmy 1:4, a wszystkie bramki dla sanoczan zdobyli Finowie. Honorowe trafienie dla GieKSy zdobył Bartosz Fraszko.
W pierwszej tercji meczu obie drużyny nie forsowały tempa, a klarownych sytuacji było jak na lekarstwo, o czym świadczy fakt, że pierwsze poważniejsze zagrożenie stworzyli miejscowi dopiero w 10. minucie meczu, kiedy to Konrad Filipek wjechał do tercji i z korytarza międzybulikowego oddał strzał, ale krążek przeleciał nad poprzeczką bramki GieKSy. Na tę sytuację odpowiedziała GieKSa, która za sprawą Brandona Magee i Shigeki Hitosato próbowali pokonać Dominika Salame. W 13. minucie po zamieszaniu pod sanocką starli się ze sobą Konrad Filipek i Matias Lehtonen, za co zostali odesłani przez arbitra głównego na ławkę kar. Okres gry czterech na czterech wykorzystali gospodarze, którzy wyszli z kontrą 3 na 1, obejmując prowadzenie po strzale Ville Heikkinena. W odpowiedzi Teemu Pulkkinen trafił w poprzeczkę. W 19. minucie doszło do kolejnych przepychanek na lodzie, tym razem pomiędzy Niko Ahoniemi, a Bartoszem Fraszko. Obaj zawodnicy zostali odesłani na ławkę kar. Na 45 sekund przed końcem tercji Ville Heikkinen znalazł się w sytuacji sam na sam z Johnym Murrayem. Z tego pojedynku zwycięsko wyszedł bramkarz GieKSy.
Zaraz po wznowieniu gry w drugiej tercji karę otrzymał Mateusz Rompkowski, co skrzętnie wykorzystali sanoczanie, a dokładniej były zawodnik GieKSy — Kalle Valtola. Utrata bramki podrażniła podopiecznych trenera Jakca Płachty, jednak próby Christiana Blumqvista i Grzegorza Pasiuta obronił Dominik Salama, a strzał Patryka Wajdy zatrzymał się na poprzeczce. W 28. minucie byliśmy bliscy zdobycia kontaktowego gola, lecz ani Matias Lehtonen, ani Joona Monto nie potrafili wepchnąć krążka w zamieszaniu pod bramką gospodarzy. W 31. minucie Shigeki Hitosato przegrał pojedynek sam na sam z sanockim bramkarzem. Chwilę później Timi Lahtinen był bliski zdobycia gola na 3:0, ale nie potrafił pokonać Johnego Murraya w sytuacji sam na sam. Mimo że w końcowych minutach drugiej tercji zamknęliśmy sanoczan w hokejowym zamku, to bliżej zdobycia podwyższenia prowadzenia byli miejscowi, jednak ponownie Timi Lahtinen nie potrafił wykorzystać okazji jeden na jeden z naszym bramkarzem. Na 94 sekundy przed końcem drugiej tercji karę otrzymał Sebastian Harila. Do końca drugiej tercji wynik już nie uległ zmianie i po 40 minutach przegrywaliśmy 0:2.
Początkowe minuty trzeciej tercji, to ciąg dalszy napór GieKSy i uważna gra w obronie sanoczan. W 46. minucie udało się nam odczarować bramkę Dominika Salamy. Grzegorz Pasiut dostrzegł niepilnowanego Bartosza Fraszkę, który strzałem do pustej bramki zdobył kontaktowego gola. Jak się później okazało było to jedyne trafienie GieKSy w tym meczu, mimo dwóch okazji gry w przewadze. Gospodarze skutecznie się bronili, wyprowadzając groźne kontry. W 59. minucie Timi Lahtinen podwyższył prowadzenie sanoczan na 3:1 strzałem do pustej bramki, a wynik ustalił Niko Ahoniemi również umieszczając krążek w pustej bramce.
Marma Ciarko STS Sanok – GKS Katowice 4:1 (1:0, 1:0,0, 2:1)
1:0 Ville Heikkinen (Kalle Valltola, Sami Tamminen) 12:44, 4/4
2:0 Kalle Valtola (Ville Heikkinen) 20:46, 5/4
2:1 Bartosz Fraszko (Grzegorz Pasiut, Marcin Kolusz) 45:35, 5/4
3:1 Timi Lahtinen (Niko Ahoniemi) 58:56, do pustej bramki
4:1 Niko Ahoniemi 59:58,do pustej bramki
Marma Ciarko STS Sanok: Salama (Świderski) – Karllson, Valtola, Harila, Lahtinen, Ahoniemi – Biłas, Lysenko, Heikkinen, Tamminen, Pavlenko – Florczak, Hoglund, Mocarski, Makela, Filipek – Wróbel, Rąpała, Dobosz, Sienkiewicz, Miccoli
GKS Katowice: Murray (Miarka) – Rompkowski, Kolusz, Fraszko, Pasiut, Magee – – Mikkola, Wanacki, Blomqvist, Smal, Monto – Kruczek, Wajda, Ciepielewski, Lehtonen, Pulkkinen – Musioł, Maciaś, Bepierszcz, Olsson, Hitosato.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.
Piłka nożna
Mecz z Jagiellonią odwołany!
W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.




Najnowsze komentarze