Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

GKS Katowice bez strzału celnego przez 90 minut, „Zabawa” o awans nadal więc trwa…, A dla GieKSy powietrza coraz mniej… czyli media o remisie z Błękitnymi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego meczu II ligi Błękitni Stargard – GKS Katowice. Mecz zakończył się remisem 0:0.

 

sportslaski.pl – GKS remisuje w Stargardzie. „Zabawa” o awans nadal więc trwa…

Z czterech ostatnich meczów GKS Katowice trzy przegrał. Z tą świadomością katowiczanie przystępowali do meczu wyjazdowego z Błękitnymi Stargard. Kolejna strata punktów miała oznaczać, że komfort w walce o awans, o którym tyle przy Bukowej mówiło się jeszcze kilka dni temu, byłby już tylko wspomnieniem.

[…] Katowiczanie do tego spotkania przystąpili w nieco odmienionym składzie, w porównaniu do ostatniego meczu w Kaliszu. Do wyjściowej jedenastki powrócili Marcin Urynowicz i Grzegorz Janiszewski. Najważniejszą zmianą było jednak to, że z przodu Arkadiusz Woźniak zastąpił Filipa Kozłowskiego, który tym razem usiadł na ławce rezerwowych.

Zmiana ta co prawda nie przyniosła spodziewanych efektów, bo katowiczanie żadnej bramki w Stargardzie nie zdobyli, ale Woźniakowi na pewno aktywności i zadziorności nie można odmówić. Pierwszą groźną akcję wykończył właśnie były piłkarz Zagłębia Lubin po zagraniu Adriana Błąda, zabrakło jednak precyzji.

Najlepszą okazję w pierwszej połowie miał jednak Janiszewski. Po zagraniu z rzutu rożnego defensor katowiczan nieznacznie się pomylił. W końcówce pierwszej połowy kilkukrotnie groźnie zaatakowali także gospodarze, ale raz sprzyjało katowiczanom szczęście, a w ostatniej minucie pierwszej połowy w sukurs gościom przyszedł słupek.

Woźniak miał najlepszą okazję bramkową w drugiej połowie – tuż po wznowieniu gry, po rzucie rożnym, przymierzył w słupek. Chwilę później niewiele brakowało przy próbie Arkadiusza Jędrycha. Po kilku minutach bardzo groźnie uderzył także Adrian Błąd. To był najciekawszy moment tego spotkania. Z czasem aktywność GKS-u ograniczała się już tylko do wrzutek w pole karne, ale żadnej z nich udało się zamienić na bramkę.

Gospodarze również starali się odwdzięczać. Wyróżniający się w szeregach Błękitnych Mateusz Bochniak był bliski szczęścia, ale po szybkiej kontrze zabrakło precyzji pomocnikowi gospodarzy. W kilku innych próbach czujny był Bartosz Mrozek, który między innymi na początku drugiej połowy naprawił błąd kolegów z defensywy.

Na kolejne potknięcia katowiczanie już jednak sobie nie mogą pozwolić. Obecnie mają równą liczbę meczów rozegranych względem Chojniczanki, czy czwartych w tabeli Wigier. Nad ekipą z Suwałk GKS ma sześć punktów przewagi, ale nad Chojniczanką zaledwie dwa. A do zakończenia rozgrywek jeszcze pozostało sześć kolejek. „Zabawa” więc trwa!

 

sportdziennik.com – A dla GieKSy powietrza coraz mniej…

Punkt zdobyty przez GieKSę kosztem walczącego o utrzymanie rywala to jak strata dwóch, a w sobotę – przy okazji wizyty Wigier – poprzeczka pójdzie wyżej.

Wspaniała pogoda i miejmy nadzieję, że widowisko też będzie wspaniałe – rozmarzył się mówiący donośnie do pustych trybun spiker na stadionie w Stargardzie. Na czym opierał swój optymizm? Trudno dociec. Po ostatnim gwizdku jego entuzjazm był jednak znacznie mniejszy, by nie powiedzieć żaden, ale nie ma się jednak co dziwić. Odrabiające zaległości z 28. kolejki drużyny próbowały zaskoczyć, stworzyć coś, co byłoby miłe dla oka, ale w żaden sposób nie były w stanie.

Trudno powiedzieć, czy był to efekt zmęczenia graniem co 3 dni, zaskakująco jak na maj wysokiej temperatury, czy nierównego boiska, które utrudniało grę i stwarzanie klarownych sytuacji. Gdyby ktoś nagle przyjechał z daleka i miał okazję oglądać to spotkanie, nie znając układu tabeli, to z pewnością by nie uwierzył, że grały zespoły znajdujące się na biegunach II-ligowej stawki. Mógłby stwierdzić, iż grają sąsiedzi z dolnego rejonu, a gdyby się dowiedział, iż w roli gości występuje faworyt i jeden z pretendentów do awansu, to pewnie przetarłby oczy ze zdumnienia.

GKS w niczym nie przypomina zespołu z rudny jesiennej i początku wiosennych zmagań. Gra wolno, schematycznie, bez polotu, więc nic dziwnego, że cel, jakim jest bezpośrednia promocja na zaplecze ekstraklasy powoli się oddala. Przecież z drużyną, która zamyka tabelę, a w pierwszej części sezonu przyjęła „piątkę” powinno się ograć bez większego wysiłku, załatwiając sprawę w pierwszym kwadransie, a potem tylko kontrolować grę. Ale żeby zdobyć gola, to trzeba oddawać strzały w światło bramki, a nie walić po autach.

We wtorek katowiczanie próbowali 7 razy, czyli tyle samo co w sobotę w Kaliszu, ale ani razu (!) celnie. Owszem, na początku II połowy Arkadiusz Woźniak trafił w słupek, ale taka próba to przecież też strzał niecelny. To był jedyny fragment meczu, w którym przyjezdni mogli mieć nadzieję na pełną pulę; jak na drużynę walczącą o fotel lidera stanowczo za mało. Okazja ta była następstwem dośrodkowania z rzutu rożnego, sporego atutu zespołu w poprzednich meczach, ale wczoraj ani wcześniej, ani później podobnego zagrożenia pod stargardzką bramką nie udało się stworzyć.

Można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby nie kolejny dobry występ Bartłomieja Mrozka, który przed przerwą obronił uderzenia Mateusza Bochnaka i Damiana Niedojada, a po zmianie stron zachował czujność przy centrach oraz wykopami uruchamiał kontry, GKS wracałby z niczym.

 

sportowefakty.wp.pl – GKS Katowice bez strzału celnego przez 90 minut

Z tak źle wyregulowanym celownikiem GKS Katowice nie mógł liczyć na nic więcej niż remis 0:0 w zaległym meczu z Błękitnymi Stargard.

GKS Katowice przystąpił do spotkania z dwoma byłymi piłkarzami Błękitnych w podstawowym składzie. Na skrzydłach zagrali Grzegorz Rogala oraz Krystian Sanocki, a na ławce rezerwowych był jeszcze jeden kiedyś stargardzianin Piotr Kurbiel. Kandydat do awansu szukał kompletu punktów po czterech kolejkach problemów, w których zwyciężył tylko raz.

Drużyna z Katowic miała przewagę pod względem posiadania piłki. Po godzinie 61 procent w tej statystyce było po jej stronie. Gościom brakowało dokładności. W pierwszej połowie nieznacznie niecelne uderzenia oddali Arkadiusz Woźniak oraz Grzegorz Janiszewski. W 48. minucie ponownie Woźniak, ale trafił w słupek. To on został zmieniony jako pierwszy, a trener Rafał Górak wstawił innego napastnika Filipa Kozłowskiego.

Błękitni niby schowani, ale to oni oddawali strzały celne. Bartosz Mrozek zmierzył się z trzema, podczas gdy Tobiasz Weinzettel nie miał wielu okazji do zaprezentowania umiejętności. Mrozek miał również szczęście w 67. minucie, w której piłka kopnięta przez Mateusza Bochnaka przeleciała minimalnie obok słupka. Nie można było zarzucić dotąd ostatnim w tabeli gospodarzom, że nie próbowali rozstrzygnąć starcia.

Remis 0:0 w wyczekiwanym meczu nie poprawia diametralnie sytuacji obu drużyn. Błękitni przynajmniej opuścili strefę spadkową, ale ich położenie pozostaje niewesołe. GKS jest na drugim miejscu premiowanym awansem z przewagą dwóch punktów nad Chojniczanką.

 

gol24.pl – Błękitni Stargard zremisowali z niedawnym liderem II ligi

W zaległym spotkaniu II ligi Błękitni Stargard bezbramkowo zremisowali z GKS Katowice. Żadnego z zespołów ten wynik nie może satysfakcjonować. Błękitni co prawda wydostali się ze strefy spadkowej, ale mają skromną przewagę, a rozegrali najwięcej spotkań. GKS walczy o awans, ale seryjnie ostatnio traci punkty i w Stargardzie też się nie przełamał.



1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Kato

    12 maja 2021 at 07:23

    W jakim stanie psychicznym kibice mają wrócić na trybuny?!
    Co ci kopacze narobili!!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSiarzy na derbach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do materiału wideo, na którym zarejestrowaliśmy doping kibiców GKS Katowice na sobotnich derbach z Piastem. Niestety – wynik na murawie był zupełnie inny niż na trybunach. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga