Hokej
[RELACJA] Trzeci mecz – trzeci raz trzy punkty
17 września w ramach 3 kolejki Polskiej Hokej Ligi GKS Katowice zmierzył się na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec. Mecz rozpoczął się o godzinie 19:00.
Już pierwsze akcje wskazywały na to, że będziemy mieli do czynienia z ciekawym do oglądania pojedynkiem. Na bramkę Murray’a uderzał Vasiliev, a po drugiej stronie Hudson nagrywał przed bramkę do nadjeżdżających Krężołka i Lehtonen, ale obaj minęli się z krążkiem. Na początku 3. minuty meczu GieKSa objęła prowadzenie. Monto objechał bramkę i dograł do Yakimenki, a ten uderzył bez przyjęcia prosto w okienko. Minutę później mogło być 0:2, lecz będący przed bramką Fraszko nie trafił w krążek po podaniu Wronki. Dodatkowo otrzymał także karę za przeszkadzanie. Gospodarze przez 2 minuty nie byli w stanie oddać groźnego strzału na bramkę. Po powrocie do gry 5 na 5 mieliśmy kolejną świetną sytuację, ale Wronka zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału po świetnym podaniu Pasiuta, czym ograniczył sobie opcje na skuteczny strzał. W 9. minucie sędziowie odesłali Dubinina na ławkę kar i GieKSa pierwszy raz w tym starciu mogła grać w przewadze. Z groźnych pozycji uderzali Michalski i Lehtonen, ale w ich strzałach zabrakło precyzji. W 12. minucie GieKSa dopięła swego. Błyskawiczną kontrę wykończył Patryk Wronka, choć przede wszystkim trzeba docenić spokój Grzegorza Pasiuta, który podał w idealnym momencie. Chwilę po wznowieniu gry Hudson został ukarany za atak kijem trzymanym oburącz. Katowiczanie kolejny raz w bardzo dobrym stylu zatrzymali grającego w przewadze rywala. GieKSa nie zamierzała poprzestać na dwóch strzelonych bramkach i z łatwością dochodziła do kolejnych strzałów ze strefy największego zagrożenia. Ostatnia minuta pierwszej tercji to kolejna kara dla Zagłębia, choć przez chwilę wydawało się, że jest spora szansa na gola dla GieKSy jeszcze przed przerwaniem gry. Kolejny raz groźnie uderzał Michalski, trafił jednak w parkany Czernika. Na przerwę zjechaliśmy z prowadzeniem 2:0.
Drugą tercję kontynuowaliśmy, grając w przewadze, jednak jedyne, co udało się w tym czasie osiągnąć, to dwa strzały Hudsona. Ten sam zawodnik w 24. minucie drugi raz trafił na ławkę kar, tym razem za spowodowanie upadku przeciwnika. Po niecałej minucie liczba zawodników na lodzie się wyrównała, jednak nie było to spowodowane golem dla Zagłębia, a faulem na Lehtonenie. Tuż po powrocie do gry 5 na 5 GieKSa zdobyła trzeciego gola. Po zamieszaniu w polu bramkowym Lehtonen z najbliższej odległości wpakował krążek do pustej bramki. W 28. minucie Smal popełnił faul w tercji ofensywnej. Sosnowiczanie w końcu znaleźli sposób na Murray’a – indywidualną akcją popisał się Nikiforov. GieKSa szybko chciała odrobić straconą bramkę i ruszyła do ataku. Atak Fraszko-Pasiut-Wronka zamknął gospodarzy w ich tercji na kilkadziesiąt sekund, jednak nie przyniosło to wymiernego efektu. W 33. minucie powinno być 1:4, gdy Bepierszcz dograł do Michalskiego, ten jednak trafił w parkan będącego już na lodzie Czernika. W 36. minucie otrzymał 2-minutową karę. Sosnowiczanie popełnili błąd w rozgrywaniu na niebieskiej, krążek przejął Pasiut i pognał sam na bramkę w osłabieniu, ale przeniósł krążek z backhandu nad poprzeczką. Na ostatnie 16 sekund kary Hudsona dołączył do niego Monto. Już podczas bronienia w 4 wrzutka Jaśkiewicza z niebieskiej otarła się o poprzeczkę. Gdy za 4 sekundy mieliśmy powrócić do gry w pełnych składach – tym razem ukarany został gracz Zagłębia. Strzał Pasiuta ustawionego na wprost bramki został w ostatniej chwili zablokowany kijem. Po 40. minutach GieKSa wciąż prowadziła dwiema bramkami, jednak nie 2:0 jak po pierwszej tercji, a 3:1.
Znów rozpoczęliśmy tercję z zawodnikiem więcej. Eriksson został dobrze odnaleziony niekryty przed bramką, ale jego trącenie krążka nie było wystarczająco dokładne. Choć gra w tej tercji w porównaniu do poprzednich była dosyć wyrównana, to w 48. minucie GieKSa zdołała ponownie uciec gospodarzom na trzy gole. Eriksson zaskoczył Czernika strzałem pomiędzy parkanami. Gospodarze jednak błyskawicznie znów się zbliżyli. Wydawało się, że Murray w fantastyczny sposób uchronił nas od straty bramki po strzale z bliska i zagrożenie zaraz zostanie oddalone, ale Rzeszutko skutecznie dobił własny strzał. Po chwili otrzymaliśmy techniczną karę za nadmierną liczbę zawodników na lodzie. Długimi okresami potrafiliśmy utrzymać krążek poza naszą tercją i 2 minuty gry z zawodnikiem mniej szybko minęły. W 57. minucie Michalski mógł zamknąć mecz, jednak przegrał pojedynek z Czernikiem po dograniu Monty. Po chwili gorąco zrobiło się pod naszą bramką, gdy Murray zaliczył nieudany wyjazd, ale udało się zażegnać niebezpieczeństwo. Na równe 2 minuty przed końcem meczu Zagłębie zdjęło bramkarza w zamian za dodatkowego napastnika, a z faktu pustej bramki skorzystał Patryk Wronka. Mecz zakończył się zwycięstwem GieKSy 5:2.
Zagłębie Sosnowiec – GKS Katowice 2:5 (0:2, 1:1, 1:2)
0:1 Alexander Yakimenko (Joona Monto, Mateusz Bepierszcz) 2:10
0:2 Patryk Wronka (Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko) 11:34
0:3 Matias Lehtonen (Anthon Eriksson, Patryk Krężołek) 26:44
1:3 Yevgeni Nikiforov (Alexander Vasiliev, Mikhail Syroezkhin) 28:47 5/4
1:4 Anthon Eriksson (Mathias Lehtonen, Patryk Krężołek) 47:03
2:4 Jarosław Rzeszutko (Bartłomiej Bychawski) 48:20
2:5 Patryk Wronka (Bartosz Fraszko) 58:26
Zagłębie Sosnowiec: Czernik (Kotuła) – Khoperia, Syroezhkin, Nikiforov, Vasiliev, Bernacki – Bychawski, Jaśkiewicz, Przygodzki, Rzeszutko, Rybchik – Luszniak, Mitskevich, Dubinin, Kozłowski, Nahunko – Gniewek, Wysocki, Piotrowicz, Sikora, Blanik
GKS Katowice: Murray (Miarka) – Kruczek, Wajda, Fraszko, Pasiut, Wronka – Hudson, Wanacki, Krężołek, Lehtonen, Eriksson – Rompkowski, Yakimenko, Bepierszcz, Monto, Michalski – Musioł, Krawczyk, Lebek, Smal, Mularczyk
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Kato
17 września 2021 at 21:18
Brawo! Kolejne pewne zwycięstwo.