Po spotkaniu z Cracovią porozmawialiśmy z Arkadiuszem Jędrychem, który podkreślał konieczność pracy nad poprawą postawy drużyny w defensywie.
Były momenty, gdy GKS grał bardzo dobrze, a ostatecznie wynik to 0:3.
Arkadiusz Jędrych: Najprościej powiedzieć, że stało się to, że przegrywamy 0:3 w domu i to jest taki mocny cios na gorąco. Po ostatnich meczach domowych byliśmy natchnieni taką pozytywną energią. Wiedzieliśmy, że możemy zagrać na swoich warunkach, tak jak pierwszą połówkę w kilku dobrych momentach, gdy wyszliśmy wysoko na Cracovię i dosyć łatwo nam oddawała tę piłkę. Cracovia trochę jak wytrawny gracz: poczekała i dwa razy im spadło, potem szybko strzelona trzecia bramka i skrzydła były podcięte. Ciężko już było szukać czegokolwiek więcej, niż choćby jednego punktu.
W ofensywie, patrząc na statystyki, widzimy ponad 30 dośrodkowań. To był pomysł na Cracovię?
Mieliśmy kilka planów na to spotkanie, między innymi te dośrodkowania. Jeśli ktoś śledzi nasze ostatnie poczynania, to w ostatnich meczach już ich trochę było. To jedna z części tego planu. Szkoda, że dzisiaj się nie udało i nic nie sfinalizowaliśmy. Tak jak wspomniałem – to Cracovia zadała pierwszy, drugi i poprawiła trzecim ciosem. Dzisiaj jesteśmy zamroczeni, ale trzeba szybko podnosić głowy do góry, bo zaraz mamy mecz pucharowy i ligowy. Zaraz rozgrywki wkroczą w taką fazę, że wszystko będzie napierało. Cóż, trzeba robić jak najszybciej punkty, bo nikt nie będzie spał w tej lidze.
Czego zabrakło do zdobycia bramki?
Z perspektywy obrońcy ja będę zaczynał od tego, co w defensywie. Nie jestem do końca pocieszony, bo straciliśmy trzy bramki. To jest dla mnie największa ujma, bo ja jestem za to odpowiedzialny. Zawsze jako pierwszy do państwa wyjdę i będę brał to na klatę, bo trzy bramki w domu nie przystoi.
Filip Stojilković to zawodnik sprawiający dużo problemów?
Myślę, że nie. Najważniejsze było znowu to, co my zrobiliśmy. W każdej z tych bramek to my pomogliśmy rywalowi, a nie przeciwnik zrobił na tyle dużo, by te bramki strzelać.
Ten mecz jest najbardziej bolesny spośród przegranych?
Każda porażka, tym bardziej w domu i w takim wymiarze, boli i trzeba sobie szczerze powiedzieć, że trzy gongi na swoim stadionie – to boli. Liga to nie jest jednak sprint, to jest maraton. Trzeba te głowy szybciutko do góry podnosić, bo liga ucieka, punkty uciekają, a my chcemy, by ona jak najdłużej w Katowicach została.
Dzisiaj szósta porażka. W czym kibice mają doszukiwać się optymizmu?
Liga to maraton, na dzisiaj faktycznie jesteśmy w dolnych rejonach, ale tabela najważniejsza będzie po 34. kolejce, a nie po 8. czy 15. – prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy. Wiem, że ta szatnia ma na tyle silnego mentalu, że wyjdziemy z tego momentu.
Na dzisiaj GieKSa ma najgorszy bilans straconych bramek. To powód do niepokoju?
Zdecydowanie tak, tych bramek jest za dużo straconych. Jeżeli tych bramek byłoby mniej, to na dziś mielibyśmy 2-3 punkty więcej. Wiemy, jak tabela wygląda, te punkty pozwoliłyby na to, by być troszkę wyżej. Na dzisiaj nic by to nie dało, bo ta tabela liczy się na końcu, ale my musimy jak najszybciej wygrać pierwszy mecz i poprawić to, by tych straconych bramek było jak najmniej, a strzelonych jak najwięcej. Obyśmy mieli więcej punktów w tabeli.
Porażkę można tłumaczyć klasą rywala?
Ekstraklasa pokazuje, że każdy z każdym może wygrać, choćby ostatnia kolejka. Jeśli ktoś śledzi Ekstraklasę, to wie, że tutaj każdy może wygrać. My przygotowujemy się do każdego meczu z nastawieniem, że chcemy odnosić zwycięstwo, zdobyć punkty. Nie mamy na pewno założenia przed meczem, że będziemy się bronić czy grać na remis.
Silny mental, czyli będziecie kontynuować swoją pracę i to zaprocentuje?
Na pewno mamy aspekty do poprawy, bo skoro dzisiaj ta liczba punktów, powiedzmy sobie szczerze, nie jest zadowalająca, także ta liczba straconych i strzelonych bramek, więc jesteśmy świadomi, że mamy nad czym pracować. To nie może się odbyć tak, że dalej wierzymy i nic nie robimy albo robimy to samo. Musimy dosyć mocno przeanalizować te słabsze strony, dopracować te lepsze i… Często w GieKSie padał ten termin „proces” – jestem przekonany, że trwając w nim i dokładając jakości, intensywności i decyzyjności jesteśmy w stanie z tego wyjść.
Co powiedzieć w szatni po tak dobrym pół godziny? Chyba ciężko mówić o potrzebie jakiegoś wstrząsu?
Fajnie, że to dostrzegacie. Inna osoba postronna spojrzałaby na wynik 0:3 i powiedziała: „dzisiaj GieKSy nie było”. Faktycznie te pierwsze 30 minut, gdyby ta piłka się lepiej odbiła albo bylibyśmy bardziej pazerni, gdybyśmy strzelili pierwszą bramkę, to ten wynik mógłby być inny. Finalnie oczywiście nie jest inny i musimy ciężko pracować, znamy swoją wartość i swoją siłę. Znamy też swoje wady, bo patrząc w tabelę, nie da się ukryć, że je mamy. Cóż, te głowy muszą być dobrze naoliwione, nie możemy ich za nisko spuścić. Jeszcze raz powtórzę – Ekstraklasa to maraton, to nie jest sprint.
Anty GRZYB
29 października 2014 at 12:59
Dobrze brzmi ale w myslach metlik. Zdawac by sie noglo ze aby nie byc przecietniakiem powinni to wypracowywac ludzie raz z doswiadczeniem dwa z jakimis sukcesami a widzimy jak gra ostatnio wczesniej prowadzony przez Skowronka Widzew, dalej nie moze sie odbic od dna. Czy to wina grajkow czy zaszlosci jakie zastal tam nowy trener? Nie to mnie interesuje, ja mysle o Gieksie i uczucia i mysli mam malo pozytywne. Ale daje mu szanse bo zawsze Skowronek poleciec da rade. Jeszcze jedno jest pewne ze dzis go wybral zarzad ale my kiedys zarzadowi ocene wystawic morzemy
marek
29 października 2014 at 13:02
dokonczcie prosze wypowiedz skowronka, bo jest urwana.
FCD
29 października 2014 at 13:54
Ja p…….e !!! Kopacze Moskala robili za whoya, to co dopiero takie indywiduum…
Nie wypada nic innego jak życzyć powodzenia, bo tak przyzwoitość nakazuje, ale za miejscem, które aktualnie zajmujemy, będziemy pod koniec rundy płakać…
tyta
29 października 2014 at 20:06
… Panie Cygan „na plecy” to Pan może w obecnej sytuacji klubu worek ziemniaków brać. Prezentując na pierwszej konferencji Kazimierza Moskala mówił Pan o „intuicji” – widzimy gdzie dzisiaj nas zaprowadziła, choć do trenera Moskala nic nie mam bo to dobry szkoleniowiec tylko piłkarze nie ci. Zresztą widać kto się z piłkarzy podpisał pod listem do kibiców – ci którzy raczej nie błyszczą. Co prezes zamierza zrobić aby zatrzymać Goncerza ? To że będą zapytania o niego to jest pewne jak to że jeśli to będą dobre pieniądze to klub się zgodzi a przecież nie do końca oto chodzi by się pozbywać najlepszych. Władze klubu mając choć trochę honoru do końca rundy powinny za darmo wpuścić ale przecież to nie angielski klub gdzie za porażkę 0:8 zwraca się kibicom pieniądze za bilety. Sądzę, że nawet za darmo niewiele więcej osób przyszłoby na mecz bo kibicom niechodzi o kasę ale o grę, ambicję, walkę, zaangażowanie. Panu Skowronkowi trzeba pomóc i dać kredyt zaufania ale szybko się przekona, że to nie Radzionków choć barwy można powiedzieć te same
FCD
29 października 2014 at 20:10
@tyta- Poszedł Plizga pod stołem, to pójdzie i Gonzo, spokojnie.
emigracja WNC
29 października 2014 at 21:13
No to pozamiatane..
Kamel
29 października 2014 at 23:06
trenerze Skowronek,sugeruja wprowodzic nowy puap dyscypliny,toki minimalny terror,bo statystyki som brutalne,dyplomacjom nic w tym klubie sie niy srobi.niy beda robic personalnych sugesti,do konca rundy(treningi+spiele)srobic selekcjo : tych co chcom trenowoc i cos robic zakwalifikowoc no kolyjno runda,ci co ino rachujom kasa ulegnom redukcii.preses Cygan no 100% bydzie popieroc tyn system bo momy cel do realisacji. winszuja konsekwencji w robocie i posytywnego konca sezonu.
stary złodziej
30 października 2014 at 08:16
kopaczy najebać i nastraszyć a na cygana załatwić jakiegoś cwela nie go zerżnie to po takiej trałmie musi sie odpierdolić od GIEKSY
FCD
30 października 2014 at 20:09
@Kamel- Nie kalecz tego Śląskiego, bo ch wie o co Ci chodzi…
P.S. Po meczu w Sączu będzie wszystko wiadomo, tak dajmy temu „teamowi” te parę godzin.
Igor
30 października 2014 at 20:35
Nie wierzę, by Skowronkowi się udało, no ale niech pokaże chłop co potrafi. Po tych pięciu meczach do końca rundy, powinno być już jasne, co zaprezentuje Skowronkowa Gieksa. Tylko nasuwa mi się taka refleksja, bo trener to pracuje jedynie na tym materiale, który ma, a dobór tego materiału, to zadanie jakiegoś pionu sportowego pod okiem prezesa. Aby był sukces, musi spotkać się grupa ludzi o tych samych, jasnych priorytetach i wystarczających umiejętnościach. Takiej grupy piłkarzy w Gieksie nie zebrano od wielu lat, także za tego zarządu, więc myślę, że zarząd powinni objąć w końcu profesjonaliści, z jasnym planem i priorytetami.