Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka Szachy

Wielosekcyjny przegląd mediów: Jan-Krzysztof Duda wygrał Puchar Świata w szachach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki, hokeja oraz szachów GieKSy.

W trakcie przygotowań do startu sezonu piłkarskiego drużyna żeńska rozegrała sparing z TS ROW Rybnik, w którym wygrały 4:0 (1:0). W sobotę drużyna męska przegrała w Legnicy z Miedzią 0:1 (0:1). Prasówkę po tym meczu przeczytacie TUTAJ. Krajowa Izba Odwoławcza oddaliła odwołanie ws oferty na budowę stadionu dla GieKSy. Do drużyny piłkarzy dołączył Piotr Samiec-Talar. Siatkarze rozpoczęli przygotowania do sezonu ligowego oraz wzięli udział w turnieju Prezero Grand Prix PLS. Do drużyny hokeistów dołączył fiński napastnik Matias Lehtonen. Szachista GieKSy  Jan-Krzysztof Duda wygrał Puchar Świata.

 

PIŁKA NOŻNA
tylkokobiecyfutbol.pl – GieKSa uzupełnia sztab trenerski
[…] Już wcześniej poinformowano, że nowym managerem będzie Aleksandra Noras, która przejmie tę funkcję od Witolda Zająca, który teraz skupi się tylko na trenowaniu. Jego zastępczynią pozostanie Karolina Koch. Trenerem bramkarek będzie Michał Barczyk, trenerem przygotowania motorycznego została Mariola Gepfert, a duet fizjoterapeutów stworzą Artur Warot i Maciej Kuś.

 

tylkokobiecyfutbol.pl – Ostatnie sprawdziany przed Ekstraligą (3-8.08)
Kończy się ostatni tydzień przed startem Ekstraligi. Wszystkie zespoły grały sparingi.
[…] 07.08.2021, Katowice
GKS Katowice vs TS ROW Rybnik 4:0
Maciążka (15), Brzęczek (76), Hajduk (84), Turkiewicz (90)
GKS: Klimek – Hajduk, Konkol, Lizoń, Parczewska, Bujak, Turkiewicz, Koch, Kłoda, Bińkowska, Maciążka. Wystąpiły także Brzęczek, Grzegorczyk.

 

dziennikzachodni.pl – Nowy stadion GKS Katowice. Odwołanie odrzucone, start budowy coraz bliżej
Krajowa Izba Odwoławcza oddaliła odwołanie firmy Mirbud, co oznacza, że jeszcze w tym miesiącu zostanie podpisana umowa na rozpoczęcie budowy nowego stadionu GKS Katowice.
[…] Przypomnijmy, że na konkurs wpłynęło 5 ofert. W specyfikacji konkursu zastrzeżono 5,2 mln zł wadium, środki własne firmy w wysokości co najmniej 20 mln zł, średni obrót roczny z ostatnich trzech lat na poziomie 175 mln zł i zrealizowana inwestycja o wartości co najmniej 70 mln zł w ciągu ostatnich pięciu lat.
* Mirbud S.A. ze Skierniewic zaoferował wykonanie prac za netto 214.750.000 zł, czyli brutto 264.142.500 zł
* Mostostal Warszawa wycenił swoje prace na 212.105.327 zł, czyli brutto 260.889.552,21 zł
* Budimex z Warszawy chce budować stadion za 217.239.000 zł, czyli brutto 267.203,970 zł
* Bielskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego złożyło ofertę na 248.600.000 zł, czyli brutto 305.778.000 zł
* NDI SA Lider Konsorcjum z Sopotu oferuje prace za 166.904.502,87 zł, czyli 205.292.538,54 brutto zł
NDI jako jedyne spełniało więc kryterium ceny, ale Mirbud złożył odwołanie, które właśnie zostało odrzucone. Miasto wartość inwestycji wyceniło na 230 mln zł brutto. Za taką kwotę ma powstać stadion z trybunami na 14.896 osób, hala mieszcząca 2.792 kibiców, dwa boiska treningowe trawiaste, parkingi i mała infrastruktura. Pozostałą część planów, czyli m.in. cztery boiska treningowe, przeniesiono do drugiego etapu, którego realizacja nie została określona.
Wykonawca na zrealizowanie budowy będzie miał 36 miesięcy, a oddanie stadionu przewidziano na drugie półrocze 2024. Miasto wydatek pokryje przede wszystkim z emisji obligacji.

 

sportdziennik.com – Piotr Samiec-Talar piłkarzem GKS-u Katowice
Piotr Samiec-Talar piłkarzem został nowym zawodnikiem GKS-u Katowice.
19-latek został wypożyczony ze Śląska Wrocław. Występujący na pozycji środkowego napastnika zawodnik zadebiutował na poziomie Ekstraklasy w październiku 2018 roku.
Rundę wiosenną minionego sezonu Samiec-Talar spędził w barwach Widzewa Łódź. Na I-ligowych boiskach rozegrał 17 meczów i strzelił jedną bramkę.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Siatkarska GieKSa szykuje się do nowego sezonu Plusligi i Prezero Grand Prix PLS
Zespół siatkarskiego GKS-u Katowice oficjalnie rozpoczął przygotowania do sezonu 2021/22 PlusLigi, a także do plażowego turnieju PreZero Grand Prix PLS, który odbędzie się w dniach 5-8 sierpnia w Krakowie.
– Po badaniach funkcjonalnych w ośrodku AMED nadeszła kolej na badania, jakie przeprowadzamy wraz z trenerem Karlikiem w hali OS Szopienice. Przez pierwsze dwa dni przygotowań przeprowadzamy testy funkcjonalne, które mają przede wszystkim sprawdzić, jak zawodnicy są na tę chwilę przygotowani do sezonu i w jakiej formie są ich organizmy. Po ich przeprowadzeniu będziemy mogli wstępnie wykluczyć lub potwierdzić mniejsze i większe kontuzje bądź braki. Chcemy wiedzieć od początku, jak powinniśmy pracować z nowymi zawodnikami i nad czym mamy pracować na najwcześniejszym etapie – wyjaśniał fizjoterapeuta GieKSy Grzegorz Rzetecki.
[…]Pierwszy tydzień pracy siatkarzy GKS-u to zajęcia na siłowni oraz na boiskach plażowych w Szopieniach. W piątek 6 sierpnia zespół po raz pierwszy będzie trenował w hali OS Szopienice, gdzie spędzi większość okresu przygotowawczego. – Omawialiśmy z trenerem Grzegorzem Słabym poprzedni okres przygotowań i uznaliśmy, że przepracowaliśmy go dobrze. Wiadomo, że każdy trener szuka jak najlepszych rozwiązań w swoim planie pracy, dlatego czeka nas podobny przebieg przygotowań, co w zeszłym roku, ale szykuje się kilka zmian, które zamierzamy wdrożyć w życie – zdradził trener Karlik.
Już 5 sierpnia siatkarze GieKSy rozpoczną zmagania w plażowym turnieju PreZero Grand Prix w Krakowie, a ich pierwszym rywalem będzie zespół Alsecco Stali Nysa. – Zawodnicy dostali na okres wakacyjny indywidualny program treningowy oraz zalecenie, by jak najczęściej korzystali z okazji do gry w siatkówkę plażową. Z mojego punktu widzenia wolałbym, żeby podobny turniej odbywał się nieco później w terminarzu naszej pracy, ale oczywiście cieszymy się z okazji gry w takim wydarzeniu, tym bardziej, że rok temu zdobyliśmy w nim medal. Najważniejsze, by siatkarze podeszli do zmagań w Grand Prix rozsądnie i bez nastawienia na wzmożony wysiłek i rywalizację, która mogłaby poskutkować urazami – ocenił Piotr Karlik.
Drużyna GKS-u Katowice rozpoczyna okres przygotowań do sezonu 2021/22 bez swoich zagranicznych zawodników, czyli Tomasa Rousseaux i Micaha Ma’a, którzy przylecą do Polski i dołączą do zespołu w późniejszym okresie. Klub wciąż prowadzi rozmowy dotyczące zakontraktowania nowych zawodników, w tym na pozycję przyjmującego. W najbliższym czasie będzie znana pełna kadra GKS-u Katowice na najbliższy sezon PlusLigi.
Skład GKS-u Katowice na PreZero Grand Prix PLS 2021:
Jakub Szymański – kapitan
Jakub Nowosielski
Dawid Ogórek
Damian Kogut
Bartosz Mariański
Marcin Kania
Jakub Lewandowski

 

Prezero Grand Prix PLS: wygrane Stali i Warszawian
Popołudniowa sesja PreZero Grand Prix PLS rozpoczęła się ciekawego, choć rozgrywanego w trudnych warunkach spotkania. W nim w tie-breaku gracze z Nysy okazali się lepsi od GKS-u Katowice. W kolejnym pojedynku zawodnicy Projektu Warszawa nie dali szans ekipie z Gdańska.
Pierwsze momenty popołudniowej sesji stały pod znakiem równej gry, dopiero w połowie pierwszego seta dobre obrony i kontry zapewniły Stali Nysa prowadzenie 16:13, które powiększył widowiskowy blok (18:14). Gracze z Nysy nie potrafili jednak utrzymać swojej zaliczki, GKS Katowice doprowadził do remisu po 23 i o wyniku tej partii miała decydować gra na przewagi (25:25). Jakub Szymański dał swojej drużynie piłkę setową (26:25), a blok na Kamilu Dębskim zakończył pierwszą część spotkania.
Również kolejna partia była wyrównana, nie brakowało ciekawych wymian, choć w strugach deszczu (8:7). Potem jednak katowiczanie zanotowali całkiem spory przestój (12:16). Jakub Szymański i spółka się jednak nie poddawali, odrobili lwią część swoich strat (21:23), ale ostatecznie jednak Stal doprowadziła do tie-breaka.
Ten zaczął się od także od walki punkt za punkt. Wiatr w żagle złapali gracze z Nysy, atak z lewego skrzydła Mariusz Schamlewskiego i błędy katowiczan sprawiły, że przy zmianie stron minimalnie lepsi podopieczni Krzysztofa Stelmacha (8:7). Z pola serwisowego nie schodził Patryk Szczurek (11:7), a dokładnością imponował także Kamil Kwasowski i jego akcja przybliżyła drużyną do wygranej (13:7). Ostatni punkt w tym spotkaniu zdobył Kamil Dębski.
GKS Katowice – Alsecco Stal Nysa 1:2
(27:25, 22:25, 8:15)
GKS: Szymański (22), Mariański (8), Domagała (5), Nowosielski (3) oraz Ogórek, Lewandowski (1) i Kogut (6)

 

Prezero Grand Prix PLS: Czarni i Trefl żegnają się z turniejem
Popołudniowa sesja w turnieju PreZero Grand Prix PLS oznaczała, że przyszedł czas pożegnać się z pierwszymi drużynami. Najpierw BBTS Aqua Bielsko-Biała w dwóch setach pokonał Cerrad Eneę Czarnych Radom. Zacięte spotkanie pomiędzy GKS-em Katowice i Treflem Royal Seafood Gdańsk padło ostatecznie łupem katowiczan i to oni zagrają dalej.
[…] Kolejny mecz lepiej rozpoczęli gracze z Gdańska, którzy szybko odskoczyli na trzy oczka. Nie zawodził w ofensywie Bartłomiej Lipiński i dystans gdańszczan cały czas się utrzymywał (21:18). W końcówce atak Dawida Ogórka zmniejszył straty GKS-u i dzięki temu katowiczanie tracili tylko oczko (22:23). Jakub Szymański dołożył blok i to GKS miał piłkę setową, a kontra Bartosza Mariańskiego zakończyła całą odsłonę.
Druga zdecydowanie lepiej zaczęła się dla podopiecznych Michała Winiarskiego, którzy po bloku i dobrej zagrywce Karola Urbanowicza prowadzili 4:1. Znów jednak gracze z Katowic odrobili swoje straty. Potem dał o sobie znać Kewin Sasak, który dobrze grał zarówno w bloku, jak i w ofensywie. To właśnie atakujący gdańskiej ekipy zakończył zmagania w tej partii i doprowadził do tie-breaka.
W nim gra od początku toczyła się punkt za punkt. Żadna z drużyn nie zwalniała ręki i nie odpuszczała. Dopiero blok Trefla dał mu dwa oczka przewagi (10:8). Podwyższył ją błąd Jakuba Szymańskiego i to gdańszczanie byli bliżej pozostania w turnieju. GKS walczył, obronił trzy piłki meczowe między innymi dzięki kontrze Marcina Kani i Dawida Ogórka (13:14). Na tym ekipa Damiana Musiaka nie poprzestała i to ona miała piłkę meczową (15:14). Ostatecznie GKS nie oddał już pola rywalom i triumfował 18:16.
Trefl Royal Seafood Gdańsk – GKS Katowice 1:2
(25:27, 25:18, 16:18)
GKS: Szymański (18), Mariański (7), Lewandowski, Kania (1), Kogut (4), Domagała (6) i Ogórek (10)

 

Prezero Grand Prix PLS: mistrzowie i wicemistrzowie Polski z awansem
Kolejny dzień zmagań w PreZero Grand Prix PLS rozpoczął się od tie-breaka. W nim Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle mierzyła się z pierwszoligowcem z Bielska-Białej i triumfowała. Obrońcy tytułu Grand Prix z zeszłego roku również nie zawiedli i bez straty seta pokonali GKS Katowice.
[…] Chociaż to siatkarze z Katowic lepiej zaczęli spotkanie, to błyskawicznie jastrzębianie odrobili swoje straty, a po widowiskowym bloku prowadzili 8:6. Przy serwisach Dawida Ogórka GKS przejął inicjatywę i był w lepsze sytuacji (13:11). Jastrzębianie się nie poddawali, dwie dobre akcje na siatce Wojciecha Szweda dały remis. W końcówce w polu zagrywki nie zawodził Rafał Szymura i jego zespół był w lepszej sytuacji (23:20), a premierową odsłonę zakończył błąd po drugiej stronie.
Drugi set stał pod znakiem wyrównanej walki, żadna z ekip nie była w stanie wypracować sobie wyraźnej zaliczki. Obie drużyny walczyły o każdą piłkę (11:11). Zafunkcjonował blok mistrzów Polski, który dał im dwa oczka przewagi (18:16) i kiedy „czapą” popisał się także Stanisław Wawrzyńczyk było już 19:16. Podopieczni Leszka Dejewskiego już nie oddali kontroli nad tym spotkaniem i po dwóch świetnych kontrach Wawrzyńczyka wygrali tę partię 25:19.
GKS Katowice – Jastrzębski Węgiel 0:2
(22:25, 19:25)
GKS: Szymański (8), Mariański (2), Lewandowski, Domagała (14), Ogórek (8)

 

HOKEJ

hokej.net – Katowiczanie sięgnęli po Fina. Jego brat występuje w NHL

Szefostwo GKS-u Katowice zdecydowało się wzmocnić siłę ataku. Do ekipy GieKSy dołączył fiński napastnik Matias Lehtonen, który w poprzednim sezonie był podopiecznym Tomka Valtonena.

Lehtonen (183 cm, 79 kg) ma 25 lat i może występować zarówno na środku ataku, jak i na prawym skrzydle. Dobrze radzi sobie po obu stronach tafli, a do tej pory występował głównie w swojej ojczyźnie.

W jego CV można znaleźć w sumie 62 spotkania w fińskiej Liidze (3 bramki, 8 asyst) oraz brązowy medal zdobyty z Tapparą Tampere (sezon 2018/2019).

Znacznie częściej występował w Mestis, gdzie w 153 meczach strzelił 46 goli i zanotował 63 kluczowe zagrania. Warto dodać, że z ekipą SaPKo sięgnął w sezonie 2016/2017 po tytuł mistrzowski.
Poprzednie rozgrywki Matias Lehtonen spędził w barwach dwóch klubów. Najpierw grał w TUTO Hockey (18 M, 6 G + 12 A), a następnie przeniósł się do HK Dukli Ignemy Michalovce. Z drużyną dowodzoną przez byłego selekcjonera reprezentacji Polski Tomka Valtonena wywalczył brązowy medal Tipos Extraligi. Jego bilans wyniósł 24 spotkania, 4 bramki i 6 asyst.

– Szukaliśmy środkowego napastnika, który będzie przydatny po obu stronach tafli i będzie mógł być wykorzystywany w formacjach specjalnych. W naszej ocenie Matias spełnia te kryteria. Dodatkowo może występować także na skrzydle, co daje większe pole manewru trenerowi – powiedział Roch Bogłowski, dyrektor sekcji hokeja na lodzie.

Ciekawostką niech będzie fakt, że starszy brat Mariasa, Mikko jest etatowym reprezentantem Finlandii i mistrzem świata sprzed dwóch lat. Obecnie jest związany kontraktem z Columbus Blue Jackets.

 

SZACHY

polsatsport.pl – Jan-Krzysztof Duda wygrał Puchar Świata w szachach
Jan-Krzysztof Duda jako pierwszy Polak w historii zwyciężył w turnieju Pucharu Świata w szachach. Jego rywalem w finałowym pojedynku był ukraiński szachista Siergiej Kariakin.
Arcymistrz Jan-Krzysztof Duda po wygranej z Rosjaninem Siergiejem Karjakinem w rewanżowej partii finału został pierwszym w historii polskim triumfatorem turnieju o Puchar Świata w szachach. Czwartkowy pojedynek, w którym grał białymi, zakończył się po 30 posunięciach.
Wcześniej 23-letni arcymistrz z Wieliczki jako pierwszy Polak zapewnił sobie awans do turnieju kandydatów, wygrywając w półfinale po dogrywce z mistrzem świata Magnusem Carlsenem. Właśnie Norweg jako pierwszy pogratulował mu sukcesu tuż po zakończeniu finałowego meczu w Soczi.
W rozgrywanym od 2005 roku w cyklu dwuletnim turnieju o Puchar Świata dotychczas zwyciężali: Lewon Aronian z Armenii, Amerykanin Gata Kamsky, Boris Gelfand z Izraela, Rosjanie Peter Swidler, Władimir Kramnik, Karjakin, ponownie Aronian oraz Tejmur Radżabow z Azerbejdżanu.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Piotrek

    8 września 2021 at 22:37

    Ciekawe czy klub wykorzysta potencjał marketingowy tego sukcesu

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Balon de GieKS’or

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Tak, tak, Shellu wrócił do działalności redakcyjnej rok temu i faktom nie da się zaprzeczyć. Mianowicie od tego czasu byłem na 17 meczach wyjazdowych. Bilans: 3-1-13. Z różnych powodów nie zawitałem na czterech meczach w delegacji. Bilans: 3-0-1. Niech to szlag!

Miejmy więc te heheszki, że Shellu przynosi pecha za sobą. Pośmialiśmy się, fajnie. Teraz przejdźmy do rzeczy poważnych.

To co oglądamy w tym sezonie na wyjeździe, to co widzieliśmy wczoraj w Gdańsku, to jest jakiś jeden wielki koszmar. W zasadzie nawet nie wiem, co pisać, bo jestem zażenowany. Przede wszystkim dysproporcją pomiędzy meczami u siebie i na wyjeździe. Dysproporcja, w której GieKSa u siebie od przerwy meczu z Zagłębiem walczy, gra agresywnie, zmiata tego przeciwnika i nawet jeśli pojawiają się błędy w defensywie, to nadrabiamy grą ofensywną i strzelanymi bramkami. Na wyjazdach nie ma ani ofensywy, ani defensywny. Jest jedno wielkie nic.

Mecz z Lechią został oddany. Nie mam na myśli, że bez walki, choć tej determinacji mogło być zdecydowanie więcej. Ale został oddany bez jakichkolwiek atutów piłkarskich. Był to absolutnie beznadziejny mecz, który jakby potrwał drugie 90 minut, to GKS i tak by bramki nie strzelił. Nie da się strzelić gola, gdy nie potrafi się stworzyć dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. Bramkarz Lechii Paulsen został zatrudniony w zasadzie tylko przy strzale dystansu Nowaka. I kilka razy wyłapał, względnie wypiąstkował piłkę po bardzo słabych dośrodkowaniach. Najlepszą akcję katowiczanie przeprowadzili wtedy, gdy Galan wypuścił Nowaka, ten zrobił zwód i uderzał, ale został zablokowany. Poza tym – nie było nic.

Strasznie się na to patrzyło. Na pierwszą połowę nasz zespół nie dojechał w ogóle. Tam to nawet i tej determinacji nie było widocznej. I myślę, że raz na zawsze warto między bajki z mchu i paproci włożyć krążące w piłce historię o tym, jak to jest ciężko, gdy gra się co trzy dni. Tym razem bowiem były dwa tygodnie przerwy i w żaden sposób nie wpłynęło to pozytywnie na zespół. Katowiczanie byli ospali, bez pomysłu, bez widocznej chęci przyciśnięcia przeciwnika.

Zawsze na meczach posiłkuję się transmisją z Canal+, czy to odpalając na laptopie i oglądając powtórki, czy zapuszczając żurawia w monitory komentatorów stacji, tym razem Bartosza Glenia i Michała Żyro (na monitorach zawsze jest od razu, nie trzeba czekać „poślizgu”). Gdy około 36. minut zobaczyłem, że GKS nie oddał nawet jednego strzałów, choćby niecelnego, nie mogłem uwierzyć. Oto gramy z najsłabszą obroną w lidze, której Zagłębie Leszka Ojrzyńskiego potrafi wklupać sześć bramek, a my nie potrafimy choćby postraszyć bramkarza gospodarzy. Po prostu koszmar. Na koniec połowy był już jeden celny strzał o xG… 0,01. Ja bym to jeszcze na części tysięczne rozłożył, żeby zobaczyć, czy nie było to 0,001. Natomiast sytuację, w której Galan zagrał – co by nie mówić – kapitalną piłkę do Wasyla, a Wasyl zamiast albo przyjąć i strzelić, albo poczekać, albo zrobić cokolwiek innego, odgrywał z pierwszej do tyłu, do nikogo, zakwalifikowałbym jako ujemne xG. No, po prostu tak nie można.

Mimo wszystko coś tam w końcówce pierwszej połowy leciutko zaczęło się dziać i dawało to jakąś nadzieję na grę po przerwie. I rzeczywiście, GKS miał dużo więcej posiadania piłki w drugiej części gry. Z 52-48 dla Lechii w pierwszej połowie, cały mecz skończyliśmy z bilansem 58-42 na korzyść GKS, czyli po przerwie GKS musiał mieć piłkę przez 68 procent czasu. I choć na koniec meczu to xG było już na poziomie 0,76, to nadal bardzo słabo. Nie mieliśmy groźnych sytuacji.

Zapytałem trenera na konferencji o kwestię braku prostoty w grze, tylko zbyt dużego kombinowania. Trener zaprzeczył mówiąc, że w tym spotkaniu było być może najwięcej dośrodkowań w całym sezonie, bo około czterdziestu i chodzi o jakość. Nie doprecyzowałem, więc doprecyzuję teraz – bardziej chodzi mi o sytuacje, w których naprawdę można już próbować oddać strzał, czy może nawet trochę popróbować zrobić coś na aferę, jakieś zamieszanie itd. A my kombinujemy, tak jak wspomniany Wasyl, tak jak Bartek Nowak w jednej sytuacji, gdzie się wygonił i został zablokowany. Kilka takich sytuacji by się jeszcze znalazło. Natomiast faktem jest, tak jak stwierdził szkoleniowiec, że chodzi też o samą jakość dośrodkowań, a ta była bardzo słaba. Nawet komentatorzy określili centry GieKSy jako „baloniaste”. Golkiper gospodarzy nie miał z reguły z nimi problemów, a jak kilka razy nasi zawodnicy doszli do główki, to po prostu odbili piłkę gdzieś do góry czy nie wiadomo gdzie. Zagrożenia żadnego. Po francusku i hiszpańsku piłka to „balon”. Piłkarze GKS za bardzo chyba wzięli sobie to do serca.

Piszę o tej aferce, bo GKS potrafi taką grać. Ja wiem, że Jacek Gmoch kiedyś chciał zmatematyzować piłkę i dziś wielu szkoleniowców to robi – to znaczy chcą jak najmniej pozostawić przypadkowi. I ja to rozumiem. Natomiast wydaje się, że potrzebny jest w tym wszystkim balans, po ostatecznie piłka to taki kulisty przedmiot, który w dużej prędkości zachowuje się nieprzewidywalnie, gdy napotka na przeszkodę taką, czy owaką – tu się odbije, tu podskoczy, tu zakręci i po prostu trzeba mieć refleks i dołożyć nogę. Przecież strzelaliśmy takie bramki – Marten Kuusk w poprzednim sezonie z Cracovią czy Lukas Klemenz niedawno z Arką. Więc i to GKS potrafi.

Jeśli miałbym wyróżnić jakiegokolwiek zawodnika w tym meczu, to pewnie postawiłbym na Galana, choć widząc po opiniach kibiców, moglibyśmy się w tych opiniach rozminąć. Ale Borja coś tam próbował i zagrał dwie bardzo dobre piłki w pole karne. Poza tym mizeria i raczej kilku bohaterów negatywnych.

Trener pokombinował ze składem, więc mogliśmy obejrzeć zaskakujące zestawienie. Jak przyznał na konferencji, zmasakrowani po wyjazdach na reprezentacje byli Kuusk i Kowalczyk. Tego pierwszego zabrakło nawet na ławce, Mateusz wszedł w drugiej połowie. I okej, może podróż z Armenii, może kadra, ale kurka wodna, tak przegrać pojedynek biegowy z Meną, który grał od początku. Nie godzi się.

I znów ta cholerna bramka w końcówce. Znów zapytam – ileż można? I mam gdzieś, że to kontra wynikająca z odkrycia się. Bramka to bramka. Z jednej strony nie pozwalamy Kudle polecieć w pole karne przeciwnika w 107. minucie meczu, z drugiej dajemy sobie w taki sposób wbić bramkę. W siódmym meczu z rzędu tracimy gola w końcówce połowy. W tym sezonie to już dziesięć (!) takich goli. A w ostatnich szesnastu meczach – szesnaście!

A’propos Camilo Meny – po meczu, gdy wychodziliśmy ze stadionu, wychodził też Kolumbijczyk, więc stwierdziłem, że to idealna okazja podziękować mu za gola z Arką Gdynia, który dał naszemu klubowi możliwość walki o awans do ekstraklasy w maju rok temu. Co uczyniłem. Camilo był zdziwiony, dlaczego jakiś gość dziękuje mu za tego akurat gola, gdy przecież przed chwilą strzelił. Ale wyjaśniłem mu wszystko, tak więc w imieniu kibiców GieKSy osobiste podziękowania zostały złożone. Dzięki Camilo!

Wracając do składu. W miejsce Kuuska na boisku pojawił się po raz pierwszy od wielu miesięcy Grzegorz Rogala. Kibice łapali się za głowy, ale myślałem sobie – dajmy mu szansę. Po meczu mam taką myśl, która by mi jeszcze niedawno do głowy nie przyszła… królestwo za Klemenza! Rozumiem brak ogrania, ale na Boga – czy to przeszkadza w tym, żeby prosto i mocno kopnąć piłkę? Zawodnik udzielał się w ofensywie, ale kopał tak, jakby to była piłka lekarska, względnie nie jadł śniadania, ni obiadu. I po takiej dwukrotnej próbie kopnięcia piłki, została ona wybita i padła pierwsza bramka.

No i z bólem serca muszę też powiedzieć, że Dawid Kudła w tym sezonie nie pomaga. Absolutnie. Nie wybronił żadnego meczu, nie jest pewnym punktem, a ta bramka obciąża go strasznie. To nie jest zły bramkarz, ale jeśli nie poprawi się w najbliższym czasie, to nie zdziwię się, jeśli trener postawi na Rafała Strączka. W pucharowym meczu z Wisłą na pewno. Ale też w lidze. Mimo wszystko jestem fanem Dawida i mam nadzieję, że się ogarnie i wróci do formy z poprzedniego sezonu.

Zagrali Milewski i Bosch, i z ich gry nic kompletnie nie wynikało. Sebastian generalnie niewiele wnosi do zespołu, jedynie raz na jakiś czas zagra dobry mecz. Jesse na razie wystąpił w Zabrzu i w Gdańsku i na razie cienizna totalna.

Adam Zrelak niewidzialny, podobnie jak Ilja Szkurin, który wszedł w drugiej połowie, choć Białorusin wypadł minimalnie lepiej niż Słowak, coś tam próbował powalczyć. Ale bez efektu.

Wprowadzony na boisko w drugiej połowie Adrian Błąd też już młodszy nie będzie. Z całym szacunkiem – także za poprzedni sezon, gdzie dawał radę, w tym zawodnik już piłkarsko po prostu nie pomaga. Kompletnie.

Reszta nie dała po prostu nic dobrego zespołowi i jako całość, zagraliśmy po prostu ultra beznadziejne zawody. Wiadomo też, że była przerwa z powodu zadymienia, ale psychologicznie, gdy sędzia pokazał doliczonych 16 minut, to powinniśmy natrzeć na tego rywala i po prostu go stłamsić. I trochę tej aferki zrobić, tak jak Wszołek z Jędzą zrobili nam w Warszawie. Oczywiście jakościowo – z idealną centrą i strzałem.

0-0-4, bramki 1:11. Bilans na wyjazdach tragiczny. Problem w tym, że ten bilans jest adekwatny do gry. W Łodzi było po prostu słabo, na Legii całkiem nieźle, za to na Górniku i Lechii totalnie beznadziejnie i dramatycznie. Jeśli trener chciał coś zmienić na wyjazdach, to na razie efektów nie ma. Jest tak samo źle jak było. Natomiast swoją drogą piłkarze muszą się ogarnąć, bo to naprawdę niemożliwe, że u siebie można, a na wyjeździe nie można. Nie wiem, może mówcie sobie do lustra przed wyjazdami: „O, ale fajnie, znów gramy na Nowej Bukowej, znów gramy na Arenie Katowice”. Taką mini ściemkę róbcie, żeby wydawało wam się, że gracie u siebie. Nie wiem.

W każdym razie znów robi się nieciekawie. My przegrywamy bezdyskusyjnie z Lechią, a takie Zagłębie jedzie do Poznania i wygrywa. Musimy jak ognia pilnować tej bezpiecznej strefy. A łatwo przecież nie będzie, bo zaraz czeka nas mecz z obecnie drugą i pierwszą drużyną w tabeli. Jeśli nie wygramy choćby jednego z tych dwóch meczów – będzie gorąco.

Niezależnie od tego i tej całej krytyki – będę powtarzał – wspieramy! Będę powtarzał, że ta drużyna zasłużyła już nieraz na to, by ją wspierać w trudnym momencie. Dali nam ekstraklasę, to teraz zróbmy wszystko – także my, jako kibice – żeby tę ekstraklasę utrzymać. Wszyscy na Cracovię!

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Powaga drużyny zachowana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po emocjach – dodajmy bardzo pozytywnych – związanych z meczami reprezentacji, czas wrócić do ligowej piłki. Oj działo się, działo, mimo że to tylko dwa tygodnie. Najmniej w tym wszystkim istotnym był chyba mecz z Górnikiem Zabrze, sparingowy Śląski Klasyk, który GKS Katowice wygrał w samej końcówce 2:1. Bohaterem spotkania – o ile w ogóle określenie „bohater” pasuje (nie pasuje) do meczu kontrolnego, był zawodnik, którego w GieKSie już nie ma. Aleksandrowi Buksie skrócono wypożyczenie z Górnika i zawodnik poszedł dalej – do Polonii Warszawa. Nie pierwszy i nie ostatni raz okazało się, że to, co mówią kibice o piłkarzu – opierając się na swoich obserwacjach i opiniach – materializuje się w związku z danym zawodnikiem. Od początku wiedzieliśmy, że Olek to „odrzut” z Górnika, a nie realne wzmocnienie i raczej nic z tego nie będzie. To nic personalnego do zawodnika. Po prostu są piłkarze, którzy tym realnym wzmocnieniem są (później się sprawdzają lub zawodzą), a są tacy, gdzie jakaś metamorfoza na plus rozpatrywana jest raczej w kategorii wielkiego zaskoczenia.

Pojawiły się jednak też solidne wzmocnienia, przynajmniej tak się wydaje. Emana Markovića widziałem podczas meczu z Górnikiem i zaprezentował się bardzo przyzwoicie, strzelił bramkę, był aktywny. Cały czas czekamy na wejście do składu Jesse Boscha, który co prawda w GKS już zadebiutował, ale jeszcze nie wywarł żadnego piętna na grze zespołu. No i transfer niemal last minute – Ilja Szkurin i to wydaje się być wyjściowo kapitalne wzmocnienie. Co prawda w Legii zawodnik zawiódł i tam się go pozbyli – uważam zbyt pochopnie – ale przecież w Stali Mielec ten piłkarz wiązał krawaty. Choć marnował w warszawskim klubie sytuacje na potęgę (także w meczu w Katowicach), to przecież trafiał do siatki w finale Pucharu Polski, w superpucharze, na Nowej Bukowej mimo wszystko również, kiedy to aż uklęknął i schował twarz w dłoniach z ulgi po odblokowaniu i celebrował tym swoją radość.

Doszło też do jednego oczywistego wzmocnienia, które jest sytuacją nieoczywistą. Mianowicie, do GKS… nie trafił Tymoteusz Puchacz. Większości kibiców spadł kamień z serca. Nie wiemy, co do głowy przyszło trenerowi, że chciał mieć w drużynie tego hm… celebrytę. Można mówić o ambicji tego chłopaka, walorach czysto piłkarskich i na siłę unikać jak ognia tego, co sobą prezentuje… generalnie. Człowiek, który swoją „karierę” zbudował na farmazonie i JBL-ach, bo tak naprawdę nigdy się nie wyróżniał niczym poza szybkością. Wielu było w światowej piłce piłkarzy, którzy wydawali się wielkimi odkryciami, bo robili te efektowne sprinty. Tyle, że później okazywało się, że gdy przeciwnicy ich przeczytali, poza szybkością nie mieli nic do zaoferowania.

GieKSa potrzebuje piłkarzy, którzy są poważni i poważnie podchodzą do tego wszystkiego. Trzeba patrzeć na konteksty. To, że Afrykanie przyjeżdżają na Mundialu na mecze i wchodzą na stadion tańcząc i śpiewając to zupełnie inny kulturowo schemat niż w Europie. I tam to pasuje. Tutaj nie. Jeśli jeden piłkarz będzie traktował ten sport tylko jako głównie zabawę i taką czystą radość z życia, to w naszej kulturze to po prostu będzie wyraz braku profesjonalizmu. Nie będzie to „dostrojone” do całości. Nie zrozumcie mnie źle – nie mówię, że piłkarze mają się nie cieszyć z uprawiania tego sportu, nie czerpać radości z gry, ze zwycięstw, z tego, że być może mają najlepszą pracę świata. Mają się cieszyć, jak najbardziej. Tylko jest różnica pomiędzy tym cieszeniem się i utrzymywanie profesjonalizmu – nie tylko na boisku, ale także poza nim – a zwykłym… pajacowaniem.

Byli tacy pajacujący piłkarze, którzy dobrze się zapowiadali, mieli piłkarsko papiery może nawet na Złotą Piłkę, a skończyli na peryferiach futbolu. Pierwszy do głowy przychodzi taki Mario Balotelli, który przecież talent miał wybitny, ale rozmienił go na drobne swoimi głupotami typu puszczanie fajerwerków w łazience czy wjeżdżanie na teren więzienia dla kobiet.

Może Puszka aż tak spektakularnych ekscesów nie miał, ale te różne celebryckie historie z Julią Wieniawą, wypisywanie do Dody na Instagramie czy jakieś akcje z tym Slow Speedem, czy ja tak się zwie ten osioł (WTF?) to po prostu taka błazenada, że nie przystoi to piłkarzowi czy kandydatowi na piłkarza GieKSy. Wystarczy spojrzeć na takiego Arka Jędrycha, normalny spokojny facet i jako kapitan wzór. I zestawcie go w drużynie z Puszkinem… aaaaa, szkoda gadać. A dziw, że kiedyś grali razem.

W czasach, kiedy jeszcze nie gryzłem się w język (teraz jestem kilka lat dojrzalszy) napisałem zaraz po meczu z Bytovią:

Więc spadaj sobie Puczi „zapierdalać tak jak Kante” do Poznania, bo ostatnio pogwiazdorzyłeś i jeśli nie opanujesz sodówki, to nici z kariery.

Cóż… Przez te sześć lat na farmazonie wycisnął maxa. Szacun. To też jest umiejętność. Ale prawda gwiazdorzenia prędzej czy później wychodzi.

Puchacz był jedną z twarzy spadku do drugiej ligi. Ktoś powie, że Arkadiusz Jędrych i Adrian Błąd też byli. No byli – i nawet sam miałem zdanie, że z tymi zawodnikami wiele nie osiągniemy i powinni odejść. Ale zostali w GieKSie przez tyle lat i awansowali – do pierwszej ligi i do ekstraklasy. I jakkolwiek dalej uważam, że od czasu, kiedy na GieKSie się udzielam, czyli przez te 20 lat większość moich przewidywań się sprawdzała, to tutaj akurat nie. Co do Arka i Adriana mogę powiedzieć jedynie – sorry panowie, pomyliłem się.

Nie sądzę, że cokolwiek takiego mogłoby się przydarzyć przy Tymoteuszu. Choć mimo wszystko mu tego życzę, bo ciągle chłopak jest młody, ma 26 lat i jeśli rzeczywiście by się ogarnął, to coś jeszcze może w tę piłkę pograć. Nie na najwyższym poziomie, ale jakiś klub z ekstraklasy może go przygarnąć.

Podsumowując więc – bo już dajmy spokój Puchaczowi – to naprawdę świetna wiadomość, że do nas nie trafił. Nie wiem, co tam się podziało, czy GieKSę wyd… wymanewrował, ale sama ta historia z wysypaniem się jego transferu przecież do niego bardzo pasuje. Niech się kopie po czołach z Azerami, krzyżyk na drogę i obyśmy już nigdy więcej nie mieli pomysłów ściągania takich „gwiazdorów” do naszego klubu. Bądźmy poważni.

Napisałem wcześniej, że mecz z Górnikiem, sparing sparingiem… Niestety wydarzyła się rzecz, której najmniej byśmy chcieli. Aleksander Paluszek zerwał więzadła w kolanie i na wiele miesięcy z jego gry będą nici. Jak to dobrze ktoś napisał – szkoda, że zagrał z Radomiakiem, bo tylko narobił nadziei… To prawda, debiut zawodnika w katowickich barwach był bardzo obiecujący. Nie pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki za zawodnika i życzyć szybkiego powrotu do zdrowia.

Niestety w związku z tym skomplikowała się nasza sytuacja w obronie. Nie pozyskaliśmy dodatkowego obrońcy i GieKSa będzie musiała rzeźbić w tym, co ma. Póki co nasza defensywa nie spisuje się dobrze w lidze, tracimy mnóstwo bramek, a ostatni mecz na zero z tyłu rozegraliśmy prawie pięć miesięcy temu. Jeśli chcemy się utrzymać i punktować w lidze, ten aspekt musi być poprawiony. Nie zawsze bowiem będziemy strzelać cztery gole, jak z Arką, i trzy – jak z Radomiakiem. Tak więc Arek Jędrych, Marten Kuusk, Lukas Klemenz i Alan Czerwiński będą musieli wziąć tę odpowiedzialność i praktycznie w tym kwartecie zamykają się nasze możliwości. Problem się pojawi, gdy przyjdą kartki czy nawet drobne urazy. Choć Bartek Jaroszek to fajny chłop, ratowanie się nim będzie aktem desperacji. Ale pozdro Bartek 😉

Jutro czeka nas starcie z Lechią Gdańsk. Wyjazdy, ach te nieszczęsne wyjazdy. Mamy z nimi potężny problem i to nie od dziś. Choć w tym roku katowiczanie wygrali przecież w Częstochowie, Wrocławiu czy Gdańsku właśnie, to seria czterech porażek z rzędu na wiosnę czy trzech w obecnym sezonie jest niepokojąca. Dodatkowo przyglądając się tym spotkaniom – w większości GKS nie miał czego szukać. Patrząc jeszcze na wiosnę, najlepszy był mecz z Motorem, ale pozostałe przegrane to była lipa. Teraz bardzo słabe występy w Łodzi i Zabrzu, niezły w Warszawie. To za mało. Trener na konferencji po Górniku mówił o tym, że możliwa jest jakaś zmiana, jeśli chodzi o delegacje. Na czym będzie ona polegać – zobaczymy.

Nadal wielkim problemem są też bramki tracące w końcówkach połów. Od tych pięciu miesięcy w dwunastu meczach GKS stracił trzynaście bramek w ostatnich pięciu minutach pierwszej lub drugiej połowy. I z Radomiakiem tak było, a gdyby sędzia uznał gola w końcówce meczu – mielibyśmy tego jeszcze więcej. Fatalna statystyka i ja naprawdę łapię się na tym, że marzę, żebyśmy w pierwszej połowie dociągnęli choćby do 0:0. W obecnym sezonie udało się to tylko raz – w pierwszej kolejce.

Lechia to nie będzie łatwy przeciwnik, ale nie jest to rywal nie do ogrania. Co prawda słynął z tego, że strzelał i tracił mnóstwo bramek, ale ostatnio się to trochę zmniejszyło. Bo ultrabezbarwnym i nudnym meczu Lechiści pokonali w derbach Arkę 1:0, a w Białymstoku przegrali 0:2. A wiemy, że wcześniej dostali oklep w Lubinie 2:6. Można więc tej ekipie strzelać bramki, zresztą GKS w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu trafił w Gdańsku trzy razy, natomiast jak uruchomi się Bobcek z Wiunnykiem, to naprawdę trzeba się mieć na baczności i nasza obrona musi być zwarta i zwrotna.

Mecz z Radomiakiem był epicki. Pod kątem emocji to było jedno z najlepszych spotkań od wielu lat, niektórzy kibice musieli do siebie dochodzić po nim przez kilka dni. Dużo dało to jednak pozytywnej adrenaliny i nakręcania się na dalsze losy naszego zespołu.

Jednak kochani – Lechia jest dopiero jutro. Teraz i dzisiaj najważniejszy jest inny mecz GieKSy. Wszyscy o 18:00 trzymamy kciuki za dziewczyny w boju z Twente Enschede. Dajcie z siebie Dziołszki wszystko, żeby przed rewanżem mieć jak najlepszą sytuację wyjściową!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ilja Szkurin w GieKSie!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ilja Szkurin został nowym zawodnikiem GKS Katowice. Napastnik będzie występować w klubie przez trzy kolejne sezony, a umowa zawiera opcję przedłużenia kontraktu. 26-letni Białorusin reprezentował do tej pory Legię Warszawa. 

Szkurin w przeszłości występował między innymi w CSKA Moskwa, Dynamo Kijów, Hapolel Petah Tikawa. Udane występy w tym ostatnim klubie zaowocowały transferem do Stali Mielec. W sezonie 2023/24 zdobył 16 bramek i został wicekrólem strzelców Ekstraklasy. W trakcie kolejnej kampanii, w lutym bieżącego roku, został kupiony przez Legię Warszawa. W ostatnim sezonie Ekstraklasy Szkurin wystąpił w 33 spotkaniach (20 w Stali Mielec i 13 w Legii Warszawa) i strzelił 7 bramek (odpowiednio: 5 i 2). Do tego dołożył dwa trafienia w Pucharze Polski dla Legii, w tym jedno w finale. W trwającym sezonie wystąpił w 9 meczach (3 Ekstraklasa, 4 Liga Europy, 1 Liga Konferencji i 1 Superpuchar Polski), w których zdobył jedną bramkę – w finale Superpucharu Polski, dając tym samym Legii kolejne trofeum. 

Życzymy powodzenia w naszych barwach!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga