Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Przegląd doniesień mass mediów: Wyciśnięta cytryna

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które obejmują dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich.

Przygotowująca się do rundy rewanżowej drużyna kobiet, rozegrała w sobotę sparing z aktualnymi mistrzyniami Polski drużyną TME SMS Łódź, przegrywając 0:1 (0:1). W kolejnym test-meczu, w środę zespół zmierzy się z czeską drużyną MK Sparty Praga. W dniach 9-10 lutego zespół będzie przebywał na krótkim zgrupowaniu w Jeleniej Górze. Drużyna męska, rozegrała ostatnie spotkanie sparingowe, przed startem Fortuna I Ligi, z GKS-em Tychy, wygrywając 3:1. Grano 2×45 minut+30 minut dogrywka. Piłkarze zainaugurują rundę wiosenną wyjazdowym spotkaniem z Bruk-Betem Nieciecza, w niedzielę o godzinie 15:00.

Siatkarze swoje spotkanie drużyna rozegrają dzisiaj z Cuprum Lubin, na wyjeździe. Początek meczu o 20:30. Następne spotkanie nasza drużyna rozegra w przyszłą niedzielę, 12 lutego od godziny 20:30 z BBTS-em Bielsko-Biała. Mecz będzie rozgrywany w hali w Szopienicach.

W minionym tygodniu hokeiści rozegrali dwa spotkania, w których GieKSa przegrała. W pierwszym spotkaniu nasz zespół przegrał z JKH GKS-em Jastrzębie, po dogrywce, 1:2. W drugim meczu musiał uznać wyższość Ciarko STS Sanok 2:3. Kolejny mecz zaplanowano na przyszłą środę z Podhalem Nowy Targ. Do drużyny dołączyli Robert Mrugała i Maciej Bielec.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Mistrz Polski pokonał w sparingu liderki ekstraligi

Do ciekawego zimowego sparingu doszło dzisiaj w Łodzi. Tamtejszy TME SMS w spotkaniu kontrolnym pokonał 1:0 aktualne liderki Orlen Ekstraligi – GKS Katowice.

Jedyną bramkę w tym pojedynku zdobyła Klaudia Jedlińska. Powołana do reprezentacji Polski atakująca w 34. minucie na gola zamieniła podanie Gabrieli Grzybowskiej i pokonała Kingę Seweryn. Katowiczanki próbowały na to trafienie odpowiedzieć, lecz finalnie musiały się pogodzić z faktem pierwszego zimowego sparingu bez zdobyczy bramkowej.

W barwach mistrzyń Polski zagrała dzisiaj między innymi Gabriella Cuevas, o której transferze informowaliśmy dzisiaj TUTAJ. Reprezentantka Dominikany przeciwko “GieKSie” w swoim nieoficjalnym debiucie w nowych barwach rozegrała 45 minut.

Jutro podopieczne Marka Chojnackiego wyjeżdżają na obóz do Dzierżoniowa. W jego trakcie TME SMS rozegra sparingi z mistrzyniami i wicemistrzyniami Czech. 7 lutego łodzianki wystąpią przeciwko Slavii Praga, a trzy dni później czeka je starcie towarzyskie z praską Spartą. Klub ten jest także najbliższym sparingowym rywalem GKS-u Katowice . Ze Spartą Praga “GieKSa” zagra w stolicy Czech dwa dni przed mistrzyniami Polski, czyli 8 lutego.

 

sportdziennik.com – Wyciśnięta cytryna

Turecka cytryna została wyciśnięta do ostatniej kropli soku i z tego jestem szczęśliwy – mówi Rafał Górak, trener GieKSy, podsumowując 10-dniowe zgrupowanie w Larze koło Antalyi.

Kierunek na riwierę katowiczanie obrali pierwszy raz, odkąd w połowie 2019 roku szkoleniowiec wrócił na Bukową. – Jesteśmy razem czwartą zimę. Wiem, jak bardzo to było potrzebne zespołowi – mówi Rafał Górak. To dobry impuls dla tych ludzi. Widziałem w oczach chłopaków dużą chęć do pracy. To nie tak, że gdzieś indziej jej nie ma, ale chodzi o bodziec. Drużyna wykorzystała go w 100 procentach.

Ogromny plus, że omijały nas kontuzje i nikt nagle nie był chory, przeziębiony, bo rozmawiamy przecież z trenerami innych zespołów i wiemy, że takie rzeczy się zdarzają. Jeśli chcemy się rozwijać, to również o takie aspekty, ale tylko tak wykorzystane. Wylot do Turcji musi nieść ze sobą pracę nie tylko sztabu czy zawodników, ale też wysiłek organizacyjny. Jeśli pewne rzeczy by się rozmijały, to rzeczywiście można by popaść w lenistwo i samozadowolenie. Tu można się opalać, dobrze jeść, patrzeć w chmury, marzyć, nic nie robić. Ale nasz czas był z całkiem innej bajki. Wszystko ze strony opiekującego się nami organizatora, Roberta Stachury, było dopieszczone i na najwyższym poziomie, nad wszystkim czuwał też dyrektor Góralczyk, nam zostało skupić się na treningu – podkreśla Górak.

W Turcji katowiczanie wygrali z Szachtarem Donieck U-19 2:0 i Metalistem Charków 1:0, a sparing z duńskim Vendsyssel FF został przerwany w 55 minucie z powodu złej pracy miejscowych sędziów przy stanie 0:0 – i to był jedyny zgrzyt podczas zgrupowania GieKSy.

– Nie ma co przeceniać wyników sparingów, zespół i tak zweryfikują pierwsze mecze ligowe, ale zespół i sztab wykonali tu dobrą robotę, dlatego wierzę, że efekty przyjdą. Wszyscy zawodnicy trenowali, pogodę mieliśmy taką, o jakiej można marzyć, bo między 16 a 18 stopni. W spotkaniach kontrolnych nie traciliśmy bramek, to jeden z elementów potwierdzających to, czym dysponowaliśmy już jesienią, a co zostało nieco zatarte w ostatnim meczu z ŁKS-em (1:5 – dop. red.), ale do tego nie chcemy już wracać. Myślimy o tym, co przed nami i wierzymy, że przyjdą efekty tego zgrupowania – mówi dyrektor Robert Góralczyk.

Zimę GieKSa zakończy sparingiem z imiennikiem z Tychów, a wiosnę zacznie od wyjazdu do Niecieczy. – Te dwa mikrocykle mają nam przynieść szczyt formy. Czeka nas trochę treningów na sztucznej nawierzchni, ale w pierwszej lidze nie tylko my nie posiadamy podgrzewanego treningowego boiska i musimy kombinować. Murawa „Rapidu” jest na tyle dobra, nowa i zawsze przygotowana, że nie będzie najgorzej – dodaje trener Górak.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Jakub Jarosz: wróciła wiara we własne umiejętności

– Ta wygrana ma kolosalne znaczenie mentalne. Nasza seria porażek trwała bardzo długo, a do takiej nie byliśmy przyzwyczajeni – powiedział po zwycięstwie z zespołem z Zawiercia atakujący GKS-u Katowice, Jakub Jarosz.

Po serii porażek przełamał się GKS Katowice, który dość niespodziewanie pokonał Aluron CMC Wartę Zawiercie. Do wygranej podopieczni Grzegorza Słabego potrzebowali tylko trzech setów. Po meczu nie ukrywali, że odetchnęli z ulgą. – Ta wygrana ma kolosalne znaczenie mentalne. Nasza seria porażek trwała bardzo długo, a do takiej nie byliśmy przyzwyczajeni. Był to mecz, w którym nie można było zakładać, że się przełamiemy, ale zagraliśmy w nim dobrze od samego początku i wykorzystaliśmy słabości przeciwnika – powiedział atakujący GKS-u, Jakub Jarosz.

Katowiczanie w końcu się odblokowali, a korzystny wynik spowodował, że na ich twarzach w trakcie meczu pojawiły się uśmiechy na twarzy. – Kiedy drużyna gra dobrze i ma przewagę, to wtedy każdy mówi, że jest radość z gry. W poprzednich meczach jej nie było, bo w nich cały czas goniliśmy rywali i przegrywaliśmy. Najważniejsze jest przełamanie i zwycięstwo. Może wpływ na nie miało to, że mieliśmy pełny cykl przygotowawczy do meczu i nie było grania co dwa, trzy dni – dodał doświadczony zawodnik zespołu z Górnego Śląska.

Katowiczanie liczą, że przełamanie w spotkaniu z Aluronem spowoduje, że w kolejnych meczach będzie im się grało łatwiej i będą odnosili kolejne zwycięstwa. – W zespole wróciła wiara we własne umiejętności. Mamy nadzieję, że nie był to tylko jeden dobry mecz rozegrany we własnej hali. Musimy teraz podtrzymać tendencję zwyżkową. Pokazaliśmy sobie i kibicom, że potrafimy grać dosyć dobrze. Teraz musimy to częściej ponownie powtarzać – zaznaczył ofensywny zawodnik.

Przed GKS-em pojedynek z Cuprum Lubin, w którego barwach zabraknie już Grzegorza Pająka, a za rozegranie będzie odpowiadał duet Kajetan Kubicki/Damian Czetowicz. – Jest to drużyna, z którą jesteśmy blisko w tabeli. Musimy się przygotować taktycznie na to spotkanie. U rywali nie będzie pierwszego rozgrywającego, więc na drugiego musimy się lepiej przygotować – zakończył Jakub Jarosz.

 

HOKEJ

hokej.net – Punkt dla GieKSy, dwa dla JKH! Paś z decydującym trafieniem

W „Satelicie” w ramach 42. kolejki PHL do wyłonienia lepszego zespołu nie wystarczył regulaminowy czas gry. Dominik Paś przesądził w dogrywce o losach spotkania i JKH Jastrzębie pokonało na wyjeździe GKS Katowice.

Spotkanie w Katowicach było toczone w szybkim tempie. Pierwsza tercja była najbardziej wyrównana i z niej zwycięsko wyszli hokeiści JKH Jastrzębia. W 14. minucie jastrzębianie wygrali wznowienie w tercji obronnej GKS-u Katowice i Tuukka Rajamäki zaskoczył Johna Murray’a, który skapitulował.

Druga tercja to już skomasowane ataki katowiczan, którzy dominowali przez większość drugiej odsłony. Gospodarze dopięli swego w 29. minucie, kiedy to Teemu Pulkkinen zachował się najprzytomniej pod bramką Bence Bálizsa i ulokował gumę w siatce.

Trzecia tercja była już bardziej wyrównana, ale ze wskazaniem na graczy GieKSy, jednak świetnie dysponowany był w tym meczu bramkarz JKH, który kilkukrotnie chronił swój zespół przed stratą bramki.

Ostatecznie w ostatnich dwudziestu minutach nie oglądaliśmy trafień, więc o losach tego starcia musiała zadecydować dogrywka, w której lepsi okazali się jastrzębianie, a bramkę na wagę dwóch punktów zdobył Dominik Paś. Wcześniej trener gości zdecydował się na zdjęcie bramkarza, a to wprawiło w konsternację zawodników GieKSy, którzy sygnalizowali nadmierną ilość graczy na lodzie. Z chwili rozprężenia skorzystał napastnik JKH i zamknął to spotkanie.

 

Mistrz Polski ograny w Sanoku!

Mistrz Polski z Katowic dość niespodziewanie przegrał na wyjeździe z Marmą Ciarko STS Sanok, która do tego spotkania przystępowała bez kilku kluczowych zawodników. Duży udział w tym zwycięstwie miał Konrad Filipek, który brał udział przy wszystkich bramkach zdobytych przez gospodarzy.

Mocno osłabieni do spotkania z aktualnym mistrzem Polski podchodzili gracze Marmy Ciarko STS-u Sanok. Początek pierwszej tercji idealnie ułożył się dla katowiczan, bo już w 3. minucie potężnym strzałem Aleksi Varttinen zmusił Filipa Świderskiego do kapitulacji. GieKSa była stroną dominującą, co pokazuje statystyka celnych strzałów gospodarzy, która po pierwszej tercji wynosiła cztery. Jednak to nie przeszkodziło Niko Ahoniemiemu na wyrównanie stanu rywalizacji w 19. minucie. Fin wykorzystał błąd gracza z Katowic w tercji obronnej sanoczan i pognał na bramkę Johna Murray’a, które zmusił do kapitulacji.

Tym razem druga tercja zdecydowanie lepiej ułożyła się dla sanoczan, którzy od 24. minuty wyszli na prowadzenie. Grę w przewadze wykorzystał Louis MIccoli, który uderzył nieprzyjemnie, a golkiper gości mógł zachować się zdecydowanie lepiej, jednak przepuścił krążek do bramki. W 33. minucie trzy podania sanoczanom wystarczyły do zdobycia trzeciego trafienia w tym spotkaniu. Konrad Filipek przytomnie dograł do Ahoniemiego, a ten odsłużył podaniem Kalle Valtole, który posłał gumę pod parkanem Murray’a. Na odpowiedź gości nie musieliśmy długo czekać, bo już w 34. minucie Joona Monto mocno powalczył o krążek przed bramką Świderskiego i wbił go do bramki. Później wdał się w przepychanki z jednym z graczy gospodarzy, a sędziowie zdecydowali się na wideoweryfikację, po której wskazali na środek lodowiska.

W trzeciej tercji katowiczanie starali się doprowadzić do wyrównania, ale bezskutecznie. Ostatnia odsłona nie była już, aż tak pod ich dyktando, jak pierwsza i sanoczanie zdołali obronić zaliczkę z drugiej tercji i na przerwę reprezentacyjną udadzą się w doskonałych nastrojach.

 

Bielec do dyspozycji GieKSy

Maciej Bielec został zgłoszony do rozgrywek Polskiej Hokej Ligi przez GKS Katowice. Odbyło się to na zasadzie umowy o współpracy z Naprzodem Janów.

26-letni napastnik przed rozpoczęciem sezonu 2022/2023 zdecydował zmienić barwy klubowe. Po dwuletniej przygodzie z STS-em Sanok w rozgrywkach PHL przeniósł się na Śląsk dołączył do Naprzodu Janów.

– Przeprowadziłem się na Śląsk do większej aglomeracji, gdzie mam więcej możliwości rozwoju zawodowego – mówił nam Maciej Bielec, który w pierwszej lidze radzi sobie naprawdę dobrze.

W 26 meczach zgromadził 30 punktów, na które złożyło się 8goli i 22asyst. Był to pierwszy wynik w wewnątrz klubowej klasyfikacji kanadyjskiej.

Co ciekawie Bielec miał już okazję występować w drużynie GieKSy i miało to miejsce w sezonie 2016/2017. Wówczas rozegrał 39 meczów, w których strzelił 9 bramek i zanotował 3 asysty. Na ławce kar spędził 12 minut, a w klasyfikacji plus/minus wypadł na -7.

Ogółem na taflach PHL spędził pięć sezonów.


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu… z Tychami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.


Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.

Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.

Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.

Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Trzy punkty z Dolnego Śląska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.

W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.

Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak  wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.

Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.

Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.

Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław:
Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Cierpliwość, przytomność, rozwaga

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu w Lublinie wypowiedzieli się szkoleniowcy Motoru i GKS Katowice – Mateusz Stolarski i Rafał Górak. Poniżej prezentujemy spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Bardzo ważny dla nas moment, bo czekaliśmy na punkty na wyjeździe, a wygraliśmy pierwszy raz w 12. Kolejce, więc moment dla nas bardzo istotny. Z punktu widzenia punktów i tabeli bardzo istotny moment okres przed nami, czyli sam proces treningu i analizy meczu, bo te punkty będą miały bardzo dobry wymiar, kiedy potwierdzimy to w kolejnym spotkaniu. To trzecie okienko po dwóch przerwach reprezentacyjnych – i chciałoby się, aby dobrze drużyna funkcjonowała. Często mówiliśmy na konferencjach o dobrej grze, ale punktów nie mieliśmy tyle, ile byśmy chcieli. Dzisiaj bardzo dobre mentalne w całości przełamanie,  bardzo dobre 30 minut. Duża kontrola nad meczem i wydawało się, że jesteśmy na świetnej drodze, ale… jeszcze nie jesteśmy idealni. Niepokoi mnie te czterdzieści bramek, które padło w naszych dwunastu meczach. Mimo że szesnaście strzeliliśmy, a  dwadzieścia cztery straciliśmy i dzisiaj też dwie.

W drugiej połowie byliśmy bardzo skuteczni i wykorzystaliśmy wcale niekiedy niełatwą sprawę, jeśli chodzi o przewagę jednego zawodnika, bo nie zawsze strzela się trzy bramki. Wielkie gratulacje dla zespołu za cierpliwość, przytomność i dużą rozwagę, to mnie bardzo cieszy.

Musimy budować kolejne mecze i punkty tylko w cierpliwej pracy i pokorze w tym co robimy. Nie jesteśmy krezusami ekstraklasy, która przecież idzie do przodu. Poziom rozgrywek, zainteresowanie jest czymś, co bardzo cieszy. My w Katowicach musimy wykonywać rzetelnie swoją robotę i zbierać doświadczenia. Dzisiaj dla nas bardzo ważny mecz, w tamtym sezonie nie udało mi się w naszej rywalizacji wygrać z Motorem, więc bardzo się cieszę, że to my jesteśmy do przodu, a Lublinowi życzę wszystkiego dobrego.

Mateusz Stolarski (trener Motoru Lublin):
Do straty drugiej bramki, szczególnie przez pierwsze 15 minut wyglądaliśmy, jakbyśmy grali pierwszy raz ze sobą. Wymuszone lub nie straty piłki i błędy techniczne, na które ciężko było zareagować. 0:2 i… zeszło nas całe ciśnienie. Dlatego zagraliśmy najlepsze dwadzieścia pięć minut w całym sezonie. Do bramki na 2:2 i po niej, kiedy złapaliśmy wiatr w żagle i czułem, że będzie to, co mówiłem przed meczem. Potem czerwona kartka. Na drugą połowę chcieliśmy przetrzymać do 70. minuty przy 2:2 i potem zaryzykować i zagrać o zwycięstwo. W pierwszej akcji, po pierwszym rzucie wolnym w drugiej połowie nie byliśmy w stanie kryć wszystkich zawodników, którzy dobrze grają głową lub są groźni po SFG – musieliśmy jednego zostawić i był to właśnie Zrelak. Musieliśmy poświęcić do centrum, a on schodził poza światło bramki, bo większe szanse na gola są właśnie ze światła niż na dalszym słupku. Pomyliłem się. Taką bramkę straciliśmy, nie zdołaliśmy w ostatniej strefie wyblokować. Potem miałem poczucie, że przy odrobinie szczęścia odrobimy na 3:3, bo mieliśmy dobry moment, ale nie strzeliliśmy. A potem co? Masz 2:3 i grasz w „10”, stoisz nisko i próbujesz przegrać jak najmniej lub idziesz po kolejną bramkę. Strzelał je przeciwnik, gratulacje dla GKS i trenera Góraka. Wygrali zasłużenie z przebiegu całego spotkania. Dla nas jest to bardzo ciężki czas, ciężki okres i musimy wszyscy uderzyć się w piersi, wziąć trochę więcej odpowiedzialności za to, co się w ostatnim czasie dzieje, ale pretensje mogę mieć tylko dla siebie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga