Dołącz do nas

Hokej Klub Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Tygodniowy przegląd mediów: GKS Katowice obchodzi 59. urodziny

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które obejmują dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich.

27 lutego GieKSa obchodziła 59 urodziny. W ubiegłym tygodniu Rada Nadzorcza GKS-U na stanowisko wiceprezesa Klubu powołała Krzysztofa Nowaka. Media spekulują na temat odejścia Marka Szczerbowskiego.

Piłkarki GieKSy w drugim spotkaniu rundy wiosenną sezonu 2022/23 zremisowały z Czarnymi Sosnowiec 1:1 (1:0). W następnym spotkaniu drużyna zmierzy się z na wyjeździe z Pogonią Szczecin, jedenastego marca o godzinie 12:00. Nasz zespół prowadzi w tabeli Orlen Ekstraligi z przewagą jednego punktu nad UKS SMS Łódź. Piłkarki GieKSy U-15 biorące udział w finale Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w futsalu w Poznaniu, po wygraniu w swojej grupy odpadły w ćwierćfinale z późniejszymi zwyciężczyniami drużyną Sparta Miejska Górka 0:4. Drużyna męska w 22 kolejce Fortuna I Ligi przegrała z Wisła Kraków 1:3 (0:0). Prasówkę po tym meczu znajdziecie TUTAJ. Kolejny mecz ligowy zespół rozegra w sobotę z Sandecją Nowy Sącz. Początek meczu o godzinie 15:00. Spotkanie zostanie rozegrane na stadionie Puszczy Niepołomice.

Siatkarze dzisiaj rozegrają kolejny mecz ze Stalą Nysa, o godzinie 20:30. Drużyna obecnie zajmuje 12 lokatę w tabeli – do zakończenia rundy zasadniczej siatkarzom pozostało do rozegrania pięć spotkań.

Hokeistom udało się wyrównać stan rywalizacji w rundzie play-off z JKH GKS-em Jastrzębie na 3:3. O awansie do półfinału zadecyduje jutrzejsze spotkanie w Satelicie. W zakończonym tygodniu zespół zmierzył się czterokrotnie z JKH: przegrywając w poniedziałek 0:2, następnie wygrywając we wtorek 3:1. W piątek drużyna przegrał 2:3 i w niedzielę wygrała w Jastrzębiu, po dogrywce 2:1.

 

KLUB

wkatowicach.eu – GKS Katowice obchodzi 59. urodziny. W historii klubu nie brakowało sukcesów

[…] GKS ma powody do świętowania. Piłkarze GKS-u Katowice rozgrywają mecze piłki nożnej od blisko 6 dekad.

GKS Katowice obchodzi 59. urodziny. Piłkarska historia klubu sięga roku 1963 roku. Wtedy podjęto decyzję o połączeniu klubów: Górnik 20 Katowice, TKS Rapid-Orzeł Wełnowiec, KS Koszutka Katowice, Katowicki Klub Łyżwiarski, Katowicki Klub Sportowy Górnik, Górniczy Klub Żeglarski Szkwał oraz przedstawicieli trzydziestu dwóch instytucji i zakładów pracy z terenu Katowic. Uchwała o utworzeniu Górniczego Klubu Sportowego Katowice uprawomocniła się 27 lutego 1964 roku i to tę datę uważa się za dzień powstania GKS-u Katowice.

Piłkarska GieKSa w najwyższej lidze debiutowała w roku 1965, na Stadionie Śląskim w Chorzowie, w meczu z Górnikiem Zabrze.

 

sportdziennik.com – Nowy wiceprezes

Skład zarządu wielosekcyjnego klubu z Bukowej uzupełnił Krzysztof Nowak.

Krzysztof Nowak został nowym wiceprezesem GieKSy. Wczoraj taką decyzję podjęła rada nadzorcza klubu. Nowak w zarządzie zastąpił Łukasza Czopika, który jesienią po przewrocie w sejmiku został mianowany wicemarszałkiem województwa i z końcem stycznia pożegnał się z Bukową. W obozie GKS-u mówiono, że tracą świetnego pracownika (od stycznia 2021 Czopik był wiceprezesem, a wcześniej – dyrektorem wykonawczym), ale zyskują sojusznika na zewnątrz.

W lutym zarząd 1-osobowo stanowił prezes Marek Szczerbowski. Podobnie jak on, nowy wiceprezes też od lat związany jest z katowicką Akademią Wychowania Fizycznego. Od sierpnia 2020 był członkiem zarządu AZS-u, a w klubie sportowym AZS AWF Katowice od 2001 roku był członkiem zarządu, wiceprezesem ds. promocji i marketingu, sekretarzem czy – od września 2017 – dyrektorem klubu, mając duże doświadczenie w pracy w wielosekcyjnym klubie. Takim jest też GieKSa.

– Pan Czopik po objęciu funkcji wicemarszałka województwa śląskiego, czyli zawodowym awansie, musiał zrezygnować z roli wiceprezesa i powstał w zarządzie wakat. Miasto, czyli właściciel, zaproponowało objęcie stanowiska wiceprezesa nowej osobie, panu Krzysztofowi Nowakowi, związanemu od wielu lat ze sportem w roli dyrektora administracyjnego katowickiej AWF czy dyrektora klubu sportowego AZS AWF – mówi Sławomir Witek, naczelnik Wydziału Edukacji i Sportu Urzędu Miasta Katowice oraz wiceprezes rady nadzorczej GKS-u.

– Cele przed zarządem są takie, jak były dotąd: utrzymanie klubu na przynajmniej takim poziomie, jaki jest w tej chwili. Czyli dobrze zorganizowany, z płynnością finansową i oczywiście osiągający jak najlepsze wyniki sportowe, a te ostatnie same się bronią – dodaje naczelnik Witek.

Wygląda na to, że na tym nie koniec zmian w zarządzie GieKSy. Wedle pogłosek po 30 czerwca pożegnać ma się z nią formalnie Marek Szczerbowski. Jak słyszymy, już od marca ma udać się na zwolnienie lekarskie. To jednak tylko nieoficjalne informacje.

 

Kierunek Śląski?

Marcin Krupa, prezydent Katowic, mówi o zmianach w zarządzie GieKSy i zdradza, jaką zawarł umowę z Markiem Szczerbowskim. Ten wedle nieoficjalnych informacji powoli żegna się z Bukową.

Przełom lutego i marca to czas zmian w GKS-ie. Wedle nieoficjalnych informacji praktycznie przesądzony jest już koniec prezesury Marka Szczerbowskiego, stojącego na czele klubu od 2019 roku. Ma już wręcz żegnać się z pracownikami i kierować na urlop.

– Na razie prezesem GKS-u pozostaje pan Marek Szczerbowski. Będzie pełnił tę funkcję do momentu, kiedy będzie chciał odejść, bo taka jest z nim moja umowa. Bardzo mocno zaufałem mu w działaniach, jestem zadowolony z jego postawy i umiejętności zarządzania klubem. Można powiedzieć, że został on na nowo porządnie ustawiony – mówi nam Marcin Krupa, prezydent Katowic.

To oficjalne wypowiedzi. W kuluarach już huczy, że Szczerbowski ma wrócić w miejsce, w którym w przeszłości już długo pracował, czyli na Stadion Śląski. Był jego dyrektorem w latach 2006-2015. Obecnie prezesem spółki zarządzającej „Kotłem Czarownic” jest Jan Widera. Wydaje się jednak naturalne, że po jesiennym przewrocie w sejmiku województwa – a to do niego należy Śląski – zmiany personalne zgodne z nową linią polityczną urzędu marszałkowskiego są kwestią czasu. Jednym z wicemarszałków został zresztą Łukasz Czopik, który z końcem stycznia zakończył swą wiceprezesurę w GieKSie. Wcześniej był jej dyrektorem zarządzającym, najbliższym współpracownikiem Marka Szczerbowskiego. Jak słyszymy, zlikwidowana ma zostać spółka Stadion Śląski Sp. z o. o. , a obiektem zarządzać ma po prostu jednostka budżetowa urzędu marszałkowskiego. Na jej czele ma stanąć Szczerbowski. Z wątków personalnych dodajmy jeszcze, że Bartłomiej Kowalski, dyrektor zarządzający Stadionu Śląskiego, został zastępcą prezesa Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

Wracając do GKS-u – w tym tygodniu nowym wiceprezesem został Krzysztof Nowak, latami związany z katowicką Akademią Wychowania Fizycznego i tamtejszym klubem AZS AWF. Prezydent Krupa dyplomatycznie wyraża nadzieję, że wraz z Markiem Szczerbowskim wiceprezes Nowak poprowadzi klub w dłuższej czasowej perspektywie.

– Pan Czopik, dotychczasowy wiceprezes GKS-u, przejął inne zawodowe obowiązki, dlatego miejsce w zarządzie należało wypełnić. Pan Krzysztof ma ogromne doświadczenie z ponad 30-letniej pracy w sporcie przy różnych dyscyplinach. Zna się na organizacji klubów sportowych, zarządzaniu. To cechy, które powinien mieć prezes lub wiceprezes takiego klubu jak GKS Katowice, wielosekcyjnego – wylicza prezydent Katowic, który z ulgą przyjął niedawną decyzję kibiców o powrocie na trybuny i zawieszeniu bojkotu.

– Prowadziliśmy rozmowy, choć może nie jakieś bardzo oficjalne, bo spotykaliśmy się przy okazji różnych briefingów prasowych. Często kibice czekali na mnie, podpytywali. To może nie do końca wynik tych rozmów, ale cieszy, że obie strony zrozumiały, iż czas zakończyć ten – przynajmniej dla mnie – dziwny spór, wrócić do normalności. Sport bez kibiców nie jest tym samym i tak nie cieszy – podkreśla Marcin Krupa.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Strata punktu lidera Orlen Ekstraligi!

Liderujące w tabeli Orlen Ekstraligi zawodniczki GKS Katowice zremisowały na własnym stadionie z Czarni Sosnowiec 1:1.

Lider tabeli bardzo szybko, bo już w dziewiątej minucie wyszedł na prowadzenie po bramce Bińkowskiej i wydawało się, że kolejne punkty ekipie z Katowic przyjdą łatwo. W drugiej połowie rzut karny na bramkę zamieniła Zofia Buszewska i jak się okazało było to trafienie dające zespołowi z Sosnowca cenny jeden punkt w pojedynku z liderem.

Mecz był bardzo dramatyczny i zacięty, z obu stron nie brakowało twardej walki i efektownych akcji. Ogromna dramaturgia była zwłaszcza w samej końcówce spotkania, gdy najpierw piłkę z linii bramkowej wybiła w ostatniej chwili Daria Kurzawa, a potem Kinga Seweryn dwukrotnie popisała się fantastycznymi paradami. Jedynym, co budziło niezadowolenie kibiców obu stron, były decyzje głównej arbiter, na czele z czerwoną kartką dla trener Anny Szymańskiej.

 

polskapilkakobiet.pl – MMP U15 w Futsalu. Sparta Miejska Górka Mistrzem Polski ! Komplet wyników

[…] Grupa 4

Diamonds Academy – Orlen Gdańsk 2:1

GKS GieKSa Katowice – Unia Opole 4:0

Unia Opole – Orlen Gdańsk 4:1

GKS GieKSa Katowice – Diamonds Academy 2:5

Unia Opole – Diamonds Academy 3:1

GKS GieKSa Katowice – Orlen Gdańsk 3:1

[…] 1/4 finału

TS Iskra Gmina Tarnów – Polonia Tychy 2:1

FSA Kraków – Diamonds Academy 1:1, karne 4-3

Tęcza Bydgoszcz – Targowianka Targowisko 3:2

Sparta Miejska Górka – GKS GieKSa Katowice 4:0

 

SIATKÓWKA

polsatsport.pl – GKS Katowice – PSG Stal Nysa

W jedynym poniedziałkowym spotkaniu 26. kolejki siatkarskiej PlusLigi GKS Katowice zmierzy się z PSG Stalą Nysa. Podopieczni trenera Daniela Plińskiego będą chcieli zrewanżować się za porażkę z pierwszej części sezonu zasadniczego.

[…] Po 25 rozegranych spotkaniach GKS Katowice, z 26 punktami na koncie, plasuje się na 12. miejscu w ligowej tabeli. PSG Stal Nysa rozgrywa z kolei najlepszy sezon od czasu powrotu do siatkarskiej elity. Drużyna z województwa opolskiego ma w dorobku 43 „oczka” i zajmuje 8. pozycję w PlusLidze. Zespół Daniela Plińskiego, wicemistrza świata z 2006 roku i mistrza Europy z roku 2009, poważnie myśli o play-offach i nie może sobie pozwolić na straty punktów z niżej notowanymi rywalami.

Starcie z GKS-em nie będzie jednak dla PSG Stali łatwą przeprawą. W pierwszym meczu tych drużyn górą po pięciosetowym boju byli katowiczanie, w szeregach których brylował Jakub Jarosz, wybrany później MVP spotkania. Historia pokazuje zresztą, że mecze Katowic z Nysą bardzo często są istnymi thrillerami: z pięciu ostatnich spotkań GKS-u z PSG Stalą aż cztery kończyły się tie-breakami. Co ciekawe, wszystkie wygrali zawodnicy ze Śląska. Czy 12. zespół PlusLigi jeszcze raz pokaże, że ma patent na tego rywala?

 

HOKEJ

sportdziennik.com – Szczelny jastrzębski mur

Dzięki bardzo dobrej postawie w defensywie zespół z Jastrzębia wygrał z mistrzem Polski i objął prowadzenie 2:1 w rywalizacji o półfinał PHL.

Szybkie tempo i dużo walki w każdy sektorze tafli. Tak wyglądał początek trzeciego starcia pomiędzy JKH GKS Jastrzębie z GKS-em Katowice. Nie można jednoznacznie ocenić, który z zespołów był w premierowej odsłonie tego spotkania lepszy, ale warto zwrócić uwagę na to, że świetną okazję do zdobycia gola – po błędzie jastrzębskiej obrony – mieli przyjezdni. Bence Balizs wygrał jednak „sam na sam” z Teemu Pulkkinenem.. Emocji nie brakowało w końcówce pierwszej tercji. Katowiczanie złapali dwie kary z rzędu, ale nie dość, że nie wykorzystali gospodarze prawie minuty gry w podwójnej przewadze, to na dodatek Mark Kaleinikovas trafił na ławkę. Gdy do końca odsłony brakowało kilkunastu sekund poważnie zakotłowało się pod jastrzębską bramką. W pewnej chwili boks katowicki eksplodował radością, bo wydawało się, że krążek przekroczył linię bramkową. Tak się jednak nie stało, ale sędziowie – po weryfikacji wideo – podyktowali rzut karny dla „GieKSy”. Grzegorz Pasiut przegrał jednak pojedynek z Balizsem.

Kalinikovas, który faulem w strefie obronnej gości, zawalił końcówkę pierwszej odsłony, w drugiej tercji zrehabilitował się z nawiązką. Jastrzębianie drugą część spotkania zaczynali grając w osłabieniu. Litwin wyskoczył z ławki kar i chwilę później znalazł się „oko w oko” z Johnem Murrayem. Zrobił wszystko, jak należy i miejscowi objęli prowadzenie. Początek drugiej odsłony był bardzo dobrym fragmentem w wykonaniu jastrzębian, a Kaleinikovas po raz drugi bardzo mocno zapracował na miano bohatera spotkania. Powalczył o krążek za bramką i przytomnie odegrał go w kierunku nadjeżdżającego Josefa Szveca, który podwyższył prowadzenie jastrzębskiego zespołu. Dwóch takich ciosów zespół prowadzony przez Jacka Płachtę się nie spodziewał, ale po kilku minutach postanowił spróbować odrobić straty. Nieporadnie jednak katowiczanie poczynali sobie w tercji obronnej przeciwnika, choć ten nie ustrzegł się błędów. Mistrz Polski ich jednak nie wykorzystał, a nawet, kiedy był w stanie wypracować sobie niezłe sytuacje, bez zarzutu między słupkami spisywał się Bence Balizs. Węgierski golkiper nie zawsze w tym sezonie był pewnym punktem JKH GKS-u, ale w w poniedziałek spisywał się więcej niż przyzwoicie.

Od początku trzeciej tercji jastrzębianie starali się – przede wszystkim – realizować defensywne założenia taktyczne i trzeba przyznać, że robili to bardzo dobrze. Nie ryzykowali zbytnio w ataku i częściej przyjmowali rywala we własnej strefie obronnej. Starali się jak najbardziej pomagać swojemu bramkarzowi. Blokując strzały, a także uniemożliwiając katowiczanom rozgrywanie krążka. Na dodatek mieli podopieczni Roberta Kalabera wymarzoną szansę na trzeciego gola, ale Patryk Pelaczyk, z bliska, nie atakowany przez nikogo, nie trafił w bramkę.

Na 66. sekund przed zakończeniem trzeciej odsłony Murray zjechał do boksu, a pół minuty później Jacek Płachta poprosił o czas. Katowiczanie grali 6 na 5 już do końca spotkania, ale nie stworzyli większego zagrożenia pod bramką Balizsa. Dzięki bardzo dobrej postawie w defensywie na przestrzeni całego meczu, solidnemu bramkarzowi ki skuteczności w odpowiednich momentach, JKH GKS Jastrzębie objął prowadzenie 2:1 w serii do czterech zwycięstw.

 

I znów remis

W starciach Jastrzębia z Katowicami nic nie jest oczywiste. We wtorek mistrz Polski wygrał jednak zasłużenie i wyrównał stan rywalizacji.

Jastrzębianie zastosowali taktykę, która okazała się skuteczna dzień wcześniej. Gospodarze postanowili grać solidnie z tyłu i najczęściej rozbijali ataki już w tercji neutralnej. Wprawdzie po jednym z błędów Shigeki Hitosato stanął oko w oko z Bence Balizsem, ale węgierski bramkarz poradził sobie bez zarzutu. Chwilę później Robert Mrugała powędrował na podwójną karę mniejszą, ale jastrzębianie tego nie wykorzystali. Jednak Dominik Paś wykorzystał błąd katowickiej defensywy. Jeden z obrońców GieKSy przewrócił się, do „gumy” dopadł Paś i posłał ją pod pachą Johna Murraya.

W drugiej odsłonie Balizs nadal bronił bardzo dobrze, ale odbił przed siebie strzał Brandona Magee, a do krążka dopadł Grzegorz Pasiut i umieścił go pod poprzeczką. Katowiczanie zdobyli pierwszego gola po 88 minutach gry na Jastorze. Znakomitej sytuacji na powrót na prowadzenie nie wykorzystał Łukasz Nalewajka, a pod koniec drugiej tercji jastrzębianie gola… stracili. Zapędzili się za bardzo w ofensywie, a Magee przejął krążek we własnej strefie obronnej i zagrał długim podaniem do Bartosza Fraszki, który wyszedł sam na sam z Balizsem. Wyczekał golkipera i strzałem między parkanami dał prowadzenie swojej drużynie.

Goście ani myśleli bronić skromnej przewagi, a „Jasiek Murarz” był we wtorek lepiej dysponowany niż dzień wcześniej. Maciej Urbanowicz znalazł się w niezłej sytuacji, ale jego strzał został zablokowany. Chwilę później – po błędzie jastrzębskiej obrony – z krążkiem zabrał się Pasiut, który rzadko marnuje tak świetne sytuacje, więc podwyższył prowadzenie GieKSy. Patryk Krężołek mógł zamknąć to spotkanie, ale zmarnował sam na sam z Balizsem. Na nieco ponad 3 minuty przed końcem meczu Olli-Petteri Viinikainen złapał karę i stało się jasne, że JKH tego spotkania nie wygra. Bramkarz gospodarzy zjechał do dopiero na nieco ponad 30 sekund przed końcem, ale nic już drużyna Roberta Kalabera nie była w stanie zrobić.

 

JKH GKS Jastrzębie krok od półfinału!

Hokeiści GKS-u Katowice, obrońcy tytułu mistrzowskiego, znaleźli się w trudnej sytuacji. W piątym spotkaniu ćwierćfinału play offu na tafli w „Satelicie” przegrali z JKH GKS-em Jastrzębie 2:3.

Goście prowadzili już 3:0, ale ambitni gospodarze wykorzystali dwie przewagi, i do końca starali się odrobić straty. Jastrzębianie mają krok do półfinału, ale… Muszę wygrać na własnej tafli w szóstym spotkaniu. A to wcale nie będzie łatwe, bo obie drużyny prezentują podobny poziom.

Kolejne spotkanie było oczekiwane z dużym zainteresowaniem, wszak ono może wpłynąć na końcowy wynik rywalizacji w tej parze ćwierćfinałowej. W zespole GKS-u zabrakło Bartosza Fraszki oraz obrońcy Aleskiego Varttinena. Gospodarze rozpoczęli z impetem było gorąco pod bramką Bence Balizsa. Jednak dość nieoczekiwanie powody do zadowolenia mieli hokeiści z Jastrzębia. Raivo Freidenfelds, pozostawiony bez opieki, miał wystarczająco sporo czasu, by precyzyjnie przymierzyć. I tak też stało. Łotysz zdobył efektownego gola i goście przejęli inicjatywy. Mieli kontrolę nad krążkiem i sporo strzelali na bramkę Johna Murraya.

Druga tercja, jak się później okazało, była rozstrzygająca. Mark Kaleinikowas wykorzystał podwójną karę (w boksie przebywali: Simek i Kurczek) i gdy do końca pierwszej kary pozostało 16 sek. Litwin zdołał pokonać Murraya. Podczas gry 4 na 4 Maciej Urbanowicz wyszedł z kontrą i idealnie podał do Dominika Pasia. Środkowy pierwszego ataku znajduje się w wysokiej formie i takich sytuacji nie marnuje. Prowadzenie jastrzębian 3:0 to dla nich komfortowa sytuacja, ale pozostało jeszcze 20 minut gry. W ostatniej tercji nie brakowało emocji, bowiem gospodarze zaimponowali walecznością. Z pasją atakowali rywali i w końcu zdołali wykorzystać dwie liczebne przewagi. Najpierw Hampus Olsson zdobył gola gdy do końca kary Freidenfeldsa pozostało 17 sek. W boksie kar przebywał Arkadiusz Kostek i gospodarze za sprawą Matiasa Lehtonena zmniejszyli straty. A potem jedni i drudzy mieli szansę zmienić wynik, ale nic nie zdziałali. Na 1:25 min przed końcem Murray zjechał z tafli, ale i ten manewr nie przyniósł spodziewanych efektów.

Już w niedzielę o godz. 17:00 na „Jastorze” dojdzie do szóstego meczu, ale szansę są nadal równe. W lepszej sytuacji są gospodarze, ale to nic nie oznacza, bo zespół z Katowic już raz był takiej sytuacji. Wówczas pokazał dojrzałą grę i zdołał wygrać w Jastrzębiu. Jak będzie niedzielę? To tajemnica play offu…

 

Dogrywka była potrzebna

Katowiczanie wygrali w Jastrzębiu-Zdroju i o losach tej rywalizacji zadecyduje siódmy mecz.

Podczas meczu siatkarskiego, który odbywał się dzień wcześniej – Jastrzębski Węgiel pokonał Ślepsk Malow Suwałki 3:1 – niżej podpisany spotkał Leszka Laszkiewicza. Legendę polskiego hokeja, który przyznał, że piątkowe zwycięstwo w Katowicach kosztowało go ogrom emocji. Jastrzębianie wygrali 3:2 i u siebie mogli zamknąć rywalizację. Tym bardziej, że zagrali, od pierwszych minut wczorajszego spotkania bardzo dobrze. Po upływie niespełna 100 sekund przed świetną szansą stanął Mark Kaleinikovas. Litwin, w sytuacji „sam na sam” z Johnem Murrayem, nie spisał się jednak najlepiej i zmarnował doskonałą szansę na objęcie prowadzenia.

Grzegorz Pasiut również miał szansę na to, by dać prowadzenie swojej drużynie w pierwszej tercji. Napastnik Katowic spróbował z bekhendu i nie trafił w bramkę. Chwilę później na listę strzelców powinien wpisać się Josef Szvec, którego jednak bardzo skutecznie wyczekał bramkarz mistrza Polski.

Od początku drugiej tercji zespół z Katowic był ewidentnie bardziej aktywny w ofensywie. Szukali podopieczni Jacka Płachty gola otwierającego wynik spotkania i znaleźli, choć trzeba przyznać, żę znacznie pomogli im w tym rywale. Piotr Ciepielewski, zupełnie nieoczekiwanie, został obdarzony krążkiem po błędzie gospodarzy. Młody napastnik, liczący sobie niespełna 19 lat, przymierzył skutecznie i zupełnie zaskoczył Bence Balizsa. Węgierski bramkarz, który wcześniej bronił bardzo porządnie, dał się w tej sytuacji pokonać w sposób zupełnie zbyt prosty. Co działo się dalej? Katowiczanie, bez większych problemów, wytrwali do końca drugiej tercji, a następnie powzięli decyzję, by bronić dostępu do własnej bramki.

Do pewnego momentu bardzo skutecznie rozbijali podopieczni Jacka Płachty każdy atak zespołu jastrzębskiego. W końcu jednak udało się gospodarzom rozegrać skuteczną akcję. Dominik Jarosz wypatrzył Raivo Freidenfeldsa, a Łotysz zrobił to, co do niego należało i trafił do siatki. Do końca trzeciej odsłony spotkania żaden zespół nie zaryzykował, choć przez moment wydawało się, że jastrzębianie pójdą za ciosem. Nie zrobili tego jednak, choć powinni.

Za mało jednak było w poczynaniach JKH GKS-u zdecydowania. Wprawdzie dwa razy uratował zespół z Katowic John Murray, ale również trzeba przyznać, że gospodarze mieli trochę szczęścia. Po błędzie w obronie „sam na sam” z Balizsem wyszedł Grzegorz Pasiut, ale zawodnik mistrza Polski tak znakomitej sytuacji nie zdołał wykorzystać.

Tego, czego nie zrobił gracz ten pod koniec trzeciej tercji, dokonał w dogrywce. Choć należy przyznać, że i jastrzębianie mieli znakomitą szansę na zamknięcie tej rywalizacji. Nie dokonali jednak tego i w 72. minucie spotkania Pasiut przypieczętował zwycięstwo Katowic. „Złoty gol” może nie był nadzwyczaj efektowny, ale przesądził o losach tego spotkania. A o losach całej, ćwierćfinałowej rywalizacji przesądzi siódmy mecz. Warto podkreślić, że od samego początku właśnie ta para wydawała się najbardziej wyrównana i zacięta. To się sprawdziło. Obie drużyny dają kibicom wiele emocji i naprawdę szkoda, że jedna z nich będzie musiała się pożegnać z Polską Hokej Ligą już na poziomie ćwierćfinału.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga