Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Wielosekcyjny przegląd mediów: GKS Katowice zatrzymuje mistrzynie Polski!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatnich pięciu dni, które obejmują dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich.

Drużyna kobieca, rozegrała w ostatnich dniach dwa spotkania. Pierwsze z nich w ramach rozgrywek Pucharu Polski: niestety zespół przegrał 0:2 z Górnikiem Łęczna. W dziewiątej kolejce spotkań drużyna wygrała z Mistrzem Polski z poprzedniego sezonu TME SMS Łódź 3:0 (1:0). Dzięki tej wygranej zespół awansował na pierwsze miejsce w tabeli rozgrywek. Następne spotkanie drużyna rozegra ze Śląskiem Wrocław w piątek (czwartego listopada o 13:45), na wyjeździe. Piłkarze przegrali w sobotę spotkanie ligowe z Ruchem Chorzów 0:1 (0:0). Prasówkę po tym meczu znajdziecie TUTAJ. Kolejne spotkanie ligowe męski zespół rozegra na Bukowej z Chojniczanką Chojnice. Mecz zostanie rozegrany w sobotę, o godzinie 20:00.

W ubiegłym tygodniu drużyna siatkarzy rozegrała jedno spotkanie wygrywając w Katowicach z Ślepsk Malow Suwałki 3:2. W tym tygodniu siatkarze zagrają na wyjeździe z Aluron CMC Wartą Zawiercie. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 16:30, w czwartek.

Hokeiści rozegrali swoje spotkania w piątek i niedzielę: pokonując odpowiednio Zagłębie Sosnowiec 3:2 oraz Podhale Nowy Targ 4:1. Następne spotkanie drużyna zagra szesnastego listopada.

 

PIŁKA NOŻNA

infokatowice.pl – Miasto dokapitalizowało GieKSę. Kwotą 2,5 mln zł 

Miasto dokapitalizowało GieKSę. Kwotą 2,5 mln zł. Prezydent Katowic wydał  w tym zarządzenie o podwyższeniu kapitału zakładowego spółki GKS GieKSa Katowice.

Miasto Katowice za wniesiony wkład pieniężny obejmuje 2.500.000 (dwa miliony pięćset tysięcy) sztuk akcji zwykłych na okaziciela, serii AC o wartości nominalnej równej cenie emisyjnej 1,00 zł (jeden złoty) każda” – czytamy w zarządzeniu Marcina Krupy.  Zarządzenie weszło w życie z dniem podjęcia.

GieKSa to klub, który otrzymuje co roku najwięcej pieniędzy z miasta. To sytuacja, która utrzymuje się od lat.

„Sportowa marka Katowic to przede wszystkim GKS Katowice, który prezentuje szeroką ofertę zarówno dla dzieci, młodzieży, jak również dla zawodników zawodowych. To dyscypliny takie jak piłka nożna mężczyzn i kobiet, które osiągają doskonałe wyniki grając w Ekstraklasie, a także hokeiści, szachiści i siatkarze. Stąd najwyższa kwota dotacji – wyjaśnia na początku roku Sławomir Witek, naczelnik wydziału edukacji i sportu, gdy dzielono dotacje „na organizację uprawiania sportu 2022”.

Komisja konkursowa zaopiniowała wtedy złożone oferty i zaproponowała rozdysponowanie kwoty dla 18 klubów. Z 20 mln zł aż 17,5 mln dla GKS Katowice.

 

gksgornik.leczna.pl – Podwójny awans jest nasz!
Zarówno nasza pierwsza drużyna, jak i rezerwy, awansowały do 1/16 finału Pucharu Polski! „Jedynka” pokonała 2:0 rywala z Ekstraligi, GKS Katowice, a „dwójka” rozbiła II-ligową Unię Lublin 6:0.
[…] Od początku meczu to my staraliśmy się narzucić swoje warunki i uprzykrzyć rywalowi życie. Po niespełna pół godziny gry byliśmy niezwykle blisko trafienia na 1:0. Strzał z dystansu Julity Głąb końcówkami palców obroniła jednak Weronika Klimek. Ostatecznie, pomimo naszej dominacji, pierwsza część gry zakończyła się bezbramkowym remisem.
Na drugą połowę katowiczanki wyszły mocno zmotywowane. Wytrzymaliśmy jednak ich napór i to my zdobyliśmy bramkę, otwierającą wynik! W 64. minucie dośrodkowanie Klaudii Miłek z rzutu rożnego wykorzystała Oliwia Rapacka i było 1:0.
Od tego momentu mecz zrobił się bardzo ostry, a wśród zawodniczek, które „oberwały” była m.in. Klaudia Lefeld, która na szczęście jednak była w stanie kontynuować grę. W kolejnych minutach mieliśmy kolejne okazje do zdobycia bramki, ale momentami brakowało nam szczęście. Świetną interwencją w końcówce popisała się też Anna Palińska, a w 89. minucie wynik ustalił Anna Zając, która trafiła na 2:0!

 

kobiecyfutbol.pl – GKS Katowice zatrzymuje mistrzynie Polski!
W meczu na szczycie 9. kolejki Ekstraligi piłkarki GKS-u Katowice, z pewnością podrażnione odpadnięciem z Pucharu Polski, podejmowały u siebie mające komplet punktów liderki z SMS-u Łódź.
Optycznie w pierwszej połowie lepiej wyglądały zawodniczki mistrza Polski. Częściej trzymały piłkę przy nodze i skrupulatnie konstruowały akcje, zwykle uruchamiając po prawej stronie Jedlińską. Jednak niewykorzystane szanse, głównie Kopińskiej, zemściły się w 23. minucie, gdy po krótkiej akcji indywidualnej gola zdobyła Klaudia Maciążka. To jeszcze bardziej podbudowało gospodynie, które śmielej zaczęły atakować bramkę Szperkowskiej. Świetną okazję na podwyższenie rezultatu zmarnowała Kozarzewska. Tak więc do przerwy, pierwszy raz w tym sezonie, SMS Łódź schodził do szatni z niekorzystnym wynikiem.
W drugiej połowie wydawać by się mogło, że Łodzianki rzucą się do ataków i “GieKSa” zmuszona będzie się stale bronić. Nic bardziej mylnego. Przyjezdne były bezradne wobec świetnie zorganizowanej defensywy rywalek. W 62. minucie z piłką na bramkę przyjezdnych ruszyła Kozarzewska i silnym strzałem pod poprzeczkę nie dała szans Szperkowskiej. 2:0 stawiało mistrzynie w fatalnym położeniu. Dalsze ataki w wykonaniu SMS-u nie przynosiły skutków. W 82. minucie ekipa z Katowic ruszyła prawą flanką i po centrze w pole karne piłkę do własnej siatki skierowała Yurina Enjo, czym ustaliła wynik meczu na 3:0. Niespodzianka stała się faktem i to potknięcie sprawiło, że gościnie ustępują dzisiejszym przeciwniczkom miejsca na fotelu liderek Ekstraligi.

 

dziennikzachodni.pl – Rafał Musioł: Jak Sosnowiec i Katowice piłkę pompują…
[…] Coroczne raporty Deloitte powinny stanowić lekturę obowiązkową nie tylko dla kibiców, ale i dla mieszkańców miast utrzymujących piłkarskie kluby. To w nich znajdują się bowiem kwoty składające się na rzeczywisty obraz obciążeń, jakie ponoszą gminy chlubiące się posiadaniem zespołów na szczeblach centralnych. Spójrzmy na przykład na dane z opracowania dotyczącego Fortuna I Ligi w sezonie 2021/22…
Tradycyjnie już finansowe zastrzyki pozwalające klubom przetrwać, wykonano w formie „podwyższenia kapitału własnego”. Czy wiecie kto znalazł się na szczycie zestawienia tych hojnych zazwyczaj dotacji? Zagłębie Sosnowiec. Klub ze Stadionu Ludowego otrzymał 13,5 mln zł, pozostawiając ligową konkurencję daleko za plecami. Drugie miejsce zajął ŁKS Łódź – 10,5 mln, a trzecie GKS Katowice – 9 mln zł. Aż pięć klubów nie dostało ani złotówki: Widzew Łódź, Arka Gdynia, GKS Jastrzębie, Miedź Legnica i Skra Częstochowa. Daje do myślenia?
Nad przypadkami Zagłębia i GKS-u warto pochylić się nieco bardziej. W kontekście katowickiego klubu mamy bowiem do czynienia ze specyficznym modelem wielosekcyjnym, w dodatku po uwzględnieniu podwyższenia kapitału właśnie na Bukowej osiągnięto najniższy na całym zapleczu PKO Ekstraklasy wskaźnik przychodów do wydatków na wynagrodzenia na poziomie 33 procent. W Sosnowcu tymczasem było to – pomimo przelania kwoty o 50 procent większej – 43 procent środków… Warto też w tle takich wyliczeń spojrzeć na średnią frekwencję meczową, bo wszak – podobno – cała ta zabawa ma być również rozrywką dla mieszkańców. W Katowicach pojawiało się na trybunach przeciętnie 2.207 osób , a w Sosnowcu, gdzie Zagłębie do końca biło się o utrzymanie, 1.261 (chociaż trudno w to uwierzyć aż pięć klubów i tak miało jeszcze niższą średnią!).
Największy test sensowności pompowania publicznych pieniędzy dopiero jednak nadejdzie.W Sosnowcu i Katowicach trwają wszak budowy stadionów. I właśnie frekwencja na nich – co najmniej w skali średnioterminowej, a nie tej wynikającej z efektu nowości i związanej z nim ciekawości – będzie kluczowa. Podobnie jak upublicznienie kosztów związanych z ich utrzymywaniem. Bo w to, że oba zamienią się w studnie bez dna, tak jak ma to miejsce w pozostałych śląskich (i nie tylko) miastach, nikt zapewne nie wątpi. Tymczasem te właśnie pieniądze trzeba będzie w kolejnych raportach dodawać do nieustannego podwyższania kapitału, stanowiącego rozwiązanie eleganckie, ale w dużej mierze fikcyjne, bo akcje pierwszoligowców mają wartość zbliżoną do ceny papieru potrzebnego na ich wydruk. Jedynym pocieszeniem dla księgowych jest fakt, że ten akurat, podobnie jak wszystko wokół, drożeje w oczach…

 

SIATKÓWKA

sportowefakty.wp.pl – Gra GKS to musi być tie-break. Emocje w Katowicach
Siatkarze GKS-u Katowice i Ślepska Malow Suwałki zaserwowali pełne zwrotów akcji starcie. Gospodarze uciekli spod topora i to zawodnicy ze Śląska okazali się lepsi po tie-breaku.
Szóstą kolejkę PlusLigi otworzyło ciekawie zapowiadające starcie dwóch drużyn środka tabeli. GKS Katowice podejmował Ślepsk Malow Suwałki. Obie drużyny miały na swoim koncie po trzy zwycięstwa, ale ekipa ze Śląska miała na swoim koncie jedno spotkanie więcej.
I to goście lepiej weszli w spotkanie, dzięki dobrej współpracy blok-obrona oraz kontrom Pawła Halaby. Katowiczanie popełniali sporo błędów w ataku i przegrywali już 1:6. Suwałczanie przycisnęli zagrywką i powiększyli przewagę do siedmiu punktów. Zespół z Katowic rzucił się do odrabiania strat dzięki zagrywkom Sebastiana Adamczyka (10:13). Za sprawą ataków z lewego skrzydła złapali kontakt, ale suwałczanie nie dali sobie wydrzeć seta. Zakończył go atakiem Halaba.
Początek drugiej partii należał do gospodarzy. Za sprawą ataku Tomasa Rousseaux wygrywali już 7:4. Katowiczanie skutecznie prezentowali się w polu serwisowym, do tego ich rywale popełniali błędy, co pozwoliło GKS-owi powiększyć zaliczkę do czterech punktów. Suwałczan dopadła bezradność w ofensywie, którą bezlitośnie wykorzystali gospodarze, zdobywając siedem punktów z rzędu. W konsekwencji wygrali aż 25:16.
Początek trzeciego seta miał bardzo wyrównany przebieg, ale z czasem słabsza skuteczność w ataku GKS-u dała o sobie znać i przegrywali dwoma punktami. Suwałczanie dołożyli do swojej gry skuteczny blok i wygrywali już 13:9. Gospodarze odpowiedzieli tym samym i zbliżyli się na dwa punkty, ale na nic więcej nie było ich stać. W końcówce podopieczni Kwapisiewicza panowali nad sytuacją. Partię zakończył atak Bartosza Filipiaka (20:25).
W czwartego seta lepiej wyszli katowiczanie, dzięki atakowi Jakuba Jarosza oraz kiwce Giorgija Seganowa wygrywali trzema punktami. Suwałczanie jednak szybko wyrównali po ataku Mirana Kujundzicia. Po błędach rywali prowadzili już dwoma punktami. Końcówka należała już do GKS-u za sprawą kapitalnej gry Jakuba Szymańskiego oraz bloku. O wszystkim zadecydował tie-break.
Znakomity początek seta w bloku oraz w polu serwisowym dał GKS-owi trzypunktową przewagę na otwarcie rozstrzygającej partii (4:1). Powiększyli ją do czterech punktów po ataku Jakuba Szymańskiego. Dzięki czapie przyjezdni zbliżyli się na dwa „oczka” ale na nic więcej nie było ich stać. Ekipa Grzegorza Słabego utrzymała przewagę do końca, a zwycięstwo przypieczętował atakiem Marcin Kania.
MVP: Jakub Jarosz
GKS Katowice – Ślepsk Malow Suwałki 3:2 (23:25, 25:16, 20:25, 25:21, 15:11)

 

HOKEJ

sportdziennik.com – Emocje w derbach regionu!
Od lat 70-tych poprzedniego 100-lecia derby regionu pomiędzy GKS-em Katowice i Zagłębiem Sosnowiec były niesłychane emocjonujące.

I tak też było w piątkowy wieczór w katowickiej „Satelicie”. Goście po 1. tercji prowadzili 2:0 po golach Damiana Piotrowicza i Jarosława Rzesutki. Zapachniało sensacją, ale przed zespołami było jeszcze sporo czasu. W kolejnej odsłonie obrońcy tytułu mistrzowskiego stanęli na wysokości zadania i w niespełna 3 min doprowadzili do remisu po trafieniach Hamusa Olssona oraz Patryka Wajdy. Decydującego gola, jak się później okazało, uzyskał Patryk Krężołek pod koniec 2. części. Wówczas nie przypuszczaliśmy, że wynik tego intersującego meczu już się nie zmieni. Jedni i drudzy w ostatniej tercji mieli kilka okazji do zmiany rezultatu. Jednak gospodarze zdołali utrzymać korzystny wynik. Chwała pokonanym, bowiem goście zaprezentowali się z dobrej strony i, w naszej ocenie, zasłużyli na punkt. O wszystkim po raz kolejny zadecydowała dojrzałość hokeistów GKS-u.

 

hokej.net – Magee i Fraszko z dubletem. „Szarotki” bez punktów po dobrej grze!
Hokeiści Tauron Podhala Nowy Targ postawili trudne warunki mistrzowi Polski. Jednak dwa gole w osłabieniu Bartosza Fraszki i dublet Brandona Magee przesądził o wygranej GKS-u Katowice, którzy zakończyli drugą rundę na pozycji lidera.
Podhale Nowy Targ do Katowic na starcie z miejscową GieKSą przyjechało w trzech pełnych formacjach. Od początku spotkania stroną dominującą byli gospodarze, ale ich zapędy kilkukrotnie hamował Paweł Bizub, który bronił bardzo ofiarnie i skutecznie. Na pierwszy konkret musieliśmy czekać do 14. minuty. „Szarotki” rozgrywały swoją przewagę w tercji katowiczan, ale błąd Fabiana Kapicy sprawił, że do krążka dopadł Bartosz Fraszko i w osłabieniu dał prowadzenie swojemu zespołowi. Goście stwarzali groźne sytuacje pod bramką Maciej Miarki, jednak dopiero w 19. minucie udało im się doprowadzić do wyrównania. Tamas Jelinek wrzucił gumę z niebieskiej linii, a ta wylądowała pod poprzeczką i na pierwszą przerwę obie ekipy zjeżdżały z dorobkiem jednego trafienia.
Mistrzowie Polski w drugiej odsłonie mieli nie lada wyzwanie, ponieważ „Szarotki” spisywały się bardzo dobrze i nie było widać tak dużej różnicy miejsc w tabeli. Najwięcej emocji mieliśmy pod koniec drugich dwudziestu minut. Najpierw Shigieki Hitosato ostęplował słupek, a później nowotarżanie musieli bronić się w podwójnym osłabieniu po karach dla Patryka Wsóła i Eetu Moksunena. GieKSa nie znalazła sposobu na osłabionego rywala, ale trzecią tercję zaczęław przewadze po karze dla Jelinka, która miała miejsce równo z syreną.
Brandon Magee zachował się najprzytomniej w zamieszaniu pod bramką Bizuba i wbił krążek do siatki, wyprowadzając po raz drugi mistrzów Polski na prowadzenie. Dla napastnika GieKSy było to za mało i w 50. minucie strzałem z nadgarstka zapracował na dublet. W 53. minucie Fraszko ponownie trafił do bramki strzeżonej przez Bizuba i ponownie uczynił to w osłabieniu. Więcej bramek w tym starciu nie oglądaliśmy i po naprawdę solidnym meczu Podhale Nowy Targ przegrało z GKS-em Katowice.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga