Dołącz do nas

Piłka nożna

Rywal pod lupą: Łukasz Sapela

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Jednym z najbardziej rozpoznawalnych piłkarzy w kadrze Olimpii Grudziądz jest zdecydowanie Łukasz Sapela. Ten doświadczony bramkarz przez większość swojej kariery związany był jednak z GKS-em Bełchatów, dla którego rozegrał wiele spotkań na poziomie Ekstraklasy.

Bełchatowskie DNA

Łukasz Sapela to wychowanek, a zarazem wieloletni kibic GKS-u Bełchatów. W przeszłości dość mocno udzielał się w środowisku kibicowskim bełchatowskiego klubu, a sam siebie określał nawet „ultrasem”. Swój debiut w pierwszej drużynie ‘Brunatnych” zanotował 22 lipca 2000 roku w meczu II rundy Pucharu Ligi z Górnikiem Polkowice (2:3). Na częstsze występy w podstawowym składzie musiał jednak czekać kolejne cztery lata. Wcześniej po prostu nie był w stanie wygrać rywalizacji z o pięć lat starszym Aleksandrem Ptakiem, który był pewniakiem do gry między słupkami w zespole prowadzonym wtedy przez Mariusza Kurasa.

Zadebiutował w Ekstraklasie dopiero w wieku 23 lat. Miało to miejsce w meczu 16. kolejki w sezonie 2005/06, kiedy to GKS Bełchatów pokonał 1:0 na wyjeździe Górnika Zabrze. Przygoda Sapeli z Ekstraklasą zaczęła się w najlepszy możliwy sposób, bo od zachowania czystego konta. Jakby tego było mało, swojego pierwszego gola na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce przepuścił dopiero w 7 spotkaniu (!). Jego fenomenalną debiutancką passę bez straty bramki po 600 minutach przerwał obrońca Lecha Poznań – Anderson.

Sapela swój największy sukces z klubem z Bełchatowa osiągnął rok później. ”Brunatni” zostali jedną z rewelacji rozgrywek sezonu 06/07 i sięgnęli po wicemistrzostwo kraju. Indywidualnie dla Łukasza Sapeli nie był to jednak zbyt udany sezon, gdyż ówczesny trener GKS-u – Orest Lenczyk zdecydowanie częściej stawiał w bramce na doświadczonego Piotra Lecha.

W kolejnych latach jego rola w Bełchatowskiej drużynie umocniła się i mógł liczyć na zdecydowanie większą liczbę występów. Najlepszy sezon w jego wykonaniu to 2009/10, kiedy to rozegrał wszystkie trzydzieści ligowych spotkań od 1 do 90 minuty. Jednak to nie z tego powodu Łukasz Sapela zapamięta ten sezon do końca swojego życia. Zapisał się bowiem w historii polskiej Ekstraklasy, dzięki fenomenalnej passie minut bez puszczonej bramki. Jego licznik zatrzymał się dopiero po 752 minutach (!). Aktualnie daje mu tę piątą lokatę w historii, ustępuje jedynie Piotrowi Czai (1005 minut), Kazimierzowi Sidorczukowi (834 minuty), Władysławowi Grotyńskiemu (762 minuty) i Dusanowi Kuciakowi (759 minut).

Łukasz Sapela przez kolejne trzy lata był bezapelacyjnym numerem 1 w bełchatowskiej bramce. Niestety wiosną 2012 roku nad jego dalszą karierą zawisły czarne chmury…

Korupcyjne zarzuty

Sapela otrzymał wraz z innymi 10 zawodnikami zarzuty „ustawienia” 33 meczów na poziomie II ligi w sezonach 2003/04 i 2004/05. Zaraz po upublicznieniu tych zarzutów szefostwo GKS-u Bełchatów postanowiło w trybie natychmiastowym rozwiązać kontrakt z bramkarzem. Sapela absolutnie nie zgadzał się jednak  z postawionymi zarzutami, o czym mówił m.in. w jednym z wywiadów dla Przeglądu Sportowego:

”W żadnym z tych rzekomo ustawionych spotkań nie zagrałem. Wystąpiłem w jednym meczu pucharowym w sezonie 2003/04 i bodajże w siedmiu w następnym sezonie. Byłem bardzo młody, a wówczas wiele spraw było poza młodymi zawodnikami. W szatni rządziła starszyzna, młodzież o niczym nie słyszała”.

Zawodnik został oskarżony w we wrześniu 2014 roku i postanowił dobrowolnie przyznać się do winy. Sąd skazał go na rok i dwa miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i 6500 zł grzywny oraz 1600 zł kosztów sądowych. Sapela nie uniknął także kary ze strony Komisji Dyscyplinarnej PZPN, która ukarała go rokiem dyskwalifikacji w zawieszeniu oraz 10 tys. zł.

Azerska przygoda

Dla Sapeli stało się jasne, że po wyrzuceniu z jego ukochanego klubu za zarzuty korupcyjne będzie mieć piekielnie trudno o znalezienie innego pracodawcy w polskiej lidze. Z tego powodu postanowił wyjechać i podpisać umowę z azerskim Ravanem Baku. Sapela zesłany poniekąd na wygnanie na daleki Kaukaz, nie zaliczy tego okresu swojej kariery do specjalnie udanych. W sumie w barwach Ravanu przez dwa sezony rozegrał 44 mecze, w których przepuścił aż 77 bramek. O ile w pierwszym sezonie jego klub zdołał się jeszcze utrzymać w azerskiej Premier League, to w kolejnym niestety spadł z niej z hukiem.

Piłkarscy kibice w tym kraju zapamiętają go tam jednak na długo. Wszystko przez sytuację, która miała miejsce w meczu z FK Qabala w 2014 roku. Sapela rozgrywał świetny mecz przeciwko wyżej notowanemu rywalowi, broniąc aż dwa rzuty karne w drugiej połowie meczu. Polski bramkarz po obronieniu drugiego z nich postanowił pokazać w kierunku prowadzącego to spotkanie Elvina Asgarova … gest Kozakiewicza. Arbiter nie zawahał się jednak ani chwili i ukarał Sapelę czerwoną kartką za niesportowe zachowanie. Całą sytuację można zobaczyć na tym krótkim filmiku:

.
Sapela po tym incydencie musiał pauzować w trzech kolejnych spotkaniach, chociaż początkowo groziło mu aż sześć meczów pauzy. Co ciekawe szefostwo azerskiego klubu kompletnie nie miało do niego pretensji o ten incydent.

„Po meczu weszło do szatni trzech prezesów. Zrobili ze mną misia. Pogratulowali dobrego występu i tych dwóch interwencji. Cieszyli się z remisu. Graliśmy w końcu z wiceliderem tabeli! Jesteśmy w takiej sytuacji, że każdy punkt się liczy, a ja akurat zdołałem w jakiś sposób pomóc”.

Powrót do Polski

Po dwóch latach na azerskiej banicji Sapela wrócił do kraju i podpisał umowę z pierwszoligową Olimpią Grudziądz. Pół roku później przeniósł się do Floty Świnoujście, gdzie także długo nie zagrzał miejsca, bo po jednej rozegranej rundzie wylądował w Zawiszy Bydgoszcz.

Sapela po roku gry w Zawiszy ponownie zmuszony był szukać nowego pracodawcy. Bydgoski klub nie otrzymał licencji, co poskutkowało oczywiście brakiem możliwości przystąpienia do kolejnego sezonu pierwszej ligi i piłkarze otrzymali wolną rękę w poszukiwaniu nowych pracodawców. Sapela wylądował więc w Miedzi Legnica, gdzie spędził kolejne trzy lata. W sezonie 17/18 wywalczył z tym klubem awans do Ekstraklasy, co umożliwiło mu po 6 latach powrót na ten szczebel rozgrywkowy. Ponowna przygoda Sapeli z Ekstraklasą nie trwała jednak długo, bo legnicki klub jak szybko się w niej pojawił, tak szybko z niej spadł.

Wszystko wskazywało na to, że będzie to ostatni sezon w karierze Łukasza Sapeli. Po zakończeniu sezonu 18/19 otrzymał bowiem ofertę dołączenia w charakterze trenera bramkarzy do sztabu szkoleniowego Zbigniewa Smółki w Widzewie Łódź . Absolutny sprzeciw wobec jego angażu wyrazili jednak kibice Widzewa i, mimo że Sapela pojawił się nawet na treningu łódzkiego klubu, do podpisania umowy nie doszło.

Łukasz Sapela postanowił zatem zrezygnować z pomysłu bycia trenerem bramkarzy i zdecydował się kontynuować piłkarską karierę. Doświadczonego golkipera zdecydowała się ściągnąć do siebie Olimpia Grudziądz. Jest to druga przygoda Sapeli z tym klubem w jego dotychczasowej karierze.

Mecze przeciwko GieKSie

Łukasz Sapela występował pięciokrotnie w meczach przeciwko GKS-owi Katowice i w żadnym z tych spotkań nie zachował czystego konta. Co ciekawe jedyny mecz, w którym udało mu się pokonać GieKSe, miał miejsce podczas jego pierwszej przygody z Olimpią Grudziądz.

Wszystkie mecze:

2014/15
Olimpia Grudziądz – GKS Katowice 2:1 (grał 90 minut)
GKS Katowice – Flota Świnoujście 2:1 (grał 90 minut)
2015/16
GKS Katowice – Zawisza Bydgoszcz 1:0 (grał 90 minut)
Zawisza Bydgoszcz – GKS Katowice 0:3 (grał 24 minuty)
2017/18
GKS Katowice – Miedź Legnica 1:0 (grał 90 minut)

Bilans: 1 wygrana, 4 przegrane (8 straconych bramek i rozegrane 384 minuty)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Skrobacz: „Posypaliśmy się po tej niecodziennej sytuacji z karnym”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu z Podbeskidziem odbyła się konferencja prasowa z udziałem trenerów obu drużyn – Rafała Góraka i Jarosława Skrobacza.

Skrobacz: Dzień dobry. Wiadomo, że w takim spotkaniu, które kończy się tak wysokim zwycięstwem rywala, ciężko coś skomentować. Obojętnie co się powie, to nie będzie to coś, co nam pomoże. Myślę, że przyjechaliśmy przygotowani, ale posypaliśmy się. Ta sytuacja z 26. minuty, nie dość, że rzut karny, to później kolejna. Taka sytuacja często się nie zdarza, ale to nie był koniec meczu, a morale nam siadło. Graliśmy bez wiary w swoje umiejętności. Do tego momentu myślę, że byliśmy w stanie realizować to, co sobie założyliśmy, ale było za mało.

Pytanie o końcówkę spotkania i zachowanie Jodłowca. Tragiczny błąd?
Skrobacz:
Fajnie nam się wszystko ocenia, oglądając z trybun czy sprzed telewizora. Potrafimy wygłaszać teorie, a na boisku jest frustracja. Tomek ma swój charakter. Dla niego nie było to miłe, jak i dla nas, to jest odruch. Nie chce wypowiedziami nas wybielać. Naszym zadaniem najważniejszym jest dobrze te dwa tygodnie wykorzystać. Ta przerwa nam spada z nieba. Podejść trzeba do tego tak samo, jakbyśmy przegrali 0:1 po dobrym meczu. Trzeba odrzucić złe myśli.

Pytanie: czy stadion przy Bukowej jest dla pana pechowy? Druga porażka z rzędu.
Skrobacz:
Pamiętam też, że tutaj wygrywałem. Dzisiaj źle nam się to ułożyło i nie jest nam do śmiechu.

Pytanie: czy to był dla pana mecz wyjątkowy? Był pan kandydatem na trenera GKS Katowice w zeszłym roku.
Skrobacz:
Nie, nie miało to żadnego wpływu. Oczywiście, że prowadziłem rozmowy, bo nie jest to tajemnicą, bo wiecie wszystko. Prowadziłem rozmowy nie tylko z Katowicami.

***

Górak: Pogratulowałem przed chwilą zespołowi wysokiego zwycięstwa. To dobrze, że drużyna wykorzystała w dojrzały sposób przewagę jednego zawodnika. Bardzo pewnie i dziarsko sobie radzili z przewagą. To na pewno duży plus, bo dużo meczów jako trener grałem w deficycie osobowym. Bardzo dobrze się to odwraca. Ta pewność to też jest nasza siła, która daje nam bardzo potrzebne punkty. Musimy skupić się na tej przerwie reprezentacyjnej, aby drużyna wróciła dobrze nastawiona na spotkanie na boisku w Sosnowcu. Za chwilę hokeiści rozpoczynają półfinał, trzymamy kciuki. W sobotę dziewczyny walczą. Zawsze trzymamy kciuki za drużynę Grześka. Chłopaki na dole za te wydarzenia w GKS-ie kibicują.

Pytanie o defensywę. GKS stracił do tej pory 3 bramki. Widać poprawę?
Górak:
Drużyna rzeczywiście nie zmieniła się diametralnie, jeśli chodzi o osoby. Doszedł do nas Kuusk, wartościowy zawodnik. Jesteśmy w tym samym gronie. Bardzo dużo czasu poświęciliśmy w tym okresie działaniom defensywnym. To przynosi na razie efekt. Chciałoby się mówić o sezonie, o całości. Na razie jestem zadowolony, bo poprawa jest widoczna.

Pytanie: czy Kuusk to był brakujący element układanki?
Górak:
Bartek, kiedy przychodził z Jastrzębia, nie przychodził na tę pozycję, ale o tym z nim od razu myśleliśmy. Marten był potrzebny nam, jeśli chodzi o ilość środkowych obrońców i warunków treningowych i tutaj zdaje swoje zadania. Bardzo duża rola dyrektora w tym transferze, trafiony w pełni.

Pytanie: można dziś chyba powiedzieć, że dobrze się stało, że Jędrych nie trafił karnego?
Górak:
No tak, zaplanowane w 100 proc. Fajnie, by tak było, ale rzeczywistość jest taka, że dobrze się skończyło.

Pytanie: Błąd przy karnym to na przełamanie?
Górak
: Gdzieś mu to siedziało w głowie, ten Raków. Żartowaliśmy sobie w szatni czasem w tym temacie.

Pytanie: Kuusk zdjęty, żeby trochę odpoczął przed starciem z Robertem Lewandowskim?
Górak:
Życzę mu udanego występu, tak jak Kozubalowi, którzy reprezentują swoje kraje. Życzę mu jak najlepszego występu, ale życzę wszystkiego najlepszego reprezentacji Polski.

Pytanie: Jędrych miał trochę dziwnych strat. Było to denerwujące?
Górak:
Boisko przeszło dużo zabiegów i było dużo piasku. Ci zawodnicy, którzy są wysocy, mają zadanie utrudnione.

Pytanie: dziś czwarte zwycięstwo z rzędu i przerwa. Krzyżuje to plany?
Górak
: Staram się nie wracać do tego, co było. Można analogie, ale nie chcę wracać do tego. Nie możemy wracać do tego, musimy wykonywać swoją pracę. One zawsze są, zawodnicy, którzy dużo grali, mogą trochę się zregenerować. Mamy zaplanowaną grę kontrolną. Dla mnie nie jest to żaden problem. Przerwa jest dla wszystkich zespołów.

Pytanie: GieKSa dziś zrobiła lanie, tymczasem kolejny mecz w śmigus-dyngus.
Górak:
Śledzę, doskonale znam tę ligę. Jestem w niej długo. Zdaję sobie sprawę, jakie problemy mają różne zespoły. Rywalizacja sportowa ma to do siebie, że zawsze się coś pamięta. W Sosnowcu na otwarcie przegraliśmy. Ostatnio na Bukowej mieliśmy spore problemy. Zawsze dodatkowa adrenalina w takich meczach jest. Czekamy z niecierpliwością. Cieszymy się i czekamy na ten mecz.

Pytanie: mamy połowę Marca, ale baraże będą późno. Czy planujecie zawodników pod kątem awansu?
Górak:
Wszyscy mogą być spokojni. My pracujemy na tyle wydajnie, że będziemy gotowi na wszelkie możliwości. To już nie jest kwestia Góraka czy jego sztabu, tylko szerszego myślenia strategicznego. Na pewno się wszyscy przyglądali tej rundzie i widzą, jak się to krystalizuje. My będziemy gotowi do następnego meczu i każdego kolejnego. Pracujemy niezmiennie i cierpliwie. Czasem te etapy są niewidoczne, trzeba bardzo dużo cierpliwości. Co będzie dalej? Nie wiem, ale jeśli chodzi o planowanie, to jestem przygotowany na każde rozwiązanie.

Pytanie o Marca. Wrócił do składu. Czy oczekiwał trener na takie przełamanie?
Górak:
To jeden z zawodników takich, gdzie potencjał jest znacznie większy niż to, co pokazuje na boisku. Strzały, dryblingi – ma dobre umiejętności i na nie czekałem. To zawodnik, którego trzeba cierpliwie prowadzić. Mam ogromną radość, że Mateuszowi się przelewa na plus. To zawodnik bardzo skryty, trzyma dużo w sobie. Cieszę się, że mu się darzy w tej rundzie. Czekamy na kolejne dobre występy. On musi ciągle pokazywać, że jest wartościowy.

Pytanie o plan na przerwę?
Górak:
Podamy jutro plan do opinii publicznej. W piątek będzie sparing z Podbeskidziem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GKS Katowice – Podbeskidzie Bielsko-Biała Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

17.03.2023 Katowice

GKS Katowice – Podbeskidzie Bielsko-Biała 5:0 (3:0)

Bramki: Jędrych (28 k.), Marzec (38),(45+2), Bergier (55), Błąd (61 k.) –

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk (72. Jaroszek), Komor, Repka (82. Baranowicz), Rogala– Błąd (64. Shibata), Kozubal, Marzec (64. Aleman) – Bergier (64. Pietrzyk)

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Procek – Ziółkowski (70. Willmann), Jodłowiec, Lusiusz (46. Tomasik), Senić, Bida (84. Hlavica), Małachowski (46. Kisiel), Misztal, Sitek (46. Abate), Martinga, Mikołajewski

Żółte kartki: – Senić, Procek, Kisiel

Czerwone kartki: – Senić, Jodłowiec

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)

Widzów:

    Kontynuuj czytanie

    Galeria Piłka nożna

    GKS Katowice – Podbeskidzie Bielko-Biała

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. Tym razem autorstwa Kazika.

     

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga