Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu GieKSa-Resovia: Co za dramat przy Bukowej!, W pogoni za beniaminkiem, Resovia rzutem na taśmę psuje święto w Katowicach, (Nie)szczęśliwy remis GieKSy z Resovią

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mass mediów na temat wczorajszego meczu I ligi GKS Katowice – Resovia Rzeszów. GieKSa zremisowała 2:2 (1:0) po ciekawym spotkaniu.

 

sportdziennik.com – Co za dramat przy Bukowej!

Niesamowicie emocjonujący był pierwszy mecz katowickiej drużyny po powrocie do Fortuna 1 Ligi. Zakończył się bez radości, bo choć prowadziła już 2:0, to w szóstej minucie doliczonego czasu gry dała sobie wyrwać z rąk zwycięstwo.

Długo zanosiło się, że pierwsze od ponad 800 dni spotkanie GieKSy na zapleczu ekstraklasy zakończy się jej zwycięstwem. Choć trudno stwierdzić, by cały czas miała je pod pełną kontrolą, to szybko objęła prowadzenie, a po przerwie jeszcze je podwyższyła. Do siatki – po pięknej akcji i asyście Rafała Figiela – trafił najpierw efektownym uderzeniem pod poprzeczkę Adrian Błąd. Następnie zaś Filip Szymczak, wypożyczony z Lecha Poznań, udowodnił, że należy strzelać. Spróbował swych sił zza „szesnastki”, piłka odbiła się jeszcze rykoszetem od któregoś z obrońców i przetoczyła obok bezradnego bramkarza. 2:0… Trener Rafał Górak chciał już zerwać się do sprintu, by wspólnie cieszyć się z zespołem z gola, ale ostatecznie został przy ławce – jakby doskonale czując, że to wcale nie koniec roboty.

I tak faktycznie się stało, choć wydawało się w pewnym momencie, że GieKSie nie może już stać się krzywda. Resovii w dużo większym stopniu pomogły zmiany, ożywienie wnieśli Maksymilian Hebel, Kamil Antonik czy Marek Mróz. Kontaktową bramkę na nieco ponad kwadrans przed końcem zdobył kapitalnym uderzeniem z woleja Bartosz Jaroch. Miał apetyt na takiego gola, próbował swych sił już w pierwszej połowie i wtedy brakło niewiele. Przy stanie 2:1 katowiczanie powinni „zabić” mecz którąś z kontr. Niecelnie w dobrych pozycjach uderzali Błąd czy wprowadzony z ławki Filip Kozłowski. To się zemściło.

W szóstej minucie doliczonego czasu gry piłka niefortunnie odbiła się od Błąda i zamiast zostać oddalona od pola karnego, to pod nie wróciła. Resovia sprawnie rozegrała akcję, którą zwieńczył Aleksander Komor. Goście w euforii podbiegli pod sektor ze swymi fanatykami. Katowiczanie przeżyli zaś dramat, a mogło skończyć się jeszcze większą katastrofą – kilkadziesiąt sekund później Jaroch znów przymierzył z dystansu. Tym razem zadzwonił słupek…

A czemu doliczonego czasu było tak sporo? W 60. minucie mieliśmy interwencję VAR, który wreszcie zawitał do pierwszoligowych rozgrywek. Maksymilian Hebel przygotowywał się już do wykonania karnego, ale ostatecznie Paweł Pskit po konsultacji z wozem zadecydował, że Rafał Figiel faulował Aleksandra Komora przed „szesnastką”. Stoper Resovii po ostatnim gwizdku i tak miał jednak powody do satysfakcji. W odróżnieniu od katowiczan, którzy – mimo wszystko – zostali pożegnani brawami, a pierwszej po powrocie na zaplecze elity wygranej poszukają za tydzień w Legnicy. Jedno jest pewne: jeśli będą tworzyć tak emocjonujące widowiska, jak dziś, prędko z anteny telewizyjnej nie zejdą.

 

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice – Resovia 2:2

[…] Zespół Rafała Góraka rozegrał dobre spotkanie, ale dwa punkty stracił w ostatniej z doliczonych minut.

[…] Piłkarze GKS Katowice z impetem rozpoczęli rozgrywki w I lidze. Ekipa Rafała Góraka szybko zdobyła gola i przygniatała Resovię, zmierzając po pewne trzy punkty. W szczytowym momencie prowadzenie powinno być wyższe niż 2:0, ale skuteczność i rozwiązywanie końcówek szybkich ataków to temat, nad którym szkoleniowcy i ich wybrańcy będą musieli sporo popracować. A w sobotę zapłacili za te braki wysoką cenę, bo goście w 95 minucie wyrwali im remis.

Pierwszego od dwóch lat gola na zapleczu Ekstraklasy GKS zdobył za sprawą Adriana Błąda. Pomocnik katowiczan posłał piłkę do siatki efektownym strzałem z pola karnego, przy którym Branislav Pindroch nie miał nic do powiedzenia. Radość Błąda i jego kolegów nie miała granic: bramkarz Dawid Kudła sprintem przebiegł z gratulacjami kilkadziesiąt metrów.

[…] W 52 minucie Filip Szymczak podwyższył wynik, gdy Pindriocha zupełnie zmylił rykoszet od jednego z obrońców, a w 60 zobaczyliśmy pierwszą analizę VAR w 1. lidze. Paweł Pskit najpierw podyktował dla Resovii rzut karny, a potem – gdy Maksymiliian Hebel był już gotowy do strzału – po konsultacjach z wozem technicznym, przesunął piłkę tuż przed linię szesnastki.

Gol dla gości padł niemal kwadrans później za sprawą uderzenia Bartosza Jarocha, w którym kierunek piłki zmienił jeszcze głową Grzegorz Janiszewski. Goście uwierzyli, że nie wszystko jeszcze stracone i podkręcili tempo. Na plan pierwszy wyszedł więc Kudła, który długo ratował zasłużoną jednak wygraną GKS, ale koledzy wystawiali go na ciężką próbę i w końcu, w 96 minucie, skapitulował. Co więcej, Resovia później zdążyła jeszcze obić słupek katowiczan, więc remis ze skrajnego niedosytu nabrał znienacka innego znaczenia.

 

nowiny24.pl – Wielka ambicja Resovii, rzeszowianie odrobili dwubramkową stratę

Chociaż Apklan Resovia przegrywała już 0:2, to zdołała wywieźć z Katowic punkt, a mogła i trzy…

Inauguracyjny mecz przy ul. Bukowej rozpoczął się od walki o środek boiska. Oba zespoły nie cofnęły się pod własną bramkę i próbowały narzucić swój styl gry. Z minuty na minutę lepiej radziła sobie Resovia choć brakowało jej klarownych sytuacji pod bramką Kudły.

[…] W 22. minucie mogło być już 2:0 – zamieszanie podbramkowe próbował wykorzystać Błąd, ale jego strzał głową szczęśliwie trafił pod nogi Jarocha, który wybił piłkę. Resoviacy jednak nie byli też bierni jeśli chodzi o ofensywę – w 25. minucie wolejem po rzucie rożnym próbował Wróbel, ale jego strzał był mocno niecelny. Kilka minut później nieźle próbował też zza pola karnego Jaroch, ale jego strzał również był niecelny (choć tym razem minimalnie). Resoviacy nie grali źle w ofensywie, ale dużo było niepewności w defensywie i stąd rodziły się sytuacje dla GKS-u. Pod koniec pierwszej połowy piłkę w środku pola stracił Wasiluk i na bramkę Resovii popędził ponownie Błąd, ale jego strzał z dystansu na rzut rożny wybił Pindrych. Ostatecznie zakończyło się więc na 1:0 choć trzeba szczerze powiedzieć, że miejscowi byli w ofensywie lepsi. Resovia mimo chęci jakby trochę nie miała pomysłu na to, jak tego gola zdobyć.

[…] Po zdobyciu drugiej bramki częściej na połowie rywala przebywała Resovia. Nie potrafiła sobie jednak stworzyć klarownej sytuacji. Wreszcie w 74. minucie kapitalnym strzałem zza pola karnego popisał się Jaroch. Piłka jeszcze otarła się o głowę jednego z obrońców GKS-u i wpadła w okienko bramki Kudły. W 77. mogło być 2:2 po kapitalnej akcji Mroza, ale zawodnik Resovii uderzył z 11. metrów wprost w bramkarza miejscowych. Resovia ewidentnie złapała lepszy rytm i wydawało się, że jest coraz bliżej wyrównującego gola.

[…] Wreszcie w 96. minucie piłka trochę przypadkowo trafiła do Mroza odegrał do Twardowskiego, ten zagrał płasko w pole karne, do piłki dopadł Komor i zdobył gola dla Resovii. Wydawało się, że to już pełnia szczęścia rzeszowian, ale ci wciąż się poddawali. Minutę później ponownie kapitalnym strzałem z dystansu lewą nogą popisał się Jaroch. Tym razem jednak Kudła zdołał lekko dotknąć piłkę i dzięki temu wylądowała ona na słupku. Po tej akcji sędzia zakończył mecz.

 

resoviacy.pl – W pogoni za beniaminkiem

[…] Rzeszowianie do ostatnich minut spotkania gonili beniaminka i po końcowym gwizdku to oni cieszyli się z rezultatu. Gospodarze przed przerwą byli zespołem przeważającym, który zaskoczył rzeszowskie „Pasiaki” szybką, kombinacyjną grą. W końcowych fragmentach meczu w zespole z Rzeszowa obudził się „resoviacki charakter”.

Przed inauguracyjnym spotkaniem było sporo niewiadomych. Obydwa zespoły dokonały w przerwie między rozgrywkami zmian kadrowych i kibice zgromadzeni pod katowickim „Blaszokiem” zobaczyć mogli kilka debiutów. W zespole gospodarzy na bramce pojawił się Dawid Kudła, natomiast w ataku przedstawił się śląskim fanom młodzieżowiec Filip Szymczak. W rzeszowskim zespole znalazło się w podstawowej „jedenastce” pięciu graczy, którzy po raz pierwszy założyli koszulkę z maltańskim krzyżem: Branislav Pindroch, Aleksander Komor, Bartłomiej Eizenchart, Damian Hilbrycht i Sebastian Strózik.

Początek był dosyć nerwowy w wykonaniu gospodarzy i rzeszowianie częściej byli przy piłce.

[…] Resovia starała się odrabiać straty, gra często toczyła się pod polem karnym gospodarzy, ale brakowało szybkości i wykończenia akcji.

[…] Pod koniec pierwszej połowy piłkę w środkowych rejonach boiska stracił Bartłomiej Wasiluk i na bramkę Resovii szarżował ponownie Adrian Błąd. Na szczęście dla „Pasiaków” słowacki golkiper Branislav Pindroch zdołał ratować sytuację i obydwa zespoły schodziły na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem gospodarzy.

W 52 minucie gospodarze zadali kolejny cios. Filip Szymczak miał sporo miejsca i czasu, aby oddać strzał z 19 metrów i wydawać się mogło, że sytuacja nie jest groźna, ale piłka po odbiciu od Podhorina – wylądowała w siatce po raz drugi.

Poirytowany bezradnością swoich podopiecznych szkoleniowiec Resovii zareagował zmianami. Na boisku już w 55 minucie pojawili się zmiennicy: Twardowski, Hebel i debiutant Mróz.

[…] W końcowych fragmentach meczu Resovia atakowała większą liczbą graczy i widać było, że można jeszcze coś ugrać w tym spotkaniu.

Miejscowi odpowiadali groźnymi kontratakami, ale w doliczonym czasie gry to „biało-czerwoni” dopięli swego. Na zegarze stadionowym pojawiła się 95 minuta meczu i Marek Mróz zagrał do Karola Twardowskiego. „Twardy” jakimś cudem dostrzegł wbiegającego w pole karne Aleksandra Komora i podał po ziemi piłkę jak na tacy.

27-letni obrońca Resovii precyzyjnym strzałem do siatki wykończył akcję i po chwili mógł wskoczyć na ogrodzenie, aby odbierać gratulację od rzeszowskich kibiców zgromadzonych w  sektorze za bramką.

 

weszlo.com – Resovia rzutem na taśmę psuje święto w Katowicach

GKS Katowice dwa lata czekał na powrót do 1. ligi, choć nie jest to miejsce, w którym docelowo chcieliby widzieć swój zespół kibice, którzy regularnie przychodzą na stadion przy ul. Bukowej. Ale skoro już udało się postawić pierwszy krok, każdy liczył na to, że drużyna Rafała Góraka uczci to wydarzenie wygraną. Przez długi czas wiele wskazywało na to, że właśnie tak będzie, ale rzutem na taśmę Resovia wyrwała gospodarzom punkty. A katowiczanie i tak mogą być zadowoleni, że skończyło się tylko na 2:2.

Ten mecz układał się jak typowy rollercoaster. Rzeszowski zespół w sparingach wypadał bardzo dobrze – wygrali pięć spotkań, jedno zremisowali. Strzelili 16 bramek, ograli Wisłę Kraków, więc zapowiadało się na to, że Resovia wejdzie w ligę w dużym gazie. Tymczasem było dokładnie odwrotnie: drużyna Radosława Mroczkowskiego wyglądała na wolną i trochę ociężałą.

GieKSa to wykorzystała, na tym zbudowała swoją przewagę w początkowej fazie meczu, w ten sposób osiągnęła dwubramkowe prowadzenie. Ale w końcówce wszystko wywróciło się do góry nogami: gospodarze opadli z sił i dali się zaskoczyć Resovii, która wraz z wejściem zmienników zyskała nowe siły.

[…] Pierwsze skrzypce w atakach katowickiej drużyny odgrywali weterani. Nie było to wielką niespodzianką, bo przecież Adrian Błąd to gość, który w drugiej lidze poczęstował rywali dwucyfrową liczbą bramek. Już w 1. kolejce skrzydłowy GieKSy powiększył swój dorobek na zapleczu Ekstraklasy do 43. trafień. Jego trafienie to wręcz podręcznikowa akcja w wykonaniu całego zespołu Rafała Góraka:

  • zagranie piłki z boku do środka
  • zmylenie rywala przez asystenta
  • prostopadłe podanie
  • nawinięcie obrońcy przez Błąda
  • potężny strzał w długi róg.

Branislav Pindroch był bez szans. Warto wyróżnić tu tego, który doskonałym zwodem i równie dobrym podaniem pomógł Błądowi w otworzeniu wyniku. Rafał Figiel pokazuje, dlaczego w Podbeskidziu był kluczową postacią na tym poziomie rozgrywek. Poza asystą Figiel zapisał na koncie świetne zagranie w pole karne z rzutu wolnego, które powinno przynieść GieKSie drugiego gola. Takich okazji było zresztą więcej:

  • strzał Szymczaka wyciągnął Pindroch
  • Błąd minimalnie się pomylił strzelając „szczupakiem”
  • Sanocki zbyt lekko uderzał głową
  • Błąd zakończył kontrę mocnym strzałem, ale trafił prosto w Pindrocha.

Sami widzicie – katowiczanie w trakcie pierwszych 45 minut stworzyli sobie zdecydowanie więcej szans niż Resovia. Ta ograniczyła się do pojedynczych, niezbyt udanych prób, takich jak mocno niecelny strzał Jakuba Wróbla nożycami.

W drugiej połowie zapowiadało się na powtórkę z rozrywki. Filip Szymczak bardzo szybko podwyższył prowadzenie GieKSy. Wypożyczony z Lecha zawodnik zaliczył dobre spotkanie – w pierwszej połowie w efektowny sposób ograł kilku rywali, pokazując wachlarz umiejętności technicznych. W akcji bramkowej było podobnie. Szymczak ładnie ograł obrońcę i huknął na bramkę, a piłka po drodze odbiła się od Olivera Podhorina i zmyliła Branislava Pindrocha.

[…] GKS Katowice próbował, kontrował, ale nie zdołał odzyskać przewagi na boisku. Wręcz przeciwnie – im dalej w las, tym bardziej Kudła musiał mieć się na baczności. W doliczonym czasie gry Błąd niedokładnie przyjął piłkę, Mróz rozrzucił ją na skrzydło, a Karol Twardowski zagrał płaskie podanie w pole karne. Twardowski zdążył już nawet złapać się za głowę, gdy Sebastian Strózik minął się z zagrywaną przez niego futbolówką, ale na jego szczęście sytuację uratował Aleksander Komor. Obrońca Resovii znów przytomnie znalazł się w „szesnastce” rywala i umieścił piłkę w siatce.

Resovia wyrównała, a GKS totalnie się rozsypał. Doszło do tego, że w ostatniej minucie gry katowiczanom uciekłby nawet jeden punkt. Z dystansu znów przymierzył Jaroch, ale tym razem – mimo kolejnego rykoszetu – Kudła zdołał sparować na słupek.

Dlatego, mimo wszystko, GKS powinien być z tego wyniku zadowolony.

 

sportslaski.pl – Powrót naznaczony niedosytem. GieKSa zremisowała wygrany mecz

Katowicki GKS rozegrał dziś pierwszy mecz w Fortuna 1. Lidze od 18 maja 2019 roku i fatalnej w skutkach porażki z Bytovią Bytów. Kibice oraz zawodnicy „GieKSy” z pewnością mocno ostrzyli sobie zęby na I-ligową inaugurację, a ich oczekiwania zostały spełnione jedynie w pewnym stopniu. Bo o ile sam mecz przy Bukowej dostarczył mnóstwo emocji, gospodarze wypuścili z rąk pewną dwubramkową przewagę.

[…] Zadania na pierwszoligową inaugurację nie można było jednak uznać za proste – w końcu na Bukową przyjechała odmieniona i wzmocniona Resovia, która jeszcze na szczeblu 2. Ligi potrafiła dać się katowiczanom we znaki. Katowickim kibicom zapewne do teraz stoi w gardle ostatni bezpośredni mecz obu zespołów, który miał miejsce w  lipcu 2020 roku. Wówczas katowiczanie stanęli przed świetną okazją na wywalczenie bezpośredniego awansu, ale zespół z województwa podkarpackiego absolutnie nie zamierzał ułatwiać nikomu zadania. Remis 1:1 smakował wówczas przy Bukowej jak porażka, dlatego dzisiaj podopieczni Rafała Góraka zamierzali się zrewanżować i w jak najlepszym stylu rozpocząć batalię na drugim poziomie rozgrywkowym.

Czy „GieKSie” udało się zrealizować ten cel? Gdyby sobotni mecz nie obejmował ostatniego kwadransa zmagań, katowiczanie odnieśliby pewne zwycięstwo. Od 74. minuty i efektownej bramki Bartosza Jarocha, beniaminek zaczął prezentować się tak, jakby odcięło mu prąd, a trudy meczu zaczęły odciskać na nim spore piętno. Zacznijmy jednak od początku, bo za pierwszą połowę oraz dużą część drugiej należało gospodarzy pochwalić.

 

infokatowice.pl – (Nie)szczęśliwy remis GieKSy z Resovią

GieKSa zremisowała z Resovią Rzeszów 2:2, choć jeszcze na 20 min. przed końcem spotkania prowadziła dwoma bramkami. Katowiczanie nie mogą jednak narzekać, bo w ostatniej minucie mogli stracić nawet jeden punkt, piłka po strzale Jarocha wylądowała jednak na słupku.

[…] Druga część spotkania rozpoczęła się dobrze dla podopiecznych trenera Rafała Góraka. W 52. min. na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Szymczak. Piłka po jego uderzeniu trafiła w obrońcę i zupełnie zaskoczyła golkipera gości. Niestety później katowiczanie dali się przyjezdnym zdominować. Kontaktowego gola dla Resovii zdobył w 74 min. Jaroch. Końcówka to już prawdziwa obrona Częstochowy w wykonaniu GieKSy, która jednak nie przyniosła efektów, bo w doliczonym czasie gry Kudła po raz drugi wyciągał futbolówkę z siatki po strzale Komora. W ostatniej minucie Trójkolorowi mogli stracić jeszcze jedną bramkę, potężny strzał Jarocha wylądował jednak na słupku. Tym samym na inaugurację sezonu GKS zremisowała na własnym stadionie z Resovią 2:2.

 

sport.interia.pl – GKS Katowice remisuje pierwszy mecz po awansie do I ligi

Ciekawy mecz w Katowicach. GKS Katowice i Resovia walczyły do końca. W efekcie dużo dynamicznych akcji i piękne bramki. Gospodarze stracili zwycięstwo w doliczonym czasie.

Trener Rafał Górak wystawił w pierwszym składzie dwóch nowych piłkarzy – bramkarza Dawida Kudłę i napastnika Filipa Szymczaka, który wypełnił limit młodzieżowca. Właśnie Szymczak miał pierwszą dobrą sytuację, ale jego strzał głową został obroniony przez Branislava Pindrocha. Kudła też wykazał się kilka razy opanowaniem i pewnymi interwencjami.

Mecz był ciekawym, otwartym widowiskiem, bo obie drużyny chciały atakować. Lepiej wychodziło to gospodarzom.

[…] Goście nie poddali się i w 74. minucie wspaniałego gola z dystansu zdobył Bartosz Jaroch. Mocno uderzona piłka wpadła pod poprzeczkę, Kudła nie miał szans. Goście rzucili się do ataków, momentami obrona GieKSy była rozpaczliwa. Po pięciu minutach Kudła odbija kolanem strzał tuż sprzed bramki… Potem goście mieli jeszcze kilka świetnych okazji, wykorzystali ostatnią – po świetnej zespołowej akcji wyrównał Aleksander Komor. Goście mogli nawet wygrać, ale po kolejnym ataku piłka trafiła w słupek.

 

sportowefakty.wp.pl – Fortuna I liga: GKS Katowice i Arka Gdynia tracili prowadzenie

GKS Katowice zdobył punkt w pierwszym meczu po powrocie do Fortuna I ligi. Miał dużą szansę na zdobycie kompletu „oczek”, ale nie utrzymał dwubramkowego prowadzenia i stracił gola na 2:2 w czasie doliczonym do meczu z Resovią.

Po dwóch latach przerwy GKS Katowice można oglądać na zapleczu PKO Ekstraklasy. Podopieczni Rafała Góraka mieli duży apetyt i szansę na zdobycie kompletu punktów w pierwszym meczu po awansie. Po golach Adriana Błąda i Filipa Szymczaka prowadzili 2:0 i taki wynik utrzymał się aż do 74. minuty. Po trafieniu kontaktowym Bartosza Jarocha rzeszowianie nabrali wiatru w żagle, a bramka na 2:2 padła w doliczonym czasie po strzale Aleksandra Komora – dobrze zresztą znanego na Górnym Śląsku. „Z piekła do nieba” – napisała Resovia na Twitterze.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga