Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

Trenerze Górak – oto lista do poprawy w trakcie przerwy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Za nami kolejna kolejka ligowych zmagań, w których GieKSa zanotowała kolejny remis. Tym razem nie udało się wygrać z tyskim GKS-em. Bilans punktowy GieKSy nie jest może najgorszy, ale do „mitycznych” baraży ciągle czegoś brakuje. 

Jako że czeka przerwa na reprezentację, to można nieco dłużej potrenować i dopracować kilka elementów w grze GieKSy. Po meczu z Łęczną trener Górak przyjął uwagę na temat treningów strzeleckich dla Araka, więc nie omieszkamy przedstawić kolejnych uwag, które naszym zdaniem należałoby poprawić przed powrotem na ligowe boiska. 

Treningi strzeleckie – najlepiej 3-4 w tygodniu. Skoro już Marco Roginic potrenował sobie na bramce, to może należy w końcu dać mu więcej szans na treningach strzeleckich. Bilans dwóch podstawowych napastników w 1/3 rozgrywek jest wręcz dramatyczny i ogranicza się do dwóch trafień Chorwata. Wielki transfer Jakub Arak bez gola. Może więc czas na solidniejszy trening, a nie tylko zachwycanie się dobrą zmianą czy umiejętnościami gry tyłem do bramki. Mamy super napastników tylko bramek nie potrafią strzelać – tak można by rzecz, póki co.

.

Stałe fragmenty gry – czas na solidniejszy trening tego elementu. W drugiej lidze był to nasz solidny atut, po którym zdobywaliśmy wiele bramek. Po awansie było dobrze, ponieważ również udawało się stwarzać zagrożenie pod bramką rywali. W tym sezonie coś się jednak zacięło i coś nam się wydaje, że to przez te wszystkie stare schematy, które nie zmieniają się od dawna. Trenerze, na Boga, cała liga już jest przygotowana na lekką wrzutkę w formie balona na stojącego z boku pola karnego Jędrycha czy też Kołodziejskiego (Jaroszka). To jest tak oczywiste, że ciężko tego nie zauważyć. Pomijamy fakt, że jest to tak czytelne, że każdy zespół spokojnie to broni. Czy naprawdę musimy tak rozgrywać każdy stały fragment? Czy nie można uświadczyć solidnego, mocnego dośrodkowania w światło bramki?

Rozmowa z Jędrychem – co miał w głowie Jędrych, kiedy postanowił się końcówce zabawić z napastnikiem Tychów i nabić go piętką jako ostatni obrońca, wie tylko sam kapitan. Idiotyczne zachowanie mogło nas kosztować utratę bramki. Nie byłby to pierwszy błąd Jędrycha, ponieważ spotkanie wcześniej, to jego słabe wybicie zadecydowało o stracie bramki. Poważna rozmowa o braku koncentracji mile widziana. I jeszcze jedno trenerze – nie zgadzamy się, że bez Jędrycha nie zrobimy postępu. Zrobimy, tylko trzeba zapukać do drzwi dyrektora sportowego i popracować nad transferem solidnego środkowego obrońcy, a nie… kontuzjowanego.

Więcej kreacji – trzy podania i piękna bramka. Kto wie, czy w ostatnim czasie gol na 1:1 nie był najładniejszym, jeśli chodzi o zespołowość. Z Sosnowcem również pokazaliśmy, że potrafimy budować akcje. Dlaczego więc robimy to tak rzadko? Dlaczego brakuje w rozegraniu trójkątów tworzonych przez zawodników? Dlaczego brakuje wychodzenia na pozycje? Dlaczego tego jest tak mało trenerze? Czwarty rok pracy w GieKSie i dwie solidne zespołowe akcje w ostatnim czasie, to zdecydowanie za mało. Oczekujemy więcej i wierzymy, że można grać przez większą część spotkania tak, jak przy golach z Tychami czy Sosnowcem.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


26 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

26 komentarzy

  1. Avatar photo

    Sas

    20 września 2022 at 06:58

    Górak cel stawiają Ci kibice. Minimum baraże. Inaczej udowodnisz, że jesteś przeciętnym trenerem.

  2. Avatar photo

    tomek

    20 września 2022 at 10:03

    To kiepski trener

  3. Avatar photo

    tomek

    20 września 2022 at 10:10

    Nigdy nie byłem zwolennikiem tego trenera ze względu na niskie jego kwalifikacje. Słabo mu wychodzi dobór zawodników. Motywatorem wybitnym też nie jest. Najlepiej mu wychodzi puste gadanie z którego i tak za wiele nie wynika. Gdyby nie GKS nikt by go nie wziął na poziom 1 ligi. W II lidze miał bardzo dobry skład a awansował w wymęczony sposób dopiero przy drugim podejściu. W mojej ocenie z tym trenerem nie osiągniemy nic więcej jak okolica 10 ,11 miejsca. On teraz ma zamiar 10 lat sie uczyc tej ligi. No nic ja na to wpływu nie mam żadnego wiec nie ma sensu się denerwować ale wygląda to tak jakby wszystkim układ z Górakiem pasował. Mało ambitnie ale stabilnie

  4. Avatar photo

    Marek

    20 września 2022 at 10:26

    jebac cie koszecka kurwo cwelu jebany. wszyscy an mecz, jebac koszeckiego kurwe.

  5. Avatar photo

    GKS

    20 września 2022 at 12:38

    Trenerze Górak może by Jędrych spoczął kilka meczów?

  6. Avatar photo

    Irishman

    20 września 2022 at 13:13

    Tomek, kwalifikacje zawsze można podnieść.
    Trener Górak nie jest z pewnością wybitny w swoim fachu ale ambitny jest. Czyli pierwszy, niezbędny warunek, aby się rozwijać spełnia. Niestety w moim przekonaniu nie jest zbyt odważny. Ja tam jakoś przełknąłem to jego gadanie o „uczeniu się I ligi”, bo jakiś w tym niewielki sens od biedy był. Aczkolwiek też nam sąsiedzi pokazują, że wcale nie trzeba się tej ligi uczyć żeby sobie ODWAŻNIE wyznaczyć ambitne cele i skutecznie je realizować. Co by szkodziło, gdyby trener powiedział otwarcie – chcemy spróbować powalczyć w tym sezonie o awans? Nawet jak mu tego z góry ani niezbyt ambitny jak się okazuje właściciel, ani wykonawca jego woli prezes nie nakazuje. A tak, to skoro właściciel klubu, prezes, a nawet trener są zachwyceni 8-mym miejscem w I lidze, a za cel stawiają sobie to, aby szybko zapewnić sobie utrzymanie to niby po co, wbrew temu także i piłkarze mieliby walczyć o coś więcej? No i mamy po derbach Adriana Błąda wesolutkiego, pomimo że zmarnował dwie kapitalne sytuacje czy Arka Jędrycha, który beztrosko sobie chciał pokazać gieksiarską brassilianę pustym trybunom, mając przeciwnika na plecach.

    Panie trenerze. To nie było wcale takie złe, aby się uczyć I ligi, tak aby mieć przygotowaną drużynę nie tylko do awansu ale później do utrzymania się w ekstraklasie. Ale uczenie się polega na rozwoju, na stawianiu sobie ambitnych celów, a nie siedzeniu kilka lat w tej samej klasie i tylko pilnowaniu, aby nas nie wyrzucili ze szkoły! Dlaczego tak się Pan boi postawić na młodzież? Przecież przykład Szwedzika pokazał, że czasem warto zaryzykować! Tymczasem mamy kolejnego wychowanka Alana Bróda, którego Pan „chroni” i „umiejętnie wprowadza do gry”. Kuchnia, no jeśli Pan nie chce walczyć o awans to niech Pan przynajmniej spróbuje zrobić z kilku młodzików wartościowych piłkarzy. Grając dla przykładu ciągle takim Jędrychem, który ciągle, co jakiś czas popełnia śmieszne błędy, to może Pan i utrzyma się w lidze ale NIC WIĘCEJ NIE OSIĄGNIE! Ostatnio mieliśmy problem z kontuzjami, no i miał Pan ból głowy. Ale może byłby on mniejszy gdyby Pan w ubiegłym sezonie po Stomili postawi na dublerów sprawdzając co są warci? Ale Pan wolał stawiać na przykład na Szymczyka, pomimo, że przecież wiadomo było, że odejdzie. No i osiągnął Pan „sukces” zajmując 8-me miejsce w lidze, tylko co z tego???
    Panie trenerze, więcej odwagi! Powodzenia!

  7. Avatar photo

    Marco

    20 września 2022 at 13:54

    Ja osobiście uważam za aktualnie nie stać nas na więcej z tą kadrą i tym prezesem.
    Trener z pewnością robi co może i potrafi. Czy stać nas na więcej?
    Tak, ale to również sprawa mentalności i siły charakteru naszych piłkarzy..

  8. Avatar photo

    Kato

    20 września 2022 at 14:32

    Za dwa/trzy lata trener pokarze co potrafi albo odejdzie. Za dwa lata, bądźmy cierpliwi. Na razie możemy sobie spokojnie pooglądać niezwykłe wyczyny i zwroty akcji na boisku.
    Nie ma się czym irytować, po prostu wykonujemy solidnie przygotowany plan na przyszłe lata.
    Będzie nowy stadion (o ile będzie)
    Będzie awans i feta w Katowicach.

  9. Avatar photo

    Nowa miotła na już!

    20 września 2022 at 16:11

    Jak coś to wuefista Górak a nie trener Górak. Wy tego jeszcze nie widzicie?

  10. Avatar photo

    Irishman

    20 września 2022 at 17:05

    Kato, nie wiem skąd ta wiara w jakąś mityczną wręcz moc nowego stadionu? No ludzie! Awans się nie zrobi jeśli nie będziemy mieli przygotowanej do tego drużyny! A tej nie zbudujemy na licząc np. na rozwój leciwego już Arka Jędrycha czy ściągając jeszcze starszego Tanżynę i to z kontuzja, z której nie potrafi się wyleczyć od marca!
    Spójrz sobie na Motor Lublin, który mają nowy, piękny, nowoczesny stadion a za chwilę będą na nim grać derby z Lublinianką w III lidze. Spójrz na Tychy, na ŁKS, przypomnij sobie jak Widzew musiał się męczyć żeby ten awans zrobić pomimo nowego stadionu!

    No i ja właśnie o tym przecież piszę. Jak mamy teraz nie awansować to przynajmniej wzmacniajmy stopniowo drużynę, najlepiej młodymi, którzy nam ten awans za kilka lat dadzą. Nie zrobimy tego stawiając na weteranów i to chorych!

  11. Avatar photo

    Irishman

    20 września 2022 at 17:09

    Dodam jeszcze, że właśnie tego m.in. chcą kibice od prezesa! Rozwoju klubu! Choć właściwie to błędnie to adresują, bo powinni wymagać tego od właściciela klubu czyli Magistratu. Prezes jest tu tylko wykonawcą ich woli.

  12. Avatar photo

    Kato

    21 września 2022 at 06:11

    Irishman
    Kierujesz kibiców z postulatami do magistratu, jako że jest właścicielem. Ten sam magistrat buduje nowy stadion i jednocześnie daje poparcie zarządowi klubu w sporze z kibicami. Drużyna uczy się drugi rok ligi po dwóch latach przeznaczonych na powrót do pierwszej ligi. Za dwa lata planowane jest oddanie nowego stadionu. To nie jest moja wiara, tylko analiza faktów.

  13. Avatar photo

    Irishman

    21 września 2022 at 06:50

    Ja nie twierdzę, że nie masz racji co do planów Magistratu tylko pokazuję, że takie myślenie jest pozbawione sensu. Bo to czy będziesz miał stadion czy nie nic nie zmieni jeśli nie będziesz miał drużyny. A ta nie zbuduje się ot tak – pstryk, czary-mary i teraz mamy super-ekipę walczącą o awans.
    Poza tym sam mi przyznałeś rację, że to w Magistracie, od którego wszystko zależy leży problem, a nie w prezesie. Dlatego chyba już nawet nie ma sensu, aby kibice prowadzili z nim jakieś choćby nawet trójstronne rozmowy tylko trzeba porozmawiać z przedstawicielami miasta. A jeśli tam uważają, że z kibicami się nie rozmawia (bo może np. to ktoś gorszy?) to trzeba to zrobić jako mieszkańcy Katowic i wyborcy.

    Zresztą nie byłoby tego całego, niepotrzebnego zamieszania, gdyby wykazano odrobinę dobrej woli. Ale to czasem trzeba, aby ktoś się zachował jak mąż stanu, potrafiący się wznieść ponad pewien przyziemny poziom.

  14. Avatar photo

    Kato

    21 września 2022 at 08:17

    Irishman
    Czasami drużyna grająca w Ekstraklasie domaga się nowoczesnego stadionu, bo go nie posiada. A czasami gdy jest nowoczesny stadion wymaga się od drużyny awansu do Ekstraklasy, bo są warunki ku temu. Każdy klub funkcjonuje w innych realiach.
    U nas nie ma obecnie celów do awansu co powiedziano, więc drużyna gra jak gra. Stadion powstanie (oby) za co najmniej dwa/trzy lata, zależy to od dalej pogarszających się warunków na rynku. Więc nikt oprócz kibiców nie ma ciśnienia co do jakichkolwiek zmian. Możemy mieć olbrzymią wiarę w poprawę sytuacji i oby w końcu nastała.
    Ale po prostu tak to obecnie widzę, to są moje osobiste przemyślenia. Po grze naszej drużyny (bezpieczny środek tabeli) i tylko się w nich upewniam.

  15. Avatar photo

    Irishman

    21 września 2022 at 23:32

    Ja też tego nie rozumiem dlaczego jesteśmy traktowani jako zło konieczne. Ala w takim razie, to chyba wszyscy są zadowoleni, że nie ma nas na trybunach?
    I tylko, mała poprawka – młodsi koledzy nie siedzą w ciepłych domach tylko stoją pod płotem podczas meczów. Mnie niestety zdrowie już na to nie pozwala więc… cóż, faktycznie zostaję w domu. Trudno, jak trzeba to trzeba, skoro chodzi o dobro klubu!

  16. Avatar photo

    Irishman

    22 września 2022 at 20:28

    Pdw
    Jeśli twierdzisz, że przez bojkot jakaś duża liczba kibiców została „wciągnięta w ruch” to znaczy, że jesteś zupełnie oderwany od rzeczywistości. I dyskusja z Tobą to niestety strata czasu.

    A bojkot właśnie się nasila i właśnie dołączyli do niego kibice z Zabrza.
    Kto następny?

    Już niedługo będzie o Katowicach głośno w całej sportowej Polsce. Szkoda, że nie dlatego, ze walczymy o awans do ekstraklasy i tym bardziej szkoda, że tak to musi wyglądać….. Piszę to nie tylko jako kibic ale chyba nawet bardziej jako katowiczanin, bo po prostu mi wstyd za nasze miasto.

  17. Avatar photo

    Kato

    23 września 2022 at 08:33

    Irishman
    Akurat rozgłos i pusty stadion w PP może przynieść odwrotny skutek.
    To kibice uważają że coś to da.
    Może być inaczej. Bojkot w tej formie może wywołać i spowodować weryfikację wielu spraw w magistracie względem Gieksy. A miasto jest obecnie głównym właścicielem i płatnikiem całej wielo sekcyjnej Gieksy.
    Długo trwający impas i rozgłos medialny (od lat głównie
    nam nieprzychylny), to nie jest nic dobrego. I bardzo się obawiam, bo czasy są ciężkie a będą jeszcze gorsze gospodarczo i finansowo, o to co się może jeszcze wydarzyć.
    Oglądanie się w kibiców Zabrza, gdzie Górnik gra w Ekstraklasie na nowym (choć jeszcze nie dokończonym) stadionie z dużą frekwencja,której nam brakuje. No cóż… tylko z pełnych trybun możliwe jest skuteczne przekazanie manifestu wobec zarządu klubu. To pokazują pełne trybuny kibiców w innych klubach.
    A tak, to czas pokarze co w obecnych realiach przyniesie tak prowadzony bojkot. Tylko żeby analizującym historię w przyszłości, nie wpadło olśnienie że majstra w hokeju od 52lat zdobyliśmy pod zarządem znienawidzonego prezesa , przeciw któremu kibice prowadzą bojkot i opuszczają obiekty. Oby tych majstrów było więcej i nie był tylko ten jedyny, i tylko w sekcji hokeja, tego życzę sobie i innym.

  18. Avatar photo

    firek

    23 września 2022 at 09:00

    już to pisałem w komentarzu pod innym artykułem: jeśli bojkot się nie zakończy, to cały obecny skład się rozpadnie. Żaden piłkarz nie chce grać przy pustych trybunach – dostaną propozycję z klubu, w którym kibice niosą dopingiem, to nie będą się zastanawiali ani chwili.

    druga kwestia jest taka, że każdy tu marudzi na „bezpieczny środek tabeli”, a w moim odczuciu z kibicami mogłoby być kilka pkt. więcej. Te kilka pkt oznaczałoby przy spłaszczonej tabeli okolice lidera

    Wracając do meritum artykułu, czyli rad do trenera: Panie trenerze – więcej odwagi! Czemu jak tylko wychodzimy na prowadzenie, cała drużyna cofa się na 40-metr i broni 1:0 do końca?;/ w tym sezonie wygraliśmy 2 mecze różnicą więcej, niż jednej bramki, przy czym ten z Sosnowcem to też była obrona Częstochowy i jakoś udało się strzelić. Grajmy przez 90 minut swoją piłkę, a jak trafimy na kogoś słabszego, to wygrajmy to 3, czy 4:0, a nie starajmy się dowieźć jednobramkowego prowadzenia do końca, bo to się zawsze może źle skończyć…

  19. Avatar photo

    Kato

    23 września 2022 at 13:00

    firek
    Oby to nie nastąpiło, bo mecz tej rangi, przy pustych trybunach w PP może być tym przysłowiowym gwoździem.
    No i jeszcze wspaniale grający hokeiści, gdy zobaczą puste trybuny w satelicie…

  20. Avatar photo

    Łukasz Z.

    23 września 2022 at 21:39

    Kato
    Ja właśnie się tego boję, że puste trybuny na meczach piłkarzy i hokeistów właśnie doprowadzi do tego,że miasto wycofa się z finansowania Naszego Klubu i skończymy w A klasie. Ja się pytam czy o to nam chodzi? Bo może racja jest po naszej stronie,ale jeśli nie masz alternatywnego rozwiązania (czytaj:kasy) to upoważnia cię do zarżnięcia Gieksy? Naprawdę musimy iść śladem Zawiszy? Były gorsze czasy Gieksy i nie było takich akcji jak ta. Teraz jest najgorszej od 20 lat? A dlaczego nie wcześniej? Usuwanie komentarzy to nie rozwiązanie.

  21. Avatar photo

    Irishman

    24 września 2022 at 09:22

    Czyli co, jeśli dobrze rozumiem to albo kibice staną na baczność przed prezesem albo skończymy w A-klasie???
    Wielkie słowa i ja nawet nie chcę myśleć co by się działo zanim by do tego doszło.

    A wystarczy tak niewiele – usiąść i porozmawiać. I jestem w 100%, że doszlibyśmy do porozumienia, bo na tym zamieszaniu nikomu nie zależy. Tylko Magistrat musi też wysłuchać tego co mówią kibice, a nie tylko tego co mówi prezes.

  22. Avatar photo

    Łukasz Z.

    24 września 2022 at 11:18

    Nic nie pisałem o stawaniu na baczność, tylko o tym , że bez pieniędzy z miasta hokejowa Gieksa przestanie po prostu istnieć a piłkarze będą się błąkać gdzieś w niższych ligach. To miliony z miasta dają życie temu klubowi, może w sekcji piłkarskiej szare ale jednak na zapleczu ekstraklasy. Tak ciężko zrozumieć, że nie ma na horyzoncie nikogo z wielką kasą kto by podniósł nasz poziom o tyle by już teraz był pewny awans i szansa na dobre wyniki poziom wyżej? Jeżeli miasto wycofa finansowanie to będzie oznaczało upadek czego tu nie rozumieć?

  23. Avatar photo

    Kato

    24 września 2022 at 11:49

    Irishman
    Cel słuszny, metody już nie. Mało skuteczne jak do tej pory widać i niosące dużo ryzyka i niepewności.
    O tym piszemy

  24. Avatar photo

    Łukasz Z.

    24 września 2022 at 13:43

    Potęga Gieksy z końca lat 80 i większości 90 wynikała z mądrości prezesa Dziurowicza,ale przede wszystkim z tego że nasz Klub był w trójce najbogatszych klubów w Polsce. Za naszych najlepszych piłkarzy którzy wyjeżdżali na zachód byli sprowadzani najlepsi piłkarze z ligi polskiej i tak się to kręciło! Teraz jest inny etap naszej historii i trzeba się do niego dostosować a nie żyć marzeniami!

  25. Avatar photo

    Irishman

    25 września 2022 at 09:18

    Łukasz, piszesz: „Tak ciężko zrozumieć, że nie ma na horyzoncie nikogo z wielką kasą kto by podniósł nasz poziom o tyle by już teraz był pewny awans i szansa na dobre wyniki poziom wyżej?”

    Nie ma czegoś takiego jak pewny wynik sportowy, bez względu na to jaką kasę wpompujesz w drużynę. Bo to jest nieprzewidywalny i dlatego tak fascynujący sport!
    I ja nawet nie chciałbym, tego wpompowywania kasy! Zdecydowanie wolę stopniowy rozwój, który jest z reguły trwalszy. Tylko, że my po awansie do I ligi po prostu stanęliśmy w miejscu i wręcz zaczęliśmy się cofać. Transferujemy jakichś słabych piłkarzy, którzy i tak nie mają szansy na grę, wiekowych, kontuzjowanych. Poprzedłużano umowy z zawodnikami, którzy nie rokują już rozwoju, a nawet gdyby to po co mieliby się rozwijać skoro stawia się przed nimi jakieś śmieszne cele? No i czekamy na ten stadion jak na jakiegoś Świętego Gralla, który rozwiąże wszystkie nasze problemy! To jest droga donikąd!
    No i bardzo dobrze pamiętam to jak za prezesa Dziurowicza staliśmy się z kopciuszka jednym z czołowych klubów w Polsce. I raczej BARDZO mocno wątpię, abyśmy wtedy, w połowie lat 80-tych byli w trójce najbogatszych klubów w Polsce! Natomiast byliśmy znakomicie zarządzani! I takiego zarządzania naszym klubem, choćby tylko w części pragną kibice. Tak bardzo, że skoro ludzie, którzy mogli zrobić coś w tej sprawie pozostawali na nich głusi zdecydowali się na bojkot.

    PS.
    I tylko nie piszcie proszę, że przecież mamy mistrza w hokeju! Moim zdaniem to trafiliśmy jak pełną pulę w totka z tym, że na pracę u nas zdecydował się Jacek Płachta i stąd to mistrzostwo. Oczywiście doceniam też to, że miasto Katowice zapewniło mu do tego warunki. Niestety w męskiej piłce nożnej to jest to tylko niedoścignione marzenie, aby tak było 🙁 🙁 🙁

  26. Avatar photo

    Łukasz Z.

    25 września 2022 at 12:52

    Przecież trenera Płachtę ktoś zatrudnił. A sukces w hokeja bierze się z tego że nie odstajemy finansowo od najlepszych z tej ligi. Uważam, że dobry poziom finansowania oraz dobre zarządzanie daje sukces sportowy. Nie pewny sukces bo czegoś takiego w sporcie nie ma,ale duże prawdopodobieństwo. Ja też z wieloma rzeczami się nie zgadzam i pisałem o tym często. Denerwuje mnie na przykład promowanie piłkarzy innych klubów zamiast stawianie na swoją młodzież co na pewno nie przyczynia się do naszego rozwoju. Te transfery też do dupy, szczególnie Tanzyny, wiek nie ten i kontuzja w pakiecie ale tu wychodzi nasza słabość finansowa. Mylisz, że trener czy dyrektor sportowy nie chcieli by lepszych piłkarzy i że nie wiedzą którzy to są? Wiedzą tylko nas na nich nie stać! Powtórzę to jeszcze raz, obecna forma protestu jest niewłaściwa i szkodzi mojemu ukochanemu Klubowi i nie mogę milczeć gdy zamiast korzystać z sukcesów które ewidentnie ostatnimi czasy są walczymy z prezesem i rozwalamy to co udało się stworzyć .

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Balon de GieKS’or

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Tak, tak, Shellu wrócił do działalności redakcyjnej rok temu i faktom nie da się zaprzeczyć. Mianowicie od tego czasu byłem na 17 meczach wyjazdowych. Bilans: 3-1-13. Z różnych powodów nie zawitałem na czterech meczach w delegacji. Bilans: 3-0-1. Niech to szlag!

Miejmy więc te heheszki, że Shellu przynosi pecha za sobą. Pośmialiśmy się, fajnie. Teraz przejdźmy do rzeczy poważnych.

To co oglądamy w tym sezonie na wyjeździe, to co widzieliśmy wczoraj w Gdańsku, to jest jakiś jeden wielki koszmar. W zasadzie nawet nie wiem, co pisać, bo jestem zażenowany. Przede wszystkim dysproporcją pomiędzy meczami u siebie i na wyjeździe. Dysproporcja, w której GieKSa u siebie od przerwy meczu z Zagłębiem walczy, gra agresywnie, zmiata tego przeciwnika i nawet jeśli pojawiają się błędy w defensywie, to nadrabiamy grą ofensywną i strzelanymi bramkami. Na wyjazdach nie ma ani ofensywy, ani defensywny. Jest jedno wielkie nic.

Mecz z Lechią został oddany. Nie mam na myśli, że bez walki, choć tej determinacji mogło być zdecydowanie więcej. Ale został oddany bez jakichkolwiek atutów piłkarskich. Był to absolutnie beznadziejny mecz, który jakby potrwał drugie 90 minut, to GKS i tak by bramki nie strzelił. Nie da się strzelić gola, gdy nie potrafi się stworzyć dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. Bramkarz Lechii Paulsen został zatrudniony w zasadzie tylko przy strzale dystansu Nowaka. I kilka razy wyłapał, względnie wypiąstkował piłkę po bardzo słabych dośrodkowaniach. Najlepszą akcję katowiczanie przeprowadzili wtedy, gdy Galan wypuścił Nowaka, ten zrobił zwód i uderzał, ale został zablokowany. Poza tym – nie było nic.

Strasznie się na to patrzyło. Na pierwszą połowę nasz zespół nie dojechał w ogóle. Tam to nawet i tej determinacji nie było widocznej. I myślę, że raz na zawsze warto między bajki z mchu i paproci włożyć krążące w piłce historię o tym, jak to jest ciężko, gdy gra się co trzy dni. Tym razem bowiem były dwa tygodnie przerwy i w żaden sposób nie wpłynęło to pozytywnie na zespół. Katowiczanie byli ospali, bez pomysłu, bez widocznej chęci przyciśnięcia przeciwnika.

Zawsze na meczach posiłkuję się transmisją z Canal+, czy to odpalając na laptopie i oglądając powtórki, czy zapuszczając żurawia w monitory komentatorów stacji, tym razem Bartosza Glenia i Michała Żyro (na monitorach zawsze jest od razu, nie trzeba czekać „poślizgu”). Gdy około 36. minut zobaczyłem, że GKS nie oddał nawet jednego strzałów, choćby niecelnego, nie mogłem uwierzyć. Oto gramy z najsłabszą obroną w lidze, której Zagłębie Leszka Ojrzyńskiego potrafi wklupać sześć bramek, a my nie potrafimy choćby postraszyć bramkarza gospodarzy. Po prostu koszmar. Na koniec połowy był już jeden celny strzał o xG… 0,01. Ja bym to jeszcze na części tysięczne rozłożył, żeby zobaczyć, czy nie było to 0,001. Natomiast sytuację, w której Galan zagrał – co by nie mówić – kapitalną piłkę do Wasyla, a Wasyl zamiast albo przyjąć i strzelić, albo poczekać, albo zrobić cokolwiek innego, odgrywał z pierwszej do tyłu, do nikogo, zakwalifikowałbym jako ujemne xG. No, po prostu tak nie można.

Mimo wszystko coś tam w końcówce pierwszej połowy leciutko zaczęło się dziać i dawało to jakąś nadzieję na grę po przerwie. I rzeczywiście, GKS miał dużo więcej posiadania piłki w drugiej części gry. Z 52-48 dla Lechii w pierwszej połowie, cały mecz skończyliśmy z bilansem 58-42 na korzyść GKS, czyli po przerwie GKS musiał mieć piłkę przez 68 procent czasu. I choć na koniec meczu to xG było już na poziomie 0,76, to nadal bardzo słabo. Nie mieliśmy groźnych sytuacji.

Zapytałem trenera na konferencji o kwestię braku prostoty w grze, tylko zbyt dużego kombinowania. Trener zaprzeczył mówiąc, że w tym spotkaniu było być może najwięcej dośrodkowań w całym sezonie, bo około czterdziestu i chodzi o jakość. Nie doprecyzowałem, więc doprecyzuję teraz – bardziej chodzi mi o sytuacje, w których naprawdę można już próbować oddać strzał, czy może nawet trochę popróbować zrobić coś na aferę, jakieś zamieszanie itd. A my kombinujemy, tak jak wspomniany Wasyl, tak jak Bartek Nowak w jednej sytuacji, gdzie się wygonił i został zablokowany. Kilka takich sytuacji by się jeszcze znalazło. Natomiast faktem jest, tak jak stwierdził szkoleniowiec, że chodzi też o samą jakość dośrodkowań, a ta była bardzo słaba. Nawet komentatorzy określili centry GieKSy jako „baloniaste”. Golkiper gospodarzy nie miał z reguły z nimi problemów, a jak kilka razy nasi zawodnicy doszli do główki, to po prostu odbili piłkę gdzieś do góry czy nie wiadomo gdzie. Zagrożenia żadnego. Po francusku i hiszpańsku piłka to „balon”. Piłkarze GKS za bardzo chyba wzięli sobie to do serca.

Piszę o tej aferce, bo GKS potrafi taką grać. Ja wiem, że Jacek Gmoch kiedyś chciał zmatematyzować piłkę i dziś wielu szkoleniowców to robi – to znaczy chcą jak najmniej pozostawić przypadkowi. I ja to rozumiem. Natomiast wydaje się, że potrzebny jest w tym wszystkim balans, po ostatecznie piłka to taki kulisty przedmiot, który w dużej prędkości zachowuje się nieprzewidywalnie, gdy napotka na przeszkodę taką, czy owaką – tu się odbije, tu podskoczy, tu zakręci i po prostu trzeba mieć refleks i dołożyć nogę. Przecież strzelaliśmy takie bramki – Marten Kuusk w poprzednim sezonie z Cracovią czy Lukas Klemenz niedawno z Arką. Więc i to GKS potrafi.

Jeśli miałbym wyróżnić jakiegokolwiek zawodnika w tym meczu, to pewnie postawiłbym na Galana, choć widząc po opiniach kibiców, moglibyśmy się w tych opiniach rozminąć. Ale Borja coś tam próbował i zagrał dwie bardzo dobre piłki w pole karne. Poza tym mizeria i raczej kilku bohaterów negatywnych.

Trener pokombinował ze składem, więc mogliśmy obejrzeć zaskakujące zestawienie. Jak przyznał na konferencji, zmasakrowani po wyjazdach na reprezentacje byli Kuusk i Kowalczyk. Tego pierwszego zabrakło nawet na ławce, Mateusz wszedł w drugiej połowie. I okej, może podróż z Armenii, może kadra, ale kurka wodna, tak przegrać pojedynek biegowy z Meną, który grał od początku. Nie godzi się.

I znów ta cholerna bramka w końcówce. Znów zapytam – ileż można? I mam gdzieś, że to kontra wynikająca z odkrycia się. Bramka to bramka. Z jednej strony nie pozwalamy Kudle polecieć w pole karne przeciwnika w 107. minucie meczu, z drugiej dajemy sobie w taki sposób wbić bramkę. W siódmym meczu z rzędu tracimy gola w końcówce połowy. W tym sezonie to już dziesięć (!) takich goli. A w ostatnich szesnastu meczach – szesnaście!

A’propos Camilo Meny – po meczu, gdy wychodziliśmy ze stadionu, wychodził też Kolumbijczyk, więc stwierdziłem, że to idealna okazja podziękować mu za gola z Arką Gdynia, który dał naszemu klubowi możliwość walki o awans do ekstraklasy w maju rok temu. Co uczyniłem. Camilo był zdziwiony, dlaczego jakiś gość dziękuje mu za tego akurat gola, gdy przecież przed chwilą strzelił. Ale wyjaśniłem mu wszystko, tak więc w imieniu kibiców GieKSy osobiste podziękowania zostały złożone. Dzięki Camilo!

Wracając do składu. W miejsce Kuuska na boisku pojawił się po raz pierwszy od wielu miesięcy Grzegorz Rogala. Kibice łapali się za głowy, ale myślałem sobie – dajmy mu szansę. Po meczu mam taką myśl, która by mi jeszcze niedawno do głowy nie przyszła… królestwo za Klemenza! Rozumiem brak ogrania, ale na Boga – czy to przeszkadza w tym, żeby prosto i mocno kopnąć piłkę? Zawodnik udzielał się w ofensywie, ale kopał tak, jakby to była piłka lekarska, względnie nie jadł śniadania, ni obiadu. I po takiej dwukrotnej próbie kopnięcia piłki, została ona wybita i padła pierwsza bramka.

No i z bólem serca muszę też powiedzieć, że Dawid Kudła w tym sezonie nie pomaga. Absolutnie. Nie wybronił żadnego meczu, nie jest pewnym punktem, a ta bramka obciąża go strasznie. To nie jest zły bramkarz, ale jeśli nie poprawi się w najbliższym czasie, to nie zdziwię się, jeśli trener postawi na Rafała Strączka. W pucharowym meczu z Wisłą na pewno. Ale też w lidze. Mimo wszystko jestem fanem Dawida i mam nadzieję, że się ogarnie i wróci do formy z poprzedniego sezonu.

Zagrali Milewski i Bosch, i z ich gry nic kompletnie nie wynikało. Sebastian generalnie niewiele wnosi do zespołu, jedynie raz na jakiś czas zagra dobry mecz. Jesse na razie wystąpił w Zabrzu i w Gdańsku i na razie cienizna totalna.

Adam Zrelak niewidzialny, podobnie jak Ilja Szkurin, który wszedł w drugiej połowie, choć Białorusin wypadł minimalnie lepiej niż Słowak, coś tam próbował powalczyć. Ale bez efektu.

Wprowadzony na boisko w drugiej połowie Adrian Błąd też już młodszy nie będzie. Z całym szacunkiem – także za poprzedni sezon, gdzie dawał radę, w tym zawodnik już piłkarsko po prostu nie pomaga. Kompletnie.

Reszta nie dała po prostu nic dobrego zespołowi i jako całość, zagraliśmy po prostu ultra beznadziejne zawody. Wiadomo też, że była przerwa z powodu zadymienia, ale psychologicznie, gdy sędzia pokazał doliczonych 16 minut, to powinniśmy natrzeć na tego rywala i po prostu go stłamsić. I trochę tej aferki zrobić, tak jak Wszołek z Jędzą zrobili nam w Warszawie. Oczywiście jakościowo – z idealną centrą i strzałem.

0-0-4, bramki 1:11. Bilans na wyjazdach tragiczny. Problem w tym, że ten bilans jest adekwatny do gry. W Łodzi było po prostu słabo, na Legii całkiem nieźle, za to na Górniku i Lechii totalnie beznadziejnie i dramatycznie. Jeśli trener chciał coś zmienić na wyjazdach, to na razie efektów nie ma. Jest tak samo źle jak było. Natomiast swoją drogą piłkarze muszą się ogarnąć, bo to naprawdę niemożliwe, że u siebie można, a na wyjeździe nie można. Nie wiem, może mówcie sobie do lustra przed wyjazdami: „O, ale fajnie, znów gramy na Nowej Bukowej, znów gramy na Arenie Katowice”. Taką mini ściemkę róbcie, żeby wydawało wam się, że gracie u siebie. Nie wiem.

W każdym razie znów robi się nieciekawie. My przegrywamy bezdyskusyjnie z Lechią, a takie Zagłębie jedzie do Poznania i wygrywa. Musimy jak ognia pilnować tej bezpiecznej strefy. A łatwo przecież nie będzie, bo zaraz czeka nas mecz z obecnie drugą i pierwszą drużyną w tabeli. Jeśli nie wygramy choćby jednego z tych dwóch meczów – będzie gorąco.

Niezależnie od tego i tej całej krytyki – będę powtarzał – wspieramy! Będę powtarzał, że ta drużyna zasłużyła już nieraz na to, by ją wspierać w trudnym momencie. Dali nam ekstraklasę, to teraz zróbmy wszystko – także my, jako kibice – żeby tę ekstraklasę utrzymać. Wszyscy na Cracovię!

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Powaga drużyny zachowana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po emocjach – dodajmy bardzo pozytywnych – związanych z meczami reprezentacji, czas wrócić do ligowej piłki. Oj działo się, działo, mimo że to tylko dwa tygodnie. Najmniej w tym wszystkim istotnym był chyba mecz z Górnikiem Zabrze, sparingowy Śląski Klasyk, który GKS Katowice wygrał w samej końcówce 2:1. Bohaterem spotkania – o ile w ogóle określenie „bohater” pasuje (nie pasuje) do meczu kontrolnego, był zawodnik, którego w GieKSie już nie ma. Aleksandrowi Buksie skrócono wypożyczenie z Górnika i zawodnik poszedł dalej – do Polonii Warszawa. Nie pierwszy i nie ostatni raz okazało się, że to, co mówią kibice o piłkarzu – opierając się na swoich obserwacjach i opiniach – materializuje się w związku z danym zawodnikiem. Od początku wiedzieliśmy, że Olek to „odrzut” z Górnika, a nie realne wzmocnienie i raczej nic z tego nie będzie. To nic personalnego do zawodnika. Po prostu są piłkarze, którzy tym realnym wzmocnieniem są (później się sprawdzają lub zawodzą), a są tacy, gdzie jakaś metamorfoza na plus rozpatrywana jest raczej w kategorii wielkiego zaskoczenia.

Pojawiły się jednak też solidne wzmocnienia, przynajmniej tak się wydaje. Emana Markovića widziałem podczas meczu z Górnikiem i zaprezentował się bardzo przyzwoicie, strzelił bramkę, był aktywny. Cały czas czekamy na wejście do składu Jesse Boscha, który co prawda w GKS już zadebiutował, ale jeszcze nie wywarł żadnego piętna na grze zespołu. No i transfer niemal last minute – Ilja Szkurin i to wydaje się być wyjściowo kapitalne wzmocnienie. Co prawda w Legii zawodnik zawiódł i tam się go pozbyli – uważam zbyt pochopnie – ale przecież w Stali Mielec ten piłkarz wiązał krawaty. Choć marnował w warszawskim klubie sytuacje na potęgę (także w meczu w Katowicach), to przecież trafiał do siatki w finale Pucharu Polski, w superpucharze, na Nowej Bukowej mimo wszystko również, kiedy to aż uklęknął i schował twarz w dłoniach z ulgi po odblokowaniu i celebrował tym swoją radość.

Doszło też do jednego oczywistego wzmocnienia, które jest sytuacją nieoczywistą. Mianowicie, do GKS… nie trafił Tymoteusz Puchacz. Większości kibiców spadł kamień z serca. Nie wiemy, co do głowy przyszło trenerowi, że chciał mieć w drużynie tego hm… celebrytę. Można mówić o ambicji tego chłopaka, walorach czysto piłkarskich i na siłę unikać jak ognia tego, co sobą prezentuje… generalnie. Człowiek, który swoją „karierę” zbudował na farmazonie i JBL-ach, bo tak naprawdę nigdy się nie wyróżniał niczym poza szybkością. Wielu było w światowej piłce piłkarzy, którzy wydawali się wielkimi odkryciami, bo robili te efektowne sprinty. Tyle, że później okazywało się, że gdy przeciwnicy ich przeczytali, poza szybkością nie mieli nic do zaoferowania.

GieKSa potrzebuje piłkarzy, którzy są poważni i poważnie podchodzą do tego wszystkiego. Trzeba patrzeć na konteksty. To, że Afrykanie przyjeżdżają na Mundialu na mecze i wchodzą na stadion tańcząc i śpiewając to zupełnie inny kulturowo schemat niż w Europie. I tam to pasuje. Tutaj nie. Jeśli jeden piłkarz będzie traktował ten sport tylko jako głównie zabawę i taką czystą radość z życia, to w naszej kulturze to po prostu będzie wyraz braku profesjonalizmu. Nie będzie to „dostrojone” do całości. Nie zrozumcie mnie źle – nie mówię, że piłkarze mają się nie cieszyć z uprawiania tego sportu, nie czerpać radości z gry, ze zwycięstw, z tego, że być może mają najlepszą pracę świata. Mają się cieszyć, jak najbardziej. Tylko jest różnica pomiędzy tym cieszeniem się i utrzymywanie profesjonalizmu – nie tylko na boisku, ale także poza nim – a zwykłym… pajacowaniem.

Byli tacy pajacujący piłkarze, którzy dobrze się zapowiadali, mieli piłkarsko papiery może nawet na Złotą Piłkę, a skończyli na peryferiach futbolu. Pierwszy do głowy przychodzi taki Mario Balotelli, który przecież talent miał wybitny, ale rozmienił go na drobne swoimi głupotami typu puszczanie fajerwerków w łazience czy wjeżdżanie na teren więzienia dla kobiet.

Może Puszka aż tak spektakularnych ekscesów nie miał, ale te różne celebryckie historie z Julią Wieniawą, wypisywanie do Dody na Instagramie czy jakieś akcje z tym Slow Speedem, czy ja tak się zwie ten osioł (WTF?) to po prostu taka błazenada, że nie przystoi to piłkarzowi czy kandydatowi na piłkarza GieKSy. Wystarczy spojrzeć na takiego Arka Jędrycha, normalny spokojny facet i jako kapitan wzór. I zestawcie go w drużynie z Puszkinem… aaaaa, szkoda gadać. A dziw, że kiedyś grali razem.

W czasach, kiedy jeszcze nie gryzłem się w język (teraz jestem kilka lat dojrzalszy) napisałem zaraz po meczu z Bytovią:

Więc spadaj sobie Puczi „zapierdalać tak jak Kante” do Poznania, bo ostatnio pogwiazdorzyłeś i jeśli nie opanujesz sodówki, to nici z kariery.

Cóż… Przez te sześć lat na farmazonie wycisnął maxa. Szacun. To też jest umiejętność. Ale prawda gwiazdorzenia prędzej czy później wychodzi.

Puchacz był jedną z twarzy spadku do drugiej ligi. Ktoś powie, że Arkadiusz Jędrych i Adrian Błąd też byli. No byli – i nawet sam miałem zdanie, że z tymi zawodnikami wiele nie osiągniemy i powinni odejść. Ale zostali w GieKSie przez tyle lat i awansowali – do pierwszej ligi i do ekstraklasy. I jakkolwiek dalej uważam, że od czasu, kiedy na GieKSie się udzielam, czyli przez te 20 lat większość moich przewidywań się sprawdzała, to tutaj akurat nie. Co do Arka i Adriana mogę powiedzieć jedynie – sorry panowie, pomyliłem się.

Nie sądzę, że cokolwiek takiego mogłoby się przydarzyć przy Tymoteuszu. Choć mimo wszystko mu tego życzę, bo ciągle chłopak jest młody, ma 26 lat i jeśli rzeczywiście by się ogarnął, to coś jeszcze może w tę piłkę pograć. Nie na najwyższym poziomie, ale jakiś klub z ekstraklasy może go przygarnąć.

Podsumowując więc – bo już dajmy spokój Puchaczowi – to naprawdę świetna wiadomość, że do nas nie trafił. Nie wiem, co tam się podziało, czy GieKSę wyd… wymanewrował, ale sama ta historia z wysypaniem się jego transferu przecież do niego bardzo pasuje. Niech się kopie po czołach z Azerami, krzyżyk na drogę i obyśmy już nigdy więcej nie mieli pomysłów ściągania takich „gwiazdorów” do naszego klubu. Bądźmy poważni.

Napisałem wcześniej, że mecz z Górnikiem, sparing sparingiem… Niestety wydarzyła się rzecz, której najmniej byśmy chcieli. Aleksander Paluszek zerwał więzadła w kolanie i na wiele miesięcy z jego gry będą nici. Jak to dobrze ktoś napisał – szkoda, że zagrał z Radomiakiem, bo tylko narobił nadziei… To prawda, debiut zawodnika w katowickich barwach był bardzo obiecujący. Nie pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki za zawodnika i życzyć szybkiego powrotu do zdrowia.

Niestety w związku z tym skomplikowała się nasza sytuacja w obronie. Nie pozyskaliśmy dodatkowego obrońcy i GieKSa będzie musiała rzeźbić w tym, co ma. Póki co nasza defensywa nie spisuje się dobrze w lidze, tracimy mnóstwo bramek, a ostatni mecz na zero z tyłu rozegraliśmy prawie pięć miesięcy temu. Jeśli chcemy się utrzymać i punktować w lidze, ten aspekt musi być poprawiony. Nie zawsze bowiem będziemy strzelać cztery gole, jak z Arką, i trzy – jak z Radomiakiem. Tak więc Arek Jędrych, Marten Kuusk, Lukas Klemenz i Alan Czerwiński będą musieli wziąć tę odpowiedzialność i praktycznie w tym kwartecie zamykają się nasze możliwości. Problem się pojawi, gdy przyjdą kartki czy nawet drobne urazy. Choć Bartek Jaroszek to fajny chłop, ratowanie się nim będzie aktem desperacji. Ale pozdro Bartek 😉

Jutro czeka nas starcie z Lechią Gdańsk. Wyjazdy, ach te nieszczęsne wyjazdy. Mamy z nimi potężny problem i to nie od dziś. Choć w tym roku katowiczanie wygrali przecież w Częstochowie, Wrocławiu czy Gdańsku właśnie, to seria czterech porażek z rzędu na wiosnę czy trzech w obecnym sezonie jest niepokojąca. Dodatkowo przyglądając się tym spotkaniom – w większości GKS nie miał czego szukać. Patrząc jeszcze na wiosnę, najlepszy był mecz z Motorem, ale pozostałe przegrane to była lipa. Teraz bardzo słabe występy w Łodzi i Zabrzu, niezły w Warszawie. To za mało. Trener na konferencji po Górniku mówił o tym, że możliwa jest jakaś zmiana, jeśli chodzi o delegacje. Na czym będzie ona polegać – zobaczymy.

Nadal wielkim problemem są też bramki tracące w końcówkach połów. Od tych pięciu miesięcy w dwunastu meczach GKS stracił trzynaście bramek w ostatnich pięciu minutach pierwszej lub drugiej połowy. I z Radomiakiem tak było, a gdyby sędzia uznał gola w końcówce meczu – mielibyśmy tego jeszcze więcej. Fatalna statystyka i ja naprawdę łapię się na tym, że marzę, żebyśmy w pierwszej połowie dociągnęli choćby do 0:0. W obecnym sezonie udało się to tylko raz – w pierwszej kolejce.

Lechia to nie będzie łatwy przeciwnik, ale nie jest to rywal nie do ogrania. Co prawda słynął z tego, że strzelał i tracił mnóstwo bramek, ale ostatnio się to trochę zmniejszyło. Bo ultrabezbarwnym i nudnym meczu Lechiści pokonali w derbach Arkę 1:0, a w Białymstoku przegrali 0:2. A wiemy, że wcześniej dostali oklep w Lubinie 2:6. Można więc tej ekipie strzelać bramki, zresztą GKS w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu trafił w Gdańsku trzy razy, natomiast jak uruchomi się Bobcek z Wiunnykiem, to naprawdę trzeba się mieć na baczności i nasza obrona musi być zwarta i zwrotna.

Mecz z Radomiakiem był epicki. Pod kątem emocji to było jedno z najlepszych spotkań od wielu lat, niektórzy kibice musieli do siebie dochodzić po nim przez kilka dni. Dużo dało to jednak pozytywnej adrenaliny i nakręcania się na dalsze losy naszego zespołu.

Jednak kochani – Lechia jest dopiero jutro. Teraz i dzisiaj najważniejszy jest inny mecz GieKSy. Wszyscy o 18:00 trzymamy kciuki za dziewczyny w boju z Twente Enschede. Dajcie z siebie Dziołszki wszystko, żeby przed rewanżem mieć jak najlepszą sytuację wyjściową!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga