Dziś w Krakowie piłkarki GieKsy rozpoczęły sezon Ekstraligi od meczu z AZS UJ. Spotkanie było transmitowane na antenie TVP Sport.
Na nadchodzące rozgrywki możemy patrzeć z optymizmem. Kadra GieKSy jest tylko nieznacznie słabsza niż w zeszłym sezonie, ale w porównaniu do zmian i odejść (głównie poza Polskę) z czołówki Ekstraligi, to stabilizacja i zgranie powinny być po naszej stronie. Rywalki z Krakowa dwukrotnie z nami przegrały w zeszłym sezonie, a w tabeli uplasowały się jedną pozycję za GieKSą. Skala zmian w zespole była także większa. Przedmeczowe atuty były więc po naszej stronie.
Początek spotkania zdawał się to potwierdzać. Już w 7. minucie na prowadzenie wyprowadziła nas Amelia Bińkowska, która odebrała rywalce piłkę przed polem karnym, stworzyła sobie okazję do uderzenia i pewnie pokonała Karolinę Klabis. Trzy minuty później było niestety 1:1 – po dużym zamieszaniu w naszym polu karnym dwukrotnie uderzały Jagiellonki. Pierwszy strzał wybroniła Kinga Seweryn, ale przy dobitce Weroniki Smazy z kilku metrów była już bez szans. To nie podłamało GieKSy – cały czas graliśmy konsekwentnie swoje. Szczególnie aktywna była nasza prawa strona. W 20. minucie świetne prostopadłe podanie od Weroniki Kłody dostała w polu Anna Konkol, ale jej uderzenie, po rękach bramkarki, trafiło w słupek. W 24. minucie GieKSa dopięła swego – kolejne dobre prostopadłe podanie (tym razem od Bińkowskiej) trafiło do Klaudii Maciążki. Nasza napastniczka najpierw wymanewrowała Kingę Wilk, a następnie pewnym uderzeniem pokonała Klabis. Od tego momentu kontrolowaliśmy spotkanie. Wydawało się, że będziemy mogli odczuwać niedosyt, że na przerwę schodzimy z przewagą tylko jednej bramki, ale… dostaliśmy gola praktycznie do szatni. W 42. minucie Anna Zapała dopadła do piłki przed naszym polem karnym, uderzyła z lewej nogi i choć futbolówka zmierzała w środek bramki, to jednak zatrzepotała w siatce.
W drugiej połowie lepiej prezentowały się miejscowe, które swego dopięły w 60. minucie. Smaza zdobyła swoją drugą bramkę, tym razem strzelając między nogami Marleny Hajduk. Bardzo długo niewiele nam wychodziło, ale w 82. minucie cieszyliśmy się z remisu. Bramkę zdobyła niespełna 17-letnia Patrycja Kozarzewska (wprowadzona kilku minut wcześniej), która wykorzystała kolejne, dobre podanie od Bińkowskiej. Niestety trzy minuty później AZS UJ Kraków ponownie wyszedł na prowadzenie. Najpierw zaspała nasza obrona, która dopuściła Weronikę Wójcik sam na sam z Seweryn. Pojedynek wygrała jednak bramkarka GieKSy. Niestety nie przejęliśmy piłki i chwilę później Katarzyna Daleszczyk wrzuciła futbolówkę w nasze pole karne. Tam na 5. metrze stała niepilnowana Aleksandra Pleban. Seweryn próbowała jeszcze przeciąć podanie, ale jej wyjście było nieudane i piłkarka Jagiellonek nie miała problemu ze zdobyciem, jak się okazało ostatniej, bramki.
W zeszłym sezonie regularne pokonywanie drużyn na zbliżonym (i słabszym) do nas poziomie pozwoliło nam na zajęcie historycznego czwartego miejsca. Ten sezon niestety zaczynamy od straty punktów. Świetna okazja do rehabilitacji nadarzy się już w drugiej kolejce, kiedy 23 sierpnia o 17:30 zagramy w Sosnowcu z Czarnymi. Mecz będzie można zobaczyć na antenie TVP Sport oraz w internecie.
14.08.2022, Kraków
AZS UJ Kraków – GKS Katowice 4:3 (2:2)
Bramki: Smaza (10, 60), Zapała (42), Pleban (85) – Bińkowska (7), Maciążka (24), Kozarzewska (82).
AZS UJ Kraków: Klabis – Zapała, Nieciąg, Wilk, Woźniak (85. Mordel), Smaza, Daleszczyk, Wójcik, Guzik (63. Malinowska), Derus (Bińkowska), Gębica (62. Pleban).
GKS Katowice: Seweryn – Tkaczyk (74. Kozarzewska), Hajduk, Olszewska – Konkol, Kłoda, Vojtkova (55. Brzęczek), Rybaczuk (67. Drąg), Turkiewicz – Maciążka, Bińkowska.
Żółte kartki: Nieciąg.
Sędziowała: Ewa Walczyńska.