Doprawdy trudno w to uwierzyć, ale GKS Katowice w meczu z Tychami zachował czyste konto u siebie po raz pierwszy od 17 spotkań. Właśnie w tylu poprzednich meczach na Bukowej rywale strzelali przynajmniej jedną bramkę.
Ta druzgocąca statystyka miała niemal dokładnie rok. Po raz ostatni „na zero z tyłu” GKS zagrał 16 listopada ubiegłego roku z Wisłą Płock wygrywając 1:0. Od tamtego czasu przeciwnicy na Bukowej strzelali zawsze bramki: po jednej (10 razy), po dwie (5 razy) lub po trzy (2 razy).
To wszystko działo się podczas wiosny i jesieni tego roku, ale należy zdać sobie sprawę, że w przeliczeniu na sezon, to właśnie 17 meczów rozgrywa się u siebie. Więc można powiedzieć, że GKS rozegrał właśnie cały sezon i w każdym meczu tracił u siebie gola.
Na szczęście to już za nami i można budować nową serię, najlepiej z czystymi kontami u siebie. Bo Twierdza Bukowa nie ma prawa bytu, jeśli w każdym meczu w ciągu roku traci się u siebie bramkę. Sposób gry w meczu z Tychami pokazał jednak, że można być w tym temacie optymistą.
Dla porządku dodajmy, że w tym samym czasie GKS rozegrał 16 meczów wyjazdowych i w 4 meczach nie stracił bramki, co też wielkiej chluby nie przynosi. Co ciekawe były to swoiste dublety, czyli dwukrotnie w dwóch meczach z rzędu zachowywane było czyste konto.
Teraz przed katowiczanami dwa mecze wyjazdowe, jest więc okazja, by kolejny tego typu dublet osiągnąć, w co mocno wierzymy.
Najnowsze komentarze