Piłka nożna
[RELACJA] Nowy sezon, stare koszmary
Na inaugurację sezonu 2020/21 w drugiej lidze przyszło nam się zmierzyć z Hutnikiem. Z racji remontu na stadionie miejscowych zagraliśmy na obiekcie Garbarni, gdzie tydzień temu odpadliśmy z Pucharu Polski. Jak stwierdził przed dzisiejszym spotkaniem kapitan GieKSy Arkadiusz Jędrych – zaliczyliśmy w Krakowie mini falstart. Tym bardziej liczyliśmy na rehabilitację…
W składzie GKS Katowice mogliśmy zobaczyć trzech nowo sprowadzonych zawodników. W „jedenastce” znaleźli się pomocnik Bartosz Jaroszek, skrzydłowy Krystian Sanocki i napastnik Filip Kozłowski.
Spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla GieKSy. Po kilkudziesięciu sekundach w polu karnym Krystian Sanocki faulował Hafeza i Piotr Stawarczyk pewnym strzałem zamienił „jedenastkę” na bramkę dla Hutnika. Bartosz Mrozek był bez szans. W 12. minucie oddaliśmy pierwszy strzał na bramkę rywali, ale Szymon Kiebzak uderzając z dystansu, przeniósł piłkę nad poprzeczką. Pięć minut później oddaliśmy pierwszy celny strzał – Filip Kozłowski dopadł do przypadkowej piłki i w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza Hutnika. Obrońcy gospodarzy sygnalizowali spalonego, ale sędzia puścił grę. W 20. minucie dwa zero dla gospoarzy – po wrzutce z prawej strony naszej bramki z piłką minął się Mrozek, a Radek Dejmek nienaciskany przez rywali… skierował futbolówkę do własnej siatki. Absurdalna sytuacja, ale niestety do takich się już przyzwyczailiśmy w wykonaniu piłkarzy GieKSy… W 35. minucie głową uderzał Kozłowski, ale bramkarz Hutnika przeniósł piłkę nad poprzeczką. Chwilę później odpowiedzieli rywale – Antoniak potężnym uderzeniem z ponad 30 metrów trafił w spojenie bramki bronionej przez Mrozka. W 43. minucie wyprowadziliśmy trochę przypadkową kontrę, w której na bramkę Hutnika uderzał Kiebzak, ale mocno niecelnie. W doliczonym czasie gry na 3:0 podwyższył Antoniak. Duże zamieszanie w naszym polu karnym, obrońcy nie za bardzo wiedzieli, co zrobić i skorzystał z tego piłkarz Hutnika.
W przerwie trener Rafał Górak zdecydował się na trzy zmiany. Boisko opuścili Grzegorz Rogala, Maciej Stefanowicz i Krystian Sanocki. W ich miejsce pojawili się Danian Pawłas, Marcin Urynowicz i Arkadiusz Woźniak. W pierwszej akcji po rozpoczęciu gry strzeliliśmy bramkę, której autorem został Kozłowski. Zaczęliśmy też grać trochę szybciej, a gospodarze lekko się pogubili – z dystansu próbował Kiebzak, ale ponownie niecelnie. W 56. minucie Kozłowski zdobył drugą bramkę, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Po 10 minutach drugiej połowy z szoku otrząsnęli się gospodarze i ponownie bardziej śmiało zaatakowali. Mieliśmy serię rzutów rożnych pod naszą bramką, po których mocno się kotłowało, ale żaden z zawodników Hutnika nie oddał czystego strzału. W 66. minucie gospodarze przeprowadzili groźną kontrę, ale mając dogodną okazję do podwyższenia prowadzenia, pogubili się i nasz obrońca wyjaśnił groźną sytuację. W 80. minucie Błąd tak zacentrowal, że wyszedł z tego strzał, który trafił na… aut, co było dobrym podsumowaniem ostatnich minut w naszym wykonaniu. W 89. minucie Urynowicz zdobył bramkę po rzucie rożnym, uderzając piłkę z kilku metrów, po tym gdy minęli się z nią obrońcy rywali. W doliczonym czasie gry mieliśmy jeszcze rzut rożny, pod bramkę Hutnika udał się nawet Mrozek, ale nic z tego nie wynikło. Przegraliśmy 2:3 z Hutnikiem.
GieKSa zasłużenie przegrała w Krakowie. W drugiej kolejce czeka nas pauza, a szansa na pierwsze punkty dopiero w trzeciej serii gier, gdy 13 września zagramy na Bukowej z rezerwami Lecha Poznań.
30.08.2020 Kraków
Hutnik Kraków 3:2 GKS Katowice (3:0)
Bramki: Stawarczyk (2-k), Dejmek (20-sam.), Antoniak (45) – Kozłowski (46), Urynowicz (90).
Hutnik: Smug – Jaklik, Kędziora, Drąg, Świątek, Sobala (86. Zając), Ozimek, Tetych (56. Hajduk), Stawarczyk, Kieliś, Hafez (26. Antoniak, 55. Olszewski).
GKS: Mrozek – Wojciechowski, Jędrych, Dejmek, Rogala (46. Pawłas) – Sanocki (46. Woźniak), Stefanowicz (46. Urynowicz), Jaroszek (83. Jaroszek), Błąd, Kiebzak (67. Szwedzik) – Kozłowski.
Żółte kartki: Tetych, Drąg, Olszewski.
Sędzia: Karol Iwanowicz (Lublin).
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSiarzy na derbach
Zapraszamy do materiału wideo, na którym zarejestrowaliśmy doping kibiców GKS Katowice na sobotnich derbach z Piastem. Niestety – wynik na murawie był zupełnie inny niż na trybunach.




Rafał
30 sierpnia 2020 at 15:40
Po tym meczu trener powinien sam odejść razem ze swoim kolegą dyrektorem sportowym, Tego chcą kibice i to już.
Afera
30 sierpnia 2020 at 15:49
Złoty duecik GG do dymisji w trybie kurwa natychmiastowym,płacimy podatki to wymagamy.
Olo
30 sierpnia 2020 at 16:17
I co wam da zmiana trenera jak oni nie potrafią grac.Dzieci mają lepszy poziom jak grają na placu
Mleczak
30 sierpnia 2020 at 16:44
Jest źle, a nawet bardzo źle, ale pamiętajcie, że zawsze może być gorzej, więc na pewno będzie…
Arkadiusz
30 sierpnia 2020 at 17:00
Witam! Co tu dużo mówić… Górak powinien wylecieć na zbity pysk!
Rafał
30 sierpnia 2020 at 17:44
Olo- zmiana trenera(bajko opowiadacza) i jego kolegi, czyli dyrektor sportowy trza wymienić a wtedy da i to dużo, zamiast pierdolić farmazony to wzieli by się do roboty a nie bajki opowiadali. Ciekawe co tera za bajkę wymyśli trenerek. DYMISJA I TO NATYCHMIAST!!!!!!!!! ALBO WON Z KLUBU!!!!!!!!!!
jezyk
30 sierpnia 2020 at 17:53
Panowie niepotrzebnie się gorączkujecie Mecza i Irishman (poplecznik Króla w GKS Katowice) wyjaśnią wam ze wszystko jest ok. Fakt ze Górak nie ma żadnych wyników i gra wygląda tragicznie nie ma większego znaczenia. Tak naprawde Górak do zwolnienia natychmiast razem z teczowym prezesem i goralczykiem
Kato
30 sierpnia 2020 at 17:59
A prezes dalej milczy.
Mój fon poleciał raz po zjebie awansu, a tera zaś.
Takie moje koszta, a prezes dalej milczy i …. dalej wiadomo co z tymi kopaczami.
Dyrektor, trener a już zawodnicy to sobie mogą gadać i nakreślać wizje. Dla mnie kierunek i cele określa prezes. Reszta ma to wykonać i za to ma płacone.
Irishman
30 sierpnia 2020 at 18:01
Już nie mam sił i chęci tego komentować. I chyba to będzie mój ostatni post.
Nie sądziłem, że dożyję czasów, gdy będziemy chłopcem do bicia w…TRZECIEJ lidze! Zaczyna to przypominać sytuację, gdy graliśmy TOTALNY PIACH za Paszulewicza ale nikomu nie przyszło do głowy, że może zakończyć się to spadkiem. No ale tak to się skończyło…..
Dziad
30 sierpnia 2020 at 18:25
Śmiech na sali, a decyzyjni nadal zbierają grunty i milczą…
Daro
30 sierpnia 2020 at 18:56
Czemu mnie to nie dziwi… Coś czuję że z taką grą za 2 tygodnie u siebie z rezerwami Lecha też będzie w plecy. Może faktycznie zastosujmy pomysł, który kiedyś tutaj rzuciłem aby zrobić tak jak zrobili w Łodzi po ostatnim meczu tamtego sezonu kibice Widzewa. Wejść na stadion i tak z liścia niektórym dać a nie jak zawsze brawa dla Góraka, który zachowuje się jak małpa w zoo parodiując Klopa z Liverpoolu i powiedzieć mu aby spieprzał z klubu z swoim kolegą dyrkiem Góralczykiem i tęczowym prezesem Szczerbowskim.
Kato
30 sierpnia 2020 at 19:14
Irishman
Póki można, to trzeba walczyć i dociekać prawdy dla dobra GIEKSY.
A prawda jest nieprawdopodobnie zawiła i skomplikowana.
jezyk
30 sierpnia 2020 at 20:30
właśnie odsłuchałem pierdolenia góraka. Ten facet pierdoli jak potrzaskany. Z groźną mina próbuje ganić zespól tylko przypominam mu ze to on odpowiada za wyniki zespołu. Jak to jest ze optymalna kadra na awans znowu nie dala rady.
Piko
30 sierpnia 2020 at 21:15
Zmusiłem się żeby tego posłuchać . Pytanie – ile to już trwa ? Kiedy ostatnio ta drużyna zagrała przyzwoity mecz ? Wygrała ? Wygrała przekonująco ? Jaka jest taktyka tego nieszczęsnego trenera ? Kiedy ostatnio jakiś zawodnik z tej zbieraniny zabłysnął , coś pokazał ?
Piko
30 sierpnia 2020 at 21:41
Halo Panie Górak ! Pan jest trenerem tej drużyny od ponad roku , nie od 2 tygodni
Rafał
30 sierpnia 2020 at 20:44
Może czas najwyższy przykręcić kurek z forsą i za przegrane nikt niema płacone, za remis 1/3 a za wygraną całość. A Autokarem to mogą jeździć Piłkarki, Hokeiści i Siatkarze bo grają w ekstraklasach a te jebane kopacze na pociąg a nie busa zajmować. Ale i tak tera PREZES, TRENER i DYREKTOR SPORTOWY od pseudo piłkarzy WON!!!!!!
Daniel
30 sierpnia 2020 at 20:45
Mrozek to jakaś rodzina z Górakiem?! Czy może poszło o jakiś zakład w szatni i latawiec wygrał z kołczem miejce w bramce na cały sezon?
Roh
30 sierpnia 2020 at 23:13
Kurwa co za idiotom trzeba być żeby przedłuzac kontrakt z Wożnialiem i Urynowiczem. Ten Pavlas najgirszy ogniwo zespołu. dzieki Goralczyk za takiego nieudacznika. Niezły fachura z ciebie.
azalt
30 sierpnia 2020 at 23:15
Przegrana z Garbarnią, przegrana z Hutnikiem. Wy byście nawet przegrali z Wieczystą.
Bce
31 sierpnia 2020 at 13:30
Spytam krótko czemu oni nie są przygotowani do sezonu?
Pan za to odpowiada. Pytam gdzie młodzież, która niby od tyłu lat jest ogrywana. Kupa mułu i jeszcze więcej gruzy.
pablo eskobar
31 sierpnia 2020 at 15:33
Od lat widac ze cos jest nietak miasto niby daje kase ale widac ze on niechca tutaj ekstraklasy bo koszta wieksze i trzebaby stadion bodowac a poco ten w zupelnosci wystarczy na 2 lige jak tego niewezmie prywatny inwestor to tak to dalej bedzie wygladac granie w c..a nacalego