Chwaliliśmy Mateusza Kamińskiego za mecz z Widzewem, bo w większości ratował sytuację po błędach kolegów. Jednak patrząc na samego straconego gola, to zachowanie stopera wydaje się absolutnie niezrozumiałe. Mając przed sobą rywala nagle odbiega od niego i zostawia go samego, a ten strzela bramkę. Czy Kamyk chciał zastawić pułapkę ofsajdową? Być może, ale jeśli tak, to zrobił to kompletnie bezsensownie. Pamiętamy niestety takie tracone bramki (np. w Bełchatowie), kiedy zawodnik odbiega od rywala i pozwala mu swobodnie strzelać gola. Jeśli chodzi o bramkę strzeloną, to należy pochwalić Sławomira Dudę za nieustęppliwość.
0:1 Duda (24)

Przy piłce Pitry, przed polem karnym Duda.

Pitry ścina na lewą nogę.

Podanie do Dudy. Pomocnik bardzo dobrze ustawiony na linii szesnastki – w jego pobliżu nie ma żadnego rywala, więc ma chwilę czasu.

Przyjęcie piłki jest bardzo ważne w tym momencie.

Zwód na prawą nogę.

I próba strzału.

Pierwszy jednak zablokowany, więc zawodnik decyduje się na zwód.

Uderza jeszcze raz po długim rogu.

I GKS obejmuje prowadzenie.
1:1 Warchoł (45)

Przy piłce w polu karnym zawodnik Widzewa. Próbuje go powstrzymać Czerwiński. Zobaczmy na przepychankę Kamińskiego z Warchołem. Stoper jak na razie ma wszystko w swoich rękach i nogach.

W polu karnym mamy jeszcze Kujawę i Pitrego (sytuacja ma miejsce po rzucie rożnym). Kamiński odpycha rywala i…

…odbiega od niego. Tutaj wygląda to tak, jakby zastawiał pułapkę ofsajdową.

Problem w tym, że podanie jeszcze nie następuje. Kamiński już w środku pola karnego i widzimy, że Warchoł na pewno nie jest na pozycji spalonej.

Zawodnik dostaje piłkę zupełnie niepilnowany.

Wystarczy mu dołożenie nogi.

I mamy remis…
SKalpel
24 listopada 2014 at 10:02
Strata bramki (zachowanie Kamińskiego)to MISZCZOSTWO .
szwejk
24 listopada 2014 at 16:12
Zapytajcie go o ten sabotaż, ciekawe co powie.