Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o przegranym meczu z Hutnikiem: Kompromitacja GieKSy! Bukowa zdobyta przez drugoligowego outsidera

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego meczu GKS Katowice – Hutnik Kraków. GieKSa przegrała 0:2 (0:1).

 

nh2010.pl.com – Lider pokonany!

[…] Hutnik zwyciężył na terenie lidera 2-0 po bramkach Michał Kitlińskiego i Kamila Sobali. Sensacja? Nic bardziej mylnego. Hutnik na Śląsk przyjechał pewny, pewny nie zwycięstwa, ale pewny tego jak przepracował okres przygotowawczy. A że w przerwie pomiędzy rundami drużyna ostro zasuwała, sztab, zawodnicy i zarząd klubu byli przekonani że to wszystko musi przynieść efekty na boisku. W przeciągu całego meczu gracze z Nowej Huty wręcz wzorowo wykonywali założenia taktyczne narysowane przez sztab szkoleniowy. Konsekwentna gra w obronie i przemyślane ataki przyniosły zamierzony skutek. W 13 minucie Hutnik objął prowadzenie. Po kombinacyjnie wykonanym cornerze Krzysztof Świątek dośrodkował z prawej strony w kierunku dalszego słupka, akcję zamknął precyzyjną główka „Kitek” kierując futbolówke do siatki. GKS-Hutnik 0-1. Kolejną dogodną sytuację podopieczni trenera Szydełki stworzyli w 27min. Abdallah Hafez sprytnie piętką minął obrońcę Gieksy i zagrał do Piotra Stawarczyka, który z kilku metrów posłał piłkę ponad bramką. W ostatniej minucie pierwszej połowy mocne uderzenie Dawida Liny zdołał złapać bramkarz gospodarzy. Najlepszą okazje do zdobycia bramki katowiczanie mieli tuz przed przerwą, jednak strzał jednego z graczy GKS-u przeszedł obok bramki Dawida Smuga. Po zmianie stron gospodarze próbowali podkręcić tempo, stwarzając groźne sytuacje pod bramką Smuga głównie po wrzutach z autu. W 52min. meczu miała miejsce sytuacja która mogła zachwiać postawą hutników. Nieprzepisowo powstrzymywany Hafez dał się sprowokować w skutek czego obejrzał w pełni zasłużoną czerwoną kartkę. Od tego momentu Hutnik zaczął cierpieć na boisku i co ważne był w tym cierpieniu konsekwentny. Gospodarze zmuszeni do ciągłego ataku pozycyjnego w zasadzie tylko raz zagrozili bramce Smuga. W 58 min. Sanocki z kilku metrów trafił w poprzeczkę po czym piłka opuściła plac gry. Biało-Błękitno-Niebiescy nie skupiali się jedynie na defensywie i od czasu do czasu groźnie kontrowali. W 74min. po samotnym rajdzie Łukasz Kędziora huknął z dystansu obok bramki. Chwilę później strzał sprzed szesnastki Sobali również chybił celu. W doliczonym czasie gry w bramkę ponownie nie trafił Sobala, próbując wślizgiem sfinalizować zagranie Piotra Zmorzyńskiego. Jednak co się odwlecze… W ostatniej minucie doliczonego czasu gry Sobi wykorzystał nieporozumienie w szeregach obronnych gospodarzy i ustalił wynik spotkania na 2-0.

 

gazetakrakowska.pl – GKS Katowice – Hutnik Kraków 0:2, czyli sensacja w II lidze: ostatni zespół w tabeli wygrał na stadionie lidera

GKS Katowice – Hutnik Kraków 0:2 w meczu 20. kolejki II ligi. Sensacyjne rozstrzygnięcie – czyli zwycięstwo ostatniej drużyny w tabeli nad liderem – to efekt goli zdobytych przed Michała Kitlińskiego i Kamila Sobalę. Nowohucki zespół, dodajmy, „Gieksę” pokonał drugi raz w tym sezonie (w sierpniu w Krakowie 3:2), teraz ze wspaniałego debiutu może się cieszyć trener Szymon Szydełko.

[…] Ataki „Gieksy” w I połowie były jak bicie głową w mur, katowiczanie nie byli w stanie dojść do groźnych sytuacji bramkowych.

Sytuacja gości skomplikowała się w 54 minucie. Czerwoną kartkę (niesportowe zachowanie w starciu z Michałem Kołodziejskim) dostał wtedy Abdallah Hafez, no i hutników na placu pozostało dziesięciu.

Katowiczanie dogodnej okazji na wyrównanie dorobili się dopiero w 68 minucie. Najpierw był strzał w poprzeczkę, a Krystian Sanocki przy dobitce z bliska nie trafił do celu.

Pięć minut potem z dalszej odległości Dawida Smuga chciał pokonać Arkadiusz Jędrych, ale golkiper Hutnika był na posterunku. W odpowiedzi, obok słupka katowickiej bramki uderzył Łukasz Kędziora.

Będący w osłabieniu hutnicy ofiarnie się bronili. I obronili się, a mecz zakończyli zdobyciem drugiego gola!

 

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice – Hutnik Kraków 0:2. Kibice są wściekli!

Piłkarze GKS Katowice przez niemal całą drugą połowę grali z przewagą jednego zawodnika, a jednak przegrali z ostatnim w tabeli Hutnikiem Kraków 0:2. To bardzo duża plama na honorze zespołu, który dąży do awansu do pierwszej ligi, a kibice nie zostawiają na piłkarzach z Bukowej suchej nitki.

[…] Zespół GKS Katowice był murowanym faworytem meczu z zamykającym tabelę Hutnikiem Kraków. A ponieważ będące bezpośrednio za plecami klubu z Bukowej zespoły znów potraciły punkty zwycięstwo mogło być bardzo znaczącym krokiem w kierunku awansu do pierwszej ligi.

Tymczasem ekipa Rafała Góraka zaprezentowała się bardzo słabo i szybko straciła gola – Michał Kitliński zdobył go precyzyjnym strzałem głową. GKS nie przebudził się jednak z marazmu i do przerwy zasłużenie przegrywał.

W drugiej połowie nerwowo nie wytrzymał Abdallah Hafez. Lider Hutnika uderzył Michała Kołodziejskiego i wyleciał z boiska. Gospodarze mieli przed sobą co najmniej 40 minut gry w przewadze. Tymczasem katowiczanie nadal nie potrafili stworzyć sobie dobrych okazji, a gdy taka już nastąpiła to Krystian Sanocki nie trafił do pustej bramki.

Krakowianie zamknęli mecz z zimną krwią. Kamil Sobala skorzystał z prezentu obrony GKS-u i wpakował piłkę do siatki. Sensacja stała się faktem, ale to piłkarze GKS-u mieli w niej co najmniej równie duży udział jak ich rywale…

Mecz zza ogrodzenia stadionu oglądała grupka kibiców, ale największe emocje buzowały w internecie.

– Takie mecze w poprzednich sezonach były zapowiedzią ostatecznej klęski. Zawsze. Nigdy nie były żadnym wypadkiem przy pracy. W przypadku wygranej mielibyśmy już sporą przewagę. Bardzo podejrzane to wszystko. Trudno wierzyć w awans. Trudno uwierzyć, że wszystko odbyło się sportowo – napisał w swojej relacji portal gieksa.pl.

 

sportslaski.pl – Kompromitacja GieKSy! Bukowa zdobyta przez drugoligowego outsidera

W sobotnie popołudnie ostatni w drugoligowej tabeli Hutnik Kraków udowodnił, że posiada znakomity patent na katowicki GKS. Podobnie jak w pierwszej kolejce obecnego sezonu, tak i teraz zespół z Małopolski odniósł zwycięstwo nad faworyzowanym rywalem – tym razem krakowanie wygrali przy Bukowej 2:0, choć przez niemal całą drugą połowę musieli grać w osłabieniu.

Gdy na placu gry dochodzi do rywalizacji pierwszej z ostatnią drużyną w tabeli, a przed jej pierwszym gwizdkiem dzieli je aż 28 punktów, faworyt jest absolutnie jednoznaczny. Nic więc dziwnego, że piłkarze GKS-u Katowice mogli być przed pojedynkiem z Hutnikiem Kraków naprawdę pewni siebie, jednak mimo to musieli mieć z tyłu głowy wydarzenia, do których doszło pod koniec sierpnia zeszłego roku. Ostatni bezpośredni mecz obu drużyn, rozegrany w pierwszej kolejce sezonu 2020/2021 w stolicy Małopolski, zakończył się niespodziewanym zwycięstwem formalnych gospodarzy 3:2. Mało tego, krakowianie prowadzili z „GieKSą” do przerwy już trzema golami, więc bez skrępowania można było stwierdzić, że podopieczni Rafała Góraka zaliczyli na start rozgrywek ogromny falstart.

Po pierwszej połowie mogło się jednak wydawać, że katowiczanie nie wyciągnęli żadnych wniosków z tamtej rywalizacji, a zawodnicy z Suchych Stawów mają na „GieKSę” znakomity patent. W końcu na przerwę to ostatni w drugoligowej stawce Hutnik schodził w znacznie lepszych nastrojach, bo przyjezdni uczynili najlepszy możliwy użytek ze stałego fragmentu gry. W 14. minucie napastnik Michał Kitliński umiejętnie wykorzystał dośrodkowaną piłkę z rzutu rożnego i pokonał golkipera GKS-u skuteczną główką.

Od tego momentu podopieczni Szymona Szydełki skupili się przede wszystkim na odpowiednich działaniach w defensywie i pomimo tego, że do końca pierwszej połowy to katowiczanie mieli więcej z gry i posiadali optyczną przewagę, z tworzonych przez nich okazji nie wyniknęło odpowiednio duże zagrożenie.

Dotychczasowy lider tabeli miał zatem ogromną nadzieję, że po zmianie stron zdoła wrócić na odpowiednie tory i odwrócić bardzo niekorzystny dla nich wynik. W 53. minucie pomocną dłoń dla „GieKSy” postanowił wyciągnąć Egipcjanin Ahmed Hafez, który wdarł się w przepychankę z obrońcą Michałem Kołodziejskim i za kompletnie nieodpowiedzialne zachowanie został ukarany czerwoną kartką.

Czy gospodarze wykorzystali głupie zachowanie ofensywnego piłkarza Hutnika i rzucili się bardziej do ataku? Z jednej strony tak, bowiem druga połowa stała pod znakiem ich całkowitej dominacji, ale większość prób była na tyle chaotyczna bądź też rozpaczliwa, że zwarta defensywa gości radziła sobie z nimi dość pewnie. Z drugiej jednak strony ciężko myśleć o odwróceniu wyniku rywalizacji, jeżeli nie jest się w stanie umieścić futbolówki w niemal pustej bramce. W 68. minucie bardzo bliski pokonania Dawida Smuga był wprowadzony jeszcze w pierwszej połowie Krystian Sanocki, ale skrzydłowy nie wykorzystał dokładnego zagrania od Grzegorza Rogali i oddał niecelny strzał z kilku metrów.

W końcówce spotkania niemal wszyscy zawodnicy GKS-u znajdowali się już na połowie Hutnika, ale ich liczne ataki ostatecznie nie przyniosły żadnego wymiernego skutku. Na dodatek w samej końcówce katowiczanie zostali jeszcze boleśnie skontrowani, gdy doświadczony Kamil Sobala wykorzystał nieporozumienie Mrozka z Wojciechowskim i umieścił futbolówkę w pustej bramce. Tym samym „GieKSa” nie wykorzystała znakomitej okazji na to, by umocnić się w fotelu lidera II-ligowej tabeli i odskoczyć drugiemu Górnikowi Polkowice na pięć punktów.

 

infokatowice.pl – GieKSa znów gorsza od Hutnika

GieKSa przegrała na własnym stadionie z jednym z najsłabszych zespołów II ligi, pomimo tego, że niemal przez całą drugą połowę grała z przewagą jednego zawodnika.

Od początku spotkania przewaga na boisku należała do gospodarzy, ale nie miało to dużego przełożenia na sytuacje bramkowe. Hutnicy rzadko zapuszczali się pod pole karne katowiczan, ale ich nieliczne ataki były znacznie groźniejsze, a jeden z nich, w 13 min., zakończył się golem, po strzale głową Kitlińskiego. Na początku drugiej odsłony sędzia ukarał czerwoną kartką Hafeza. Pomimo tego ataki katowiczan nadal rozbijały się na dobrze poukładanej defensywie gości. Najbliżej wyrównania był w 68 min. Sanocki, ale z kilu metrów nie trafił do pustej bramki. W końcówce meczu przewaga gospodarzy była olbrzymia, ale zamiast wyrównującej bramki dla katowiczan w doliczonym czasie gry padł drugi gol dla przyjezdnych. Tym samym GieKSa nieoczekiwanie przegrała z jedną z najsłabszych drużyn II ligi. Hutnicy w tym sezonie wygrali jak dotąd cztery spotkania, w tym dwa z katowiczanami.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

7 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

7 komentarzy

  1. Avatar photo

    Kato

    7 marca 2021 at 09:08

    Wstyd i jeszcze raz WSTYD !!!
    Panie trenerze, gdzieś Pan był podczas meczu na Bukowej.

  2. Avatar photo

    Kato

    7 marca 2021 at 10:02

    Skrót wyjaśnia wiele.
    A w tle słychać radość z trybuny.
    I tyle w temacie.

  3. Avatar photo

    Padre

    7 marca 2021 at 10:05

    Widać wyraźnie poziom tych grajków. Myślami byli gdzieś na imprezie bądź turnieju konsolowym.
    Przyjeżdża hutnik ostatni w tabeli haha i pokazuje prawdę o ich poziomie. Brak slow!!!

  4. Avatar photo

    Gieksiorz

    7 marca 2021 at 10:21

    Wstyd,kompromitacja, żenada, czyli norma dla kibica GieKSy, ile jeszcze osmieszania nas kibiców,jak w tym sezonie zrobią to co w ostatnich latach to znowu dużo ludzi się wycofa ,ja też będę już to pierdolił, ile można to już kurwa nudne

  5. Avatar photo

    Kato

    7 marca 2021 at 10:32

    Padre
    Problem w tym, że nasza drużyna wcale nie jest gorsza. Nie nazwę ich że są ciańcy.
    Właśnie to najbardziej dziwi, gdy w takim meczu nie potrafią odskoczyć w tabeli. Klatka po klatce pokazuje fatalną gre w poszczególnych sytuacjach, ale nie niski poziom ogólny.
    Grają tak, aby2ZB być na szczycie tabeli, ale nie odskoczyć od reszty.

  6. Avatar photo

    Mlody

    7 marca 2021 at 10:32

    Szkoda, godac przegrac 0=2 z ostatnia druzyna Fc Slawkow PNG

  7. Avatar photo

    Henk

    7 marca 2021 at 10:49

    Jeżeli oni naprawdę są w takiej formie po okresie przygotowawczym to … brawa dla trenera Góraka! Szacun !

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga