Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

GieKSa gromi spadkowicza z ekstraklasy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

 

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wczorajszego meczu GKS Katowice – Wisła Płock 4:1 (2:0).

 

dziennikzachodni.pl – Kibice GKS Katowice zobaczyli festiwal na boisku. Zespół Rafała Góraka rozbił Wisłę Płock 4:1
GKS Katowice na mecz z Wisłą Płock zaprosił posiadaczy biletów na Fest Festival. Ci, którzy skorzystali na pewno nie żałowali, bo piłkarze odegrali niezły piątkowy koncert z pełnymi emocji zwrotami akcji.
Piątkowy wieczorny mecz GKS Katowice z Wisłą Płock rozpoczął się z pięciominutowym opóźnieniem spowodowanym transmisją z transmisją na Polsacie meczu siatkówki. Biorąc pod uwagę, że kibice na spotkanie tych drużyn czekali przez siedem lat, ta zwłoka nie miała już większego znaczenia.
Na trybunach od początku spotkania panował dość imprezowy klimat, co być może częściowo związane było z faktem, że klub zaoferował bezpłatne wejściówki posiadaczom biletów na odwołany niemal w ostatniej chwili Fest Festiwal.
Prawdziwy festiwal urządzili sobie jednak sami piłkarze. GKS rozgrywał świetne spotkanie i dostarczył widzom wielu wrażeń. W 17 minucie piłka po raz pierwszy wpadła do płockiej bramki, ale arbiter odgwizdał spalonego, który zamienił w analizę VAR, a tę w rzut karny za zagranie ręką przez jednego z obrońców. Do jedenastki podszedł Sebastian Bergier i trafił piłką w słupek (to drugi zmarnowany karny GieKSy w drugim kolejnym meczu), a dobitka Grzegorza Rogali zza pola karnego została wybroniona przez Krzysztofa Kamińskiego.
Dla bramkarza Wisły był to dopiero początek trudnych chwil i ostatni uśmiech szczęścia. W 28 minucie nie miał nic do powiedzenia przy główce Marcina Wasielewskiego po podaniu Oskara Repki, a kilkadziesiąt sekund później golkiper popełnił bardzo poważny błąd próbując piąstkować piłkę spadającą na poprzeczkę, a w efekcie zbijając ją pod nogi stojącego tuż przed linią bramkową Arkadiusza Jędrycha. Goście nie zamierzali jednak paść na łopatki i w doliczonym czasie gry pierwszej połowy dwukrotnie mógł się wykazać Dawid Kudła.
Jeśli fanom wrażeń mogło być za mało, to początek drugiej odslony musiał ich zadowolić w zupełności. W ciągu pięciu minut padły dwa kolejne gole – najpierw wynik podwyższyli katowiczanie po mocnym uderzeniu Grzegorza Rogali, a później skrócili dystans płocczanie strzałem głową Łukasza Sekulskiego. A potem akcje sunęły raz za razem w obie strony, ale to Wisła była bliższa złapania kontaktu.
Z tej wymiany akcji znów górą wyszła GieKSa. W 78 minucie Rafał Górak dokonał podwójnej zmiany. Na boisko weszli Alan Bród i Adrian Danek. Ten drugi od razu pobiegł w pole karne i potężnym strzałem strzelił dla gospodarzy gola numer cztery!
Dzięki efektownemu zwycięstwu GKS na początku czwartej kolejki awansował na drugie miejsce w tabeli!

 

sportdziennik.com – Moc GieKSy! „Nafciarze” rozgromieni
Drugie z rzędu domowe zwycięstwo katowiczan. Gładko rozprawili się ze spadkowiczem z Płocka.
Przez cały poprzedni sezon nie zdarzyło się, by GKS odniósł dwa z rzędu domowe zwycięstwa. W tym ledwie co rozpoczętym potrzebował do tego dwóch pierwszych spotkań. W drugiej kolejce pokonał 3:1 Chrobrego Głogów, dołującego, a w piątkowy wieczór poszedł za ciosem i z jeszcze wyższym kwitkiem odprawił płocczan. Dla spadkowicza była to pierwsza w sezonie porażka, wcześniej zanotował 3 remisy 1:1.
Na pierwszy plan wysunęli się obrońcy. To ich łupem padły wszystkie cztery bramki zdobyte przez GieKSę, autorstwa kolejno Marcina Wasielewskiego, Arkadiusza Jędrycha, Grzegorza Rogali i wprowadzonego z ławki Adriana Danka. Wasielewski, Rogala i Danek to wahadłowi. Trzeba przyznać, że dokonali niecodziennego wyczynu.
Skoro była mowa o golach obrońców, to drogę do siatki znalazł też Bartosz Jaroszek, ale wtedy skończyło się nie bramką, lecz rzutem karnym. GKS-u nie złamał, a został zmarnowany jeszcze przez Sebastiana Bergiera – i to przy stanie 0:0. Piłka po jego strzale odbiła się od słupka. Była to druga z rzędu (w Lublinie – Jakub Arak), a już piąta w tym roku niewykorzystana „jedenastka” przez katowiczan, także jakież ma to teraz znaczenie?
GieKSa na starcie sezonu może się podobać, ma na koncie 7 punktów… Trener Rafał Górak ma powody do zadowolenia, a patrząc statystycznie, to dla niego szczególny czas. Poprowadził katowiczan już po raz 226. i przebił najlepszego dotąd pod tym względem w dziejach Piotra Piekarczyka. Legendarnego „Orzecha” będzie teraz dystansować – kolejny występ za 10 dni, kiedy to jego drużyna zmierzy się na wyjeździe z beniaminkiem z Pruszkowa.

 

wisla-plock.pl – Pierwsza przegrana
Nieco lepiej w spotkanie weszła Wisła Płock. Nie były to co prawda bardzo groźne ataki, jednak można wyróżnić zablokowany strzał Beniamina Czajki z obrębu pola karnego, czy też zbyt lekką główkę Marcina Biernata. Nafciarze bardzo dobry, szybki kontratak przeprowadzili w dziesiątej minucie. Niestety Nikola Srećković uderzał niezbyt czysto, a piłka i tak została zablokowana. Gospodarze odpowiedzieli natomiast próbą z dystansu Oskara Repki. Zdecydowanie niecelną. Chwilę potem nasza kolejna akcja zaczęła się od doskonałego przerzutu Fabiana Hiszpańskiego. Na koniec Łukasz Sekulski wystawił futbolówkę do Mateusza Szwocha, jednak i on został zablokowany. Niestety mocniej zakotłowało się w naszym polu karnym po kwadransie. Krzysztof Kamiński dwukrotnie interweniował, ale piłka i tak wylądowała w siatce, choć gol ten nie został uznany. Przy tej samej akcji po analizie VAR arbiter podyktował jednak rzut karny dla gospodarzy po zagraniu ręką przez Beniamina Czajkę. Do ustawionej na jedenastym metrze piłki podszedł Sebastian Bergier. Napastnik trafił jednak w słupek, a zaraz potem kapitalną interwencją popisał się jeszcze nasz golkiper. Nie ma gola!
Zaraz potem widowiskowym zwodem popisał się Adrian Błąd, który został jednak pod polem karnym sfaulowany. Sam poszkodowany z tego stałego fragmentu gry uderzył. Płasko i prosto w Krzysztofa Kamińskiego. Niestety po niespełna pół godziny gry gospodarze wyszli już na prowadzenie. Oskar Repka miękko wrzucił w pole karne, gdzie ładnym wykończeniem popisał się Marcin Wasielewski. Kilka minut później GKS Katowice podwyższył to prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu wolnego, główka jednego z przeciwników i naszego niepewnie interweniującego golkipera pokonał Arkadiusz Jędrych. Nafciarze starali się do końca pierwszej połowy zaatakować, jednak brakowało nam albo konkretów, albo próby (jak na przykład Fryderyka Gerbowskiego) były blokowane. Groźniej było dopiero przed gwizdkiem. Dawid Kudła wybronił jednak strzał na bliższy słupek Nikoli Srećkovicia.
W drugą połowę, mimo aż trzech przeprowadzonych zmian, nie udało nam się wejść dobrze. Szybko bowiem gospodarze zdobyli trzecią bramkę. Dobrze rozprowadzony atak i mocnym strzałem po bliższym rogu Krzysztofa Kamińskiego zaskoczył Grzegorz Rogala. Na szczęście dosłownie chwilę potem zmniejszyliśmy straty. Z lewego skrzydła dośrodkował wprowadzony na boisko Paweł Chrupałła, a skutecznie główkował Łukasz Sekulski. W kolejnej akcji o włos od zdobycia kontaktowej bramki był Marcin Biernat, który uderzał głową po centrze Fabiana Hiszpańskiego. Świetną interwencją popisał się niestety Dawid Kudła. Po godzinie gry przed szansą stanął także David Niepsuj. Dobry kontratak Nafciarzy, jednak uderzenie bocznego defensora było zdecydowanie za lekkie, a w dodatku w sam środek bramki gospodarzy.
Przeciwnicy odpowiedzieli za to niezłym, jednak niecelnym wolejem Oskara Repki. W siedemdziesiątej minucie z dystansu potężnie uderzył natomiast Paweł Chrupałła. Niestety nad bramką. Następnie mieliśmy kilka akcji z obu stron, aż na kilkanaście minut przed ostatnim gwizdkiem gospodarze znów podwyższyli wynik. Z prawego skrzydła po bliższym rogu huknął wprowadzony z ławki Adrian Danek. Do końca nic już się nie zmieniło, także za sprawą interwencji naszego bramkarza (jak przy próbie Mateusza Marca). Ponieśliśmy więc pierwszą porażkę w tym sezonie.

 

portalplock.pl – Niezły początek, ale potem katastrofa. Wisła wysoko przegrywa w Katowicach
[…] To Wisła weszła lepiej w spotkanie, choć bardzo dobrej okazji do zdobycia bramki brakowało. Po kwadransie inicjatywę przejęli gospodarze i nawet strzelili bramkę, ale dobijający piłkę w zamieszaniu Bartosz Jaroszek był na wyraźnym spalonym. Do akcji wkroczył VAR, który wskazał zagranie ręką. Sędzia Krasny uznał, że Beniamin Czajka zagrał ręką i katowiczanie ustawili piłkę na 11. metrze. Strzał Sebastiana Bergiera zatrzymał się jednak na słupku, po chwili dobitkę Krzysztof Kamiński odbił dobitkę w bardzo dobrym stylu i było 0:0.
GieKSa przejęła jednak inicjatywę i po niespełna pół godziny gry strzeliła bramkę. Świetne dośrodkowanie Oskara Repki wykorzystał Marcin Wasielewski. Uprzedził Adama Chrzanowskiego i świetnym „szczupakiem” pokonał Kamińskiego. Koszmar bramkarza Wisły dopiero się rozpoczynał.
Zaledwie 4 minuty później było już 2:0. Gospodarze egzekwowali rzut wolny z dość daleka. Wbitą na skraj pola karnego piłkę podbił jeden z piłkarzy Gieksy. Futbolówka leniwie opadała w bramkę Wisły pod samą poprzeczkę. Wydaje się, że Kamiński nie potrafił się zdecydować – łapać czy przenosić futbolówkę nad poprzeczką. Skończyło się na odbiciu jej w siatkarskim stylu, ta spadła pod nogi Arkadiusza Jędrycha i było 2:0.
Wisła na kilka minut całkowicie zgasła, choć w doliczonym czasie gry podopieczni Marka Saganowskiego pokazali oznaki życia. Nikola Srećković uderzył groźnie, ale Dawid Kudła był na posterunku. Jeszcze lepszą interwencją popisał się przy strzale głową Łukasza Sekulskiego.
Szkoleniowiec Nafciarzy nie miał wielkiego wyboru. Musiał reagować, bo wydarzenia boiskowe kompletnie nie układały się po myśli jego podopiecznych. Na drugą połowę nie wyszli już Adam Chrzanowski, Filip Lesniak i Fryderyk Gerbowski. Na boisku zameldowali się Paweł Chrupałła, autor 2 bramek w meczu z KTS-em Weszło, Jakub Grić i Adrian Szczutowski. Nowi zawodnicy nie zdążyli dobrze dotknąć piłki, a było 3:1. Grzegorz Rogala huknął ze skraju pola karnego po krótkim słupku i zaskoczył Kamińskiego. Wydaje się, że i w tej sytuacji bramkarz Wisły powinien zachować się lepiej.
Nafciarze ruszyli do ataku i na kilkadziesiąt minut przejęli inicjatywę. Już w 50. minucie Łukasz Sekulski zdobył bramkę i wydawało się, że Wisła pójdzie za ciosem. Gotowało się w polu karnym GKS-u, ale nie udało się zdobyć drugiej bramki.
Gospodarze podwyższyli za to na 4:1. Kapitalnym strzałem, pod samą poprzeczkę, popisał się Adrian Danek i ustalił wynik spotkania. Bezradni goście nie byli w stanie już nic więcej zrobić. Warto jednak odnotować, że dwie świetne interwencje (już przy wyniku 4:1) odnotował Krzyszof Kamiński, choć to z żadnym stopniu nie zmazuje jego pomyłek, zwłaszcza przy drugiej bramce.

 

polsatsport.pl – GKS Katowice przerwał serię Wisły Płock. Pięć goli przy Bukowej
GKS Katowice przerwał serię remisów (trzy mecze po 1:1) Wisły Płock, pokonując „Nafciarzy” 4:1. Kuriozalną interwencją popisał się Krzysztof Kamiński przy bramce na 2:0 dla katowiczan.
Wydawało się, że gol, otwierający wynik meczu, padnie już w 17. minucie. Wszystko za sprawą ogromnego zamieszania pod bramką zespołu gości. Strzały oddawali Antoni Kozubal i Mateusz Mak – oba obronił Kamiński. Piłka w końcu wpadła do bramki płocczan po strzale Bartosza Jaroszka.
Po interwencji VAR sędzia Sebastian Krasny postanowił nie uznać trafienia, dyktując jednak „jedenastkę”. Ręką w polu karnym zagrał 23-letni obrońca Wisły Płock Beniamin Czajka. Rzutu karnego nie wykorzystał Sebastian Bergier. Wrocławianin trafił w słupek, jednak chwilę później piłka trafiła pod nogi Grzegorza Rogali. Świetną interwencją popisał się jednak Kamiński.
W 28. minucie spotkania GKS w końcu objął prowadzenie. Znajdujący się w okolicy 20. metra Oskar Repka świetnie odnalazł nabiegającego w polu karnym Marcina Wasielewskiego, który pokonał golkipera Wisły.
Zaledwie cztery minuty później padła bramka na 2:0. Kuriozalną interwencją popisał się Krzysztof Kamiński. Gdy wydawało się, że 32-latek mógł na spokojnie złapać wolno lecącą piłkę, ten postanowił sparować ją przed siebie. Nie trafił jednak czysto w „futbolówkę”, która trafiła pod nogi kapitana GKS Arkadiusza Jędrycha. Ten trafił do siatki, podwyższając prowadzenie swojego zespołu.
Już minutę po rozpoczęciu drugiej połowy silnym strzałem Kamińskiego zaskoczył Grzegorz Rogala. W 50. minucie honorową bramkę dla Wisły zdobył głową Łukasz Sekulski, obsłużony dobrym dośrodkowaniem Pawła Chrupałły. W 78. minucie w najlepszy możliwy sposób ze swoimi kibicami przywitał się wprowadzony z ławki rezerwowych Adrian Danek. Napastnik strzelił pięknego gola od poprzeczki.

 

infokatowice.pl – GieKSa gromi spadkowicza z ekstraklasy
GieKSa rozegrała kolejne bardzo dobre spotkanie na własnym stadionie i w pełni zasłużenie pokonała grającą jeszcze w zeszłym sezonie w ekstraklasie Wisłę Płock 4:1.
Od początku spotkania przewagę na boisku uzyskali gospodarze. Pierwszą okazję do zdobycia bramki katowiczanie mieli w 17 min. Co prawda Bartosz Jaroszek umieścił piłkę w siatce, gol nie został jednak uznany z powodu pozycji spalonej. W tej samej akcji sędzia dopatrzył się zagrania ręką jednego z obrońców i po konsultacji z VAR-em podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł Sebastian Bergier, trafił jednak w słupek. Ta sytuacja tylko podrażniła Trójkolorowych. W 26 min. ładną sztuczką techniczną przed polem karnym popisał się Błąd. Obrońcy ratowali się w tej sytuacji faulem, ale strzał z rzutu wolnego wykonany przez samego poszkodowanego trafił w ręce Kamińskiego. Dwie minuty później kibice na Bukowej w końcu doczekali się bramki dla swojej drużyny. Po dobrym dośrodkowaniu do piłki doskoczył Wasilewski i mocnym uderzeniem z głowy nie dał golkiperowi gości żadnych szans. Cztery minuty później Bukowa ponownie eksplodowała. Co prawda Kamiński odbił lecącą do bramki piłkę, ale trafiła ona pod nogi Jędrycha, który z najbliższej odległości wpakował ją do siatki. W doliczonym czasie gry dali o sobie znać także zawodnicy Wisły, którzy dwukrotnie byli blisko pokonania Kudły, ten jednak w obu przypadkach popisał się świetnymi interwencjami i po 45 minutach GieKSa zasłużenie prowadziła 2:0.
Druga odsłona nie mogła się zacząć dla GieKSy lepiej. Już w 47 min. dynamiczną akcją popisał się Kozubal, który odegrał do Rogali, a ten podwyższył wynik spotkania. W 49 min. blisko kontaktowego gola byli przyjezdni, futbolówkę lecąc w stronę bramki zablokował na szczęście Komor. Minutę później Kudła po trafieniu Sekulskiego musiał jednak wyciągać piłkę z siatki. W 57 min. mogło być już tylko 3:2, lecz tym razem bramkarz GieKSy nie dał się zaskoczyć. Kolejne minuty to przewaga gości, katowiczanie umiejętnie się jednak bronili, a w 78 min. przepiękną bramką popisał się wprowadzony kilkadziesiąt sekund wcześniej Adrian Danek i było już 4:1. Takim też wynikiem zakończyło się całe spotkanie, choć podopieczni trenera Rafała Góraka mieli jeszcze okazje do zdobycia kolejnych bramek.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GieKSa upokorzona przez słabą Wisłę. Ile jeszcze?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotni wieczór GieKSa pojechała na wyjazdowe spotkanie do Krakowa, aby zmierzyć się tam z Wisłą w ramach 16. kolejki Fortuna 1 Liga. Gospodarze przygotowali na to spotkanie trzy oprawy, do których odpalili sporo pirotechniki.

Pierwszą połowę rozpoczęli zawodnicy gospodarze, ale już w pierwszej minucie GieKSa stworzyła sobie okazję  strzelecką, ale Mak, zamiast strzelać, odegrał do kolegi i stracił piłkę. W 3. minucie spotkania Goku zbiegł do środka i uderzył obok słupka, wyprowadzając Wisłę na prowadzenie. Dziesięć minut później Oskar Repka sfaulował na 20. metrze, ale strzał gospodarzy odbił się od muru i udało się oddalić zagrożenie. W 18. minucie Sebastian Bergier uprzedził obrońców, ale jego strzał z ostrego kąta był zbyt lekki, żeby zagrozić bramce Ratóna. Chwilę później na murawie wywiązało się małe zamieszanie, po którym żółtą kartkę zobaczył Bergier i Colley, ale gdyby zawodnik GieKSy nie został przewrócony, wyszedłby na czystą pozycję. Następstwem tego faulu był rzut wolny, który GieKSa wykonała bardzo dobrze, ale nikt nie przeciął podania Bergiera. W kolejnych minutach mieliśmy festiwal niedokładności i strat przez oba zespoły. W 30. minucie Janiszewski dostał podanie od Wasielewskiego na dziesiąty metr, ale nie zdołał oddać strzału, a piłka odbiła mu się od wykrocznej nogi i poleciała w kierunku Ratóna. W kolejnych minutach GieKSa coraz częściej zagrażała bramce Wisły, ale zawsze brakowało wykończenia, albo któryś z zawodników dał się złapać na spalonym. Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Sebastian Bergier ruszył z indywidualną akcją i uderzył prosto w bramkarza, a dobitka Rogali została zablokowana. Na przerwę GieKSa schodziła ze stratą jednej bramki.

Na drugą połowę oba zespoły wyszły w takich samych składach, a Ultra Wisła zaczęła prezentację drugiej oprawy, do której odpalili ognie wrocławskie i race. W 50. minucie Uryga uderzył głową na bramkę Kudły, ale ten zdołał odbić strzał, a dobitka tego samego zawodnika przeleciała obok bramki. W 57. minucie Sebastian Bergier wykorzystał błąd obrony i mocnym strzałem pokonał bramkarza, zdobywając bramkę kontaktową. Trzy minuty później na listę strzelców wpisał się Mateusz Mak uderzając na bramkę z bliskiej odległości po dośrodkowaniu Antoniego Kozubala. Od tego momentu gospodarze bardzo się pogubili, co powodowało gwizdy z trybun. Piętnaście minut przed końcem spotkania Sebastian Bergier miał idealną okazję na podwyższenia prowadzenia, ale jego strzał z bliskiej odległości trafił prosto w bramkarza. W 80. minucie Ultra Wisła zaczęła prezentację trzeciej oprawy, a po chwili sędzia wstrzymał spotkanie, ponieważ pirotechnika spadała na murawę. Po wznowieniu sędzia doliczył do drugiej połowy jedenaście minut. Przerwa zdecydowanie lepiej wpłynęła na zawodników gospodarzy, którzy częściej zapędzali się w pole karne GieKSy. W 97. minucie Patryk Gogół doprowadził do wyrównania, uderzając z dystansu tuż przy prawym słupku. Dwie minuty później Baena głową wyprowadził Wisłę na prowadzenie. GieKSa mimo dobrych momentów przegrała w Krakowie 2:3.

25.11.2023, Kraków
Wisła Kraków – GKS Katowice 3:2 (1:0)
Bramki: Goku (3), Gogół (90), Baena (90)  – Bergier (57), Mak (63).
Wisła Kraków: Ratón – Colley, Uryga, Sapała (66. Alfaro), Carbó, Villar (87. Olejarka), Goku (66. Baena), Sobczak, Jaroch, Duda (87. Gogół), Szot.
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski (89. Brzozowski), Jędrych, Janiszewski, Komor, Rogala – Błąd (72. Marzec), Repka, Kozubal (89. Figiel), Mak (89. Shibata) – Bergier (83. Arak).
Żółte kartki: Colley, Goku, Olejarka – Repka, Bergier, Rogala.
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).
Widzów: 15221.

Kontynuuj czytanie

Galeria Hokej Kibice

Kibicowska galeria z Cortiny

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kibicowskiej galerii z Cortiny. Ponad 400 osobowa grupa fanatyków wspierała hokejową GieKSę w półfinale Pucharu Kontynentalnego. Trzeba przyznać, że zaprezentowali się fantastycznie, a tutaj macie zdjęcia którymi się podzielili.

Dzień 1 

 Dzień 2 

Dzień 3

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Wisła Kraków – GKS Katowice

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do galerii z Krakowa. Ultra Wisła zaprezentowała trzy oprawy, w czasie których odpalili masę pirotechniki. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Portal "GieKSa.pl" jest niezależnym serwisem informacyjnym prowadzonym przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice "SK 1964". Serwis jak i autorzy nie są w jakikolwiek sposób powiązani z klubem piłkarskim GKS GieKSa Katowice S.A."GieKSa.pl" informuje, że komentarze i wypowiedzi kibiców, internautów, jak i felietonistów zamieszczone w portalu są wyrazem ich osobistych poglądów, spostrzeżeń lub przekonań i nie należy identyfikować ich z poglądami redakcji. Copyright © 2012.

Wszelkie materiały (m.in. teksty, video, zdjęcia, grafika) zamieszczone na stronie są własnością Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice "SK 1964". Jakiekolwiek kopiowanie oraz reprodukowanie bez zgody Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice "SK 1964" jest surowo zabronione. Dopuszczalne jest cytowanie krótkich fragmentów tekstu, jednakże konieczne jest podanie źródła tekstu w postaci linku do oryginalnej wersji oraz do strony głównej serwisu.

Made with by Cysiu & Stęga