Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka Szachy

Czarna niedziela GieKSy – czyli przegląd doniesień mass mediów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji szachów, piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

Arcymistrz Wasko Hetmana GKS-u Katowice Jan Krzysztof Duda, został nominowany 86. Plebiscytu Sportowiec Roku 2020 Przeglądu Sportowego – zapraszamy do wzięcia udziału w głosowaniu pod adresem: https://bit.ly/PlebiscytSportowiecRoku2020 .

Piłkarze w minionym tygodniu rozegrali dwa spotkania. Pierwsze z nich zostało rozegrane na wyjeździe z Bytovią, w którym GieKSa wygrała 2:1 (1:1). Drugie spotkanie zostało rozegrane w niedzielę na Bukowej z Chojniczanką, w którym GKS musiał uznać wyższość przeciwnika 1:2 (0:1). Prasówkę po tych meczach znajdziecie odpowiednio tutaj i tutaj. Piłkarki zakończyły rundę jesienną, ostatnim akordem będzie jutrzejsze losowanie 1/8 rozgrywek Pucharu Polski.

Siatkarze w minionym tygodniu (w niedzielę) rozegrali mecz z Asseco Resovią Rzeszów, który przegrali 0:3. Następne spotkanie siatkarze rozegrają w sobotę, w Katowicach, z Aluron CMC Warta Zawiercie. Hokeiści ze zmiennym szczęściem rywalizowali w rozgrywkach PHL: w piątek wygrali po dogrywce 4:3 z GKS-em Tychy, w niedzielę przegrali z Unią Oświęcim 0:1.

 

SZACHY

przegladsportowy.pl – Patent na mistrza

Jan Krzysztof Duda w minionym roku mistrza świata Magnusa Carlsena ograł dwa razy!

Mając 22 lata, stał się jedną z najważniejszych postaci w szachowym świecie, a dzięki tegorocznemu Plebiscytowi powinien dołączyć do grona najbardziej rozpoznawalnych sportowców w kraju. Takiego statusu Jan-Krzysztof nie osiągnie jednak na wyrost. Po prostu kibice mają szansę oddać arcymistrzowi to, co już mu się należy.

Polak z Wieliczki należy do grona tych graczy, których wymienia się jako najważniejszych kandydatów do mistrzostwa świata w najbliższej przyszłości. Gdy pada pytanie o to, kto w końcu będzie mógł zdetronizować Norwega Magnusa Carlsena, pojawiają przede wszystkim cztery nazwiska: Władisława Artiemjewa z Rosji, Chińczyka Weia Yi oraz Alirezy Firouzji, który urodził się w Iranie, ale barw tego kraju nie reprezentuje, oraz Jana-Krzysztofa Dudy.

 – Cieszę się, że coraz lepiej mi idzie. Na razie przyzwyczajam się do wygrywania z najlepszymi na świecie. W tym roku nie udało mi się dostać do turnieju, w którym wyłaniany jest pretendent do rywalizacji o tytuł. Zresztą ten turniej przerwano z powodu pandemii, zostanie dokończony bodajże w kwietniu 2021 roku, ja do rywalizacji będę mógł stanąć dopiero w 2023 roku – mówi bardzo skromnie polski szachista, który w 2020 roku, wprawdzie nie w grach o tytuł, ale mistrza świata pokonał dwa razy!

– Miałem szczęście, że udało mi się wygrać z osobą, która przez 802 dni nie przegrała partii. Nawet ograłem Carlsena dwa razy w tym roku, bo raz udało się to zrobić w internecie. Można powiedzieć, że mijający rok przyniósł wzrost popularności naszej gry, ponieważ szachy przeniosły się do internetu. Dzięki temu odbywa się bardzo dużo turniejów. Właśnie w jednym z nich, którego fundatorem był Magnus, miałem okazję go ograć. Ale dwie partie też przegrałem w mijającym roku, więc koniec końców mamy równy rezultat – mówił Duda, będąc w Polsacie jednym z gości programu oficjalnie otwierającego 86. Plebiscyt.

Duda jest nie tylko świetnym szachistą. Ma także duży talent do niebanalnego opowiadania o tej grze, przytaczając wątki, które uzmysławiają nam, jak niezwykły jest świat szachowy.

Dzięki studiom na AWF w Krakowie mam szansę współpracować z czołowymi polskimi trenerami i specjalistami – np. z fizjologiem Agnieszki Radwańskiej. Bez tego byłbym słabszym graczem, bo nie byłbym w stanie wytrzymać napięcia. Forma fizyczna jest koniecznością u gracza czołówki światowej. Magnus jest dobrym przykładem, bo jest bardzo wysportowany. W meczach o mistrzostwo świata był w stanie pozbyć się presji o wiele lepiej niż Viswanathan Anand – mówi Duda.

Sam już zagłosowałem, więc teraz nawet wypada, żebym zachęcał innych do oddania głosu na Janka. Oczywiście mógłbym mówić o banałach, że to fajny chłopak, sympatyczny, kontaktowy, bardzo utalentowany szachista, którego można nawet uznawać za geniusza w tej grze. Wolałbym jednak, żeby do świadomości głosujących przedostać się z bardziej konkretnym przekazem – Jan-Krzysztof Duda ma wszelkie dane ku temu, żeby za kilka lat, w szczycie kariery być mistrzem świata, polskim szachowym mistrzem świata! Na pewno znajdzie się w grupie, która będzie o ten tytuł walczyć. Wiem, że obaj reprezentujemy dyscyplinę nieco niszową, jednak mam nadzieję, że taka wizja rozwoju Janka będzie – już teraz – mocno za nim przemawiać w plebiscytowym głosowaniu. Oczywiście, to nie jest tak, że pozostaje mu tylko siedzieć i czekać, a mistrzostwo przyjdzie. Musi się rozwijać i liczyć się z tym, że czołówka, w której można szukać następców Magnusa Carlsena, już teraz składa się z przynajmniej czterech mocnych zawodników. Jednak Janek żadnemu z nich nie pozwala uciec do przodu. Pytano mnie, jak to dzieje, że Polak w tym roku dwa razy wygrał z mistrzem świata, czy ma jakiś patent na to, czy styl Norwega specjalnie naszemu szachiście odpowiada? A odpowiedź jest prosta: Jan-Krzysztof Duda jest bardzo, bardzo dobrym graczem!

 

PIŁKA NOŻNA

tylkokobiecyfutbol.pl – Ekstraliga w TVP – po rundzie jesiennej

Za nami runda jesienna Ekstraligi. Pierwszy raz w historii nasza liga jest pokazywana w TVP Sport, ogólnodostępnym kanale sportowym. Daje to ogromny zasięg kobiecemu futbolowi w Polsce. Nie opublikowano dokładnych danych, ale szacuje się, że jest to porównywalna oglądalność do większości spotkań Ekstraklasy Canal Plus. Nie wątpliwie jest to sporym sukcesem. Nie można się oczywiście równać ze spotkaniami Ligi Mistrzów, czy męskiej Ekstraklasy w TVP.

Transmitowano jedenaście spotkań, czyli jeden mecz w każdej kolejce. Najczęściej były pokazywane spotkania Górnika Łęczna, Medyka Konin i SMS-u Łódź. Widzowi TVP nie zobaczyli spotkań Olimpii Szczecin, Śląska Wrocław, TS ROW Rybnik i Rolnika Głogówek.

Co bardzo ciekawe mistrzowska forma Czarnych Sosnowiec doceniona nie została, bo transmisje z ich spotkań przeprowadzono tylko dwa razy. Planowano trzy, ale na przeszkodzie stanęła pandemia covidu.

Jakie zespoły były pokazywane najczęściej ?

1.      GKS Górnik Łęczna- 6 razy

2.      Medyk Konin – 5 razy

3.      TME UKS SMS Łódź – 4 razy

4.      KKS Czarni Sosnowiec, AZS UJ Kraków, GKS Katowice – 2 razy

5.      AP LOTOS Gdańsk, Sportis KKP Bydgoszcz – 1 raz

 

sportdziennik.com – Jeszcze ma marzenia

Czasem zastanawiam się, gdzie popełniłem błąd – mówi Paweł Szołtys, który przed laty uchodził za wielką nadzieję GieKSy, a tej jesieni strzela i asystuje w IV-ligowych rezerwach Chojniczanki, która w niedzielę zagra przy Bukowej.

W ostatniej dekadzie z żadnym innym wychowankiem nie wiązano przy Bukowej równie dużych nadziei. Paweł Szołtys zadebiutował w GieKSie krótko po 16. urodzinach, w maju 2013 roku, w meczu z Okocimskim Brzesko. W 78 minucie zmienił Denissa Rakelsa. GKS wygrał 4:1 i do dziś pozostaje to najwyższe wyjazdowe zwycięstwo pod wodzą trenera Rafała Góraka.

Łącznie Szołtys uzbierał niemal 40 występów na zapleczu ekstraklasy, ale jego kariera nie potoczyła się tak, jak mu wróżono. Dziś jest zawodnikiem Chojniczanki, czyli drużyny, z którą w niedzielę (18.45) zmierzą się katowiczanie.

Pytamy Szołtysa, czy jest mocno zawiedziony tym, jak ułożyła mu się piłkarska droga. Chwilę milczy.

– Mam swoje marzenia, ambicje i wierzę, że jeszcze je zrealizuję. Pracuję na to każdego dnia. Czasem zastanawiam się, gdzie popełniłem błąd. Trudno powiedzieć, co było nie tak. Czy oczekiwania względem mnie były zbyt duże? Nie wiem. W Katowicach otrzymałem szansę, sporo występowałem. Przychodzili też do nas młodzieżowcy na wypożyczenia, jak Kamil Jóźwiak, dlatego rywalizacja stała na wysokim poziomie. Wierzę, że jestem w stanie wrócić na taki szczebel rozgrywkowy i nie tylko tam być, ale też grać – podkreśla Szołtys, który definitywnie z Bukową rozstał się na początku 2018 roku.

– Czas spędzony w Katowicach wspominam pozytywnie. Miałem wielu świetnych trenerów, debiutowałem za tego obecnego, czyli Rafała Góraka. Na przełomie 2017 i 2018 roku, po powrocie z wypożyczenia z Rozwoju, ówczesny dyrektor oświadczył mi, że musimy rozwiązać umowę. Zostałem odsunięty od treningów z zespołem. Po dwóch tygodniach zaakceptowałem taką decyzję, bo chciałem grać, miałem wtedy 20 lat, dlatego rozwiązałem kontrakt i musiałem obrać nową drogę. Od momentu odejścia z GieKSy szukam swojego miejsca – mówi 23-latek.

Występował w II-ligowej Olimpii Elbląg, III-ligowym KP Starogard Gdański, aż wreszcie na 1,5 roku wylądował w GKS-ie Tychy, lecz przez ten okres nie doczekał się ani jednego występu w I lidze.

[…] – Śledzę losy GKS-u, którego jednym z filarów jest Adrian Błąd, a jeszcze było nam dane grać razem. Widzę, że drużyna jest liderem, wygrywa mecz za meczem. Jako Chojniczanka też mamy jednak swoją siłę, dlatego trudno przewidzieć, jak potoczy się ten niedzielny mecz – dodaje 23-latek, którego kontrakt z klubem z Chojnic obowiązuje do czerwca.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Komplet punktów dla Resovii

W pierwszej rundzie spotkanie pomiędzy Resovią i GKS-em zakończyło się podziałem punktów, a rzeszowianie wywieźli z Katowic dwa punkty. W rewanżu u siebie nie dali szans przeciwnikom i zgarnęli pełną pulę. W drugim secie wydawało się, że katowiczanie mogą powalczyć w tym meczu, ale w końcówce Resovia wróciła do kontroli nad meczem, a kropkę nad i postawiła w trzeciej partii.

[…] Asseco Resovia Rzeszów – GKS Katowice 3:0 (25:13, 25:23, 25:19)

 

polsatsport.pl – Siatkarze Asseco Resovii pewnie ograli GKS

Siatkarze Asseco Resovii pokonali GKS Katowice 3:0 w spotkaniu 16. kolejki PlusLigi. Gospodarze wygrali bardzo pewnie, po jednostronnym widowisku. Jedynie drugi set tego starcia przyniósł większe emocje.
Premierowa partia miała bardzo jednostronny przebieg. Rzeszowianie zaczęli dominować już od pierwszych akcji (3:0), a w dalszej części seta jeszcze powiększali przewagę. Mocną bronią gospodarzy była zagrywka. Brylował w tym elemencie Klemen Cebulj, który popisał się aż czterema asami (8:3, 18:11, 23:11 i 24:11). Siatkarze GKS przy słabym przyjęciu nie byli w stanie wiele zdziałać. Popełniali też błędy własne, a przestrzeloną zagrywką podarowali przeciwnikom ostatni punkt (25:13).

W drugiej odsłonie oglądaliśmy wyrównaną walkę obu ekip. Wynik początkowo oscylował wokół remisu, ale w środkowej części wyraźną przewagę uzyskali katowiczanie (14:18). Gospodarze zdołali jednak błyskawicznie odrobić straty – gdy Cebulj popisał się punktowym blokiem było 19:19. To było zapowiedzią emocji w końcówce. Rozstrzygnęli ją na swoją korzyść rzeszowianie, którzy po ataku Karola Butryna mieli piłkę setową przy stanie 24:22. Po chwili skutecznie odpowiedział Adrian Buchowski, ale zepsuta zagrywka gości ustaliła wynik na 25:23.

Trzeci set od początku przebiegał pod dyktando gospodarzy, którzy szybko uzyskali punktową zaliczkę. Znów w polu zagrywki błysnął Cebulj (7:3), rzeszowianie skutecznie prezentowali się też w ofensywie i utrzymywali dystans (12:7, 14:10). W końcówce nadawali ton wydarzeniom na boisku, a rywale nie mieli wiele do powiedzenia. Po serii wygranych akcji prowadzili 23:14 i pozwolili sobie na chwilę dekoncentracji. Katowiczanie mieli jednak zbyt dużą stratę, by nawiązać walkę. Cebulj wywalczył piłkę meczową (24:18), a skuteczny atak Piotra Haina zakończył seta (25:19) i całe spotkanie.

 

HOKEJ NA LODZIE

sportdziennik.com – Kolejka PHL. Remis ze wskazaniem

[…] Derby Śląska pomiędzy GKS-ami z Tychów i Katowic przez 40 minut stały na dobrym poziomie, a emocji nie zabrakło przez prawie 62 minuty. O wygranej przyjezdnych zadecydował gol Filipa Starzyńskiego w dogrywce. Obrońcy tytułu mistrzowskiego zjeżdżali z lodu niepocieszeni, bo musieli się zadowolić tylko punktem.

[…] Jak przystało na derby nie było czasu na nudę, bo obie drużyny za wszelką cenę chciały zdobyć otwierającego gola i zdominować wydarzenia na lodzie. Z jednej i drugiej strony sunęły ataki i obaj bramkarze mieli sporo pracy. Gospodarze jako pierwsi mieli powody do radości. Z daleka strzelał Bartłomiej Pociecha po drodze Bartłomiej Jeziorski skierował krążek do Filipa Komorskiego, Środkowy I formacji nie miał problemu ze skierowaniem go do bramki. Zespół z Katowic wcale nie stracił animuszu i stwarzał coraz groźniejsze sytuację pod tyską bramką. Po kilku gorących spięciach Szymon Skrodziuk zdołał wyrównać.

W kolejnej odsłonie nadal była twarda walka i obie drużyny szukały swoich szans. Gdy Krężołek przebywał w boksie kar solowym rajdem popisał się Christian Mroczkowski i dał gospodarzom prowadzenie.

Jednak katowiczanie wcale nie zamierzali wywieszać białej flagi i cały czas szukali sposobu, by pokonać Murraya. W ciągu 42 sek. zdobyli 2 gole, bo najpierw Maciej Kruczek wykorzystał zamieszanie pod bramką, a potem Grzegorz Pasiut trafił, ale sytuację wypracował Patryk Wajda.

Ostatnie 20 minut było najsłabsze w wykonaniu gości, którzy postanowili grać defensywnie, upatrując swoich szans w szybkich kontrach. Ten plan jednak do końca nie został zrealizowany, bo nie potrafili utrzymać korzystnego wyniku. Tyszanie z pasją atakowali i w końcu Szymon Marzec uderzeniem po lodzie zaskoczył Juraja Szimbocha. Do końca regulaminowego czasu wynik się nie zmienił.

Filip Starzyński, hokeista o niezwykle walecznym sercu, po raz kolejny przyniósł GieKSie zwycięstwo. W dogrywce tuż przed bramką Murraya mocno się zakotłowało, krążek odbił się od słupka i napastnik skierował go do siatki.

[…] GKS Tychy – GKS Katowice 3:4 (1:1, 1:2, 1:0, 0:1)

 

infokatowice.pl – GieKSa przegrywa z Unią Oświęcim. Przerwana seria zwycięstw

GieKSa przegrała w Satelicie z Unią 0:1 po golu Trandina w pierwszej tercji.

GKS stracił bramkę w 15 min. po strzale Glenna z niebieskiej linii, który przeciął Trendin i zaskoczył Simbocha. Później katowiczanie mieli wiele sytuacji do wyrównania, ale bezbłędnie w bramce rywali spisywał się Saunders, który zachował czyste konto. Również Simboch nie dał się już pokonać i spotkanie zakończyło się piłkarskim zwycięstwem Unii 1:0. Jest to pierwsza porażka GieKSy pod wodzą trenera Andrieja Parfionowa.

GKS Katowice – Unia Oświęcim 0:1 (0:1; 0:0; 0:0)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    Pazurrr

    8 grudnia 2020 at 11:14

    ’Na przełomie 2017 i 2018 roku, po powrocie z wypożyczenia z Rozwoju, ówczesny dyrektor oświadczył mi, że musimy rozwiązać umowę’ – szkodnik-bartnik i ciul-paszul. Kurwa, za co GieKSa została nimi pokarana…

  2. Avatar photo

    Pazurrr

    8 grudnia 2020 at 11:18

    Chociaż nie, wtedy mieliśmy już Największego Frajera w Historii GieKSy, pajaca Dudka.

  3. Avatar photo

    Pazurrr

    8 grudnia 2020 at 12:52

    http://www.90minut.pl/news/290/news2908055-Dariusz-Dudek-trenerem-GKS-u-Katowice.html

    Wszyscy wiedzieli, że pajac-Dudek równa się spadek.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga