Wisła Płock jest drugim spadkowiczem z PKO Ekstraklasy, z którym przyjdzie się mierzyć piłkarzom GieKSy.
W ubiegłym sezonie nic nie zapowiadało tragedii, jaka spotkała Nafciarzy. Początek sezonu drużyna miała bardzo obiecujący: po 13. kolejce spotkań zespół zajmował drugą pozycję w tabeli za przyszłym Mistrzem Polski – Rakowem Częstochowa. Drużyna miała na koncie wtedy dwadzieścia cztery punkty. Odżyły nadzieje na występy niebiesko-białych w europejskich pucharach. Później dla Wisły było już tylko gorzej: zespół staczał się w dół tabeli. W kolejnych spotkaniach drużyna pogrzebała swoje szanse na utrzymanie – ostatecznie na koniec maja 2023 roku skończyła na szesnastej, spadkowej pozycji z trzydziestoma siedmioma punktami. Do szczęścia/utrzymania zabrakło dwóch punktów. Działacze Wisły na dwie kolejki przed końcem poprzedniego sezonu próbowali uratować ekstraklasę dla Płocka – trenera Pavola Staňo zastąpili Markiem Saganowskim. Były reprezentant Polski nie odmienił drużyny, pod jego okiem zespół zdobył w pięciu spotkaniach trzy punkty (wszystkie już w Fortuna I Lidze). Ostatnie trzy punkty za zwycięstwo Nafciarze zapisali na swoim koncie ósmego kwietnia, po meczu z Zagłębiem Lubin, od tego spotkania Wisła rozegrała dziesięć spotkań…
W przerwie pomiędzy sezonami działacze klubu znad Wisły wymienili prawie cały skład drużyny, ale nie specjalnie przełożyło się to na wyniki. Średnia wieku całej kadry drużyny znad Wisły wynosi 23,6 i jest jedną z niższych w I lidze. W trakcie przygotowań do sezonu 2023/24 zespół Wisły rozegrał sześć spotkań sparingowych (z bilansem po dwóch wygranych, zremisowanych i przegranych), drużyna wygrała z TSP (2:1) i Mławianką Mława (2:0, III liga), zremisowała z ekipą Puskás Akadémia (1:1, ekstraklasa Węgier), Widzewem (również 1:1) oraz przegrała z Slovanem Bratysława (0:2, mistrzem i finalistą Pucharu Słowacji) i Spartakiem Trnava (1:2, zdobywca pucharu Słowacji).
W trwającym sezonie Fortuna I Ligi Wisła zanotowała trzy remisy, wszystkie po 1:1: z TSP, Zagłębiem i Lechią. W wyjazdowym spotkaniu w Bielsku-Białej, żadna z drużyn nie uzyskała większej przewagi – prowadzenie objęli gospodarze, na dziesięć minut przed końcem wyrównali piłkarze Wisły. W kolejnym spotkaniu, w Sosnowcu z Zagłębiem, to gospodarze musieli gonić wynik. Pierwszą połowę trzeba zaliczyć na plus Wiśle, w drugiej lekką przewagę uzyskało Zagłębie. W pierwszym domowym meczu w nowym sezonie Wisła nie poradziła sobie z innym spadkowiczem z Ekstraklasy – Lechią. Przez pierwsze pół godziny przewagę miała Wisła, ale to goście za sprawą Luisa Fernándeza objęli prowadzenie w 36. minucie. Gdańszczanie krótko się cieszyli się z prowadzenia: tuż po przerwie Wisła wyrównała po golu rutynowanego Krzysztofa Janusa. Wisła starała się zdobyć trzy punkty, ale jej siły się wyczerpały na kwadrans przed końcem spotkania.