Dołącz do nas

Piłka nożna

Skra: mało strzelamy ale też mało tracimy bramek…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W „pechowej” trzynastej kolejce GieKSa zmierzy się z innym beniaminkiem Fortuna I Ligi – Skrą Częstochowa. Mecz będzie rozgrywany na Bukowej, ale gospodarzem będzie drużyna biało-niebiesko-czerwonych. Skra jest zespołem, który najprawdopodobniej rozegra cały sezon na boiskach przeciwników. Dzieje się tak ze względu na brak zgody na rozgrywanie spotkań na Lorecie.

Problemy ze stadionem dla Skry rozpoczęły się w ostatniej dekadzie XX wieku. Skra wynajmowała trzy pokoje Wojewódzkiemu Przedsiębiorstwu Turystycznemu „Jura”, które popadło w długi. Likwidator przedsiębiorstwa wystawił cały stadion na sprzedaż – oczywiście znalazł się kupiec… Tym samym Skra musiała się pożegnać ze stadionem położonym w pobliżu skrzyżowania ulic Pułaskiego i 7 Kamienic. W całej historii najciekawsze jest to, że Skra miała stadion przekazany w użytkowanie wieczyste, a w 2001 roku Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że wydziedziczenie klubu Skra było bezprawne. Po kolejnych piętnastu latach Sąd Okręgowy w Katowicach uznał, że za przymusową wyprowadzkę Skry należy się od Skarbu Państwa odszkodowanie. Skrzaki miały otrzymać szesnaście milinów złotych, Sąd Apelacyjny zmniejszył kwotę o połowę, po kolejnym odwołaniu okazało się, że Skra nic nie otrzyma. Po latach tułaczki po różnych boiskach w Częstochowie Urząd Miejski znalazł miejsce dla klubu właśnie na obiekt przy ulicy Loretańskiej. Klub ze środków swoich i sporej liczby (około 170) inwestorów wybudował boisko ze sztuczną nawierzchnią i całkiem solidnym budynkiem zaplecza. Następnie przekazano obiekt do eksploatacji/utrzymania MOSIR-owi. Awans na zaplecze ekstraklasy zaskoczył wszystkich w Częstochowie: drużyna nie ma nawet gdzie trenować – wszystkie boiska z naturalną trawą mają podobno pełne obłożenie przez inne kluby i nie ma gdzie i kiedy udostępnić boiska dla I ligowej Skry! Skra trenuje w pobliskiej Blachowni, w zamian za współfinansowanie utrzymania murawy. Chodzą słuchy, że po zakończeniu modernizacji stadionu Rakowa, Skra zostanie dopuszczona do gry na Limanowskiego, ale śledząc dotychczasowe działania władz miasta/MOSIR-u należy w to wątpić.

Drużyna spod Jasnej Góry zajmuje w tabeli dwunastą pozycję z taką samą liczbą punktów i sąsiaduje z GieKSą (tzn. patrzy na GieKSę z góry). Skrzaki rozegrały dwa spotkania mniej, pierwszy z nich (z Odrą) będą odrabiać w środę po meczu w Katowicach, następny w połowie listopada (z Sandecją). Do tej pory drużyna z Częstochowy po trzy razy wygrała i zremisowała oraz cztery razy przegrała. Ponadto częstochowianie pożegnali się z rozgrywkami Pucharu Polski – przegrali w Poznaniu z Lechem 0:3. W ostatnich trzech spotkaniach ligowych wygrała z Arką 2:1, przegrała z Widzewem 0:4 i zremisowała z Górnikiem Polkowice 0:0.

W spotkaniu z Arką to MZKS prowadził grę – był w posiadaniu piłki przez 70% czasu gry, oddał 26 strzałów, jednak kontry Skry „zrobiły swoje”. W meczu z Widzewem, częstochowianie do przerwy starali się dotrzymywać kroku faworytowi – stracili tylko jedną bramkę z rzutu karnego. Po przerwie RTS nie odpuszczał, zwiększając tempo gry. Cały mecz wyraźnie pod dyktando Widzewa, ale Skra miała kilka bardzo dogodnych sytuacji do strzelenia bramki. W meczu z Górnikiem Polkowice, padło bezbramkowy remis, ale Górnicy na długie minuty zamykali Skrę na ich połowie. Drużyna z Częstochowy nastawiła się tak jak w poprzednich spotkaniach na grę z kontry, jednak bez efektu.

Skra strzeliła do tej pory siedem bramek, co jest najgorszym wynikiem w całej stawce zespół I ligi. Najwięcej, bo dwie strzelił, Kamil Wojtyra. Wśród podających nie ma zdecydowanego lidera – sześciu zawodników zanotowało po jednym „ostatnim” podaniu. Skra mało strzela, ale też relatywnie mało traci bramek – dwanaście co pozwala zajmować ósme miejsce w stawce.

Wśród osób związanych ze Skrą, a wcześniej z GKS-em wyróżnić trzeba byłego piłkarza GieKSy Jakuba Dziółkę, oficjalnie asystenta trenera Jacka Rokosa, a nieoficjalnie pierwszego trenera. Dziółce do pełni szczęścia brakuje licencji UEFA PRO… Drugą taką osobą jest dziewiętnastoletni bramkarz Bartosz Neugebauer, który zaczynał grę w juniorskich drużynach GieKSy. Neugebauer jest drugim bramkarze Skry, w tym sezonie wystąpił tylko w pucharowym meczu z Lechem. W drużynie Skry występuje Dominik Bronisławski, do tej pory wszedł pod koniec dwóch spotkań na zmianę.

Jakub Dziółka przed meczem w Katowicach ma do dyspozycji wszystkich zawodników: nikt nie pauzuje za kartki, do treningów wrócił Przemysła Sajdak, który na początku września nabawił się kontuzji. Dodatkowym atutem jest większa przerwa w rozgrywaniu spotkań: Skra ostatni mecz grała trzeciego października – GieKSa dziewiątego.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    bzn

    16 października 2021 at 11:12

    „Skra wynajmowała trzy pokoje Wojewódzkiemu Przedsiębiorstwu Turystycznemu „Jura”, które popadło w długi. Likwidator przedsiębiorstwa wystawił cały stadion na sprzedaż – oczywiście znalazł się kupiec…”

    Jeśli dobrze rozumiem, to klub piłkarski wynajął komuś kilka swoich pokoi w ramach pobocznej od sportu działalności. Najemca popadł w długi i nie płacił.
    W konsekwencji długów najemcy… to Skra traci stadion. Dlaczego skoro to nie Skra jest tu podmiotem w kłopotach a o stadionie wcześniej nawet nie ma mowy?

    Autorze, albo opisz historię krok po kroku, albo popraw logikę swojego wywodu.

  2. Avatar photo

    bzn

    16 października 2021 at 11:15

    Także:

    wydziedziczenie (pozbawienie członka najbliższej rodziny prawa do zachowku) != wysiedlenie (zmuszenie kogoś do opuszczenia miejsca zamieszkania)

    😉

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga