28 października hokeiści GKS-u Katowice zmierzyli się w Satelicie z Zagłębiem Sosnowiec. Mecz rozpoczął się o godzinie 18:30.
Choć tabela PHL wskazuje na to, że Katowiczanie od początku powinni dominować na tafli, to goście szybko pokazali, że nie mają zamiaru jedynie bronić własnej bramki. Groźniej atakowali jednak gospodarze, a groźne strzały oddawali Stoklasa czy Adamus. Z czasem przewaga GieKSy zrobiła się znacznie bardziej wyraźna. Sosnowiczanie szukali swoich szans w kontratakach i po błędach indywidualnych zawodników GKS-u. W 12. minucie jako pierwszy w tym spotkaniu na ławkę kar trafił Kascak. Długo szukaliśmy idealnej sytuacji do strzelenia gola, ale jej nie znaleźliśmy. Dobrą okazję po podaniu Cunika miał Adamus, ale jeszcze lepiej spisał się debiutujący w barwach Zagłębia Cody Porter. Na nieco ponad 2 minuty przed końcem tercji GieKSiarze dopięli swego. W małym zamieszaniu pod bramką Portera najlepiej odnalazł się Filip Stoklasa. Minutę później mieliśmy sporo szczęścia po strzale Bashirova, na rzecz którego krążek stracił Kruczek. Tuż przed syreną kończącą tercję Kascak zaatakował Rohtlę od tyłu, za co otrzymał kolejną karę w tym meczu. Po 20 minutach GKS prowadził 1:0.
Drugą tercję GKS rozpoczął od gry w przewadze. Dwukrotnie w tym okresie zdołaliśmy nieco bardziej zagrozić bramce Portera, ale ten nie dał się pokonać. W 23. minucie Cunik wybił krążek poza lodowisko i tym razem to Sosnowiczanie grali w przewadze. Dobrze jednak spisały się nasze formacje do bronienia osłabień, które po zaledwie kilkudziesięciu sekundach miały znów okazję się wykazać, bo faulował Łopuski. Tym razem przewaga Zagłębia zakończyła się wyrównaniem stanu meczu za sprawą Ruslana Bashirova, który znalazł sobie miejsce blisko bramki Simbocha. W ciągu kolejnych minut gospodarzom zdecydowanie zbyt często zdarzały się niecelne podania we własnej tercji. W 31. minucie Starzyński przesadził z agresją przy bandzie i zbyt ostro zaatakował Naroga. Siły na lodzie szybko się wyrównały, bo podczas gry w przewadze faulu dopuścił się Syroyezhkin. Podczas gry 4 na 4 GieKSa odzyskała prowadzenie. Podanie Pasiuta wykorzystał Patryk Wajda. Bardzo dużo szczęścia mieliśmy tuż po zakończeniu kary Starzyńskiego – straciliśmy krążek przed własną bramką… ale Nikiforov zamknął go w swojej rękawicy, co oznaczało karę i podwójną przewagę GKS-u. Nie wykorzystaliśmy jednak ani podwójnej, ani pojedynczej przewagi. W 36. minucie Krawczyk trafił kijem w twarz rywala, co musiało oznaczać kolejną karę. Zagłębiacy ponownie chcieli doprowadzić do wyrównania, wykorzystując grę w przewadze, ale tym razem ta sztuka im się nie udała. Wydawało się, że druga tercja zakończy się z wynikiem 2:1, ale na 16 sekund przed jej końcem Michalski po wznowieniu na buliku wystrzelił w okienko bramki i podwyższył prowadzenie GieKSy.
W 43. minucie Starzyński ponownie przesadził z agresją, tym razem atakując rywala kijem trzymanym oburącz. Pod koniec przewagi zakotłowało się pod bramką Simbocha, ale krążek nie przekroczył linii bramkowej. W 47. minucie Dubinin trafił na ławkę kar za faul na Mateuszu Zielińskim. Ponownie Katowiczanie długo szukali idealnej sytuacji, aż w końcu Michalski wypalił z pierwszego krążka i strzałem po lodzie zdobył swoją drugą bramkę tego dnia. Niedługo sędziowie znów byli zmuszeni podyktować karę, tym razem za nadmierną liczbę zawodników na lodzie po stronie GKS-u. Tym razem Sosnowiczanie praktycznie nie zagrozili naszej bramce. Po czwartej bramce GieKSy z Sosnowiczan wyraźnie uszło już powietrze. W 53. minucie Kascak już trzeci raz w tym meczu wylądował na ławce kar. Po 50 sekundach rozgrywania hokejowego zamka Franssila spod niebieskiej wystrzelił z nadgarstka pod poprzeczkę i bramkarz gości został pokonany piąty raz w tym spotkaniu. W 57. minucie Simboch został pokonany po raz drugi – Dubinin dograł do Nikiforova, a ten uderzył z pierwszego krążka. Mecz zakończył się rezultatem 5:2.
GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec 5:2 (1:0, 2:1, 2:1)
1:0 Filip Stoklasa (Filip Starzyński, Mateusz Michalski) 17:47
1:1 Ruslan Bashirov (Yevgeni Nikiforov) 26:13 5/4
2:1 Patryk Wajda (Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko) 31:55 4/4
3:1 Mateusz Michalski (Filip Starzyński, Filip Stoklasa) 39:44
4:1 Mateusz Michalski (Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko) 47:40 5/4
5:1 Miika Franssila (Filip Stoklasa 53:34 5/4
5:2 Yevgeni Nikiforov (Andrei Dubinin, Ruslan Bashirov) 56:35
GKS Katowice: Simboch (Miarka) – Krawczyk, Franssila, Wanat, Rohtla, Łopuski – Andersons, Zieliński, Michalski, Starzyński, Stoklasa – Kruczek, Wajda, Fraszko, Pasiut, Krężołek – Cunik, Paszek, Skrodziuk, Mularczyk, Adamus.
Zagłębie Sosnowiec: Porter (Czernik) – Jakobsons, Syroyezhkin, Nikiforov, Dubinin, Bashirov – Kascak, Naróg, Nahunko, Kozłowski, Bernacki – Khoperia, Domogała, Smal, Rutkowski, Sikora – Luszniak, Blanik, Stojek, Kulas, Piotrowski.