7 stycznia otrzymaliśmy pierwszą porcję górniczych derbów w 2022 roku. Starcie pomiędzy GKS-em Katowice i GKS-em Tychy w Satelicie rozpoczęło się o 18:30.
Obie drużyny rozpoczęły na niezłej szybkości, ale goście popełniali znacznie więcej błędów przy wprowadzaniu krążka z tercji defensywnej, na czym dwukrotnie mógł skorzystać Fraszko, ale trafiał w Fucika. Od pierwszych minut dochodziło do przepychanek na tafli. Katowiczanie skutecznie odpierali ataki rywali, dzięki czemu w początkowej fazie meczu Murray nie miał zbyt dużo pracy. W 9. minucie po wygranym wznowieniu przez Smala czystą drogę do bramki miał Mularczyk, szybko wystrzelił, ale niecelnie. Chwilę później Lehtonen wystawił krążek Wronce, lecz ten uderzył prosto w bramkarza. W 11. minucie Szczechura wystrzelił krążek nad bandą, za co otrzymał 2-minutową karę. Od pewnego momentu można powiedzieć, że graliśmy w 5 na 3,5, bo Bizacki wyraźnie utykał, ale nasze liczne strzały mijały bramkę. Na ostatnie 37 sekund do Szczechury dołączył Smirnov i tym razem graliśmy 5 na 3. Tyszanie wygrali jednak wznowienie i wybili krążek, czym zyskali cenne sekundy. Najmocniej zakotłowało się równo z zakończeniem kary Smirnova, ale nie udało się skutecznie dobić krążka mimo wielu prób. W 18. minucie jedna z niewielu akcji gości zakończyła się golem. Mroczkowski zdołał się przedrzeć przez naszych zawodników ustawionych na niebieskiej, dograł do Cichy, a ten uderzył z pierwszego krążka. W ostatnich sekundach indywidualną akcję przeprowadził Eriksson, po jego uderzeniu krążek zatrzymał się przed parkanami Fucika, do dobitki doszedł Michalski, ale guma minęła słupek po złej stronie. Po pierwszej tercji przegrywaliśmy 0:1.
Już po 10 sekundach od wznowienia gry powinno być 1:1, ale Fraszko nie wykorzystał dogrania Lehtonena. Co nie udało się Fraszce, udało się w 22. minucie Krężołkowi, którego ruch w stronę bramki świetnie wypatrzył Saarelainen. W kolejnych minutach to drużyna z Tychów była stroną częściej atakującą, jednak nie dochodziła do klarownych sytuacji. W 28. minucie sędziowie dopatrzyli się przeszkadzania w ataku Zheldakova na Prokurata. Ustawiony za bramką Wronka skupił na sobie uwagę broniących zawodników i podaniem uruchomił Kruczka, ten długo mierzył, ale jego strzał bez problemu wyłapał Fucik. Choć wynik nie uległ zmianie, to gra w przewadze pomogła nam odzyskać inicjatywę. Od 33. minuty znów graliśmy z jednym zawodnikiem więcej, bo Galant trafił na ławkę kar za trzymanie. O tym okresie jednak nie można napisać zbyt wiele dobrego, a zaledwie kilka sekund później tyszanie odzyskali prowadzenie. Murray dał się zaskoczyć strzałem z klepy. Szybko jednak zdołaliśmy odpowiedzieć za sprawą potężnego uderzenia Hudsona spod bandy. Po 40 minutach mieliśmy remis 2:2.
W trzeciej odsłonie tego starcia po raz pierwszy to my musieliśmy się bronić w osłabieniu po faulu Musioła. Tyszanie po 34 sekundach szybkiego rozgrywania krążka umieścili go w bramce za sprawą strzału Szczechury. W 47. minucie na bramkę Fucika huknął Wronka, bramkarz wypluł krążek, Fraszko był bliski dobitki, ale uprzedził go obrońca. Strzał z najbliższej odległości po sprytnym odegraniu Rompowskiego oddał Lehtonen, jednak zabrakło mu dokładności. Katowiczanie osiągnęli znaczną optyczną przewagę, jednak na tablicy wyników górą byli tyszanie, a czas do końca trzeciej tercji uciekał. W 53. minucie Eriksson wyprzedził obrońcą rywali w pogoni za krążkiem, znalazł się w sytuacji sam na sam i strzałem między parkanami doprowadził do wyrównania. W 56. minucie stanęliśmy przed świetną okazją, by wyjść na prowadzenie, jednak po dograniu zza bramki najpierw z krążkiem minął się Eriksson, a bomba Wajdy po rykoszecie wylądowała poza lodowiskiem. Na minutę i 7 sekund przed końcem tercji Wronka zza bramki szukał Lehtonena, ten był jednak aż zbyt blisko, by móc przymierzyć. Jeszcze przed syreną Hudson próbując rozciągnąć grę, podał do Mroczkowskiego i to tyszanie mieli ostatnią szansę na wygraną za 3 punkty, ale jej nie wykorzystali. Po 60 minutach czystej gry mieliśmy więc remis i potrzebna była dogrywka.
W dodatkowym czasie gry pograliśmy tylko przez 44 sekundy – wówczas Patryk Wronka wypracował sobie miejsce i przymierzył w samo okienko bramki Fucika, dając GieKSie zwycięstwo za 2 punkty, choć przez cały mecz aż do tego momentu nie była na prowadzeniu.
GKS Katowice – GKS Tychy 4:3d. (0:1, 2:1, 1:1, 1:0d.)
0:1 Michael Cichy (Christian Mroczkowski, Alexander Szczechura) 17:25
1:1 Patryk Krężołek (Miro-Pekka Saarelainen, Joona Monto) 21:34
1:2 Radosław Galant (Michael Cichy, Christian Mroczkowski) 34:56
2:2 Carl Hudson (Miro-Pekka Saarelainen, Patryk Krężołek) 35:36
2:3 Alexander Szczechura 43:15 5/4
3:3 Anthon Eriksson 52:26
4:3d. Patryk Wronka (Bartosz Fraszko, Maciej Kruczek) 60:44
GKS Katowice: Murray (Miarka) – Rompkowski, Yakimenko, Fraszko, Lehtonen, Wronka – Kruczek, Wajda, Eriksson, Michalski, Bepierszcz – Hudson, Wanacki, Krężołek, Monto, Bepierszcz – Musioł, Valtola, Mularczyk, Smal, Prokurat
GKS Tychy: Fucik (Lewartowski) – Seed, Bizacki, Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Zheldakov, Kotlorz, Sergushkin, Feofanov, Dupuy – Biro, Pociecha, Gościński, Galant, Jeziorski – Smirnov, Krzyżek, Wróbel, Starzyński, Marzec