Dołącz do nas

Piłka nożna

[RELACJA] Powrót kibiców nie pomógł

Avatar photo

Opublikowany

dnia

1 lipca GKS Katowice zmierzył się przy Bukowej z Górnikiem Polkowice w ramach 29. kolejki 2 ligi. Był to pierwszy mecz od czasu zawieszenia rozgrywek, na którym pojawili się kibice na trybunach.

Trener Rafał Górak po porażce z rezerwami Lecha dokonał dwóch korekt w składzie – o ile zastąpienie Szymona Kiebzaka Łukaszem Wrońskim dziwić nie mogło, to postawienie na młodego Patryka Szwedzika na środku ataku było sporym zaskoczeniem. Mecz rozpoczął się o godzinie 18:00.

Spotkanie od środka rozpoczęła GieKSa, jednak szybko straciła piłkę. Pierwsze minuty temu to spokojne próby konstruowania akcji z obu stron. W 10. minucie Janiszewski i Szwedzik minimalnie minęli się z piłką po dośrodkowaniu Błąda z rzutu wolnego. Dwie minuty później Woźniak uderzył głową obok słupka po przedłużonym rzucie z autu. W 18. minucie goście doszli do strzału w polu karnym, ale był on na tyle lekki, że nie mógł sprawić problemów Bartoszowi Mrozkowi. Trzy minuty później Wroński otrzymał żółtą kartkę za faul po tym, jak na skrzydle dał się ograć Michalski. Po dośrodkowaniu piłka trafiła pod nogi Wacławczyka, który uderzył ją tak, że ta od słupka wpadła do bramki. W 28. minucie po niskiej piłce w pole karne od Michalskiego do strzału doszedł Woźniak, ale źle się złożył i uderzył nad poprzeczką. Tuż po przerwie na uzupełnienie płynów Wroński i Szwedzik próbowali strzelać po wejściu Michalskiego w pole karne, ale żaden nie zdołał czysto kopnąć. W 35. minucie rywal popchnął Rogalę tuż przed polem karnym, za co obejrzał żółtą kartkę. Błąd ze stojącej piłki uderzył nad bramką. W 40. minucie Stefanowicz, ratując się po stracie piłki, także zarobił ,,żółto”. Po chwili Mrozek uratował nas przed stratą kolejnej bramki po okresie dominacji Polkowic.

W przerwie trener Rafał Górak dokonał dwóch zmian – miejsce Łukasza Wrońskiego zajął Szymon Kiebzak, a za Jakuba Habustę wszedł Michał Gałecki. Po powrocie do gry Szwedzik nabił rywala i wywalczył rzut rożny, a po wrzutce Błąda Woźniak mocno uderzył główką, ale prosto do rękawic bramkarza. Po chwili żółtą kartką został upomniany Wacławczyk, czyli strzelec bramki. Kiebzak był bliski wyjścia sam na sam po długiej piłce Gałeckiego, ale uprzedził go bramkarz. W 55. minucie Jędrych popełnił fatalny błąd i przy próbie wycofania do Mrozka oddał piłkę rywalowi, potem jednak go naprawił, wybijając ją sprzed linii. Po chwili jednak nie mieliśmy tyle szczęścia i w sytuacji sam na sam Bednarski po rękawicach Mrozka umieścił piłkę przy słupku. Jędrych mógł zdobyć bramkę kontaktową po rzucie rożnym, ale został zablokowany. Chwilę później Gałecki został sfaulowany w polu karnym i sędzia wskazał na jedenasty metr. Stefanowicz kolejny raz pewnie wykorzystał rzut karny. Jeszcze przed wznowieniem gry w 60. minucie wykorzystaliśmy limit zmian – weszli Pavlas i Rogalski za Woźniaka i Szwedzika. W drużynie gości miejsce Szuszkiewicza zajął Karmelita. Po niezłej akcji Kiebzaka strzał Pavlasa został zablokowany. W 70. minucie Kiebzaka mógł wypuścić Rogalę, ale zdecydował się na nieudany strzał z dystansu. W tej samej minucie miejsce Wacławczyka zajął Ekwueme, a po chwili za Azikiewicza wszedł Magdziak. Mocny strzał z dystansu oddał Błąd, bramkarz miał z nim problemy, ale Rogalski nie zdołał dojść do dobitki. W 79. minucie za Radziemskiego wszedł Ciupka. Dopiero w ostatnich minutach meczu goście nieco obniżyli swój pressing i bardziej skupili się na bronieniu wyniku niż szukaniu kolejnej bramki. GieKSa grała jednak zupełnie bez pomysłu. W 90. minucie Bednarski mógł strzelić na 3:1 po ośmieszeniu Rogali, ale górą był Mrozek. Do drugiej połowy meczu sędzia doliczył 5 minut. Dopiero pod koniec tego czasu udało się nam przekroczyć połowę boiska i wywalczyć rzut rożny, z którego nic nie wynikło. Spotkanie zakończyło się rezultatem 1:2.

GKS Katowice – Górnik Polkowice 1:2
Bramki: Stefanowicz – Wacławczyk, Bednarski

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

18 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

18 komentarzy

  1. Avatar photo

    3 kolory

    1 lipca 2020 at 20:18

    Ale pizda …już widzę jak w spektakularny sposób przepierdalamy awans w barażach bo nasi pseudokopacze są do tego zdolni bo tylko my możemy spaść w 94 minucie i pewnie znowu to spierdolą …sorry za pisownię

    • Avatar photo

      Piki

      1 lipca 2020 at 20:48

      Gang Olsena … tylko obsada się zmienia co kilka miesięcy

  2. Avatar photo

    jezyk

    1 lipca 2020 at 20:19

    No i prosze nie mowilem ze gorak nie ma pojecia o trenerce. Powinien podac sie do dymisji bo z nim ta druzyna gra taka padake ze szkoda gadac.

  3. Avatar photo

    Roh

    1 lipca 2020 at 20:26

    Pojecie jakies tam Gorak ma, ale mierne, co widac po jego osiagnieciach.

  4. Avatar photo

    Pyjter

    1 lipca 2020 at 20:29

    To jest jakieś fatum,teraz jeszcze bardziej będzie presja pałętać piłkarzom nogi, w końcu zagramy baraż z Bytovia, historia zatoczy koło, GieKSa jak ten HSV

  5. Avatar photo

    Afera

    1 lipca 2020 at 20:34

    Jak będą graç wiecznie do tyłu to kurwa będzie zajebiście,już po meczu z Lechem 2 napisałem AMEN

  6. Avatar photo

    Suporterwnc

    1 lipca 2020 at 21:16

    Makabra. Co sie dzieje z ta ekipa? Kopia sie po czolach, wyglada to katastroficznie! Na chwile obecna do lecznej tracimy 5 pktow- tyle co do widzewa (na razie remis do przerwy z elana). Predzej dogonimy widzew niz przeskoczymy leczna. nie chca krakac ale sezon w plecy z taka gra. pisolech to juz po szpilu ze skra, potem stal rzeszow-cufal, potem legionovia zas pisolech, garbarnia cufal tez to pisolech. o lechu pisolech pewny wdupc, a dzis kumple w robocie mie sie pytali jak postawic i godolech ze przejebiemy a te ciule i tak na giekse dali.

  7. Avatar photo

    KaTe

    1 lipca 2020 at 21:26

    Po wypiciu trzech żywców ochłonąłem.
    Nie przesadzałbym z tym pressingiem prezentowanym przez Polkowice. Chłopcy wychodzili we dwóch na czterech naszych (+ bramkarz), a nasze boroki nie potrafiły bali wyprowadzić…
    Licho to wyglądało. Kolega Górak rzeczywiście chyba zaczyna nerwowe ruchy, bo wystawienie Szwedzika w pierwszym składzie nie przynosi nam żadnych korzyści, a i chłopak może się spalić. On wyraźnie nie jest jeszcze fizycznie przygotowany na walkę z obrońcami (co innego wejścia w końcówkach). Ewidentnie mamy problemy w obronie i środku pomocy. Habusta, Janiszewski i Stefanowicz (brawa za rzuty karne!) nie są wartością dodaną. A o Dejmku i np. Grychtoliku nic nie możemy powiedzieć bo kolega G. w ogóle ich nie wpuszcza. Od zeszłej rundy sygnalizowałem brak rezerw na bokach obrony. I niestety, teraz w końcówce rundy jest to szczególnie widoczne. Cóż, pozostaje nam liczyć, że inni będą jeszcze słabsi (sic!)

  8. Avatar photo

    Roh

    1 lipca 2020 at 21:38

    Nie ma sie co czarować z taka gra awansu niy bydzie. Zadnego pomyslu na gre. Na jesien Ci slabi kopacze byli przygotowani lepi fizycznie i tym nadrabiali, bo paru z nich niy mo umiyjyntnosci nawet na 3 liga.

  9. Avatar photo

    Paderewskiego

    1 lipca 2020 at 21:44

    No i gdzie Ci krzykacze o super druzynie po raz enty powtarzam nic z tego nie bedzie juz pozostawmy aspekty przygotowania, zawodników – uwazaliscie że na więcej ich nie stać to co oni robią w tym klubie?Proponuję Wieczystą jest na topie tam moze cos zrobią!Wierzylem w trenera i druzyne jak kazdy ale jak kazdy jestem nie że zniesmaczony do porzygu to juz jest!

  10. Avatar photo

    jezyk

    1 lipca 2020 at 21:51

    Jeszcze jest o co grac tylko trzeba natychmiast wyjebac amatora goraka

  11. Avatar photo

    Bce

    1 lipca 2020 at 23:13

    Ponad 10cha na zapleczu Eklapy, teraz 2liga oby nie na x-lat. Jak tak dalej pójdzie to skończymy jak Curry, Szombierki, Polonię a na ich miejsce w dupie się deweloper. Gieksa zrobiła się ciepłym kurwidołkiem z dobrze płatnymi stołkami dla kolegów pan prezydenta. Zero wychowanków przez tyle lat tułaczki na jakiś wypizdewach. Sorry za język ale kurwa ile można!!!???? Pójdzie tak dalej to ani sponsor się tu nie na lato czy. Będziemy na garnuszku miasta???? Stadionu i tak nowego nie będzie radni dali czerwone światło.
    Górak lepszy on niż jakiś zjeb CH… skąd. Może planować, mobilizować, walić w czachę. Tylko co z tego jak nie ma kto tego wykonać.
    Byłem w czasach świetności, spadałem z nimi i będę dalej.

  12. Avatar photo

    Robson

    1 lipca 2020 at 23:22

    Jest źle każdy widzi od meczu ze Skrą gra wygląda bardzo słabo ale naprawdę jest o co grać są baraże i trzeba w nich się znaleźć z 3 miejsca by oba szpile grać u siebie. Górak faktycznie musi przemyśleć co zawalił ale dajmy mu szansę dograć sezon do końca a potem rozliczajmy. Kilka korekt jak wprowadzenie Bendkowskiego by się przydało ale zostawiam to Górakowi niech da z siebie wszystko i pokaże nam że nie jest drugim Paszulewiczem.

  13. Avatar photo

    Roh

    2 lipca 2020 at 00:10

    Kurwa przeciez oni juz z leczna słabo grali. Wygrali tylko dlatego ze tamci byli kompletnie bez formy. Wygrywaja tylko z tymi druzynami co słabo graja. Kurwa to jest niepojete co sie w tym klubie dzieje. Szkoda słów. Kompletne amatorskie zarzadzanie. Widac jakies wiesniaki skrzykna 11 chopa i juz maja lepsza druzyne niz GieKSa. Plakać sie chce.

  14. Avatar photo

    Mleczak

    2 lipca 2020 at 01:20

    Farciku wróć!

    Kojarzy ktoś wygrany przez nas mecz w tym sezonie, który wygraliśmy pewnie i na luzie? Bo ja nie.

    Przed sezonem baraże bralibyśmy w ciemno…oby Polkowice do nich nie awansowały!

  15. Avatar photo

    Roh

    2 lipca 2020 at 01:47

    Kurwa zeby oni mogli wygrac pewnie i na luzie to przeciwnik musialby chyba stać na boisku i nie biegać.

  16. Avatar photo

    jeżyk

    2 lipca 2020 at 07:42

    Tu nie ma co kierowac sie sentymetnem tylko racjonalna oceną. Prawda jest taka ze jak na II lige Górak ma druzynę mocną kadrowo. Problem w tym ze pod jego kierunkiem jest regres a nie progres. Przykro mi ale jezeli ten awans ma byc jeszcze realny to gorak natychmiast musi odejsc. Na jego miejsce ktoś kto umie dobrze motywowac i kto ma autorytet. Tylko wtedy mozna miec jeszcze nadzieje na awans. Gdzie sie ukryl Pan Prezes Szczerbowski, ktory tak samo ponosi odpowiedzialnosc za te watpliwe sukcesy.

  17. Avatar photo

    Korek

    2 lipca 2020 at 09:36

    Już się nie dam nabrać na klasowy zespół i awans. Za ciula to se mogą robić faroża, ale nie mnie, za stary jestem.
    Jesteśmy piłkarską patologią.
    Żaden awans, żaden stadion, liczy się tylko kasa i stołki dla znajomków.
    Gieksa to my.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga