Dołącz do nas

Piłka nożna

[RELACJA] Frajerstwo chodzi parami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Do meczu ze Zniczem Pruszków GKS Katowice przystępował w dobrych nastrojach. Co prawda ostatni pojedynek na Bukowej został zremisowany po bramce straconej w doliczonym czasie gry, ale mecz w Grudziądzu dał kolejne wyjazdowe trzy punkty. Zespół chciał podtrzymać dobrą passę i piąć się dalej w górę tabeli.

Do składu powrócił pauzujący w meczu z Olimpią za czerwoną kartkę Michał Kołodziejski. Krystiana Sanockiego zastąpił w wyjściowej jedenastce Arkadiusz Woźniak.

Pierwsza połowa stała pod znakiem dominacji katowiczan, ale poza naprawdę mocnym naporem przez kilka minut w jej środkowej fazie, przez większość czasu niewiele wynikało z ofensywnych akcji. Swoje okazje jednak przynajmniej na jedną bramkę powinni zamienić Kozłowski, a zwłaszcza Adrian Błąd świetnie obsłużony przez Kiebzaka. Goście mimo tego, że byli schowani, co jakiś czas próbowali się odgryźć, a pod koniec oddalili ciężar gry od własnej bramki. Mimo wszystko katowiczanie po pierwszej połowie powinni byli prowadzić.

Długo nie musieliśmy czekać na bramkę w drugiej połowie. Szybki zwód Woźniaka, dobre dośrodkowanie po ziemi do Kozłowskiego, który tyłem do bramki przyjął piłkę, obrócił się i strzelił – również po ziemi w długi róg. Katowiczanie prowadzili 1:0 i szybko mogli… to prowadzenie utracić. Po minucie bowiem sam na sam wyszedł Mikołaj Szymański i strzelił obok słupka. Gra się uspokoiła na długie minuty, a w 70. znakomitą akcję przeprowadził Szymon Kiebzak, który minął trzech rywali, ale niestety strzelił nad poprzeczką. Dziesięć minut później zakotłowało się pod naszą bramką, ale żadna z trzech prób rywali nie znalazła drogi do siatki. Napór rywali rósł i po chwili mieli kolejną bardzo dobrą okazję, ale nie potrafili z trzech metrów wepchnąć piłki do bramki. Minutę później mecz mógł zamknąć Błąd, który wyszedł sam na sam, ale trafił w bramkarza. Zemściło się to w doliczonym czasie gry. Dośrodkowanie z lewej strony, zgranie głową i Machalski z kilku metrów strzałem pod poprzeczkę dał wyrównanie gościom.

GKS Katowice po raz drugi mając zwycięstwo na wyciągnięcie ręki, dał sobie wbić gola w doliczonym czasie gry. Wydawało się, że drugi raz tak szybko taka frajerska strata punktów już się nie powtórzy. A jednak GKS Katowice przesuwa tę granicę po raz kolejny…

3.10.2020 Katowice
GKS Katowice – Znicz Pruszków 1:1
Bramki: Kozłowski (51) – Machalski (90)
GKS: Mrozek – Wojciechowski, Jędrych, Kołodziejski, Rogala – Woźniak, Gałecki (79. Jaroszek), Urynowicz (75. Stefanowicz), Błąd, Kiebzak (72. Sanocki) – Kozłowski.
Znicz: Misztal – Wichtowski, Bochenek, Hrnciar (58. Pomorski), Zjawiński (78. Kubicki), Michalski, Drobnak, Szymański (64. Gabrych), Zagórski, Baran, Górski (78. Tabara).
Żółte kartki: Błąd – Górski, Pomorski.
Sędzia: Sebastian Tarnowski (Wrocław).

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

24 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

24 komentarze

  1. Avatar photo

    Arkadiusz

    3 października 2020 at 21:32

    Trener Górak dobrał towarzystwo fajansiarzy z Błądem na czele.

  2. Avatar photo

    3 kolory

    3 października 2020 at 21:36

    Remis na własne życzenie zamiast grać do końca swoje to dali się zepchnąć „wielkiemu „zniczowi ,po co grali na czas

  3. Avatar photo

    Jamie

    3 października 2020 at 21:43

    Niezmordowani w swoim frajerstwie

  4. Avatar photo

    Solski

    3 października 2020 at 21:48

    Takie ogólne spostrzeżenie.
    Panowie z GieKSa.pl i reszta kibiców i ja sam.
    Pewnie, że chcielibyśmy mieć po 6 kolejkach 18 pkt. po 20 kolejkach 60 pkt.
    Nazywanie frajerami tych zawodników jest teraz co najmniej nie fair. Wyszli, grali, (nie wiem czy walczyli, nie widziałem), zdobyli 1 pkt, a może z przebiegu meczu stracili 2 pkt. Tak jak pisałem wcześniej nie widziałem.
    Jak mawiał klasyk „nie ważne jak się zaczyna, a jak się kończy” Początek ligi, pewnie nie raz będą mecze których nie powinniśmy wygrać, a wygramy i takie których nie powinniśmy przegrać, zremisować, a przegramy lub zremisujemy.
    Naprawdę rozliczmy ich za efekt końcowy, a nie po każdym meczu, raz ich chwaląc, drugi raz po porażce nazywając frajerami.Dzisiaj się nie udało zdobyć 3pkt, ale jest 1. Pozytyw? Zawsze lepszy 1 niż 0. Życzmy zawodnikom złapania serii najpierw 2, później 3 zwycięstw z rzędu. Tym składem i z tym trenerem awansują. Ja w to przynajmniej wierzę

    • Avatar photo

      Jack

      3 października 2020 at 22:19

      A pamiętasz jak w większości ta ekipa właśnie skończyła poprzedni sezon ?

  5. Avatar photo

    grzegorz

    3 października 2020 at 21:53

    @solski

    Jak już tyle lat to widze i nie wierze. Co z tego że może zajmą miejsca 3-6 jak potem pojadą na Rzeszów albo inny Bytów i wpierdziel. To nie jest drużyna na awans i trener się tez nie nadaje. Nic z tego nie będzie

  6. Avatar photo

    kosa

    3 października 2020 at 21:57

    @Solski

    Nikt ich nie nazywa frajerami, tylko piszemy o frajerskiej stracie punktów.

  7. Avatar photo

    Solski

    3 października 2020 at 22:07

    @grzegorz
    To jakiego trenera widzisz na miejsce Góraka? Weź pod uwagę, że od początku jego przyjścia było mówione o 2 sezonach. Bayernem Monachium to my nigdy nie byliśmy i nie będziemy 🙂

  8. Avatar photo

    Solski

    3 października 2020 at 22:16

    W następnej kolejce będą 3 pkt 🙂

  9. Avatar photo

    Kato

    3 października 2020 at 22:21

    Solski
    To znaczy że mamy czekać na rezultaty do końca, tak?
    Tylko że to jest już drugi sezon tych treningów i układania drużyny. A prezes dalej milczy o co gramy.
    W trzecim sezonie możemy już tylko powalczyć o utrzymanie przed spadkiem. Oby nie.
    A co do meczu, to raz już napisałem czy my mamy opracowaną taktykę na końcówkę, doliczony czas meczu.
    Bo widać to jasno, że drużyna kompletnie nie ogarnia co się dzieje pod koniec meczu.
    Oddawanie pola gry przeciwnikowi i dopuszczanie do kotła w naszym polu karnym, kończy się naszą przegraną, bo remis jest przegraną.
    Należy grać swoje do końca, tak było by lepiej.

  10. Avatar photo

    Sztifel32

    4 października 2020 at 09:24

    Widać że jesteśmy specjalistami od końcówek. Końcówek spotkań, końcówek sezonów. Tym sposobem doczekamy końca GKS.

  11. Avatar photo

    Solski

    4 października 2020 at 09:38

    @Kato
    Jasno było powiedziane o co grają w tym sezonie. Cel jest jeden i dali na to Górakowi 2 lata. Skoro teraz będzie właśnie ten drugi rok, to nic poza awansem nas nie interesuje.

  12. Avatar photo

    Firek

    4 października 2020 at 10:22

    Od początku sezonu w waszych artykułach (i komentarzach pod nimi) wieje strasznym pesymizmem i negatywnym nastawieniem…

    Fakty natomiast są takie, że wciąż mamy średnią blisko 2pkt/mecz. Taka średnia (jeśli ją utrzymamy) niemal na pewno da nam bezpośredni awans. A co się na nią składa? 3 wygrane w meczach, w których byliśmy lepsi, 2 pechowe (wg. was „frajerskie”) remisy i przegrana z outsiderem, która nie powinna się przytrafić – chyba nie trafiliśmy z formą na początek sezonu, ale te 2 tygodnie przerwy były dla nas zbawienne. Uważam, że na 10 meczów z hutnikiem, nasi wygraliby 8, może 9 – przegrali ten jeden i szkoda, ale nie pastwmy się nad nimi z tego powodu….

    Krótko pisząc: póki co jest dobrze! I oczekuję od KIBICOWSKIEJ redakcji nieco więcej wiary i stawania po stronie drużyny w pechowych momentach…

  13. Avatar photo

    baxxi

    4 października 2020 at 11:28

    I zgasił nas znicz po raz trzeci…

  14. Avatar photo

    Daro

    4 października 2020 at 12:36

    A ja się zapytam po jaką cholerę na boisko wszedł Stefanowicz??
    Zobaczcie sobie na powrtórki meczu to on wszystko zwalniał, a przy bramce dla Znicza zamiast podlecieć do zawodnika co strzelił bramkę i go pokryć albo przynajmniej utrudnić mu robotę to gostek sobie chodzi po polu karnym.

  15. Avatar photo

    Kato

    4 października 2020 at 13:29

    Solski
    Ok
    Oby to były te dwa lata.
    Niestety, nic tego nie zapowiada z mojego punku widzenia.
    Zabraknie nam tych potraconych obecnie punktów (obym sie mylił), przy jednocześnie świetnie zagranych meczach z drużynami z czołówki tabeli o awans.
    To będzie świetnie zagrana końcówka meczów w sezonie i znowu zadecydują jakieś ułamki o naszym awansie lub nie.

    A z tego co pamiętam wypowiedział się prezes w zeszłym sezonie, a w tym obecnie dyrektor i trener..
    Dla mojego spokoju, chcialem tego potwierdzenia uslyszec obecnie również od prezesa.
    I na to czekam

  16. Avatar photo

    kosa

    4 października 2020 at 13:57

    @Firek

    Możesz przecież – jak każdy kibic GieKSy – tworzyć stronę GieKSa.pl.

  17. Avatar photo

    Firek

    4 października 2020 at 16:08

    @Kosa

    Jeszcze kilka lat temu może bym o tym pomyślał:-P teraz niestety zdecydowanie zbyt mało czasu…

    Żebyś mnie dobrze zrozumiał: uważam, że wykonujecie kawał dobrej roboty, tylko niestety wydźwięk tego, co piszecie jest taki, jakbyśmy grali beznadziejne i gdzieś szczęśliwie te punkty ciułali, utrzymując się jakimś cudem blisko strefy barazowej… a jest przecież wręcz odwrotnie

  18. Avatar photo

    kosa

    4 października 2020 at 17:18

    @Firek

    Kręcimy się wokół miejsc 5-8, a mamy drużynę, która miała grać o awans. Dla nas gra o awans to miejsca 1 i 2. Chyba że znowu chcemy stawać do baraży. Drużyna dostała wszystko, co chciała. Terminarz na razie mamy łatwy (gramy z dołem, poza Polkowicami), a już straciliśmy 7 punktów. Dwie drużyny, które też już pauzowały, są przed nami. Dwie drużyny, które nie pauzowały, mają nad nami więcej niż trzy punkty przewagi. Ty zwracasz uwagę, że jak utrzymamy takie punktowanie, to awansujemy. Ja widzę to, że jak wszyscy utrzymają takie punktowanie (średnią), jaką mają obecnie, to będziemy na maksymalnie piątym miejscu.

  19. Avatar photo

    Rafał

    4 października 2020 at 17:45

    Odnoszę wrażenie że męska drużyna piłkarska Gksu to sami FRAJEŻY którzy nie chcą awansować a przewinąć się przez klub podratować budżet rodzinny a grać to grają gdzie indziej a tu to tylko bezpieczna przystań do podreperowania majętności kont bankowych. I nic ich ten klub nie obchodzi, jakby było inaczej to spokojnie mogli by wygrywać z każdym spokojne z 3-0 tylko to są LENIE I FRAJERZY, ważne że wypłata wpływa co miesiąc i tyle. Takim powinno się podziękować za współprace jaki trenerowi i dyrektorowi sportowemu.

  20. Avatar photo

    Firek

    4 października 2020 at 19:20

    @Kosa: obydwaj wiemy, że nikt nie utrzyma takiej średniej punktowej przez cały sezon, jak obecnie ma Chojniczanka, czy Wigry.. (może Adi sprawdzi jaka była maksymalna średnia dająca awans w ostatnich 10 latach?:-P). Ja patrzę na to w ten sposób, że póki co mamy sporo pecha, a zdobycz punktowa nie wygląda źle. Ten pech musi się kiedyś skończyć….

  21. Avatar photo

    kosa

    4 października 2020 at 20:12

    @Firek

    Ale ja nie rozumiem, dlaczego my mamy taką utrzymać, a inni nie. Ja tam pecha nie widzę, tylko błędy taktyczne, techniczne i po prostu zwykłe niedbalstwo.

  22. Avatar photo

    Irishman

    5 października 2020 at 16:58

    Napiszę to tak dość obrazowo.

    Zatrudniacie nową, nawet ambitną sekretarkę. No niestety laska jest młoda, niedoświadczona – przychodzi jakiś podejrzany e-mail, ona klika w podejrzany link i….. kasuje sobie cały twardy dysk. No ale dramatu nie ma, bo choć dane były dość ważne to była kopia zapasowa i wszystko udaje się jakoś naprawić, choć trochę to oczywiście kosztuje. Za kilka dni dziewczyna dostaje znów taki sam e-mail ale akurat zauważa to informatyk i prosi, aby natychmiast go skasowała. No i a kilka dni znowu laska dostaje taki sam e-mail i znowu kasuj sobie twardy dysk. I CO BYŚCIE Z TAKĄ SEKRETARKĄ ZROBILI?????

  23. Avatar photo

    Irishman

    5 października 2020 at 17:02

    A i jeszcze jedno pytanie. Co byście jajko właściciel tej firmy zrobili z takim dyrektorem, który ciągle daje kolejne szanse tej sekretarce, bo mu się pewnie podoba ale ciągle naraża Waszą firmę na straty???

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga