Post scriptum do mroźnej Bytovii
Licznik odwiedzin: 683Wyjazd na mecz z Bytovią był dużym wyzwaniem pod kątem problemów technicznych i nie tylko. Na podsumowanie i opis tego, co nas spotkało, zapraszam do „Post scriptum”.
- Bytów to bardzo daleki wyjazd, w dodatku mecz odbywał się w środę. W trasę wybraliśmy się 3-osobowym składem około godziny 9:00.
- Nasza ekipa wyjazdowa była bardzo ciekawa na to spotkanie, ponieważ jechał ze mną i Maykiem nasz były rzecznik – Maurycy.
- Droga nas kompletnie nie rozpieszczała, mieliśmy masę problemów: własnych fizjologicznych oraz remontowo-drogowych. Na stadion dojechaliśmy szczęśliwie 10 minut przed meczem.
- Na jednej ze stacji spotkaliśmy czarnego kota, który przekazał pewne info na buka.
- Przebiegł nam drogę na szczęście i już wtedy wiedzieliśmy, że musi być dobrze.
- Na stadion wjechaliśmy jak szlachta zaraz za Prezesem Bytovii na parking klubowy zastawiając cały wyjazd.
- Nawet sam prezes zamykał za nami bramę wjazdową i pytał, czy możemy tak wjeżdżać.
- Jak tak zapytał, to normalnym było odpowiedzieć, że oczywiście, że tak.
- Tym bardziej że na sam stadion chwilę później na około weszliśmy z kierownikiem ds. bezpieczeństwa bez żadnych akredytacji i problemów.
- Na około, ponieważ zaparkowaliśmy w strefie, w której nie mogliśmy.
- Bardzo gościnne podejście gospodarzy, mieli na uwadze to, że nie ma czasu na pierdoły.
- Razem z nami przy okazji przez bramę weszli dwaj nasi kibice, którzy byli w pracy wyjazdowej akurat w okolicy.
- Po szybkim zajęciu miejsc na loży prasowej i uruchomieniu mini grzejnika rozpoczęła się walka o zasięg internetu i odpalenie relacji.
- Internet z jednego telefonu nie dał rady, na szczęście miałem drugi telefon, który pozwolił odpalić radio.
- Przygotowaliśmy się do tego, żeby wspólnie z Maurycym spróbować zrobić radio najlepiej, jak potrafimy i udało się ogarnąć i skonfigurować profesjonalny sprzęt.
- Niestety profesjonalny sprzęt dawał audio w takiej jakości, że internet nie był w stanie tego ogarnąć…
- Wszystko przerywało i nieco zniekształcało głos.
- Po walce w pierwszej połowie uznałem wyższość technologii i postawiłem na sprawdzone rozwiązanie mikrofonu wbudowanego, wtedy wszystko zaczęło funkcjonować.
- To nie wszystkie problemy, jakie mieliśmy z relacją, bo w trakcie meczu pisaliśmy także relację live.
- Tak na oko patrząc później, to jakieś 60% informacji z boiska pisanych w relacji na żywo postanowiło zostać na stadionie w Bytowie i nie przechodzić do internetu.
- Na domiar złego problemów technicznych, mieliśmy miejsce zaraz za kamerzystą oficjalnej strony.
- Na szczęście Seba nie należy do najgrubszych i zasłaniał nam tylko 1/3 boiska. Taka specyfika loży prasowej w Bytowie.
- Sama relacja z Maurycym wyglądała tak, że mówiliśmy ze zgrzytającymi zębami.
- Nasza super farelka ogrzewała mi tylko prawą rękę przy pisaniu relacji, więc szału nie było.
- Bytovia na szczęście częstuje wszystkich gorącą herbatą, mając świadomość niskiej temperatury.
- Nie na wszystkich stadionach jest to normalne.
- Piękne obrazki dla nas to cieszący się zespół z trenerem po kolejnej wygranej z rzędu.
- Spakowaliśmy się w 3 minuty i zasiedliśmy w samochodzie w celu spokojnego powrotu do domu.
- Dopiero po odmrożeniu rąk Mayek był w stanie napisać relację pomeczową.
- Trzeba przyznać, że on miał najbardziej przekichaną robotę w przypadku mrozów, czyli foto.
- Przed wyjazdem zapewniał on, że oczywiście wszystko zgra i ogarnie, bo przecież są tutoriale itp.
- No niestety, wszystko fajnie, ale Mayek miał niesprawny port kart pamięci SD.
- Ja miałem sprawny, ale nie miałem jak tego przegrać Maykowi…
- Także skorzystaliśmy kolejny już raz z pomocy niezawodnego Miśka, który po wysłaniu linka do serwera ogarnął temat.
- Na szczęście po 7 wygranych meczach z rzędu człowiek na takie rzeczy się nie denerwuje, tylko uśmiecha.
- Cała podróż powrotna szła płynnie, oprócz zatrzymania ruchu na A1 z uwagi na budowę wiaduktu.
- W Katowicach pojawiliśmy się po godzinie 2:00.
- Po takim meczu nawet wstawanie o 7 do pracy nie stanowi problemu.
- Trochę nam było przykro, że to ostatnie radio, które prowadziliśmy w tej rundzie.
- Trzeba przyznać, że sprawia nam to dużo radości, że słuchacie, komentujecie i śledzicie nasze relacje.
Oby dalej pozytywnie do przodu.
Świetnie się Was słucha.
Dobra robota!