Prezentujemy kilka słów okołomeczowych związanych ze spotkaniem Luboński KS – GKS Katowice.
1. Stadion – jako nazwa miejsca, gdzie Luboński rozgrywa mecze – to może trochę duże słowo. Bardziej pasuje boisko. W Luboniu jest jedna trybuna boczna, poza tym nic wokół boiska. Także i warunki pracy były fatalne – z laptopem na kolanach, względnie w zardzewiałej budce spikerskiej na stojaka.
2. Spiker miał jednak wyraźne problemy z nazwiskami katowickich piłkarzy, pojawił się chociażby Sobótka, no i tradycyjnie łamacz języków – „Belcincian”.
3. Kibice miejscowych utworzyli mini-młynek. Kilkunastu od ziemi jeszcze nie odrośniętych chłopaków próbowało zagrzewać swoich piłkarzy do walki.
4. Luboński KS wygrał 4:2 i awansował i owszem radość na stadionie była, ale daleko było od jakiejś niepohamowanej euforii. Dla gospodarzy okazało się, że jest to sukces, ale nie jakaś super-sensacja.
5. Miejscowi nie wykazywali żadnej pychy, byli skromni, znają swoje miejsce w szeregu. I to jest ich atutem, bo nie gadają, tylko robią swoje – w tym przypadku dobrze grają w piłkę i spotka ich za to zasłużona nagroda – mecz z Wisłą Kraków.
6. Także i wśród miejscowych pracowników klubu była życzliwość, sympatia i pomoc. Zero problemów z akredytacjami, dostaniem się w miejsca, gdzie niekoniecznie musieli wpuścić (aby np. podładować baterie). Po raz kolejny sprawdziło się, że na innych stadionach w Polsce jesteśmy lepiej traktowani, niż na Bukowej.
7. Pomeczowa konferencja odbyła się w… stadionowej knajpie. Nie ma salki przystosowanej do przyjmowania mediów, ale dlatego też miało to swój urok. Dodatkowo, żeby do tej knajpy wejść po meczu, trzeba było poczekać, aż… zwinie się stragan z kiełbaskami, które było przy wejściu i zagradzało 🙂
8. Po meczu piłkarze i działacze (? lub przyjaciele klubu) urządzili sobie imprezkę na stadionie z dużą ilością piwka i jedzenia. Trzeba było opić, mieli do tego pełne prawo.
slask
3 sierpnia 2012 at 09:00
A wczoraj Irek Król był na meczu Ruch Chorzów – Viktoria Plzen .
pzkw
3 sierpnia 2012 at 13:50
Co do stanu boiska to nawet gdyby były pieniądze na jego poprawę (nie mam pojęcia czy są) to problem polega na tym, że jego właścicielem nie jest ani klub, ani miasto Luboń. Boisko bowiem znajduje się w granicach administracyjnych miasta Poznań.
Bartek
3 sierpnia 2012 at 15:19
co nie zmienia faktu ze gwiazdki przegrały z ludzmi co normalnie pracuja
dd
4 sierpnia 2012 at 18:42
jakie gwiazdki?
irus
5 sierpnia 2012 at 07:20
bravo gieksa tak trzymac z kim chcecie wygrac z kolejarzem katowice haha kibice walcza o klub a wy dalej swoje nieudacznicy kalectwo po huj to wszystko jak nasi pilkarze sa do bani lub na bani