Piłka nożna
Noty i opisy po Dolcanie
GKS Katowice po raz drugi z rzędu nie stracił bramki, jednak tym razem zawdzięcza to w dużej mierze nieskuteczności piłkarzy Dolcanu, a także szczęściu. Można mieć zarzut do naszych zawodników za ofensywę – widać było duże możliwości, aby przeprowadzić niezłe, szybkie akcje, ale GKS nie wykorzystywał miejsca, które „dawali” piłkarze Dolcanu. W polu gra nie wyglądała najgorzej (poza bardzo słabym początkiem), ale jednak sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Ogólnie ten mecz można określić jednym słowem – przeciętny.
Łukasz Budziłek – 7
Bramkarz błędów w tym meczu nie popełnił, a zaliczył kilka ważnych interwencji, m.in. kapitalną w końcówce po strzale Zjawińskiego. Dopisywało mu też szczęście, gdy Piesio trafił w poprzeczkę czy Grzelak uderzał z dystansu. Do tego dobre wyjścia i piąstkowania. Na pewno miał więcej roboty niż w Rybniku.
Dominik Sadzawicki – 6
Nie najgorzej w destrukcji, choć niespecjalnie radził sobie z aktywnym Sierpiną. Pomocnikowi gości nieraz udawało się zejść do środka boiska czy dośrodkować. Sadza próbował też akcji ofensywnych, szkoda, że raz zamiast wypatrzyć kolegę w polu karnym, postanowił uderzyć z nieprzygotowanej pozycji. Ale było chyba lepiej niż z ROW.
Mateusz Kamiński – 6
Solidna gra w obronie, bez większych błędów, choć rywale kilka razy dochodzili do groźnych sytuacji. Bliski strzelenia gola w pierwszej połowie, ale nieczysto trafił w piłkę.
Adrian Jurkowski – 5,5
Różne momenty miał w tym meczu, ale zdarzały się chwile niepewności, niedokładnych wybić, nieco nerwowości. Ale udane interwencje też kilka razy miały miejsce.
Rafał Pietrzak – 5
Starał się udzielać z przodu i było go widać we współpracy z Chwalibogowskim, choć akurat jakoś specjalnie wielu piłek nie wymienili. Gorzej było w destrukcji, zwłaszcza w drugiej połowie – Piesio, Jakubik, Tarnowski czy Mazek zdecydowanie za łatwo wchodzili tą flanką – nawet w pole karne lub ścinając do środka. Miało się wrażenie, że z każdą minutą obrońca traci siły i energię, a pod koniec już w ogóle nie ma sił.
Janusz Gancarczyk – 7
Jak zwykle żywiołowy, ale w oczy rzuciły się przede wszystkim niekonwencjonalne i bardzo skuteczne dryblingi, zawodnik potrafi minąć przeciwnika w pojedynku 1 na 1 – dwa razy w taki sposób wszedł w pole karne i miał najlepszą sytuację w meczu, ale bramkarz gospodarzy obronił. W drugim przypadku strzał był bardzo niecelny i zakończył się… kontuzją zawodnika.
Sławomir Duda – 6
Nieźle w destrukcji, próbował też rozegrać piłkę, podobnie jak z ROW. Były też jakieś próby strzałów z dystansu, ale bardzo niecelne. Ostra gra zawodnika, w pierwszej połowie mógł ujrzeć żółty kartonik, ale sędzia go oszczędził. W drugiej połowie już nie.
Radosław Sylwestrzak – 7
Pozytywne zaskoczenie, zawodnik po raz pierwszy zagrał w pierwszym składzie i spisał się więcej niż przyzwoicie. Dobra gra w destrukcji, kilka razy odebrał piłkę rywalowi, gdy wydawało się, że nie ma na to szans. Próbował też rozegrania akcji, z różnym skutkiem. Dobry mecz.
Tomasz Wróbel – 6
W nagrodę za dobrą zmianę w Rybniku zagrał od pierwszej minuty. Niezła gra w polu i rozgrywanie akcji, ale brakowało kropki nad i. Można było te akcje (zwłaszcza kontry) rozgrywać szybciej.
Bartłomiej Chwalibogowski – 5,5
Aktywny na lewej stronie, ale tym razem efektywności zbyt wiele nie było. Próbował zarówno dośrodkowań, jak i gry ze środka pola (schodził tam, gdy szeroko grali boczni obrońcy), ale jakoś nie było ani strzałów, ani kluczowych podań. Ale był widoczny.
Przemysław Pitry – 6
Tradycyjnie kilka dobrych zagrań, jak np. kilkudziesięciometrowy cross do Pietrzaka. Zdarzały się też głupie straty w środku pola, w tym jedna na bardzo groźną kontrę. Ogólnie podobnie jak koledzy, niespecjalnie podkręcał tempo kontr, a szkoda, bo naprawdę można było ukłuć zawodników Dolcanu.
Krzysztof Wołkowicz (grał od 57. minuty) – 4
Wszedł w wyniku kontuzji Gancarczyka i spisał się źle. Proste straty w pojedynkach 1 na 1, niecelne podania. Widać brak ogrania, zawodnik nie wniósł nic do gry zespołu.
Michał Zieliński (grał od 64. minuty) – niesklas.
Starał się mocno, ale był w tych staraniach osamotniony. Niewiele może zrobić zawodnik, który dostaje piłkę i ma przy sobie 2-3 rywali. Zawsze gdzieś tam brakowało pół metra, żeby dobrze przyjąć, odegrać. Jednak przy większym wsparciu mogłoby być lepiej.
Grzegorz Fonfara (grał od 75. minuty) – niesklas.
Mógł zostać bohaterem meczu, przeprowadził bardzo dobrą indywidualną akcję, ale w ostatniej chwili obrońca wybił mu piłkę spod nóg. Poza tym średnio, większych aktywów nie było.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Najnowsze komentarze