Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Multisekcyjny przegląd doniesień mediów: GieKSa pokonała Jagiellonki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

Piłkarze rozpoczęli zmagania w II lidze – niestety, pierwszy mecz przegrali z Hutnikiem 2:3 (0:3). Prasówkę po tym meczu znajdziecie tutaj. Drużyna żeńska wygrała, u siebie, z AZS UJ Kraków 2:0 (1:0) i zajmuje po czterech kolejkach piąte miejsce w tabeli.

Siatkarze i hokeiści przygotowują się do startu rozgrywek sezonu 2020/21. Siatkarze rozegrali w minionym tygodniu, jedno spotkanie sparingowe, w którym wygrali ze Stalą Nysa 3:1. Hokeiści ze względu na sytuację epidemiczną w kraju, zrezygnowali z rozegrania trzech spotkań sparingowych. Pierwsze mecze PHL zostaną rozegrane 11 września, GieKSa zagra na wyjeździe z KH Energą Toruń.

 

PIŁKA NOŻNA

2×45.info – GKS przegrywa z Hutnikiem, Chojniczanka rozbiła Pogoń. Świetny debiut Kacpra Sezonienki w Bytovii

W miniony weekend ruszyły rozgrywki drugiej ligi. Największą niespodzianką jest porażka GKS-u Katowice z beniaminkiem rozgrywek, Hutnikiem Kraków. Świetny start zaliczył natomiast faworyt do awansu, Chojniczanka Chojnice, która u siebie pewnie pokonała Pogoń Siedlce. Cenne zwycięstwo odniosła Bytovia Bytów, która wygrała z Olimpią Grudziądz.

W Katowicach – jak przed każdym sezonem – są wielkie ambicje i plany. Klub przed tygodniem odpadł z Pucharu Polski po porażce z Garbarnią Kraków, ale prawdziwa forma miała przyjść na ligę. Cóż, na razie jej nie widać… Ekipa Rafała Góraka poległa w niedzielę z beniaminkiem, Hutnikiem Kraków 2:3. Choć wynik może sugerować wyrównany pojedynek, to w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Krakowianie już do przerwy prowadzili 3:0! Najpierw w 2. minucie rzut karny wykorzystał doświadczony Piotr Stawarczyk, potem fatalny błąd popełnił Bartosz Mrozek, który po dośrodkowaniu wypiąstkował piłkę wprost w stojącego Radka Dejmka i ta ostatecznie wpadła do siatki, a tuż przed przerwą z bliska trafił Przemysław Antoniak. Co prawda kilka chwil po przerwie na listę strzelców wpisał się Filip Kozłowski, ale na niewiele się to zdało, bo kontaktowe trafienie GKS zdobył dopiero w doliczonym czasie gry. Golkipera Hutnika pokonał Marcin Urynowicz, ale zabrakło już czasu na strzelenie wyrównującego gola.

 

tylkokobiecyfutbol.pl – GieKSa pokonała Jagiellonki

Po blamażu w Łodzi piłkarki GieKSy wyszły w niedzielne popołudnie (30.08) na mecz z Jagiellonkami bardzo zmotywowane, co dało świetny końcowy wynik. Piłkarki Witolda Zająca pokonały przyjezdne 2:0, inkasując ważny komplet punktów.

Od początku optyczną przewagę zyskały gospodynie. Już po kwadransie gry strzał z dystansu na gola zamieniła Kinga Kozak. Chwilę potem jedenastkę za faul w polu karnym podyktowała sędzia Ewa Żyła. Jednak z jedenastki tylko poprzeczkę Klimek obiła Katrzyna Daleszczyk. Jagiellonki nie dawały za wygraną i miały swoje okazje. Najgroźniejszą miała Maziarz, lecz świetnie dziś dysponowana była bramkarka GieKSy.

W 60. minucie, po będzie Zapały gry wynik podwyższyła Nadia Stanović, strzałem w ‚krótki róg’ pokonała Karolinę Klabis. Przyjezdne dalej próbowały strzelić gola, lecz brakowało szczęścia.

Za tydzień GieKSa zagra we Wrocławiu ze Śląskiem, a Jagiellonki podejmą u siebie Sportis KKP Bydgoszcz.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Jakub Jarosz: cieszę się, że dalej mogę się spełniać w roli kapitana

Jakub Jarosz do GKS-u Katowice dołączył przed startem sezonu 2019/2020 i od razu powierzono mu funkcję kapitana. W nadchodzących rozgrywkach dalej będzie ją pełnił.

– W zeszłym sezonie po raz pierwszy w karierze pełniłem rolę kapitana zespołu; dobrze się czuję, kiedy mam szansę sprawować pieczę nad grupą i miałem okazję robić to w poprzednim sezonie. Sprawiało mi to dużo satysfakcji i cieszę się, że mogę kontynuować spełnienia swoich obowiązków w roli kapitana – powiedział siatkarz.

Jakub Jarosz barw GKS-u Katowice broni od sezonu 2019/2020. To właśnie jemu w poprzednim sezonie sztab szkoleniowy powierzył funkcję kapitana. Zmiany nie będzie, atakujący dalej będzie łącznikiem między trenerem i zawodnikami.

– Dowodzenie tą grupą było i jest dużą przyjemnością. W zeszłym sezonie po raz pierwszy w karierze pełniłem rolę kapitana zespołu; dobrze się czuję, kiedy mam szansę sprawować pieczę nad grupą i miałem okazję robić to w poprzednim sezonie. Sprawiało mi to dużo satysfakcji i cieszę się, że mogę kontynuować spełnianie swoich obowiązków w roli kapitana. Skoro po raz kolejny przypadł mi ten zaszczyt, oznacza to, że sztab szkoleniowy uznał, że nadaję się do tej roli – skomentował 33-latek.

[…] Kapitan GieKSy jest zadowolony z jakości pracy, jaką wykonano w ostatnich tygodniach przygotowań do nowego sezonu PlusLigi.

– Wszyscy jedziemy na tym samym wózku, tak samo mocno zaangażowani w nasz cel. Dla trenera Słabego jest to debiut w roli pierwszego trenera w PlusLidze i widać, że ogromnie mu zależy na powodzeniu drużyny w kolejnym sezonie. Tak, jak nam wszystkim, bo nasz sukces bądź jego brak będzie zależeć od pracy każdego z członków zespołu – dodał.

 

W starciu Stali Nysa z GKS-em Katowice górą przyjezdni

Siatkarze GKS-u Katowice w trakcie sparingu rozgrywanego w Nysie pozostawili po sobie lepsze wrażenie od gospodarzy i zasłużenie zwyciężyli 3:0. Przed meczem drużyny umówiły się na rozegranie czterech setów, pierwsze trzy wygrali katowiczanie, a w dodatkowej partii lepsi okazali się zawodnicy Stali, którzy po grze na przewagi zwyciężyli 27:25. Gra obu drużyn mocno falowała, czego przykładem były serie traconych punktów. W drugim secie miejscowi prowadzili 12:5, by ją przegrać, a w czwartym to goście nie utrzymali sześciopunktowej przewagi.

Zdecydowanie lepiej w spotkanie weszli katowiczanie, którzy szybko objęli najpierw dwupunktowe prowadzenie, a przy zagrywce Jakuba Szymańskiego podwyższyli je aż do siedmiu oczek. Duża w tym zasługa gospodarzy, gdyż nie potrafili skończyć piłek i popełniali proste błędy przy dograniach.

[…] Zawodnicy GKS-u wyraźnie przejęli inicjatywę w samej końcówce, wychodziło im praktycznie wszystko i po uderzeniu Jarosza wygrali seta do 17.

W drugą cześć meczu lepiej weszli zawodnicy Krzysztofa Stelmacha, którzy po asie serwisowym Marcina Komendy prowadzili 3:0. To właśnie ich dobra gra w tym elemencie pozwoliła im tę różnicę powiększyć, gdyż po dwóch zagrywkach Łukasza Kaczorowskiego było 10:4. Kiedy dodatkowo dołożyli blok na Kamilu Kwasowskim wydawało się, że uzyskali bezpieczną przewagę. Dystans ten utrzymywali do stanu 20:14, po czym kompletnie stanęli i nie potrafili zrobić przejścia. Kiedy przechodzącą piłkę wykorzystał Jakub Jarosz goście uwierzyli, że nie muszą jeszcze spisywać tej partii na straty. Trzy punktowe bloki doprowadziły do remisu, a gdy w kolejnej akcji przestrzelił Kaczorowski ekipa GieKSy była już na prowadzeniu 21:20. Decydującą akcją okazała się punktowa zagrywka Jarosza, po której na tablicy wyników było 22:24 i różnica ta utrzymała się do końca tej części spotkania.

Trzeci set był najbardziej wyrównanym z wszystkich. Po asie serwisowym Jakuba Jarosza katowiczanie szybko wyszli na dwupunktowe prowadzenie, ale zostało ono równie prędko zniwelowane po bloku na Kamilu Kwasowskim. Żadna z drużyn nie potrafiła uciec swojemu rywalowi. Najpierw po skończeniu ataku z lewego skrzydła przez Zbigniewa Bartmana dwa oczka więcej mieli zawodnicy beniaminka PlusLigi, chwilę później ponownie był remis, by po punktowej zagrywce Kwasowskiego prowadzili katowiczanie 18:16. Wszystko rozstrzygało się w samej końcówce. Kolejne dobre zagranie zza linii dziewiątego metra przez Jarosza sprawiło, że trener Krzysztof Stelmach poprosił o czas (19:21). Na niewiele się on zdał, gdyż końcówkę ponownie lepiej rozegrali siatkarze GKS-u i po ataku Jarosza oraz zatrzymaniu potrójnym blokiem Bartmana wygrali 25:21.

Trener Grzegorz Słaby na czwartego – dodatkowego seta – zmienił prawie cały wyjściowy skład. Nie zmieniło to jednak w żaden sposób obrazu gry, gdyż zawodnicy Stali nie grali nic w jego początkowym fragmencie. Po tym jak Wiktor Musiał wykorzystał kontrę z prawej flanki było 1:6. Z pomocną dłonią wyszli miejscowym ich rywale, którzy swoimi błędami sprawili, że różnica zmalała do dwóch punktów. Kiedy tylko przestali je popełniać, ponownie zwiększali dystans między ekipami. Drużyna z Nysy zaczęła także punktować po swoich dobrych akcjach. Po asie serwisowym Patryka Szczurka nawiązała kontakt punktowy, ale chwila dekoncentracji ponownie kosztowała ich odrabianie dużej straty (17:23). Jednak goście w tym momencie wyraźnie się rozluźnili, a przez to zacięli. Ataku z lewego skrzydła nie potrafił skończyć Sławomir Stolc, pomylił się także Musiał i to, co wydawało się niemożliwe stało się faktem, a mianowicie zrobiło się po 24. Żółto-niebiescy poszli za ciosem i po zatrzymaniu Jakuba Szymańskiego oraz wykorzystaniu kontry przez Bartosza Bućko wygrali ostatecznie czwartą partię 27:25.

Stal Nysa – GKS Katowice 1:3 (17:25, 23:25, 21:25, 27:25)

 

HOKEJ NA LODZIE

hokej.net – Fraszko: Twardo stąpamy po ziemi

GKS Katowice wygrał jak na razie wszystkie mecze sparingowe. W każdym z nich na listę strzelców wpisywał się Bartosz Fraszko, który imponuje na razie dobą formą.

[…] – Wygraliśmy cztery mecze sparingowe, ale podchodzimy do tego z dużym spokojem i twardo stąpamy po ziemi. Każda drużyna jest na innym etapie przygotowań. Jestem rzecz jasna zadowolony ze zwycięstw, bo wyjeżdża się na lód, by wygrywać, ale przed nami jeszcze sporo pracy – zaznaczył Bartosz Fraszko.

Na razie trener Piotr Sarnik ustawił dynamicznego skrzydłowego w pierwszej formacji. Jego partnerami są Jesse Rohtla i Mikołaj Łopuski.

– Szybko złapaliśmy dobrą atmosferę i to na pewno pomaga nam się zgrać – powiedział wychowanek Sokołów Toruń, który w poprzednim sezonie był kapitanem i czołowym zawodnikiem KH Energi Toruń. W 51 spotkaniach strzelił 17 bramek i zaliczył 26 asyst.

– Rok spędzony w Toruniu na pewno dał mi wiele pod kątem mentalnym. Chcę te doświadczenia przenieść do drużyny, jaką tutaj zebraliśmy. Liczę na to, że jako zespół zaprezentujemy się w kolejnym sezonie z bardzo dobrej strony – wyjaśnił 24-letni napastnik.

 

GieKSa nie zagra już żadnego sparingu

GKS Katowice zdecydował się odwołać wszystkie pozostałe mecze sparingowe. Powodem jest sytuacja epidemiczna w kraju.

[…] – Zdrowie hokeistów jest dla nas nadrzędną wartością. Odwołując sparingi, ograniczamy ryzyko zachorowań, a także destabilizacji treningów ewentualnymi kwarantannami. Decyzja była oczywiście konsultowana ze sztabem szkoleniowym i wiemy, że nie wpłynie znacząco na stopień przygotowania drużyny do meczów ligowych – podkreśla Roch Bogłowski, dyrektor sportowy hokejowego GKS-u.

 

GieKSa wróci do Satelity

Awaria sprzętu do mrożenia lodu w Satelicie uniemożliwiła brązowym medalistom PHL normalne treningi, przez co katowicka drużyna musiała trenować i rozgrywać sparingi na lodowisku Jantor II. Już wiemy, że miasto pokryje koszty naprawy sprzętu, a GieKSa wróci na swój obiekt.

[…] – Problemem, który wpływa na funkcjonowanie lodowiska, jest brak sprawnej sprężarki. Sprzęt przekazany PTWP Event Center wraz z zarządzaniem obiektem jest wadliwy od 2016 roku. Przestarzały sprzęt nie pozwala skutecznie mrozić lodowiska, jest awaryjny i niebezpieczny. Wystąpiliśmy do Urzędu Miasta o rozwiązanie tego problemu, naprawę lub wynajem innej, sprawnej sprężarki. Zgodnie z umową koncesji, takie koszty ponosi Właściciel obiektu – wytłumaczył w rozmowie z portalem infokatowice.pl Marcin Stolarz, prezes PTWP Event Center.

Urząd Miasta poinformował, iż zlecił przeprowadzenie diagnostyki agregatu chłodniczego. Koszt naprawy wadliwych sprężarek wyniesie około 32 tysięcy złotych, a całą kwotę pokryje miasto.

Od 2016 roku Satelitą zarządza prywatna firma PTWP Event Center. Firma płaci miastu za użytkowanie obiektów Spodka oraz MCK 1,5 mln złotych netto rocznie. Samo miasto do infrastruktury Spodka dopłaca rocznie około 5 milionów netto.

Tegoroczny budżet Wydziału Promocji przekroczył sumę 24 mln złotych, z czego ponad 12,7 miliony pochłoną wydatki na remont, modernizację oraz opłaty stałe Spodka i MCK. Umowę koncesji z PWTP EC podpisano na 15 lat.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga