Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

Król Przemysław III?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W historii naszego klubu występowało sporo znakomitych piłkarzy. Dużo bardzo dobrych, bramkostrzelnych napastników. Jedni się wybili i poszli do przodu, inni popadli w przeciętność. Nikomu nie trzeba przybliżać sylwetek Jana Furtoka czy Marka Koniarka, a z tych nowszych czasów Tomasza Moskały. Niestety podobnie, jak nigdy nie udało się GieKSie sięgnąć po mistrzostwo Polski, tak nigdy piłkarz górniczej drużyny nie potrafił zdobyć korony króla strzelców w ekstraklasie. Lepiej było jednak na jej zapleczu. Tutaj GieKSiarze mogą pochwalić się dwoma tytułami najlepszych strzelców. W 1965 roku golleadorem co się zowie, okazał się Zygmunt Schmidt, który bramkarzy rywali zdołał pokonać, aż 30. razy. Schmidt był też pierwszym zawodnikiem GIeKSy, który zagrał w dorosłej reprezentacji Polski, a koszulkę z orłem na piersi miał zaszczyt zakładać w sumie 13. razy. Kolejnym i póki co ostatnim królem strzelców w „trójkolorowych” barwach, został w 1978 roku Eugeniusz Pluta. Pluta zdobył wówczas 18. goli. Od tamtej pory, trwa strzelecka posucha wśród napastników GKS-u Katowice. Wspominam o tym nie bez kozery, albowiem święty czas, na kolejny indywidualny tytuł dla piłkarza GieKSy. Jak wszyscy doskonale wiemy, znakomitą formę w tym sezonie prezentuje Przemysław Pitry, który ma dużą szansę, aby wiosną skutecznie powalczyć o tytuł najlepszego strzelca w przedsionku ekstraklasy. Czy to się uda nie wiemy, natomiast szansa na pewno jest najlepsza od lat. Przybliżmy więc nieco sylwetkę, aktualnego motoru napędowego katowickiej maszyny. Pitry do lidera klasyfikacji strzelców w 1. lidze, traci tylko 3. gole.

Pitry karierę piłkarską zaczynał w Pszczynie, skąd pochodzi. Treningi rozpoczął w klubie LKS Stara Wieś, ale nie zagrał tam żadnego oficjalnego meczu, dlatego uznaje się go za wychowanka – pszczyńskiej Iskry. Początki Przemka do łatwych nie należały i był moment, kiedy wydawało się, że z jego grania wyjdą nici. Przełomowy okazał się jednak sezon 2001/2002, w którym Pitry zdobył 40. goli, wydatnie przyczyniając się do awansu Iskry do A -klasy. Następnie napastnikiem zainteresował się GKS Tychy do, którego piłkarz trafił na pół roku. Tyszanie wypatrzyli go w spotkaniu pucharowym pomiędzy – Iskrą, a GKS-em. Tychy wygrały 10:1… jedyną bramkę dla zespołu z Pszczyny strzelił wówczas – Pitry. Poważne granie zaczęło się dla Przemka w Zagłębiu Sosnowiec, gdzie trafił w 2004 roku i spędził tam 2. lata, strzelając 13. goli w 28. występach. Jego postawa została zauważona i w 2006 roku – Przemysław Pitry trafia do ekstraklasy, a konkretnie do Amici Wronki. Dla wronieckiej ekipy zawodnik zdążył zagrać 10. meczów i zaliczyć jedno trafienie, kiedy nastąpiła fuzja z poznańskim Lechem. W barwach Kolejorza – Pitry rozegrał 52. spotkania i strzelił tylko 7. goli, kolejnym przystankiem dla wychowanka – Iskry okazał się – Górnik Zabrze. Warto przypomnieć fakt, iż w grudniu 2006 roku, piłkarz został powołany do pierwszej reprezentacji Polski, rozegrał jednak tylko 1. nieoficjalny mecz, przeciw reprezentacji Śląska. Z Górnikiem – Pitry przeżył spadek z ekstraklasy, a w sumie w 51. występach strzelił 6. bramek. W 2010 roku – Pitry związał się kontraktem z GKS-em Katowice. W chwili obecnej, to już 3. sezon Przemka w naszym zespole, w 2. poprzednich strzelił dla GieKSy 10. goli. Ten sezon, a właściwie póki co ta runda, są przełomowe dla napastnika rodem z Pszczyny. Pitry w trakcie jednej rundy, zaliczył już 10. trafień, czyli dokładnie tyle ile wcześniej przez 2. lata! Do tego zawodnik asystuje, rozgrywa, dogrywa i kreuje grę w środku pola. Postawa Pitrego na boisku wzbudza szacunek na trybunach. Na forach wielokrotnie można było wyczytać, jak najczęściej nazywany jest przez kibiców – „Profesor”. Ten przydomek, który do niego przylgnął, doskonale obrazuje formę – Przemka oraz fakt, że fani GieKSy nie wyobrażają sobie tej drużyny, bez tego piłkarza.

Przemkowi pozostaje więc tylko życzyć utrzymania wiosną, dyspozycji z jesieni. Skoro w GKS-ie jest od lat tak ogromny deficyt sukcesów, jeżeli drużyna nie jest w stanie dobić do czołówki ligi, trzymajmy kciuki za Przemka, aby zapisał się w historii GieKSy i zdobył koronę króla strzelców, jako 3 GieKSiarz w historii, licząc dwie najwyższe klasy rozgrywkowe.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    bralczyk

    28 listopada 2012 at 16:39

    Artykuły są ciekawe, ale ortografia szwankuje – większość kropek po liczbach jest tutaj błędnie użytych i jak zwykle dużo zbędnych myślników w tekście.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga