Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Jest się za co rewanżować – media o meczu Odra-GieKSa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat meczu Odra Opole – GKS Katowice.

 

sportdziennik.com – Jest się za co rewanżować

[…] GieKSa ma za co rewanżować się Odrze. Wiosną przy Bukowej przegrała 1:3, jesienią na wyjeździe 2:4. To po tamtym meczu trener Rafał Górak – jak wspominał – zdał sobie sprawę, że prowadzi zespół na rzeź, podjął decyzję o zmianie ustawienia, któremu pozostaje wierny do dziś. Przed poniedziałkowym meczem wyżej stoją akcje GKS-u, sklasyfikowanego na lepszej pozycji i mającego nieco więcej czasu na regenerację. Odra swój pucharowy bój z Jagiellonią stoczyła dopiero w czwartek.

 

Czwarta setka „Kamyka”

Mateusz Kamiński dopiero drugi raz stanie naprzeciw zespołowi, w którym spędził ponad 10 sezonów i rozstał się w kiepskich okolicznościach. Dziś (godz. 18.00) Odra Opole, której jest kapitanem, podejmuje GKS Katowice.

Komplet dla Kamyka – takim, pewnie nader optymistycznym hasłem, Odra Opole reklamuje dzisiejszy mecz z katowicką GieKSą. „Mecz w Łęcznej był 300. występem na poziomie pierwszej ligi dla naszego kapitana Mateusza Kamińskiego Uczcijmy pięknie ten jubileusz wysoką frekwencją na meczu z GKS-em” – zachęca klub z Oleskiej 51.

Mateusz Kamiński rozpocznie dziś czwartą setkę występów na zapleczu ekstraklasy – w starciu z przeciwnikiem dla siebie niezwykle szczególnym. Zaczął przygodę z tym szczeblem wiosną 2009 roku, trafiając do Katowic z Polonii Bytom, w której u trenera Michała Probierza zagrał 2-krotnie w ekstraklasie. W GieKSie grał przez ponad 10 lat. Z jedną krótką przerwą: gdy Adam Nawałka „porwał” go ze sobą do Górnika Zabrze, z którym awansował co prawda do ekstraklasy, dokładając do tego małą cegiełkę w postaci 4 spotkań, ale nie było mu już dane tego sukcesu skonsumować, swoje zrobiły też problemy zdrowotne i po uporaniu się z nimi wrócił na Bukową.

Przeżył tu mnóstwo – czasy zupełnej biedy, bajdurzenia i szalonych wizji Ireneusza Króla, czas transformacji w miejską spółkę wiążący się ze statusem kandydata do awansu, przegrywane w nieprawdopodobnych okolicznościach walki o ekstraklasę, wreszcie szokujący spadek do II ligi.

Funkcjonował tu aż u dziewięciu trenerów: począwszy od Nawałki, przez Rafała Góraka, Kazimierza Moskala, Artura Skowronka, Piotra Piekarczyka, Jerzego Brzęczka, Piotra Mandrysza, Jacka Paszulewicza, Dariusza Dudka, aż po – znów – Góraka. Nosił kapitańską opaskę, rozegrał ponad 200 ligowych meczów, mimo to dla wielu kibiców, sfrustrowanych kolejnymi nieudanymi szarżami na bramy ekstraklasy, był symbolem tego złego okresu i „cieszył” się renomą niemal odwrotnie proporcjonalną do stażu w drużynie.

Cokolwiek się działo, stoper utrzymywał się na powierzchni, ale jak nietypowy był ten jego pobyt w GieKSie, tak nietypowo się zakończył. Po spadku w 2019 roku miał zostać w zespole, przygotowywał się do sezonu II ligi, a wyleciał z niego po tym, jak przedłużył się jeden z wieczorów na zgrupowaniu w Kamieniu – nie sam, bo wraz z Bartłomiejem Poczobutem, Mateuszem Mączyńskim i Adrianem Frańczakiem. Trzeba przyznać, że rozstanie z tym kwartetem było wtedy na rękę zarówno klubowi, jak i oczekujących odświeżenia szatni kibicom.

W ten sposób, bez kwiatów, pamiątkowej koszulki i braw z „Blaszoka”, Kamiński rozstał się z GieKSą, a trafił najlepiej, jak chyba można było: do Odry, pierwszoligowej, czyli po prostu wyżej wtedy notowanej, no i będącej przecież klubem nr 1 z jego rodzinnego województwa. Kamiński pochodzi z Prudnika, to z tamtejszej Pogoni ruszył jako młokos do ekstraklasowej Polonii Bytom. Do Opola sprowadzał go dyrektor Dariusz Motała, z którym znał się z katowickich czasów.

Gdy w Odrze przekształcono stowarzyszenie w miejską spółkę, nowy prezes Tomasz Lisiński zaczął kłaść spory nacisk na regionalny pierwiastek w zespole, postaci związanych z Opolszczyzną pojawiało się coraz więcej, dlatego pozycja Kamińskiego jeszcze wzrosła. Jest kapitanem zespołu, ważnym punktem defensywy. To już jego piąty sezon w niebiesko-czerwonych barwach, zbliża się do okrągłej setki ligowych występów w Odrze. Ma ich obecnie 87. 209 zaliczył w GKS-ie, 4 – w Górniku. Razem daje to 300 spotkań rozegranych w I lidze.

Spośród aktywnych zawodników występujących obecnie na zapleczu ekstraklasy, więcej od 34-letniego Kamińskiego uzbierał jedynie Łukasz Grzeszczyk z Górnika Łęczna – aż 355. 270 ma inny gracz Odry, Rafał Niziołek. To dokładnie tyle, ile Michał Ilków-Gołąb, leczący obecnie poważny uraz obrońca Chrobrego Głogów. Inny gracz Chrobrego, Robert Mandrysz, legitymuje się liczbą 256 spotkań. Poza tym barierę 200 meczów na tym poziomie przekroczyli Krzysztof Wołkowicz (GKS Tychy), Jarosław Ratajczyk (Chrobry), Szymon Sobczak (Zagłębie Sosnowiec) i Daniel Tanżyna (GKS Katowice).

Ale brakuje im jeszcze do 250, nie mówiąc o 300… W tym sezonie Kamiński rozegrał wszystkie 9 meczów (liga + PP) w pełnym wymiarze czasowym. Co ciekawe,  dopiero drugi raz w życiu stanie przeciw GieKSie. Ten pierwszy raz miał miejsce wiosną na pustej Bukowej (kara za zadymę z Widzewem), Odra zdeklasowała wtedy katowiczan, zwyciężając pewnie 3:1, a „Kamyk”… ujrzał żółtą kartkę. Jak będzie dziś?

 

radio.opole.pl – Wrócić na dobre ligowe tory. Odra Opole zagra z GKS-em Katowice

W 9. kolejce Fortuna 1. ligi piłkarze Odry Opole podejmą GKS Katowice. Opolanie mają jeden cel, oddalenie się od strefy spadkowej.

Wydawało się, że Odra po słabym początku odnalazła odpowiedni rytm. Jednak ostatnia potyczka w Łęcznej, gdzie opolski zespół przegrał 1:4, pokazał, że do stabilizacji formy jeszcze sporo brakuje.

Światełkiem w tunelu jest jednak spotkanie w Pucharze Polski. Odra co prawda przegrała z Jagiellonią Białystok 0:1, ale swoją postawą z drużyną z ekstraklasy udowodniła, że może być groźna dla każdego.

– Mecz z Jagiellonią był na pewno dobry w naszym wykonaniu, ale to już jest historia – mówi obrońca Odry Antoni Klimek.

– Wracamy do ligi, teraz możemy się skupić tylko na niej. Liczymy na dobre widowisko z GKS-em. Myślę, że to będzie ciekawy mecz. Wielu chłopaków od nas ma wiele wspólnego z Katowicami. Teraz w piłce to jest normalne, że gra się co 3,4 dni i musimy być na to gotowi. Co będzie kluczem do zwycięstwa? Na pewno dużo chęci, pozostawienie serca i zdrowia na boisku i pokazanie wszystkich naszych umiejętności.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga