Dołącz do nas

Piłka nożna Wywiady

Goncerz: Tracimy kolejne głupie bramki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa.pl Zagrałeś dziś na nowej pozycji, jak Ci się dziś grało w środku pomocy spełniając również rolę defensywne?

Goncerz: Trener w okresie przygotowawczym czy też treningach przed meczami przygotowywał mnie do pozycji. To nie jest tak, że mogę grać tylko na jednej pozycji. W środku pola już grałem, od oceniania jest trener, prezes, czy też wasza redakcja.

Obawialiśmy się tego meczu, bo zawsze ciężko nam się gra o obiadowej porze w małych miejscowościach. Tutaj początek potwierdzał nasze obawy.

Byliśmy na to uczuleni, wiemy, że mecze o 12 przy kiełbaskach dalekie są od piłkarskiego święta. Te spotkanie są ciężkie, my za łatwo straciliśmy bramki. Wydawało się, że po wcześniejszych spotkaniach nic nas już nie zaskoczy a tutaj po ciężkiej pracy na boisku tracimy kolejne głupie bramki. Trzeba z tego wyciągać wnioski, są kolejne mecze i będziemy robić wszystko by to poprawić.

Po stracie gola szybko odrobiliśmy po stałym fragmencie gry. Byłeś w naszą bramkę „zamieszany”, opowiedz jak to wyglądało z Twojej perspektywy.

Mieliśmy rozpracowany stały fragment gry, świetna wrzutka i wyskoczyłem do piłki, uprzedził mnie jeszcze Kamiński, ale skończyło się na bramce samobójczej. Obrońca sam trafił do bramki, ale trzeba podkreślić świetną centrę Pietrzaka.

Niewiele brakło by po 1: 1 strzelić przed przerwą kolejną i wyjść na prowadzenie, niestety zamiast prowadzenia po przerwie tracimy jedną z głupszych bramek w historii.

Zgadza się, nie widziałem dokładnie tej akcji, wychodziłem do kontry, odwróciłem się i tylko zobaczyłem strzał na bramkę. Budziłek dostał piłkę, złe wybicie zadecydowało o stracie i przegrywaliśmy. Pozytywna była jednak szybka nasza reakcja i odrobienie tej straty. Dobra akcja Ciku i świetne wykończenie Pitrego dało nam remis. Remisujemy mecze, żałujemy, że ich nie wygrywamy. Najbliższa okazja z Chojnicami, na B1 dawno nie wygraliśmy i mamy tego świadomość.

Największych negatywem tego meczu było to, że po 2: 2 stanęliśmy i nie potrafiliśmy poza końcówką zagrozić bramce przeciwnika?

Mecze na wyjazdach są ciężkie, bo tutaj nie mamy wielu sytuacji. Mieliśmy dziś swoje 3-4 klarowne i wykorzystaliśmy dwie. Ciężko byśmy mieli z 10 sytuacji. Musimy strzelić jedną bramkę więcej.

Nie tęsknisz za prawą pomocą? Mógłbyś na szybkości wchodzić w pole karne.

Wydaje mi się, że gra trenera Moskala pasuje do mnie, nie przeszkadza mi gra w środku pola. Nie będę narzekać, cieszę się, że gram i chce pomóc zespołowi. Na środku się rozwijam i są pozytywy takiej gry.

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    .mózG

    4 maja 2014 at 18:20

    ale głupoty, jak można powiedzieć że na wyjeździe gra się trudniej i tworzy mniej sytuacji. To takie same warunki jak w Katowicach. Ktoś wam wmówił, że na wyjazdach jest trudno i w to uwierzyliście.

    Puszcza jest na poziomie 2 ligi i z wami jedzie przez cały mecz. Jesteście pieprzonymi partaczami. Gdybyście potrafili grać tworzylibyście więcej akcji, dośrodkowali częściej i strzelali bramki. Nawet Łukasz już powoli do WAS -O WIELCY PIŁKARZE- równa. Trageda. lepiej już nic nie mówcie w wywiadach bo tylko ludzi wkurzacie.

  2. Avatar photo

    xab

    4 maja 2014 at 18:34

    Zamiast Goncerza powinien Figiela dal na środek pomocy,przynajmniej spróbować, ten chłopak już pokazał w swoich meczach i z tego co wiem to jego pozycja.Na początku rundy /jesień/pokazał ,że jest typoym środkowym ofensywnym pomocnikiem.Jak zaczął mu zmieniać pozycje to zaginął.Po za tym powinien Wróblowi dać odpocząć,Pitrego do przodu.I jak ma budować nowy skład to trzeba więcej dać grać dla młodzieży.

  3. Avatar photo

    jarek

    4 maja 2014 at 21:46

    mózg

    Nie znasz przysłowia ,ze z kim przystajesz takim się stajesz???

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Rakowem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mecz z Rakowem był ostatnim w tym roku. Teraz… święta. I Nowy Rok. Trzech Króli i turniej halowy w Spodku. I zleci jak z bicza strzelił, gdy 30 stycznia zagramy z Zagłębiem Lubin. Wracamy jeszcze na chwilę do Częstochowy i zamykamy temat Rakowa.

1. Na mecz pojechaliśmy w dwuosobowym składzie plus Mariusz przyjaciel redakcji. Miał jeszcze pojechać Flifen, ale laptop mu się zepsuł. No i nauki dużo ma. Więc jak już skończy tę medycynę, to uderzajcie do niego. Będziecie mieli pewność, że gdy inni się obijali i na mecz jeździli, on siedział z nosem w książkach 😉

2. Do Częstochowy jest rzut beretem, więc jechaliśmy niecałą godzinkę. Dobrze, że na koniec nam nie przypadł w udziale jakiś Białystok… Ale uwaga, uwaga – tam pojedziemy już za dwa miesiące.

3. Stadion Rakowa wiadomo – nie jest z tej epoki nowych obiektów, choć i tak swego czasu go rozbudowano. Dlatego jest to raczej takie boisko, otoczone trybunami. Mówi się o nowym, obiekcie i mówi, ale na razie cisza.

4. Dlatego długo nie mogliśmy go wypatrzeć, choć byliśmy już przecież przy linii tramwajowej. Dopiero w ostatniej chwili ujrzeliśmy jupitery, a za moment byliśmy już pod obiektem.

5. Jakoś tak się złożyło, że byliśmy bardzo wcześnie, bo przed 15:30, kiedy wydawali akredytacje. Więc musieliśmy chwilę postać pod kasą i poczekać na swój moment. Wszystko odbyło się sprawnie.

6. Widzieliśmy nawet rakowskiego rycerza, który przyszedł do pracy, ale jeszcze po cywilu.

7. Mając tyle czasu… nie za bardzo wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić. Jedno jest pewne, ja byłem bardzo głodny, więc w planie miałem obowiązkową kiełbasę, na której to poszukiwania wkrótce wyruszyliśmy.

8. Zanim jednak to nastąpiło, pokręciliśmy się trochę w okolicach sali konferencyjnej. Przywitaliśmy się także z Wojciechem Cyganem, który stał przy wejściu i wkrótce witał przybyłą drużynę gości. My też mogliśmy – dzięki infrastrukturze stadionu – ten przyjazd naszym pięknym zielonym autokarem, oglądać.

9. Nie zabrakło czułych powitań, choćby z Adrianem Błądem, czyli takim „synem” prezesa Wojtka. Przytulili się na to powitanie, jako że było dużo czasu przed meczem, atmosfera była bardzo sympatyczna. Bój miał się rozpocząć wkrótce.

10. My tymczasem poszukiwaliśmy kiełbasy. Obeszliśmy trybuny, co nie było trudne, bo byliśmy tak jakby na zewnątrz stadionu. Miła pani nas kilka razy wpuszczała i wpuszczała ze strefy gastronomicznej. Ogólnie te przejścia za trybunami są jakieś takie klimatyczne. W dobie faktycznie tych nowych stadionów te takie stare, polskie, mają w sobie coś z nostalgii.

11. Jako że kiełby się dopiero piekły, postanowiliśmy uraczyć się innymi trunkami, w tym ja herbatką. I tak sympatycznie oczekiwaliśmy na strawę.

12. Kiełbaska za 25 złotych, z ogórkiem kiszonym. Bardzo dobra, byłem mega głodny, więc była jak znalazł. Od razu humor się poprawił i liczyliśmy, że nie będzie to najlepsza rzecz, która nas spotkała przy Limanowskiego, ale jedna z najlepszych.

13. Udaliśmy się na sektor prasowy, a Misiek na murawę. To, co było też bardzo dobre, to że w przeciwieństwie do lutowego spotkania było po prostu relatywnie ciepło. Znaczy relatywnie bardzo ciepło. Wtedy wymarzliśmy solidnie, bo nie dość, że było po prostu zimno, to jeszcze ciągnęło spod trybuny, bo są te kratki metalowe jako podłoga, a pod trybuną nie ma nic.

14. Zajęliśmy miejsca. Początkowo w rzędzie ze studenckimi stolikami, ale tam było bardzo ciasno, więc przenieśliśmy się rząd wyżej – już bez stolików, ale z szerszym przejściem. Nie było dla mnie w tym kontekście problemem trzymanie laptopa na kolanach.

15. Za to podłączenie do kontaktu przypomniało traumę ze stadionu ŁKS. Wtyczka nie chciała wejść, ale cudem udało się ją wepchnąć. Potem cała operacja z przeciąganiem kabla pod trybuną, trzymając go przez te małe dziurki w podłodze. Uff, udało się. Nikt o kabel nie zahaczy.

16. No i rozpoczął się mecz. Widoczność z tak niskich trybun jest oczywiście średnia. Jeszcze na połowie, na wysokości której jest prasówka, jest spoko. Ale po drugiej stronie trzeba by było mieć sokoli wzrok, by wszystko dobrze identyfikować.

17. Prezenty kibicom rozdawał Święty Mikołaj. Co ciekawe miał on akredytację. Na której było napisane, że jest to Święty Mikołaj, a jako redakcja Biegun Północny.

18. Kibice gości wypełnili sektor gości. Przez cały mecz głośno dopingowali, urządzili też baloniadę ze świąteczną piosenką, a na koniec, jak za starych czasów zaśpiewali Wesołych Świąt. Może w bardzo dawnych czasach taka tradycja była (nie wiem), ale ja pamiętam, że pierwszy raz coś takiego miało miejsce w którąś Wielką Sobotę, zdaje się w 2001 roku. Podczas bardzo śnieżnego meczu z Amiką. Ale mogę się mylić, co do szczegółów.

19. GieKSa w pierwszej połowie była nieco lepsza i miała więcej sytuacji. Niestety nie wykorzystaliśmy żadnej. W drugiej po zmianach Raków się rozpędził i w końcu strzelił upragnionego gola.

20. Po meczu udaliśmy się na konferencję prasową. Gospodarze zapewnili kapuśniak. Od kiełbasy minęło już trochę czasu, więc również było to bardzo miłe. Gorąca, treściwa zupka w oczekiwaniu na konferencję miała wynagrodzić smutek po porażce.

21. Najpierw wypowiedział się trener Górak. Potem oczekiwaliśmy na trenera Papszuna i jakieś dziwne sceny się działy przed salą, że aż pracownik Rakowa notorycznie zamykał drzwi. Jakieś były krzyki i huki. Wydawało się, że to trener Rakowa krzyczy, żeby go wypuścili w końcu do tej Warszawy. Ale nie. Marek Papszun był w tym czasie na murawie i udzielał wywiadu dla Ligi Plus Extra.

22. Po konferencji oczywiście chwila na sali, żeby na stronie pojawiła się relacja z wypowiedzi trenerów oraz galeria zdjęć. Pół godzinki posiedzieliśmy, aż udaliśmy się w drogę powrotną.

23. Kulturka jest, więc wychodząc rzekłem do Marka Papszuna „do widzenia” i sympatycznie, z uśmiechem odpowiedział. A wychodząc z klubu spotkałem Marka Ameyawa i ten młody człowiek bardzo kulturalnie sam powiedział „do widzenia”. Milusio.

24. Ogólnie cały wyjazd bez większej historii. Krótki. Mecz przegrany. Do Rakowa nie ma się, o co przyczepić, wszyscy mili, uśmiechnięci. Kiełbasa dobra, rzecznik sympatyczny. Wojciech Cygan witający starych znajomych.

25. „Do zobaczenia na Narodowym” – powiedział rzecznik, gdy się z nami żegnał. Nic dodać, nic ująć. Miejmy nadzieję, że 2 maja się ponownie zobaczymy. Bierzemy w ciemno.

26. Wesołych Świąt!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga