Dołącz do nas

Felietony Hokej Piłka nożna

[FELIETON] Kibic braku sukcesu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zwrotu ,,rollercoaster” użyłem już w moim poprzednim felietonie w odniesieniu do minionego sezonu, ale pasuje on tak naprawdę do całej mojej przygody z hokejem – zresztą nie tylko mojej, bo przecież wszyscy od kilku lat przeżywamy to samo.

Pierwszy raz w katowickiej Satelicie pojawiłem się prawdopodobnie w 2008 roku. Ciężko mi sobie przypomnieć dokładną datę i tak samo ciężko mi sobie przypomnieć cokolwiek innego. Pamiętam specyficznego Lubosa Zetika, wysokie zwycięstwo nad Legią Warszawa i kibiców gości w miejscu, gdzie aktualnie jest trybuna prasowa – przypominam sobie, jak podczas meczu z Krynicą ich kibice tak się cieszyli, że jeden kawałek pleksy wylądował na lodzie. Spiker poprosił obsługę techniczną o usunięcie jej z tafli, ale po kilku minutach sprawę w swoje ręce wzięli zawodnicy. Pamiętam także zamieszanie z kibicami Unii Oświęcim na trybunie od strony Korfantego. W tym samym czasie chodziłem oczywiście także na piłkę, jednak tutaj także niewiele pamiętam – tutaj wychodzi mi, że zacząłem od sezonu w III lidze, z naszych rywali jakoś w pamięć zapadła mi Szczakowianka Jaworzno i Raków Częstochowa, a z piłkarzy z tamtego czasu z głowy potrafiłbym wymienić Jacka Gorczycę, z jakiegoś powodu zapamiętałem akurat Tadeusza Bartnika, ale też Piotra Polczaka i trójkę: Wijas, Ogierman i Kapias – tutaj powodem była wizyta tych zawodników w mojej szkole podstawowej. Pamiętam też sprawdzanie w Telegazecie, kogo GieKSa trafiła w barażach z trzeciej ligi – i jak okazało się, że awans mamy już zapewniony samym losowaniem.

Tak samo, jak mam problem z dokładnym określeniem, kiedy pojawiłem się na GKS-ie, tak samo ciężko mi dokładnie określić, kiedy chodzić przestałem. Z nieco późniejszego okresu pamiętam szukanie stadionu w Jaworznie na mecz z Koroną Kielce – dotarłem dopiero pod koniec pierwszej połowy, a druga zaczęła się od dwóch bramek dla gości – z tego czasu pamiętam nazwisko Mikulenasa, ale szczerze mówiąc dopiero teraz, szukając tych dat, uświadomiłem sobie, że widziałem Adama Nawałkę jako trenera GieKSy. Na kilka lat pasja do muzyki pochłonęła mnie na tyle, że przestałem uczęszczać na Bukową i do Satelity – przez ten czas kompletnie nie interesowałem się żadnym sportem.

Znacznie więcej mogę już powiedzieć o moim drugim podejściu do naszego klubu. Tym razem zaczęło się od hokeja, na który powróciłem dzięki… kibicowi GKS-u Tychy, z którym to grałem wówczas w jednym zespole muzycznym. To właśnie derby z tym rywalem 4 października 2013 roku były moim pierwszym meczem GieKSy po przerwie. Ominął mnie więc niestety sezon tuż po awansie z zawodnikami zza Oceanu. Do dziś mam w głowie bramkę Marcina Słodczyka w pierwszej minucie meczu, gdzie znacznie lepiej powinien zachować się kończący wtedy karierę Arkadiusz Sobecki. Potem szybkie dwie bramki gości, po których pojawiły się czarne myśli, ale ostatecznie piękne zwycięstwo 3:2 po świetnej walce w drugiej i trzeciej tercji i z Ondrejem Raszką w bramce. Później były kolejne wygrane derby, tym razem z Polonią Bytom… no i tak już zostałem. Choć już wtedy zaczęło się wszystko sypać, to z dużym sentymentem wspominam tamten sezon, w którym pokonaliśmy minimum raz każdą drużynę w lidze. Szczególnie dobrze wspominam zwycięstwa po kapitalnych comebackach – 4:2 z Ciarko Sanok i 3:2 z Unią Oświęcim, gdy decydujące dwie bramki w trzeciej tercji zdobył Martin Przygodzki – na remis podczas gry w osłabieniu i dającą zwycięstwo w ostatniej minucie. Były też kapitalne wymiany ciosów – 6:5 z Polonią Bytom, gdzie najpierw w 58. minucie i 8. sekundzie Bytomianie wyrównali na 5:5 w przewadze, a na 26 sekund przed ostatnią syreną my także wykorzystaliśmy grę z zawodnikiem więcej. Emocjonująca strzelanina miała też miejsce z Cracovią 6 grudnia, choć ta niestety zakończyła się naszą porażką 5:7. Było biednie i niestety coraz bardziej pusto na trybunach, ale po takich meczach bardzo łatwo było się zakochać w hokeju i w GieKSie na nowo.

Z czasem pojawiało się coraz więcej bolesnych porażek, jak 0:5 z Tychami, gdy dwoił się i troił Nikifor Szczerba, lub 5:15 z Sanokiem, gdy wypożyczony stamtąd Mateusz Skrabalak w swoim w debiucie wpuścił absolutnie wszystko, co się dało, ale to dopiero kolejny sezon zahartował mnie jako kibica. Oglądanie porażki za porażką w ostatnim sezonie istnienia HC GKS-u bolało, ale teraz czuć dumę z tego, że było się w tej niewielkiej grupie osób, która meldowała się w Satelicie. Szukało się wtedy pozytywów w każdej porażce o wymiarze mniejszym niż 5 goli różnicy. Ale za to jak niesamowicie cieszyły te dwa zwycięstwa z Polonią Bytom… Na pierwszy z tych meczów, który odbył się tuż po Nowym Roku, chyba każdy przyszedł z myślą, że nie będzie lepszego momentu na pierwsze punkty, ale drugi dał prawdopodobnie jeszcze więcej radości, bo przecież graliśmy wtedy już bez piątki zawodników zza południowej granicy, która postanowiła opuścić Katowice. W obu przypadkach kluczowe okazały się drugie tercje – zdecydowanie najlepsze w tamtym sezonie. Przyznam, że moim małym marzeniem jest, by Robert Spisak dostał szansę poprowadzenia dobrej drużyny, bo mam ogromny szacunek za to, co udało mu się zrobić z tamtymi zawodnikami, choć i tam znaleźli się hokeiści, których miło wspominam nie tylko za to, że w ogóle chcieli tu grać w takich czasach, ale i za umiejętności – przede wszystkim Maros Goga i dwójka z Ukrainy.

Było o powrocie do Satelity, ale nie było jeszcze o powrocie na Bukową, a to dlatego, że miało to miejsce dopiero teraz w mojej historii. Długo byłem zdania, że ze sportem u mnie jak z muzyką – musi być nieco szybciej i agresywniej, więc hokej pasował mi idealnie, a do piłki mnie nie ciągnęło. Zmieniło się to dopiero, gdy hokej upadł, choć tutaj potrzebowałem nieco więcej czasu, by zacząć pojawiać się regularnie. Pierwszy raz po kilkuletniej przerwie na stadion zawitałem 26 lipca 2015 roku na pucharowy mecz z Rozwojem. Tak jak na hokeju, tak i tutaj nie musiałem długo czekać na pierwszą bramkę, bo prowadzenie GieKSie już w drugiej minucie dał Burkhardt. Pamiętam później dwa momenty, które zabijały nadzieję na coś więcej – najpierw w lecie z Zagłębiem, a następnie na początek wiosny z Arką. Wciąż jednak daleko mi było do tego, by nazwać się kibicem piłki – to zaczęło się od kolejnego sezonu, kiedy wrócił też hokej.

Odrodzona hokejowa GieKSa była przede wszystkim stabilna, co było miłą odmianą. W piłce była ,,walka” o awans, ale do tego chyba już nikt nie chce wracać – mogę tylko dodać, że to był kolejny etap hartowania mnie jako kibica GKS-u. Jednym z elementów sportu, który najbardziej mnie fascynuje, jest obserwacja rozwoju zawodników – tutaj w hokeju najlepiej było to widoczne na przykładzie Dominika Nahunko i Jarosława Lorka, których ,,wychował” wówczas Jacek Płachta. Nahunko dopiero w tym sezonie powrócił na właściwe tory, a Lorek dwa lata temu zakończył karierę. To chyba właśnie za widoczny progres zawodników cenię trenerów, dlatego właśnie ze wszystkich szkoleniowców, których pamiętam, najwyżej cenię Jacka Płachtę i Roberta Spisaka. Budowana na szybko drużyna potrzebowała nieco czasu, by zacząć się rozumieć na lodzie, ale gdy już to się stało, mieliśmy emocjonujący pościg za górną szóstką – tabela dzieliła się wówczas na dwie grupy po dwóch rundach.

Przyszedł TAURON, przyszedł Tom Coolen, przyszli reprezentanci Polski i miałem problem, bo… GieKSa pierwszy raz za czasów mojego kibicowania grała ,,o coś”. Po kilku latach musiałem przestawić swoje myślenie i zacząć wymagać nie tylko rozwoju i emocji, ale też konkretnych wyników. Biorąc pod uwagę to, że nie potrafiłem się cieszyć z brązowego medalu w drugim sezonie Coolena, chyba się to chwilowo udało. O ile uważam, że trzeba wymagać, gdy budżet przeznaczony na wynagrodzenia jasno wskazuje na to, jakie powinny być cele, to zauważyłem u siebie inny problem.

Wiem, o co walczyła piłkarska GieKSa kilkadziesiąt lat temu i że wielu to pamięta. Podobnie jest z hokejem, jednak przez to, w jakich czasach się urodziłem i kiedy zainteresowałem się GKS-em… nie przeszkadza mi brak gry o najwyższe cele. Nigdy nie miałem okazji widzieć piłkarskiej GieKSy na poziomie wyższym, niż zaplecze Ekstraklasy, przez co ciężko mi myśleć, że nasze miejsce jest wyżej. W hokeju z kolei największy wpływ miał na to sezon, kiedy nas nie było na mapie. Sprawił on, że po prostu doceniam to, że mogę ten raz czy dwa w tygodniu iść do Satelity. Przez aktualną sytuację na świecie spodziewam się, że w przyszłym sezonie może być znów biedniej w hokejowej sekcji i zupełnie nie mam z tym problemu, dopóki w ogóle wystartujemy.

Kończąc, dodam, że oczywiście jak najbardziej rozumiem kibiców, którzy pamiętają lepsze czasy GieKSy i zupełnie nie dziwię się, że nasza aktualna pozycja sportowa ich nie zadowala. To moje ,,kibicowskie hartowanie się”, o którym kilkukrotnie wspomniałem, to pewnie nic przy tym, ile większość przeżyła. Jestem zresztą chyba najmłodszym członkiem redakcji GieKSa.pl. Myślę jednak, że wszyscy chcielibyśmy już móc wrócić na stadion – nawet po to, by obejrzeć drugoligową piłkę. Wymagajmy i marzmy, ale gdy już będzie można ponownie zasiąść na Bukowej czy w Satelicie – doceniajmy to, co mamy. Wielokrotnie już w kontekście GieKSy było mówione, że gorzej być nie może – dla mnie naprawdę źle jest dopiero teraz, gdy nie mogę iść na mecz.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    kolo

    9 kwietnia 2020 at 10:10

    Fajnie, Adi, napisałeś.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Aleksander Paluszek w GieKSie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GKS Katowice poinformował o podpisaniu umowy z 24-letnim obrońcą Aleksandrem Paluszkiem. Zawodnik związał się z naszym klubem kontraktem ważnym do 2027 roku, z opcją przedłużenia o kolejny sezon.

Paluszek trafił do GieKSy ze Śląska Wrocław, z którym w minionym sezonie spadł z Ekstraklasy. W barwach ekipy z Dolnego Śląska rozegrał 20 meczów i zdobył w nich jedną bramkę. Rok wcześniej sięgnął z nią po wicemistrzostwo Polski.

Łącznie w najwyższej klasie rozgrywkowej 24-latek wystąpił w 67 spotkaniach, strzelając pięć goli. Wcześniej reprezentował również Górnik Zabrze.

Życzymy powodzenia i sukcesów w naszych barwach!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Znamy rywalki w Lidze Mistrzyń

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Drużyna GKS-u Katowice poznała przeciwniczki w II rundzie eliminacyjnej UEFA Women’s Champions League. Katowiczanki zagrają w miniturnieju, który odbędzie się 27-30 sierpnia. W rywalizacji wezmą udział cztery drużyny, a mecze zostaną rozegrane w Słowenii.

W pierwszym spotkaniu GieKSa zmierzy się z WFC BIIK-Shymkent (Kazachstan), a w przypadku zwycięstwa awansuje do finału, gdzie czekać będzie lepszy z pary ZNK Mura (Słowenia, Murska Sobota) – zwycięzca drugiej grupy pierwszej rundy kwalifikacji. 

Druga grupa pierwszej rundy kwalifikacji (finał 2 sierpnia):
Agarista CSF Anenii Noi 2020 (MDA) – Swieqi United FC (MLT) | Spartak Myjava (SVK) – ŽFK Budućnost (MNE)

Awans do ostatniej rundy eliminacyjnej uzyska tylko triumfator każdego miniturnieju (czeka na niego bezpośredni dwumecz o fazę ligową LM, przegrany finału zagra w Lidze Europy), a druga i trzecia drużyna turnieju eliminacyjnego spadną do Ligi Europy. W przypadku remisu po 90 minutach spotkania przewidziana jest dogrywka, a jeśli nie przyniesie rozstrzygnięcia – rzuty karne.


Wszystkie drużyny drugiej rundy eliminacyjnej to:

Rozstawione: SK Slavia Praha (CZE), FC Rosengård (SWE), FC Twente (NED), Vålerenga Fotball (NOR), FC Vorskla Poltava (UKR), WFC BIIK-Shymkent (KAZ), KFF Vllaznia (ALB), Apollon Ladies FC (CYP), ŽNK Mura (SVN), SFK 2000 Sarajevo (BIH), FC Gintra (LTU), Ferencvárosi TC (HUN), Fortuna Hjørring (DEN), Breidablik (ISL)

Nierozstawione: FC Dinamo-BSUPC (BLR), BSC Young Boys (SUI), Hibernian FC Women (SCO), ŽFK Crvena Zvezda (SRB), OH Leuven (BEL), FCV Farul Constanța (ROU), HJK Helsinki (FIN), GKS Katowice (POL), Zwycięzca CH-P Q1 Gr 1, Zwycięzca CH-P Q1 Gr 2, Zwycięzca CH-P Q1 Gr 3, Zwycięzca CH-P Q1 Gr 4, Zwycięzca CH-P Q1 Gr 5, Zwycięzca CH-P Q1 Gr 6


Faza zasadnicza Ligi Europy odbywa się w formacie pucharowym (mecz i rewanż, eliminacja bezpośrednia).

Do pierwszej rundy kwalifikacyjnej nowej Ligi Europy kobiet bezpośrednio awansuje 11 drużyn. Dołączą do nich również zespoły, które zajęły trzecie miejsce w miniturniejach drugiej rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzyń kobiet – także 11 drużyn.

W drugiej rundzie kwalifikacyjnej do turnieju dołączy jedna drużyna z bezpośrednim awansem (Slovácko) oraz zespoły, które zajęły drugie miejsce w miniturniejach drugiej rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzyń (11 drużyn), a także kluby, które odpadły w trzeciej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzyń (9 drużyn). Do nich dołączą zwycięzcy pierwszej rundy kwalifikacyjnej Women’s Europa Cup.

Liga Mistrzów odbywa się w formacie ligowym (format tabeli, dzięki któremu awansuje się do fazy pucharowej).

Kontynuuj czytanie

Hokej

Polscy liderzy zostają

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko i Patryk Wronka przedłużyli swoje kontrakty o dwa lata.

Dla Pasiuta i Fraszki będą to już ósme sezony w GieKSie – choć Fraszko rozpoczął swoją przygodę w Katowicach rok wcześniej, to później na jeden sezon wrócił do Torunia. Nasz kapitan już 369 razy ubierał bluzę GieKSy w oficjalnych meczach, a jego asystent o 2 mniej. Pasiut zdobył 159 goli i zanotował 248 asyst, zaś Fraszko – odpowiednio 150 i 223. Obaj byli kluczowymi postaciami drużyny, która dwukrotnie wygrywała mistrzostwo Polski.

Mniejszy staż w barwach GKS-u ma Wronka, jest za to rekordzistą pod względem powrotów do Katowic – właśnie trwa jego już trzecia przygoda z GieKSą. W złoto-zielono-czarnych kolorach wystąpił 222-krotnie. Zdobył dla nas 87 bramek, a 177 razy asystował. Z GieKSą zdobył swój jedyny do tej pory złoty medal mistrzostw Polski.

Gratulujemy kontraktów!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga