Zdałoby się powiedzieć: od serii do serii. Od zażenowania i wstydu do dumy i zadowolenia. W 2019 roku nasz klub (przy dwóch różnych zespołach) serwuje nam niesamowite emocje i dobrze, że teraz te emocje są tylko i wyłącznie pozytywne. Szkoda oczywiście Pucharu Polski, jednak ja zaliczam się do grupy zwolenników, mówiących o priorytecie w lidze i ewentualnym awansie. Po ciekawym tygodniu zapraszam na lekturę.
R jak Rewanż, czyli udało nam się oddać Stalówce.
W środę na Podkarpaciu nie udało się przejść dalej w drabince PP. Tak bywa. Wiem, że zwłaszcza dla nas, kibiców katowickiej GieKSy, rozgrywki pucharowe są czymś więcej niż tylko przerywnikiem w szarych meczach ligowych. Dla starszych fanatyków te mecze były przepustką do wspaniałych chwil przeżywanych na europejskich arenach oraz możliwości zobaczenia, co znaczy charakter i wola walki za wszelką cenę. Ponadto, gdy ciężko było nam zrobić majstra, bo to drugie albo trzecie miejsce, to wzniesienie Pucharu Polski pozwalało nam czuć przewagę nad całą piłkarską Polską. Ale jak napisałem, czasem tak bywa, że odpadasz wcześniej i nie dasz rady zdobyć wyżej opisanego trofeum. W tych rozgrywkach odpadły nie takie tuzy jak my, dlatego uważam, że nie ma co mącić wody, tylko patrzeć spokojnie w przyszłość i teraz, to już na pewno, skupić się tylko i wyłącznie na lidze, aby na wiosnę wznieść szampany.
W sobotę natomiast mogliśmy zobaczyć GieKSę, która pewnie przejechała się po przeciwniku i po raz kolejny zgarnęła całą pulę punktów. Nie będę opisywał meczu, bo każdy widział co najmniej skrót. Napiszę o moim przemyśleniu. Pamiętacie mecz ze Zniczem? Ten pierwszy pod wodzą trenera Góraka? Zastanawiam się, co by było, gdybyśmy wzięli tę formę i zgranie drużyny, co jest teraz i przełożyli na tamten pojedynek? Śmiem twierdzić, że inauguracja byłaby udana.
To jest tylko kolejny z przykładów, że zgranie i budowanie formy jest procesem długofalowym. Bo miło teraz popatrzeć jak Michalski zapiernicza od szesnastki do szesnastki, jak Błąd mądrze rozgrywa w środku pola, jak Jędrych ogarnia nasze bloki defensywne – i tak można by wyliczać w nieskończoność. Pamiętam słowa naszego treneiro z początku sezonu, gdzie mówił, że ta drużyna potrzebuje czasu i cierpliwości. No kurde odpłacili nam nieźle, za ten czas i cierpliwość. 10 meczów bez porażki (nie licząc pucharowych)??! Bez jaj. Nie postawiłbym żadnych pieniędzy na taki obrót spraw po meczu z Łęczną. Teraz też nie postawię i nie dlatego, że nie wierzę w tych piłkarzy. Po prostu takie serie są rzadkością dla każdego klubu. Chociaż z drugiej strony łaknę, aby ten zespół podtrzymał jak najdłużej tę wspaniałą serię. Chwilo, trwaj!
T jak Tour, czyli wyścig kolarski trwa.
My jedziemy zgodnie z założeniami. Łęczna na trudnym (coraz bardziej wątpię w to) terenie zgarnia trzy punkty, z resztą o Stali Rzeszów pisałem, że dostanie zadyszki i tak się właśnie dzieje – uciekinierów już nie widać na prostej. Polkowiczanie biją okrutnie Gryfa, a Stargard w końcu pierwszy raz zremisował w tych rozgrywkach.
Jednak to oczy drugoligowców były zwrócone w niedzielę na mecz na szczycie, czyli pojedynek Widzewa z Resovią. Tu przy okazji wtrącę swoją szpilkę dla TVP, bo dziwi mnie fakt, że oni nie pokazali naszego meczu z łodzianami, a z Rzeszowem już tak. Mimo to jak na warunki drugiej ligi było na co popatrzeć. Resovia pokazała się naprawdę z dobrej strony i w mojej ocenie zasłużenie wygrała. Jeśli będą tak grali za tydzień, to będziemy mieć ciężką przeprawę. Widzew natomiast jak to Widzew. Znów kuriozalny błąd w obronie i w czapę. I tu po raz kolejny napiszę, że mam nadzieję, że nie zobaczę więcej gwiazdek w GKS-ie po trzydziestce, bo dziś Robak wyglądał o trzy poziomy gorzej niż jego konkurent w czarnej koszulce, Świderski. Mam dziwne przeczucie, że łodzianie, jeśli awansują to przez baraże. Nie dadzą rady bezpośrednio.
Ciekawy jestem naszej gry i wyniku przede wszystkim, bo znów będzie mecz o lidera w Rzeszowie. O walkę i zaangażowanie jestem spokojny. Potrzebujemy odrobiny szczęścia i wytrwałości, a powinno być dobrze. Powodzenia!