Dołącz do nas

Kibice

Echa Bukowej #101 – Koronny dowód…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

To była bardzo wesoła sobota, jak każda naznaczona wygraną GieKSy. Tym razem była to wygrana z wyżej notowanym rywalem i osiągnięta przy Blaszoku zapełnionym w stopniu całkiem przyzwoitym. Tym lepiej więc smakuje, tym lepsze są nastroje na końcówkę jesiennego grania. Mecz z Koroną Kielce był emocjonujący zarówno pod względem piłkarskim, jak i pod względem kibicowskim, a o to przecież chodzi w tej całej zabawie: o emocje!

Już na samym początku meczu wspaniałą okazję do zdobycia bramki miał GKS, jednak naszemu napastnikowi w ostatnim momencie niefortunnie podskoczyła piłka i po strzale poszybowała nad poprzeczką. Tej akcji na żywo nie widziała ponad połowa osób, które ostatecznie oglądały mecz z wysokości Blaszoka. Oczywiście jednym z powodów była częściowa awaria prądu na obiekcie i związane z tym problemy przy bramkach wejściowych. Czy nie jest to jednak koronny dowód na to, że warto przychodzić na mecze wcześniej? Tak naprawdę tłumek przy bramkach zrobił się dopiero gdy do meczu pozostawało mniej niż 20 minut, a wcześniej (mimo awarii) wpuszczanie szło w miarę sprawnie. Naprawdę zadziwiający jest ten zwyczaj przychodzenia na stadion na ostatnią chwilę, niezależnie od pory meczu. Czy gramy w południe, czy wieczorem, zawsze jest to samo – piłkarze, wychodząc na murawę, widzą praktycznie pusty Blaszok, dopiero około 10. minuty schodzi się największa grupa. Wczoraj, przez wspomniane wyżej problemy, jeszcze później byliśmy w komplecie. A przecież przyjście o kwadrans wcześniej na Bukową nie jest chyba aż tak wielkim problemem…

Kibice gości pojawili się na stadionie również dość późno i też dość długo byli wpuszczani, niestety. Czekali z dopingiem na wejście całej grupy, co nastąpiło dopiero pod koniec pierwszej połowy meczu. Za to jak już się odezwali, to było ich słychać i Blaszok musiał naprawdę się zmobilizować do śpiewania, by okrzyki Koroniarzy zagłuszyć. Dał radę, choć nie było to łatwe, bo kibiców z Kielc pojawiło się ponad 300 (sami określili się na 330 osób – w tym 16 kibiców Naprzodu Jędrzejów). Pewnie gdyby wynik był dla nich lepszy, zaprezentowaliby się wokalnie jeszcze lepiej. Warto wspomnieć o oprawie, na którą złożyły się machajki oraz transparent na płocie. Obecność gości była jednym z kilku czynników, które wpłynęły na dobrą jakość dopingu w wykonaniu GieKSiarzy. Najgłośniejszy śpiew można było usłyszeć w samej końcówce, kiedy trzy punkty już było widać na horyzoncie. Waleczność naszych zawodników sprawiła, że rzeczywiście można było dopisać owe punkty do tabeli. Za swoją postawę piłkarze zostali nagrodzeni gromkimi brawami. Oby tak dalej!

Podsumowanie:
Oprawa: brak
Frekwencja: 3013
Goście: 330
Wydarzenia: Domowy debiut flagi „Bogucice Bastion GieKSy”

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    Kejta

    7 listopada 2021 at 15:08

    Wkoncu to jakos wygladalo na trybunach i do tego zwyciestwo oby tak dalej

  2. Avatar photo

    Tom1964

    7 listopada 2021 at 17:13

    Ja tego też nie rozumiem z tym spóźnianiem się. Nieważne czy mecz w południe czy wieczorem na Blaszoku zawsze to samo. Początek meczu i garstka ludzi.

  3. Avatar photo

    Marcin z Wełnowca

    7 listopada 2021 at 18:43

    Z tym długim zapełnianiem się Blaszoka to generalnie lipa jest od długiego już czasu. Dużo dzielnicowych zapowiedzi, kolejne wpisy w mediach społecznościowych, kto i ile powiesił plakatów albo nagrał filmików. To wszystko zasługuje na brawa, jednak brakuje konsekwencji. Przychodzi mecz i okazuje się, że znów to samo, czyli piłkarze wychodzą przy mizernej obecności kibiców. Do tego źle to wygląda, gdy pieśń „GKS młody śląski klub…” intonowana jest przez niewielką grupę. Nasi kibice to wyjazdowy top. Dobrze byłoby zaczynać mecze domowe również z dużą dyscypliną. Taka prośba od trochę starszego kibica.

  4. Avatar photo

    Luk

    8 listopada 2021 at 10:14

    No A słyszałem ich ledwo i to max dwa razy

  5. Avatar photo

    Karol

    10 listopada 2021 at 11:42

    @Marcin z Wełnowca – Postaram się apelować o punktualność na łamach gieksa.pl i wszystkimi innymi możliwymi kanałami częściej niż dotychczas. Tyle możemy zrobić. I oczywiście zacząć od siebie – ja osobiście przed każdym meczem tej rundy byłem co najmniej 45 minut przed pierwszym gwizdkiem już na stadionie i zachęcam kolegów do tego by również wpadali wcześniej, można przecież posiedzieć i pogadać czy to w strefie gastronomicznej czy już na Blaszoku.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga