Piłka nożna
Widoczny brak doświadczenia – relacja ze sparingu
Pierwszy sparing GieKSy na obozie w Rybniku-Kamieniu zakończył się remisem 2:2. Mimo wysokiej liczby bramek spotkanie nie zachwyciło, wpływ na to miała zapewne zimowa aura jak i sztuczne boisko. Niestety nasi piłkarze kolejny raz musieli rozegrać spotkanie na takiej murawie, miejmy nadzieje, że szczęście dalej jest po naszej stronie i obejdzie się bez kontuzji, które łatwo nabyć grając na tego typu boiskach.
GieKSa rozpoczęła spotkanie w dosyć ciekawym zestawieniu, trener Górak pozwolił wykazać się młodym zawodnikom, którzy w większość stworzyli skład na dzisiejszy mecz. Pierwsza część spotkania nie porywała, drużyny nawzajem się badały. Pierwszą dogodną sytuację stworzyli goście, po ładnej składnej akcji, zawodnik z Kluczborka trafił w boczną siatkę. Wina przy utracie gola zapewne spadłaby na Napierałę, który przegrał kluczowy w tej sytuacji biegowy pojedynek z rywalem. Następna akcja przyniosła bramkę dla naszej drużyny. Bardzo ładnym strzałem popisał się Farkas, który zauważył, że bramkarz rywali za daleko wyszedł ze swojej bramki i technicznym strzałem przelobował golkipera.
W drugiej połowie dokonano małych roszad w składzie, na boisku pojawił się Wierzbicki, Ratajczak i Goncerz, którzy zastąpili Sabelę, Napierałę i Sadowskiego. Bramkę życia mógł strzelić Wołkowicz, który posłał piekielny mocny strzał z 30 metrów, piłka niestety wylądowała tylko na poprzeczce, szczęśliwie dla naszej drużyny piłka wróciła na boisko, pod nogę Goncerza, który strzałem z powietrza umieścił futbolówkę w bramce. Goście jednak nie zamierzali składać broni i szybko odpowiedzieli, po serii rzutów rożnych piłka wylądowała w siatce strzeżonej przez Wierzbickiego. Wynik podwyższyć mógł ponownie Wołkowicz, lecz nie wykorzystał świetnie zacentrowanej piłki. Swoje sytuacje również mieli goście, którzy byli niebezpieczni zwłaszcza ze stałych fragmentów gry. Dogodną sytuację stworzył Rakels (wprowadzony w 60 minucie za Farkasa), który będąc w polu karnym idealnie wycofał do Goncerza, lecz ten trafił wprost w bramkarz. W końcówce spotkania GieKSa dała pokaz nieporadności i braku koncentracji, głupia strata w środku pola i brak chęci powrotu do formacji obronnej przyczyniła się do straty bramki. Zwycięstwo jednak było na wyciągnięcie ręki, Rakels wywalczył rzut karny, do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Wołkowicz, który oddał mocny strzał po ziemi lecz bramkarz gości idealnie wyczuł intencje naszego młodego gracza i chwycił piłkę. Zaraz potem sędzia zakończył spotkanie.
Miejmy nadzieje, że to spotkanie będzie sporą lekcją dla naszych młodych piłkarzy, którzy to przy prowadzeniu 2:0 odpuścili i dali sobie strzelić dwie bramki. Najbardziej boli strata drugiej bramki, ponieważ mimo błędu w środku pola, bramka nie musiałaby paść, gdyby tylko chciało się zawodnikom wrócić w swoje pole karne.
GKS Katowice 2-2 (1-0) MKS Kluczbork
Michal Farkaš 36, Grzegorz Goncerz 52 – Łukasz Ganowicz 56, 82
GKS Katowice: Witold Sabela (46 Maciej Wierzbicki) – Michal Farkaš (60 Deniss Rakels), Kamil Cholerzyński,Adrian Napierała (46 Jarosław Ratajczak), Bartosz Sobotka – Alan Czerwiński, Mateusz Mazurek, Sławomir Duda,Rafał Sadowski (46 Grzegorz Goncerz), Krzysztof Wołkowicz – Jewhen Radionow (75 Paweł Szołtys).
Zapraszamy również do obejrzenia galerii z tego spotkania.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Najnowsze komentarze