Dołącz do nas

Hokej

[RELACJA] Pierwsza tercja zadecydowała o zwycięstwie GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

9 października hokeiści GKS-u Katowice zmierzyli się w Krakowie z miejscową Cracovią. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 18:00, a przed jego rozpoczęciem gospodarze podziękowali swojemu byłemu zawodnikowi i kapitanowi Maciejowi Kruczkowi za okres gry przy Siedleckiego.

Starcie rozpoczęło się od zamieszania pod naszą bramką, ale jeszcze w pierwszej minucie GieKSa także zaatakowała za sprawą kontry Bartosza Fraszki. Ponownie groźnie po obu stronach lodu było w 5. minucie – najpierw Csamango nie wykorzystał podania Vidmara w sytuacji 2 na 1, a następnie z atakiem ruszył Grzegorz Pasiut. Pierwszy strzał obronił Kowalówka, a dobitka zatrzymała się na słupku. Po chwili GieKSa objęła prowadzenie za sprawą tego, który został uhonorowany przed pierwszym rzuceniem krążka – Maciej Kruczek zdobył gola mocnym strzałem spod niebieskiej. Spotkanie było dosyć wyrównane, ale w 13. minucie było już 2:0 dla GieKSy. Ponownie zdobywcą bramki był obrońca – Patryk Wajda uderzył po lodzie, a Kowalówka nie zdołał domknąć parkanów. W 16. minucie GKS pierwszy raz w tym meczu mógł grać w przewadze po karze dla Nemeca. Po niecałej minucie dosiadł się do niego Dudas. Tuż przed końcem pierwszej z kar Katowiczanie wykorzystali przewagę. Wajda szarpał się z Jezekiem przy naszej bramce, przez co zaatakowaliśmy z przewagą 4 na 2 i mając bardzo dużo czasu, Grzegorz Pasiut precyzyjnie przymierzył w okienko. W ostatniej minucie tercji Kowalówka znów przepuścił krążek pod swoimi nogami – tym razem po strzale Patryka Krężołka z bliska. Po tym golu w bramce ,,Pasów” pojawił się Petrasek. Po 20 minutach GieKSa prowadziła 4:0.

Przy takim wyniku gospodarzom nie pozostało nic innego, jak zaatakować od samego początku drugiej tercji. Przy wysokim forczekingu Cracovii naszym zawodnikom zdarzało się gubić we własnej tercji – szczególnie groźnie było w 25. minucie, gdy Franek przejął krążek idealnie przed Simbochem, ale nie zdołał go pokonać. 2 minuty później to już napastnik ,,Pasów” był górą w sytuacji sam na sam po tym, jak Wajda zgubił krążek w tercji neutralnej. GieKSa wyprowadzała pojedyncze ataki, ale w tej części spotkania to Cracovia zdecydowanie przeważała na tafli i wymuszała błędy. W okolicach połowy meczu kary za ostrość w grze otrzymali Starzyński i Jezek. W 34. minucie Fraszko spowodował upadek Dudasa i pierwszy raz musieliśmy bronić w osłabieniu. Najgroźniejszą sytuacją był strzał Brynkusa w momencie, gdy część naszej formacji pojechała do zmiany. Już podczas gry w pełnych składach Szurowski obił poprzeczkę. Przed trzecią tercją GKS prowadził 4:1

W trzeciej tercji niewiele zmieniło się w grze GieKSy. Cracovia natomiast starała się szybko przenosić krążek do tercji ofensywnej, co często kończyło się uwolnieniem. W 46. minucie sędziowie odesłali Rohtlę na ławkę kar. Gospodarze długo rozgrywali krążek, a najgroźniej było po dwóch uderzeniach Brynkusa na wprost bramki. W 49. minucie Kamiński zaatakował przy bandzie Zielińskiego i to zagranie także zakończyło się karą. Oddaliśmy kilka strzałów, ale głównie ze sporych odległości. Kolejny raz graliśmy w przewadze już po 2 minutach, a faulowany był Bartosz Fraszko. Po nieco ponad minucie Franssila wykorzystał podanie Stoklasy i strzelił w okienko bramki Petraska, dla którego był to pierwszy stracony gol w tym meczu.

Comarch Cracovia – GKS Katowice 1:5 (0:4, 1:0, 0:1)
0:1 Maciej Kruczek 4:34
0:2 Patryk Wajda (Maciej Kruczek, Grzegorz Pasiut) 12:14
0:3 Grzegorz Pasiut (Bartosz Fraszko) 17:01 5/3
0:4 Patryk Krężołek (Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko) 19:01
1:4 Tomas Franek 26:17
1:5 Miika Franssila (Filip Stoklasa) 53:35 5/4

Comarch Cracovia: Kowalówka (Petrasek) – Gula, Saur, Tiala, Nemec, Brynkus – Duda, Szurowski, Franek, Jezek, Drzewiecki – Musioł, Gutwald, Kapica, Widmar, Csamango – Gosztyła, Dziurdzia, Bezwiński, Augystyniak, Kamiński.

GKS Katowice: Simboch (Miarka) – Franssila, Krawczyk, Stoklasa, Rohtla, Michalski – Kruczek, Wajda, Fraszko, Pasiut, Krężołek – Cunik, Zieliński, Adamus, Starzyński, Wanat – Skrodziuk, Mularczyk.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga