Piłka nożna
Przed meczem z Wisłą Płock
Remis – to słowo ciśnie się na usta po analizie pojedynków stoczonych pomiędzy GKS-em Katowice a Wisłą Płock. Zespoły te spotkały się w ligowych starciach 21 razy. Wprawdzie nieznaczna, ale jednak większość meczów zakończyła się podziałem punktów, dokładnie 11 spotkań. W pozostałych pojedynkach również mamy remis, oba kluby zwyciężały po 5 razy. Spoglądamy na bilans bramkowy, a tam? Tak, remis. Każda z drużyn ma na swoim koncie dokładnie po 22 gole wbite swojemu najbliższemu rywalowi. Przeanalizujmy historię tych spotkań bardziej wnikliwie.
Pierwszy, historyczny mecz pomiędzy GieKSą i Wisłą datowany jest na rok 1980. Rozegrany został w ramach rozgrywek grupy zachodniej II ligi na stadionie w Płocku. GieKSa prowadzona przez Władysława Żmudę miała w swoich szeregach legendy katowickiego klubu: Franciszka Sputa, Jerzego Wijasa, czy Piotra Piekarczyka. Pierwszym strzelcem w historii bezpośrednich starć został jednak obrońca Marek Matys. Dla Płocka trafił napastnik Stępniak i mecz zakończył się podziałem punktów. Rewanż przyniósł katowiczanom pierwszą wygraną nad Wisłą. Dla gospodarzy dwukrotnie trafił Jan Furtok, trzeciego gola dołożył Marek Biegun. Po stronie Wisły gole na swoje konto zapisali ponownie Stępiński i zmiennik Browarski, 3:2.
Następne starcie miało miejsce aż po trzynastu latach. GieKSa na swoim boisku pewnie wygrała z Płocką jedenastką grającą w tym czasie pod szyldem Petrochemia. W składzie GieKSy występowały wówczas takie sławy jak Janusz Jojko, Adam Ledwoń, Marek Świerczewski, czy Marian Janoszka. Po drugiej stronie występowali między innymi Adam Majewski i reprezentant Polski Rafał Siadaczka. Mecz zakończył się wynikiem 2:0, a strzelcami byli Andrzej Sermak oraz Dariusz Wolny. W Płocku bezkonkurencyjna zaś była popularna „Petra”. Po golach Marcina Gocejny, Ukraińca Romana Hrygorczuka i wspomnianego wcześniej Siadaczki wygrała pewnie 3:0. Nie uchroniło ją to przed spadkiem z ligi, GieKSa zajęła 3 miejsce. Ekstraklasa do Płocka wróciła w sezonie 97/98, w którym to lepszym bilansem w bezpośrednich meczach może pochwalić się beniaminek. W Katowicach padł remis 1:1 (Bramki Marcina Polarza dla GKS i Pawła Sobczaka dla Petrochemii), w Płocku zaś miejscowi zwyciężyli jedną bramką. Katem GKS znów okazał się Sobczak. Historią się znów powtórzyła, bo Płocczanie znów opuścili szeregi najwyższej klasy rozgrywkowej.
Od roku 2000 GieKSa i Wisła Płock konfrontowały się aż piętnastokrotnie. Pierwsze trzy starcia to trzy remisy i tylko w jednym z nich padały gole. W inauguracyjnym meczu sezonu 02/03 w Płocku prowadzenie GieKSie dał nasz aktualny kapitan Jacek Kowalczyk. Do wyrównania doprowadził Marcin Janus. W rewanżu pewnie już zwyciężyła ekipa Jana Żurka. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0, a na listę strzelców wpisali się Moussa Yahaya i Ferdinand Chi-Fon. W sezonie następnym padały identyczne wyniki, zmieniali się tylko strzelcy. W Katowicach wygraną GieKSie dały bramki Sebastiana Kęski oraz Mariusza Muszalika. W Płocku, tym razem w meczu kończącym sezon samobójczego gola zanotował Grzegorz Fonfara. Na szczęście w 90 minucie do wyrównania doprowadził młody Dawid Plizga. Był to ostatni mecz tych drużyn na szczeblu Ekstraklasy.
W I lidze nasz bilans z Wisłą nie jest najlepszy. W pierwszych trzech meczach przegrywaliśmy. W sezonie 07/08 najpierw 1:3 ( Robert Lasek – Karol Gregorek, Jarosław Krzyżanowski, Tomas Michalek), a potem 2:1 ( Paweł Sobczak, Adrian Mierzejewski – Krzysztof Kaliciak). Rok później kolejny raz rozpoczęliśmy od porażki i znów wynikiem 3:1 (Mateusz Żytko, Kamil Majkowski, Tomasz Grudzień – Krzysztof Markowski). W rewanżu wreszcie udało się zapunktować, choć zdobyczą było tylko jedno oczko. Na 1:0 trafił Bartosz Iwan, w drugiej połowie remis Wiśle dał Karol Gregorek. W sezonie 09/10 dwukrotnie zremisowaliśmy. Na Bukowej bramek nie było, w Płocku wręcz przeciwnie. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:3 ( Daniel Koczon, Bartłomiej Sielawski, Sławomir Jarczyk – Krzysztof Kaliciak, Grzegorz Goncerz, Bartosz iwan). Po tym sezonie Płock spadł do II ligi.
Wisła na zaplecze Ekstraklasy wróciła dopiero w tym sezonie. W rundzie jesiennej oba zespoły rywalizowały ze sobą w Płocku. Tym razem wygrali GieKSiarze. Prowadzenie dał nam Adrian Napierała, a wynik meczy na 0:2 ustalił Mateusz Zachara. Był to dobry mecz GieKSy, która miała za sobą ‘spotkanie rundy’ z Polkowicami i choć przegrany, to dobry mecz z liderującym Zawiszą. Mieliśmy trzy wygrane Wisły, potem trzy remisy, więc teraz czas na co najmniej trzy wygrane GieKSy. Kolejny krok już w sobotę!
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Najnowsze komentarze