Dołącz do nas

Społecznie

Pomóż dotrzeć do dzieci, które nie mają do kogo się zwrócić o pomoc

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Z Domem Aniołów Stróżów kibice oraz klub GKS Katowice współpracują już od wielu lat. Wystarczy wspomnieć, że najlepszy społeczny projekt GieKSy – „Zagraj na Bukowej” – został wymyślony, a następnie wielokrotnie zorganizowany przy współpracy z DAŚ. Kilka dni temu nasi Przyjaciele ruszyli z nową kampanią. Niżej informacja prasowa.

Pomóż dotrzeć do dzieci, które nie mają do kogo się zwrócić o pomoc.
Dom Aniołów Stróżów rusza z nową kampanią społeczną

Zosia ma 7 lat. W ciągu dnia większość czasu spędza w samotności, bez wsparcia i opieki ze strony kogoś bliskiego. W jej ogromnych oczach jak na dłoni widać niepewność, smutek i strach – to jedno z setek tysięcy dzieci w Polsce, które potrzebują pomocy. Dzięki Tobie los Zosi może się zmienić. Pomóż Domowi Aniołów Stróżów dotrzeć do dzieci, które same nie poproszą o pomoc. Wejdź na stronę anioly24.pl/pomoz-dotrzec i sprawdź, co możesz zrobić już dziś.

W Polsce cały czas setki tysięcy dzieci żyje w samotności. Pozostawione same sobie od najmłodszych są zagrożone tym, co je otacza. Przysłowiowa ulica każdego dnia pokazuje im złe wzorce i zachowania, wpychając w nałogi i złe towarzystwo. Młodociane gangi, używki, alkohol, przemoc, dopalacze – to realne zagrożenia.

Dzieci, które potrzebują wsparcia, nie brakuje także obok każdego z nas – w najbliższym sąsiedztwie, dzielnicy, czy mieście. Takim dzieckiem jest na przykład Zosia, która ma 7 lat. Większość czasu spędza sama ze sobą, bez wsparcia i opieki ze strony kogoś bliskiego. W ogromnych oczach dziewczynki jak na dłoni widać niepewność, smutek i strach. Gdy pedagodzy Domu Aniołów Stróżów po raz pierwszy spotkali Zosię, siedziała na murku koło familoka, nieobecnym wzrokiem patrząc gdzieś w dal i nic nie mówiąc. Ta cisza była przejmująca. To właśnie na ulicach, placach i boiskach dzielnic, których przemiany społeczno-gospodarcze lat 90-tych i ostatnich kilku lat dotknęły szczególnie mocno, pedagodzy Domu Aniołów Stróżów docierają do potrzebujących wsparcia dzieci i ich rodzin. Na Śląsku i w Zagłębiu to m.in. katowickie Załęże, chorzowski Batory oraz sosnowiecki Juliusz. To miejsca, gdzie można spotkać pracowników i wolontariuszy stowarzyszenia. A potrzeby są spore. Dzieci, które są w podobnej sytuacji, jak Zosia jest pod opieką Aniołów ponad 600 rocznie.

Wiele się zmieniło, ale bieda to obszar, który nie został wyeliminowany. Obok biedy socjalnej, która chociaż inna niż jeszcze kilka lat temu, ciągle jest obecna, z roku na rok coraz większym problemem jest bieda emocjonalna i brak wiary w możliwość wyjścia z tego zaklętego kręgu dziedziczenia ubóstwa – zauważa Magdalena Musioł, odpowiedzialna w Domu Aniołów Stróżów za program pracy ulicznej na Załężu.

Dotarcie do tych, którzy potrzebują wsparcia, nie jest łatwe. Będący mechanizmem obronnym strach i niepewność sprawia, że przełamanie lodów to efekt długiej pracy.

Nawiązanie relacji pozwala na stworzenie bezpiecznych warunków, które są konieczne, aby adekwatnie odpowiedzieć na potrzeby. To początek długiej drogi do zmiany. Im wcześniej się ona rozpocznie, tym lepiej. Historie naszych podopiecznych, chociażby chłopaka, który został zatrudniony przez firmę, która wcześniej prowadziła dla naszych podopiecznych warsztaty z nowoczesnych technologii, to współprowadzenia zajęć, jest najlepszym dowodem na to, że ta praca ma senspodkreśla pedagożka Domu Aniołów Stróżów.

A wsparcie jest konieczne, bo rodzice dzieci – chociaż wielu z nich bardzo się stara – często borykają się z trudnościami, które są efektem dziedziczenia biedy i problemów z pokolenia na pokolenie. Często rodziny żyją na co dzień w warunkach, które trudno nam sobie wyobrazić (ze wspólną toaletą na korytarzu, bez centralnego ogrzewania, stłoczeni w wiele osób na małej powierzchni). Czasem przeciwności spowodowane są niespodziewaną chorobą, utratą pracy, czy wypadkiem. W trudnym położeniu – w Domu Aniołów Stróżów wyraźnie to podkreślają – może znaleźć się każdy.

Naszą misją jest, by nasi podopieczni stawali się zdrowymi, szczęśliwymi i odpowiedzialnymi za siebie oraz otoczenie dorosłymi. Dlatego tak bardzo zależało nam na stworzeniu wielowymiarowego systemu wsparcia. Jednym z jego filarów jest praca uliczna i docieranie do tych, którzy sami nie przyjdą po pomoc. Dzięki wsparciu, jakie otrzymujemy, możemy codziennie wychodzić na dyżury uliczne, docierać do dzieci w ich środowisku, zaoferować im edukację, pomoc socjalną i psychologiczną. Przygotować na zmiany, jakie mają szansę się dokonać w życiu młodych ludzi i ich rodzinmówi Monika Bajka, prezes Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom i Młodzieży Dom Aniołów Stróżów.Ci, którzy potrzebują pomocy, zazwyczaj mają telefon, buty, które dostały z darów, być może firmową bluzę. Ale nie mają z kim podzielić się swoimi troskami i problemami. Nie chcemy zastępować im rodziców, jednak chcemy być dla dzieci oparciem w sytuacjach, gdy nie mogą na nich liczyć. Motywować ich! Jednocześnie cały czas podejmujemy działania, aby rodzice byli dla dzieci stabilniejszą podporą. Ulica – nawet ta symboliczna, ta którą możemy nazwać samotność i beznadzieję – to ostatnie miejsce, na której powinny się znaleźć – dodaje Monika Bajka.

Dom Aniołów Stróżów nie mógłby działać, gdyby nie wsparcie ludzi dobrej woli. Pomóż dotrzeć do dzieci, które nie mają się do kogo zwrócić z prośbą o pomoc. Wesprzyj realizację programów pracy ulicznej na rzecz dzieci z wykluczonych środowisk. Wejdź na stronę www.anioly24.pl/pomoz-dotrzec i sprawdź, jak możesz pomóc już teraz!

Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom i Młodzieży DOM ANIOŁÓW STRÓŻÓW
ING Bank Śląski S.A. 36 1050 1214 1000 0022 4957 0207

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Ja

    3 czerwca 2021 at 00:46

    Szacun za to.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Kraksa na Nowej Bukowej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Nie był to udany piątek na Nowej Bukowej – GieKSa wysoko przegrała z Cracovią. Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Jędrych: Wyjdziemy z tego

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po spotkaniu z Cracovią porozmawialiśmy z Arkadiuszem Jędrychem, który podkreślał konieczność pracy nad poprawą postawy drużyny w defensywie.

Były momenty, gdy GKS grał bardzo dobrze, a ostatecznie wynik to 0:3.
Arkadiusz Jędrych:
Najprościej powiedzieć, że stało się to, że przegrywamy 0:3 w domu i to jest taki mocny cios na gorąco. Po ostatnich meczach domowych byliśmy natchnieni taką pozytywną energią. Wiedzieliśmy, że możemy zagrać na swoich warunkach, tak jak pierwszą połówkę w kilku dobrych momentach, gdy wyszliśmy wysoko na Cracovię i dosyć łatwo nam oddawała tę piłkę. Cracovia trochę jak wytrawny gracz: poczekała i dwa razy im spadło, potem szybko strzelona trzecia bramka i skrzydła były podcięte. Ciężko już było szukać czegokolwiek więcej, niż choćby jednego punktu.

W ofensywie, patrząc na statystyki, widzimy ponad 30 dośrodkowań. To był pomysł na Cracovię?
Mieliśmy kilka planów na to spotkanie, między innymi te dośrodkowania. Jeśli ktoś śledzi nasze ostatnie poczynania, to w ostatnich meczach już ich trochę było. To jedna z części tego planu. Szkoda, że dzisiaj się nie udało i nic nie sfinalizowaliśmy. Tak jak wspomniałem – to Cracovia zadała pierwszy, drugi i poprawiła trzecim ciosem. Dzisiaj jesteśmy zamroczeni, ale trzeba szybko podnosić głowy do góry, bo zaraz mamy mecz pucharowy i ligowy. Zaraz rozgrywki wkroczą w taką fazę, że wszystko będzie napierało. Cóż, trzeba robić jak najszybciej punkty, bo nikt nie będzie spał w tej lidze.

Czego zabrakło do zdobycia bramki?
Z perspektywy obrońcy ja będę zaczynał od tego, co w defensywie. Nie jestem do końca pocieszony, bo straciliśmy trzy bramki. To jest dla mnie największa ujma, bo ja jestem za to odpowiedzialny. Zawsze jako pierwszy do państwa wyjdę i będę brał to na klatę, bo trzy bramki w domu nie przystoi.

Filip Stojilković to zawodnik sprawiający dużo problemów?
Myślę, że nie. Najważniejsze było znowu to, co my zrobiliśmy. W każdej z tych bramek to my pomogliśmy rywalowi, a nie przeciwnik zrobił na tyle dużo, by te bramki strzelać.

Ten mecz jest najbardziej bolesny spośród przegranych?
Każda porażka, tym bardziej w domu i w takim wymiarze, boli i trzeba sobie szczerze powiedzieć, że trzy gongi na swoim stadionie – to boli. Liga to nie jest jednak sprint, to jest maraton. Trzeba te głowy szybciutko do góry podnosić, bo liga ucieka, punkty uciekają, a my chcemy, by ona jak najdłużej w Katowicach została.

Dzisiaj szósta porażka. W czym kibice mają doszukiwać się optymizmu?
Liga to maraton, na dzisiaj faktycznie jesteśmy w dolnych rejonach, ale tabela najważniejsza będzie po 34. kolejce, a nie po 8. czy 15. – prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy. Wiem, że ta szatnia ma na tyle silnego mentalu, że wyjdziemy z tego momentu.

Na dzisiaj GieKSa ma najgorszy bilans straconych bramek. To powód do niepokoju?
Zdecydowanie tak, tych bramek jest za dużo straconych. Jeżeli tych bramek byłoby mniej, to na dziś mielibyśmy 2-3 punkty więcej. Wiemy, jak tabela wygląda, te punkty pozwoliłyby na to, by być troszkę wyżej. Na dzisiaj nic by to nie dało, bo ta tabela liczy się na końcu, ale my musimy jak najszybciej wygrać pierwszy mecz i poprawić to, by tych straconych bramek było jak najmniej, a strzelonych jak najwięcej. Obyśmy mieli więcej punktów w tabeli.

Porażkę można tłumaczyć klasą rywala?
Ekstraklasa pokazuje, że każdy z każdym może wygrać, choćby ostatnia kolejka. Jeśli ktoś śledzi Ekstraklasę, to wie, że tutaj każdy może wygrać. My przygotowujemy się do każdego meczu z nastawieniem, że chcemy odnosić zwycięstwo, zdobyć punkty. Nie mamy na pewno założenia przed meczem, że będziemy się bronić czy grać na remis.

Silny mental, czyli będziecie kontynuować swoją pracę i to zaprocentuje?
Na pewno mamy aspekty do poprawy, bo skoro dzisiaj ta liczba punktów, powiedzmy sobie szczerze, nie jest zadowalająca, także ta liczba straconych i strzelonych bramek, więc jesteśmy świadomi, że mamy nad czym pracować. To nie może się odbyć tak, że dalej wierzymy i nic nie robimy albo robimy to samo. Musimy dosyć mocno przeanalizować te słabsze strony, dopracować te lepsze i… Często w GieKSie padał ten termin „proces” – jestem przekonany, że trwając w nim i dokładając jakości, intensywności i decyzyjności jesteśmy w stanie z tego wyjść.

Co powiedzieć w szatni po tak dobrym pół godziny? Chyba ciężko mówić o potrzebie jakiegoś wstrząsu?
Fajnie, że to dostrzegacie. Inna osoba postronna spojrzałaby na wynik 0:3 i powiedziała: „dzisiaj GieKSy nie było”. Faktycznie te pierwsze 30 minut, gdyby ta piłka się lepiej odbiła albo bylibyśmy bardziej pazerni, gdybyśmy strzelili pierwszą bramkę, to ten wynik mógłby być inny. Finalnie oczywiście nie jest inny i musimy ciężko pracować, znamy swoją wartość i swoją siłę. Znamy też swoje wady, bo patrząc w tabelę, nie da się ukryć, że je mamy. Cóż, te głowy muszą być dobrze naoliwione, nie możemy ich za nisko spuścić. Jeszcze raz powtórzę – Ekstraklasa to maraton, to nie jest sprint.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Pasem po czterech literach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Cracovia nie pozostawiła nam żadnych złudzeń. Mimo dobrych pierwszych 30 minut musieliśmy uznać wyższość rywali, a mecz zakończył się naszą wysoką porażką 0:3. 

Po ostatnich wpadkach część kibiców liczyła na zmianę bramkarza, jednak trener Rafał Górak pozostał nieugięty – Dawid Kudła wyszedł w podstawowym składzie.

Cracovia podpatrzyła rozpoczęcie od najlepszych (czyli PSG), wybijając piłkę ze środka za linię boczną. Już w 3. minucie na murawę padł Arkadiusz Jędrych i długo był opatrywany przez naszych fizjoterapeutów. Po powrocie na boisko mógł zanotować ładną asystę, gdy przytomnie obsłużył nadbiegającego Nowaka po rzucie wolnym, wykazał się jednak Madejski. W 13. minucie groźnie było po naszym rzucie rożnym – najpierw zablokowany został Rogala, później z dystansu zbyt lekko próbował dokręcić Nowak. GieKSa nie chciała odpuścić Cracovii, próbował Wasielewski z dystansu, a po drugiej stronie Galan z Nowakiem w dwójkę rozklepali całą flankę. W 22. minucie nadal trwał festiwal rzutów rożnych – 4 stałe fragmenty pod rząd wykonywał nasz pomocnik. Jako pierwszy odgryzł się Stojilković samotnym rajdem, jego koledzy jednak zaprzepaścili okazję. W 29. minucie przy wyprowadzeniu poślizgnął się Madejski, skorzystać z tego próbowali Nowak i Szkurin. Odpowiedział Kakabaze po momencie dekoncentracji naszej defensywy niecelnym uderzeniem, a chwilę później Jędrych wyczyścił urywającego się Stojilkovića. Do trzech razy sztuka, w 33. minucie kryminał w naszym polu bramkowym przypadkowo wykorzystał… Alan Czerwiński, po zgraniu ze skrzydła Stojilkovića. Warto mimo wszystko docenić dobre podanie z głębi pola Mateusza Klicha. W 40. minucie kolejna katastrofa w polu bramkowym i było już 0:2 – Henriksson wykorzystał błąd w ustawieniu po rzucie rożnym, choć pierwszy strzał Wójcika obronił Kudła. W doliczonym czasie powinno być już 0:3 po kontrze, na szczęście Kudła w sytuacji 1 na 2 zdołał przestraszyć napastnika.

W 48. minucie Milewski źle obliczył tor lotu piłki jako ostatni obrońca i znów Kudła musiał wziąć sprawy we własne ręce, przy lepszym uderzeniu byłby bez szans. Po naszej stronie dzielnie walczyli Wasyl z Nowakiem, jednak długimi minutami nie mogliśmy złożyć żadnej składnej akcji. Bezradność GieKSy w pięknym stylu wykorzystał Stojilković, wybiegając za naszą linię obrony i przerzucając piłkę nad interweniującym bramkarzem – Klich całkowicie uśpił naszych obrońców podaniem. Tuż po wejściu błysnął Marcel Wędrychowski, grając na klepkę z Nowakiem i uderzając z dystansu – było bardzo blisko. W 78. minucie składną akcję przeprowadził tercet Bosch-Marković-Wędrychowski, niestety strzał został zablokowany. W końcówce Cracovia spokojnie przesuwała się i nie spieszyła z rozegraniem, a mimo tego w 90. minucie Zahiroleslam otrzymał patelnię na 6. metrze, jednak Kudła był górą.

Było światełko, które zgasło wraz z pierwszym trafieniem gości. Zasłużenie przegraliśmy i coraz bardziej zakopujemy się w dolnych rejonach tabeli.

19.09.2025, Katowice
GKS Katowice – Cracovia 0:3
Bramki: Czerwiński (33-s), Henriksson (40), Stojilković (55).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski (84. Gruszkowski), Czerwiński, Jędrych, Rogala, Galan – Błąd (62. Wędrychowski), Milewski (62. Bosch), Kowalczyk, Nowak (77. Marković) – Szkurin (62. Rosołek).
Cracovia: Madejski – Sutalo (63. Piła), Henrikson, Wójcik – Kakabadze, Al-Ammari, Klich (83. Praszelik), Perković – Maigaard (69. Aleksić), Stojilković (82. Zahiroleslam), Minchev (69. Kameri).
Żółte kartki:
Galan, Bosch – Minchev.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 11660.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga