Piłka nożna
Podsumowanie 18. kolejki
Niestety pierwsza kolejka rundy wiosennej 1. ligi, nie wiele miała z wiosną wspólnego. Śnieg, zimno i kartofliska zamiast boisk, skutecznie popsuły większość spotkań tej kolejki. Nic, więc dziwnego, że na boisku dominowała walka i przypadek, a nie piękne dla oka kombinacyjne akcje. Oby już za tydzień przynajmniej w temacie pogody było lepiej. Nas najbardziej cieszy zwycięstwo GieKSy w Łodzi, bo to dobry i optymistyczny prognostyk na przyszłość, a co kluczowe, 3 punkty dalej od 2. ligi. Z czołówki zawiodła Flota, a komplet punktów wywalczyli Zawisza, Cracovia i Nieciecza. Zgodnie z przypuszczeniami cała „czerwona strefa” konsekwentnie poległa. W Łęcznej mimo obfitych opadów śniegu, wcale nie dominował kolor biały. Serdecznie zapraszamy na krótkie podsumowanie 18.seriii gier w przedsionku ekstraklasy.
Olimpia Grudziądz – Flota Świnoujście 2:1 (1:1)
Lider tabeli przegrał po raz trzeci z rzędu, tym razem na naprawdę trudnym terenie. Olimpia zagrała dobre spotkanie i była lepszym zespołem w całym jego przebiegu. Dwa gole dla gospodarzy strzelił Adam Cieśliński (w tym jedną z karnego), natomiast dla Floty trafił w debiucie Arkadiusz Aleksander. Przewaga podopiecznych trenera Nowaka topnieje z tygodnia na tydzień, natomiast Olimpia awansowała na szóstą lokatę. Widzów: 3000
Dolcan Ząbki – Stomil Olsztyn 2:0 (2:0)
Bardzo ważny mecz w kontekście walki o utrzymanie zakończył się zgodnie z przewidywaniami, zwycięstwem gospodarzy. Dolcan po golach Wiśniewskiego i Piesia rozstrzygnął sprawę już do przerwy. W drugiej odsłonie piłkarze z Ząbek nie oddali inicjatywy i dowieźli do końca cenne trzy oczka. Dolcan ucieka od strefy, w której zadomowił się Stomil. Widzów: 600
Warta Poznań – Arka Gdynia 0:1 (0:1)
Zwycięską bramkę dla gości zdobył Tomasz Jarzębowski na 10. minut przed końcowym gwizdkiem pierwszej połowy. Dawało to nadzieję na ciekawszą drugą połowę tego nudnego meczu. Rzeczywiście po przerwie obie ekipy stworzyły niezłe widowisko, jednak bramek z tego nie było. Spora grupa kibiców z Gdyni, oraz oprawa miejscowych w swoim skromnym młynie. W starciu dwóch nowicjuszy na ławkach trenerskich – Maciej Borowski – Paweł Sikora 0:1. Ten rezultat pozwolił GieKSie wyprzedzić o punkt Wartę w ligowej tabeli, co daje nam psychiczną przewagę przed bezpośrednim starciem. Arka jest ósma, dzięki ósmemu zwycięstwu w tym sezonie. Widzów: 1000
Zawisza Bydgoszcz – Sandecja Nowy Sącz 3:1 (1:1)
Bardzo efektownie rozpoczął się ten mecz. Już w 4. minucie za sprawą Piotra Giela na prowadzenie wyszli goście, jednak po 60. sekundach znów był remis, wyrównał Drygas. Dużo gry w środkowej strefie w pierwszej połowie i dlatego mało klarownych sytuacji. Kluczowe dla losów spotkania okazały się dwie czerwone kartki dla „Sączersów”. Najpierw za dwie żółte z boiska wyleciał Maciej Bębenek (43. minuta), a następnie Wojciech Mróz (60. minuta za faul). Od tego momentu gospodarzom grało się zdecydowanie łatwiej i z zimna krwią wykorzystali zaistniałą sytuację. W 72. minucie gola zdobył Płonka, a gości dobił na dwie minuty przed końcem Paweł Abbot. Szczęście dla Sandecji, że „strefa spadkowa” w komplecie przegrała. Podopieczni Szatałowa wykorzystali potknięcia Floty i Miedzi. Widzów: 4000
Cracovia Kraków – Okocimski Brzesko 1:0 (1:0)
„Pasy” wygrały po bramce Dudzica w 40. minucie. Trzeba powiedzieć, że było to zwycięstwo zasłużone, jednak goście szczególnie po zmianie stron, postraszyli gospodarzy. Ten mecz jasno pokazał, że nie trzeba się jakoś bardzo Cracovii obawiać, a jak wiemy i nasza GieKSa już niedługo wybiera się na stadion przy Kałuży. Z drugiej jednak strony zwracamy uwagę na fakt, iż Cracovia jeszcze u siebie nie przegrała. Okocimski wciąż „pod kreską”, natomiast podopieczni trenera Stawowego są na trzecim miejscu. Widzów: 7345
LKS Nieciecza – Polonia Bytom 3:0 (0:0)
Goście, choć mocno przebudowani, to jednak charakterystyczni dla Polonii. Początek OK, natomiast im dalej w las tym gorzej. Niespodzianka do przerwy, a potem gospodarze zaprosili gości z Bytomia do nowego show z cyklu: „Twoje 9 minut prawdy”. Między 54., a 63. minutą gry „Słoniki” zaaplikowały Mateuszowi Mice – trzy gole. Trafiali – Michał Nalepa (dwa razy w tym raz z karnego), oraz Piotr Ceglarz. Gratulujemy Polonistom ambicji i woli walki, jednak to znów było za mało. Nieciecza wciąż tuż za plecami Floty. Widzów: 450
ŁKS Łódź – GKS KATOWICE 0:1 (0:1)
Widzów: 1627
http://www.gieksa.pl/chaotyczno-szarpane-ale-zwyciestwo-relacja-z-lodzi/
Bogdanka Łęczna – Miedź Legnica 2:2 (1:2)
Sebastian Jarzębak SHOW! Sędzia dzisiejszych zawodów był czołową postacią tego spotkania. Mecz był ciekawy, zażarty i pełen ostrej gry. Arbiter z Bytomia pokazał 4 żółte kartki piłkarzom Bogdanki, natomiast gościom kartonikiem machał przed twarzą dokładnie 16 razy!! Pokazał „Miedziowym” 13 żółtych oraz 3 czerwone kartki (czerwone w konsekwencji drugiej żółtej). Tym samym podopieczni trenera Baniak mogą być z siebie dumni, gdyż grając w ósemkę zdołali wywieźć cenny punkt. Miedź prowadziła już 2: 0 po golach Grzegorzewskiego(k) i Zasady, jednak tuż przed przerwą kontakt złapali gospodarze za sprawą Zubera. Po przerwie wyrównał Kalkowski, a Miedź grała jeszcze wtedy w „10”. Widzów: 400
Kolejarz Stróże – GKS Tychy 2:1 (1:0)
Przy pustych trybunach, gospodarze zdobyli bardzo cenne trzy punkty. Mecz ustawiła czerwona kartka dla zawodnika gości Mateusza Bukowca, którą piłkarz ujrzał już w 26. minucie za faul na rywalu. W 39. minucie lider klasyfikacji strzelców Maciej Kowalczyk wyprowadził podopiecznych trenera Cecherza na prowadzenie. Po przerwie odważny zryw tyszan, jednak bez efektów bramkowych. Na 20. minut przed końcem gola strzelił Krzysztof Markowski i stało się jasne, że punkty zostaną w Stróżach. W 78. minucie z boiska wyleciał w konsekwencji drugiej żółtej kartki Janusz Walenciak i siły się wyrównały. Tyszanie pokusili się jednak tylko o honorowe trafienie Marcina Ściańskiego w doliczonym czasie gry. W tabeli Kolejarz awansował na 10 miejsce, GKS spadł na 7. Widzów: mecz bez udziału publiczności.
18. kolejkę z trybun obejrzało 17972 widzów. Frekwencję uratowali fani w Krakowie, Bydgoszczy i Grudziądzu. Nawet, jeżeli otwarty dla publiczności byłby stadion w Stróżach, to niewiele by to pewnie zmieniło w kwestii liczby fanów. Średnia widzów na mecz 2246,5(spotkania w Stróżach nie liczyliśmy do średniej). Kibice zobaczyli 22. gole, co daje średnią 2,4 na mecz.
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.
Felietony Piłka nożna
Post scriptum do meczu z Rakowem
Mecz z Rakowem był ostatnim w tym roku. Teraz… święta. I Nowy Rok. Trzech Króli i turniej halowy w Spodku. I zleci jak z bicza strzelił, gdy 30 stycznia zagramy z Zagłębiem Lubin. Wracamy jeszcze na chwilę do Częstochowy i zamykamy temat Rakowa.
1. Na mecz pojechaliśmy w dwuosobowym składzie plus Mariusz przyjaciel redakcji. Miał jeszcze pojechać Flifen, ale laptop mu się zepsuł. No i nauki dużo ma. Więc jak już skończy tę medycynę, to uderzajcie do niego. Będziecie mieli pewność, że gdy inni się obijali i na mecz jeździli, on siedział z nosem w książkach 😉
2. Do Częstochowy jest rzut beretem, więc jechaliśmy niecałą godzinkę. Dobrze, że na koniec nam nie przypadł w udziale jakiś Białystok… Ale uwaga, uwaga – tam pojedziemy już za dwa miesiące.
3. Stadion Rakowa wiadomo – nie jest z tej epoki nowych obiektów, choć i tak swego czasu go rozbudowano. Dlatego jest to raczej takie boisko, otoczone trybunami. Mówi się o nowym, obiekcie i mówi, ale na razie cisza.
4. Dlatego długo nie mogliśmy go wypatrzeć, choć byliśmy już przecież przy linii tramwajowej. Dopiero w ostatniej chwili ujrzeliśmy jupitery, a za moment byliśmy już pod obiektem.
5. Jakoś tak się złożyło, że byliśmy bardzo wcześnie, bo przed 15:30, kiedy wydawali akredytacje. Więc musieliśmy chwilę postać pod kasą i poczekać na swój moment. Wszystko odbyło się sprawnie.
6. Widzieliśmy nawet rakowskiego rycerza, który przyszedł do pracy, ale jeszcze po cywilu.
7. Mając tyle czasu… nie za bardzo wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić. Jedno jest pewne, ja byłem bardzo głodny, więc w planie miałem obowiązkową kiełbasę, na której to poszukiwania wkrótce wyruszyliśmy.
8. Zanim jednak to nastąpiło, pokręciliśmy się trochę w okolicach sali konferencyjnej. Przywitaliśmy się także z Wojciechem Cyganem, który stał przy wejściu i wkrótce witał przybyłą drużynę gości. My też mogliśmy – dzięki infrastrukturze stadionu – ten przyjazd naszym pięknym zielonym autokarem, oglądać.
9. Nie zabrakło czułych powitań, choćby z Adrianem Błądem, czyli takim „synem” prezesa Wojtka. Przytulili się na to powitanie, jako że było dużo czasu przed meczem, atmosfera była bardzo sympatyczna. Bój miał się rozpocząć wkrótce.
10. My tymczasem poszukiwaliśmy kiełbasy. Obeszliśmy trybuny, co nie było trudne, bo byliśmy tak jakby na zewnątrz stadionu. Miła pani nas kilka razy wpuszczała i wpuszczała ze strefy gastronomicznej. Ogólnie te przejścia za trybunami są jakieś takie klimatyczne. W dobie faktycznie tych nowych stadionów te takie stare, polskie, mają w sobie coś z nostalgii.
11. Jako że kiełby się dopiero piekły, postanowiliśmy uraczyć się innymi trunkami, w tym ja herbatką. I tak sympatycznie oczekiwaliśmy na strawę.
12. Kiełbaska za 25 złotych, z ogórkiem kiszonym. Bardzo dobra, byłem mega głodny, więc była jak znalazł. Od razu humor się poprawił i liczyliśmy, że nie będzie to najlepsza rzecz, która nas spotkała przy Limanowskiego, ale jedna z najlepszych.
13. Udaliśmy się na sektor prasowy, a Misiek na murawę. To, co było też bardzo dobre, to że w przeciwieństwie do lutowego spotkania było po prostu relatywnie ciepło. Znaczy relatywnie bardzo ciepło. Wtedy wymarzliśmy solidnie, bo nie dość, że było po prostu zimno, to jeszcze ciągnęło spod trybuny, bo są te kratki metalowe jako podłoga, a pod trybuną nie ma nic.
14. Zajęliśmy miejsca. Początkowo w rzędzie ze studenckimi stolikami, ale tam było bardzo ciasno, więc przenieśliśmy się rząd wyżej – już bez stolików, ale z szerszym przejściem. Nie było dla mnie w tym kontekście problemem trzymanie laptopa na kolanach.
15. Za to podłączenie do kontaktu przypomniało traumę ze stadionu ŁKS. Wtyczka nie chciała wejść, ale cudem udało się ją wepchnąć. Potem cała operacja z przeciąganiem kabla pod trybuną, trzymając go przez te małe dziurki w podłodze. Uff, udało się. Nikt o kabel nie zahaczy.
16. No i rozpoczął się mecz. Widoczność z tak niskich trybun jest oczywiście średnia. Jeszcze na połowie, na wysokości której jest prasówka, jest spoko. Ale po drugiej stronie trzeba by było mieć sokoli wzrok, by wszystko dobrze identyfikować.
17. Prezenty kibicom rozdawał Święty Mikołaj. Co ciekawe miał on akredytację. Na której było napisane, że jest to Święty Mikołaj, a jako redakcja Biegun Północny.
18. Kibice gości wypełnili sektor gości. Przez cały mecz głośno dopingowali, urządzili też baloniadę ze świąteczną piosenką, a na koniec, jak za starych czasów zaśpiewali Wesołych Świąt. Może w bardzo dawnych czasach taka tradycja była (nie wiem), ale ja pamiętam, że pierwszy raz coś takiego miało miejsce w którąś Wielką Sobotę, zdaje się w 2001 roku. Podczas bardzo śnieżnego meczu z Amiką. Ale mogę się mylić, co do szczegółów.
19. GieKSa w pierwszej połowie była nieco lepsza i miała więcej sytuacji. Niestety nie wykorzystaliśmy żadnej. W drugiej po zmianach Raków się rozpędził i w końcu strzelił upragnionego gola.
20. Po meczu udaliśmy się na konferencję prasową. Gospodarze zapewnili kapuśniak. Od kiełbasy minęło już trochę czasu, więc również było to bardzo miłe. Gorąca, treściwa zupka w oczekiwaniu na konferencję miała wynagrodzić smutek po porażce.
21. Najpierw wypowiedział się trener Górak. Potem oczekiwaliśmy na trenera Papszuna i jakieś dziwne sceny się działy przed salą, że aż pracownik Rakowa notorycznie zamykał drzwi. Jakieś były krzyki i huki. Wydawało się, że to trener Rakowa krzyczy, żeby go wypuścili w końcu do tej Warszawy. Ale nie. Marek Papszun był w tym czasie na murawie i udzielał wywiadu dla Ligi Plus Extra.
22. Po konferencji oczywiście chwila na sali, żeby na stronie pojawiła się relacja z wypowiedzi trenerów oraz galeria zdjęć. Pół godzinki posiedzieliśmy, aż udaliśmy się w drogę powrotną.
23. Kulturka jest, więc wychodząc rzekłem do Marka Papszuna „do widzenia” i sympatycznie, z uśmiechem odpowiedział. A wychodząc z klubu spotkałem Marka Ameyawa i ten młody człowiek bardzo kulturalnie sam powiedział „do widzenia”. Milusio.
24. Ogólnie cały wyjazd bez większej historii. Krótki. Mecz przegrany. Do Rakowa nie ma się, o co przyczepić, wszyscy mili, uśmiechnięci. Kiełbasa dobra, rzecznik sympatyczny. Wojciech Cygan witający starych znajomych.
25. „Do zobaczenia na Narodowym” – powiedział rzecznik, gdy się z nami żegnał. Nic dodać, nic ująć. Miejmy nadzieję, że 2 maja się ponownie zobaczymy. Bierzemy w ciemno.
26. Wesołych Świąt!


















Weteran
10 marca 2013 at 23:06
Kolego. Ta cała liga to istny przypadek – pogoda nie ma nic tu do tego
mózG
11 marca 2013 at 00:52
Skoro na „wiosne” graja na sniegu to nie widze problemu zeby liga konczyla sie w grudniu a zaczynala powiedzmy w lutym, kazdy klub musi miec podgrzewana murawe plus maszyne do odsniezania i jadziem 😉
a kogo nie stac niech nie gra w tej lidze, zaostrzyc przepisy zeby rozgrywki byly ciekawsze 😀