Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

Plusy i minusy po Zniczu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa niestety przegrała w wyjazdowym meczu 26. kolejki II ligi ze Zniczem Pruszków. Spotkanie nie należało do najlepszych w wykonaniu trójkolorowych.

Plusy:
+ Wojciechowski, Gałecki i Mrozek – to zawodnicy, którzy w tym sezonie nie schodzą poniżej pewnego stałego poziomu.
+ Stałe fragmenty – GKS co jakiś czas prezentuje bardzo ciekawe rozegrania stałych fragmentów, tym razem rzut wolny został rozegrany na tyle zaskakująco, że Kozłowski miał bardzo dobrą okazję do strzelenia bramki.

Minusy:
– Przegrywamy z drużyną walczącą o utrzymanie – niestety takich wpadek w naszym wykonaniu jest zdecydowanie za dużo.
– Na zero z przodu – niestety nie daliśmy rady strzelić nawet jednej bramki rywalom.
– Brak pomysłu na rozgrywanie akcji – mieliśmy posiadanie piłki ponad 60%, a w zasadzie przez zdecydowaną większość meczu nie zagrażaliśmy bramce Znicza.
– Lewa obrona – jak pokazało to spotkanie, Pavlasowi dużo brakuje do zastąpienia zdrowego Rogali.
– Rafał Figiel – strasznie nierówno gra ten zawodnik, oczekiwania po przyjściu były dużo większe.

7 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

7 komentarzy

  1. Avatar photo

    GieKSiarz

    10 kwietnia 2021 at 17:18

    Nie rozumiem, jak mogą być jakiekolwiek plusy po przegranym meczu w frajerski sposób.

  2. Avatar photo

    Riko

    10 kwietnia 2021 at 18:26

    Nie zgodziłbym się co Figla … on od początku rundy prezentuje równy poziom …

  3. Avatar photo

    KaTe

    10 kwietnia 2021 at 21:11

    Gałecki nie schodzi poniżej pewnego poziomu, ale schodzi z placu już w 58 min.
    To decyzja trenera Góraka. Podobnie jak wyobrażenie, że potrafimy coś zwojować w ataku bez Błąda. I notoryczne przebywanie środkowych napastników w bocznych strefach boiska.

  4. Avatar photo

    Irishman

    11 kwietnia 2021 at 17:39

    No pozwolę sobie w BARDZO dużej części nie zgodzić.

    Nie wiem skąd te pochwały nad Wojciechowskim, a zjebka dla Pavlasa.
    W pierwszej połowie Wojciechowski TOTALNIE niewidoczny, potem może jedna akcja. Tymczasem Pavlas przez długi czas robił z Kościelniakiem całą grę! I jakiegoś błędu z jego strony nie zanotowałem.
    Gałeckim, Mrozek….. Nie mówię, że coś zawalili ale specjalnie nie musieli się wysilać, gdy my w ogromnej części meczu raczej atakowaliśmy niż się broniliśmy.

    Stałe fragmenty? No OK ta jedna sytuacja była fajna ale….. z reguły Figiel bił takie zawiesinki spokojnie opanowywane przez bramkarza albo defensorów Znicza.

    Ja bym jednak do plusów dodał Kościelniaka! Kurde, nie wiem skąd ten chłopak miał tyle siły! Niestety dopiero po zmianach miał z kim pograć.

    Do minusów jeszcze, to skład wyjściowy, zbyt późne zmiany i być może taktyka Góraka na ten mecz, choć to ostatnie to nie wiem czy takie były założenia trenera, czy może piłkarze tak kiepsko realizowali to co im pooleciła grać.

  5. Avatar photo

    Toczmek

    12 kwietnia 2021 at 10:04

    Irish,
    Akcja bramkowa ze strony Pavlasa, przed nią groźna akcja również stroną Pavlasa. W drugiej połowie górna piłka i Pavlas zagubiony i ograny jak dziecko, gdzie całe zagrożenie notabene wyjasnia Wojciechowski. Zaraz po tej akcji górna piłka – zagubiony Pavlas nawet nie przeszkadza przeciwnikowi w spokojnym odegraniu. Po tym kolejna akcja stroną Pavlasa gdzie nie jest w stanie przeszkodzić rywalowi, co znowu w polu karnym uratował Wojciechowski. Dopiero później jak jego stronę przejął Wojciechowski to też był bierny przy akcji w końcówce zakończonej strzałem, ale miał też groźne dośrodkowanie.

    To jest tylko ze skrótu, akcji stroną Wojciechowskiego nie było, bo je kasował i nie dawał się napędzać przeciwnikom. Gałecki przeciął kilka kluczowych piłek, po których mogło być gorąco, a Mrozek też obronił w 2 połowie pewnie łapiąc mocny strzał i piłkę po koźle, plus dośrodkowania i szybkie wznowienia.

    SFG chodziło, że co jakiś czas po prostu pokazujemy coś czym zaskakujemy rywala, co jest ogólnie wartościowe bo kilka SFG w meczu zawsze jest.

    Z tym składem wyjściowym też mam mieszane uczucia, jednak nie na takim poziomie, żeby traktować to jako minus.

  6. Avatar photo

    Toczmek

    12 kwietnia 2021 at 10:09

    KaTe,

    zgoda z tą zmianą, jednak bardziej bym był za opcją, że to była zmiana koncepcji ataku. Gałecki przez ten czas co grał nie robił błędów w defensywie i pomagał w rozgrywaniu.
    Co do napastników w bocznych strefach to jak jeszcze wychodzimy z atakiem i Kozłowski próbuje wziąć gościa na plecy i obrócić to jeszcze jest z tego efekt, bo ktoś szybki może wejść i zamknąć akcję, ale grając pozycyjnie nie ma potem nikogo w polu karnym – 100% zgoda

    Riko,

    Figiel miał tragiczny mecz z Hutnikiem, ale miał też lepsze, gra jak sinusoida..

  7. Avatar photo

    tomassi

    13 kwietnia 2021 at 18:46

    ja może aż tak bardzo nie analizuję jak wy ale co do Figla
    to same straty i nie dokładne podania zostają mi w pamięci
    i nie mam na myśli tylko tego meczu
    myślałem że będzie konkretnym wzmocnieniem i będzie profesorem na boisku
    jestem bardzo zawiedziony jego grą.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Rakowem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mecz z Rakowem był ostatnim w tym roku. Teraz… święta. I Nowy Rok. Trzech Króli i turniej halowy w Spodku. I zleci jak z bicza strzelił, gdy 30 stycznia zagramy z Zagłębiem Lubin. Wracamy jeszcze na chwilę do Częstochowy i zamykamy temat Rakowa.

1. Na mecz pojechaliśmy w dwuosobowym składzie plus Mariusz przyjaciel redakcji. Miał jeszcze pojechać Flifen, ale laptop mu się zepsuł. No i nauki dużo ma. Więc jak już skończy tę medycynę, to uderzajcie do niego. Będziecie mieli pewność, że gdy inni się obijali i na mecz jeździli, on siedział z nosem w książkach 😉

2. Do Częstochowy jest rzut beretem, więc jechaliśmy niecałą godzinkę. Dobrze, że na koniec nam nie przypadł w udziale jakiś Białystok… Ale uwaga, uwaga – tam pojedziemy już za dwa miesiące.

3. Stadion Rakowa wiadomo – nie jest z tej epoki nowych obiektów, choć i tak swego czasu go rozbudowano. Dlatego jest to raczej takie boisko, otoczone trybunami. Mówi się o nowym, obiekcie i mówi, ale na razie cisza.

4. Dlatego długo nie mogliśmy go wypatrzeć, choć byliśmy już przecież przy linii tramwajowej. Dopiero w ostatniej chwili ujrzeliśmy jupitery, a za moment byliśmy już pod obiektem.

5. Jakoś tak się złożyło, że byliśmy bardzo wcześnie, bo przed 15:30, kiedy wydawali akredytacje. Więc musieliśmy chwilę postać pod kasą i poczekać na swój moment. Wszystko odbyło się sprawnie.

6. Widzieliśmy nawet rakowskiego rycerza, który przyszedł do pracy, ale jeszcze po cywilu.

7. Mając tyle czasu… nie za bardzo wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić. Jedno jest pewne, ja byłem bardzo głodny, więc w planie miałem obowiązkową kiełbasę, na której to poszukiwania wkrótce wyruszyliśmy.

8. Zanim jednak to nastąpiło, pokręciliśmy się trochę w okolicach sali konferencyjnej. Przywitaliśmy się także z Wojciechem Cyganem, który stał przy wejściu i wkrótce witał przybyłą drużynę gości. My też mogliśmy – dzięki infrastrukturze stadionu – ten przyjazd naszym pięknym zielonym autokarem, oglądać.

9. Nie zabrakło czułych powitań, choćby z Adrianem Błądem, czyli takim „synem” prezesa Wojtka. Przytulili się na to powitanie, jako że było dużo czasu przed meczem, atmosfera była bardzo sympatyczna. Bój miał się rozpocząć wkrótce.

10. My tymczasem poszukiwaliśmy kiełbasy. Obeszliśmy trybuny, co nie było trudne, bo byliśmy tak jakby na zewnątrz stadionu. Miła pani nas kilka razy wpuszczała i wpuszczała ze strefy gastronomicznej. Ogólnie te przejścia za trybunami są jakieś takie klimatyczne. W dobie faktycznie tych nowych stadionów te takie stare, polskie, mają w sobie coś z nostalgii.

11. Jako że kiełby się dopiero piekły, postanowiliśmy uraczyć się innymi trunkami, w tym ja herbatką. I tak sympatycznie oczekiwaliśmy na strawę.

12. Kiełbaska za 25 złotych, z ogórkiem kiszonym. Bardzo dobra, byłem mega głodny, więc była jak znalazł. Od razu humor się poprawił i liczyliśmy, że nie będzie to najlepsza rzecz, która nas spotkała przy Limanowskiego, ale jedna z najlepszych.

13. Udaliśmy się na sektor prasowy, a Misiek na murawę. To, co było też bardzo dobre, to że w przeciwieństwie do lutowego spotkania było po prostu relatywnie ciepło. Znaczy relatywnie bardzo ciepło. Wtedy wymarzliśmy solidnie, bo nie dość, że było po prostu zimno, to jeszcze ciągnęło spod trybuny, bo są te kratki metalowe jako podłoga, a pod trybuną nie ma nic.

14. Zajęliśmy miejsca. Początkowo w rzędzie ze studenckimi stolikami, ale tam było bardzo ciasno, więc przenieśliśmy się rząd wyżej – już bez stolików, ale z szerszym przejściem. Nie było dla mnie w tym kontekście problemem trzymanie laptopa na kolanach.

15. Za to podłączenie do kontaktu przypomniało traumę ze stadionu ŁKS. Wtyczka nie chciała wejść, ale cudem udało się ją wepchnąć. Potem cała operacja z przeciąganiem kabla pod trybuną, trzymając go przez te małe dziurki w podłodze. Uff, udało się. Nikt o kabel nie zahaczy.

16. No i rozpoczął się mecz. Widoczność z tak niskich trybun jest oczywiście średnia. Jeszcze na połowie, na wysokości której jest prasówka, jest spoko. Ale po drugiej stronie trzeba by było mieć sokoli wzrok, by wszystko dobrze identyfikować.

17. Prezenty kibicom rozdawał Święty Mikołaj. Co ciekawe miał on akredytację. Na której było napisane, że jest to Święty Mikołaj, a jako redakcja Biegun Północny.

18. Kibice gości wypełnili sektor gości. Przez cały mecz głośno dopingowali, urządzili też baloniadę ze świąteczną piosenką, a na koniec, jak za starych czasów zaśpiewali Wesołych Świąt. Może w bardzo dawnych czasach taka tradycja była (nie wiem), ale ja pamiętam, że pierwszy raz coś takiego miało miejsce w którąś Wielką Sobotę, zdaje się w 2001 roku. Podczas bardzo śnieżnego meczu z Amiką. Ale mogę się mylić, co do szczegółów.

19. GieKSa w pierwszej połowie była nieco lepsza i miała więcej sytuacji. Niestety nie wykorzystaliśmy żadnej. W drugiej po zmianach Raków się rozpędził i w końcu strzelił upragnionego gola.

20. Po meczu udaliśmy się na konferencję prasową. Gospodarze zapewnili kapuśniak. Od kiełbasy minęło już trochę czasu, więc również było to bardzo miłe. Gorąca, treściwa zupka w oczekiwaniu na konferencję miała wynagrodzić smutek po porażce.

21. Najpierw wypowiedział się trener Górak. Potem oczekiwaliśmy na trenera Papszuna i jakieś dziwne sceny się działy przed salą, że aż pracownik Rakowa notorycznie zamykał drzwi. Jakieś były krzyki i huki. Wydawało się, że to trener Rakowa krzyczy, żeby go wypuścili w końcu do tej Warszawy. Ale nie. Marek Papszun był w tym czasie na murawie i udzielał wywiadu dla Ligi Plus Extra.

22. Po konferencji oczywiście chwila na sali, żeby na stronie pojawiła się relacja z wypowiedzi trenerów oraz galeria zdjęć. Pół godzinki posiedzieliśmy, aż udaliśmy się w drogę powrotną.

23. Kulturka jest, więc wychodząc rzekłem do Marka Papszuna „do widzenia” i sympatycznie, z uśmiechem odpowiedział. A wychodząc z klubu spotkałem Marka Ameyawa i ten młody człowiek bardzo kulturalnie sam powiedział „do widzenia”. Milusio.

24. Ogólnie cały wyjazd bez większej historii. Krótki. Mecz przegrany. Do Rakowa nie ma się, o co przyczepić, wszyscy mili, uśmiechnięci. Kiełbasa dobra, rzecznik sympatyczny. Wojciech Cygan witający starych znajomych.

25. „Do zobaczenia na Narodowym” – powiedział rzecznik, gdy się z nami żegnał. Nic dodać, nic ująć. Miejmy nadzieję, że 2 maja się ponownie zobaczymy. Bierzemy w ciemno.

26. Wesołych Świąt!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga