Felietony Piłka nożna
Noty i opisy po Zniczu
Nie tak wyobrażaliśmy sobie mecz ze Zniczem. Mimo że mamy ogromne problemy w meczach z tym przeciwnikiem, liczyliśmy jako lider na korzystny rezultat. Zagraliśmy kiepski mecz z kilkoma przebłyskami. Kogo oceniliśmy negatywnie, a kogo pozytywnie możecie przeczytać poniżej.
Bartosz Mrozek – 6,5
Przy bramce bez szans. Dwie bardzo dobre interwencje po trudnych strzałach, bardzo dobra gra na przedpolu. Bartosz podtrzymuje dobrą formę i jest jednym z ostatnich zawodników, do których mamy pretensje przy niekorzystnych wynikach drużyny.
Zbigniew Wojciechowski – 6,0
Miał kilka bardzo dobrych akcji z przodu, włącznie z końcówką meczu, gdzie ograł dwóch rywali, zakładając jednemu z nich siatkę. W defensywie poprawnie. Zbyszek również jak Mrozek nie schodzi poniżej pewnego poziomu.
Arkadiusz Jędrych – 6,0
Poprawny mecz, nie rzucił nam się w oczy ani w ofensywie, ani w defensywie. Brakuje nam trochę bramek ze SFG.
Michał Kołodziejski – 5,0
Za duża bierność przy bramce, patrząc na ustawienie naszych zawodników, to on jego rolą było zatrzymać Firleja. Małe usprawiedliwienie dla naszych obrońców, że wystąpił klasyczny 2 ligowy pinball, zanim zawodnik Znicza otrzymał piłkę. Miał jeszcze jedną fatalną stratę, po której musiał ratować się faulem, za co otrzymał żółty kartonik.
Danian Pavlas – 5,0
W ofensywie niestety totalnie nic nie zapamiętaliśmy dobrego, ani dryblingu, ani dogrania. Z reguły był ogrywany, albo blokowany. W defensywie dał się raz w polu karnym ograć jak dziecko, przez co było bardzo blisko do straty bramki. Z taką grą nie ma co walczyć o skład z Rogalą, którego zastąpił z musu.
Michał Gałecki – 6,0
Mało widoczny w ofensywie, raz wywalczył z Wojciechowskim na boku dobre dogranie, po czym zakotłowało się w polu karnym Znicza. Z tyłu wielokrotnie przerywał groźne ataki rywali, asekurował mocno kolegów z drużyny.
Rafał Figiel – 5,5
Niestety Rafał tego meczu do udanych nie może zaliczyć. Miał 2 dobre dośrodkowania i jedno bardzo dobre rozegranie rzutu wolnego, w który podał do Kozłowskiego obok muru. To trochę za mało jak na takiej klasy zawodnika. W dalszej fazie meczu wydawało się, że ma braki kondycyjne. Przy straconej bramce, mógł pomóc wywrzeć presję na zawodniku Znicza, jednak kompletnie nie zaangażował się w obronę.
Krystian Sanocki – 5,0
Ten zawodnik grał w ogóle w meczu? Kompletnie niewidoczny.
Dominik Kościelniak – 6,0
Brał udział w większości akcji naszej drużyny. Mogło się podobać zaangażowanie tego zawodnika, robił, co mógł. Niestety z tego wiatru żadnych liczb nie było.
Marcin Urynowicz – 5,5
Mało widoczny, niestety nie stworzył żadnego zagrożenia pod bramką rywali. Raz piłka spadła mu pod nogę w polu karnym po złym piąstkowaniu Misztala, jednak został zablokowany przez obrońców.
Filip Kozłowski – 5,5
Niestety Filip miał jedną bardzo dobrą okazję po świetnie rozegranym rzucie wolnym, ale się podpalił i za szybko uderzył prosto w bramkarza Znicza. Oprócz tego niewidoczny miał problemy z grą z rywalem na plecach i rozgrywaniem.
Piotr Kurbiel (grał od 60. minuty) – 5,5
Mało widoczny, w samej końcówce mocno walczył o piłkę. Za dużo schodził do boku, pomagając kolegom, przez co w polu karnym go brakowało w przypadku dogrania.
Adrian Błąd (grał od 60. minuty) – 6,0
Jedno fatalne zagranie i kilka naprawdę dobrych, wliczając kapitalne podanie przez pół boiska w pole karne na nos Woźniakowi, który nie dał rady oddać strzału.
Bartosz Jaroszek (grał od 60. minuty) – 5,0
Od razu po wejściu zaliczył idiotycznie agresywną i kompletnie niepotrzebną interwencję łapiąc żółty kartonik, przez co musiał w dalszym etapie grać dużo bardziej asekuracyjnie. W obronie wygranych kilka ważnych pojedynków główkowych, z przodu niestety to nie jest zawodnik, który potrafi coś dobrego zagrać.
Arkadiusz Woźniak (grał od 60. minuty) – 5,5
Niestety nie wykorzystał klasowego podania Błąda. Dużo walczył i biegał jak zawsze, ale nie mieliśmy pomysłu na ten mecz.
Grzegorz Janiszewski (grał od 85. minuty) – bez oceny
Zapamiętaliśmy, że niepilnowany zagrał fatalnego crossa w aut do nikogo w środkowej strefie boiska. Oprócz tego raz znalazł się w polu karnym i uderzył obok bramki.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSiarzy na derbach
Zapraszamy do materiału wideo, na którym zarejestrowaliśmy doping kibiców GKS Katowice na sobotnich derbach z Piastem. Niestety – wynik na murawie był zupełnie inny niż na trybunach.




Mleczak
11 kwietnia 2021 at 08:44
Zdecydowanie za wysokie noty w szczególności Kołodziejski (straty, źle ustawianie, bramka) – max 3, Kościelniak fakt robił sporo wiatru, ale nie widział albo nie podejmował ryzyka w rozegraniu na połowie przeciwnika tym samym nic z jego szarpania pozytywnego nie było – 4. Wszystkim na wstępie za brak zaangażowania dałbym max 4. Jedynie Mrożek, Jędrych i Kozłowski zasłużyli na coś więcej…nie wiem z czego wynika ta fatalną postawa, ale już poprzednie mecze wygrywaliśmy szczęśliwie
G8
12 kwietnia 2021 at 09:22
Kozłowski zasłużył na coś więcej? Niby czym?