Piłka nożna
Gancarczyk: Zasłużyliśmy na 3 punkty dzisiaj
GieKSa.pl: Janusz ten mecz to taka trochę rehabilitacja dla Ciebie w pojedynkach z Bełchatowem. W poprzedniej rundzie czerwona kartka, dziś 2 bramki i świetny występ.
O meczu w Bełchatowie już dawno zapomniałem, cały czas się upierałem, że czerwona kartka za tamto zdarzenie nie należała się. Różnie to sędziowie interpretują. Ktoś mi o tym wspomniał. Do tego meczu podeszliśmy spokojnie, przez dużą część meczu my dyktowaliśmy warunki, mieliśmy głupie 15 minut gdzie straciliśmy bramki. Pomogło kilka mocnych słów w przerwie i widać było, że w drugiej połowie wyszliśmy wyżej, agresywniej. Udało nam się wyrównać, ale dziś straciliśmy dwa punkty niż zyskaliśmy jeden.
15 minut, w którym tracimy dwie bramki. Sam wspomniałeś, że było to „głupie” 15 minut gry. Z czego to wynikało? To Bełchatów był wtedy taki mocny?
Ciężko powiedzieć, już pierwsze akcje po strzelonej bramce dla nas były groźne, gdzieś może źle się ustawiliśmy. Dwa błędy, dwie bramki. Musieliśmy gonić wynik. W szatni było może aż za gorąco i trener nas trochę temperował. Każdy uderzył się w pierś i wyciągnęliśmy wnioski z tych złych 15 minut. Do momentu utraty bramki graliśmy dobrze, potem nas to trochę podłamało. Cieszymy się z punktu i na pewno z gry.
Trener Kiereś stwierdził, że w piłkę można sobie grać, ale do awansu potrzebni są faceci. Jego opinia była taka, że Bełchatów zagrał słabiej. Nasza jest jednak taka, że w drugiej połowie to GieKSa dominowała i dyktowała warunki gry.
Bełchatów miał przewagę, bo prowadził do przerwy. Wtedy gra się łatwiej. My musieliśmy ruszyć po przerwie, to była jasna sprawa dla nas. Ruszyliśmy, Bełchatów chciał kontrować, ale poza ostatnią akcją nie mieli ich za wiele. Nasz zespół miał więcej okazji, mieliśmy lepsze okazje do strzelenia bramki. Sam miałem świetną okazję przed bramką na 2:2. Cały czas pracujemy nad skutecznością. Sama skuteczność to jednak nie wszystko, czasem trzeba zachować po prostu chłodną głowę pod bramką, poszukać technicznego strzału. Sama gra nie wyglądała źle, druga połowa napawa optymizmem.
Janusz, trener Moskal powiedział, że ten mecz o awansie nie decyduje, ale pokaże, jaka będzie sytuacja w górnej części tabeli na najbliższą przyszłość. Remis można przyjąć z lekkim optymizmem, że ta droga jest otwarta?
Mam doświadczenie z gry w Śląsku gdzie po 3 meczach mieliśmy bilans 1-8, przegraliśmy 3 mecze, graliśmy źle wtedy. Z takiego czegoś wyszliśmy na plus. Mamy jeszcze dużo do zrobienia, możemy zrobić dużo punktów. Ja patrzę optymistycznie, bo z taką grą na pewno będziemy zdobywać punkty.
Zapowiedź meczu z naszej strony była: Marek już strzelił, co na to Janusz? Brat przekazał jakieś informacje na temat Bełchatowa?
Rozmawiałem trochę z bratem, jego meczu nie widziałem, tylko bramki. Przekazał mi, iż jesteśmy w stanie ograć Bełchatów. Moja odpowiedź na gol brata to 2 gole, ale szkoda, że nasze bramki nie dały nam 3 punktów. Z perspektywy meczu uważam, że zasłużyliśmy dziś na 3 punkty.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Franc
23 marca 2014 at 20:56
To trzeba bylo grac i strzelac-a mialo byc 3pkp.
P.S.
KTO PUSZCZA TAKIE SCIERWO MIEDZY MECZAMI???DAJCIE METALLICE ,KURWA!!
1964
23 marca 2014 at 23:10
Przecież grali, kurde ludzie ogarnijcie się… A metalicce se w doma posłuchej pajacu