Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Tygodniowy przegląd mass mediów: GKS Katowice wznowił treningi grupowe

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

W dalszym ciągu ze względu na zagrożenie epidemiczne rozgrywki ligowe naszych drużyn piłkarskich są w dalszym ciągu zawieszone, ale decyzją Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN wszystkie kluby II ligi zostały dopuszczone do treningów grupowych.

Siatkarze oraz hokeiści mają już przerwę pomiędzy sezonami.

 

PIŁKA NOŻNA

gol24.pl – GKS Katowice wznowił treningi grupowe

[…] GKS Katowice znalazł się na aktualizowanej przez Polski Związek Piłki Nożnej liście zespołów, które mogą rozpocząć grupowe treningi. Wszyscy drugoligowcy w miniony piątek przeszli testy na obecność koronawirusa.

Rafał Górak zajęcia zespołowe wznowił we wtorek po południu. Wzięli w nich udział wszyscy zawodnicy, także Czesi Radek Dejmek i Jakub Habusta, którym właśnie skończyła się kwarantanna w związku z przekroczeniem granicy.

Wciąż nie ma natomiast określonego terminu wznowienia rozgrywek i potwierdzenia terminarza. Nie potwierdzono także zachowania pełnego systemu rozgrywek z barażami (planowo miejsca 3-6) włącznie.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Jakub Michalak: tworzy się bardzo niebezpieczny precedens

– Tworzy się w Katowicach bardzo niebezpieczny precedens. Sprowadza się zobowiązanie do umowy zlecenia i wypowiada się ją zawodnikom, którzy wypełniają swoje obowiązki od deski do deski. Ta sprawa będzie się toczyła jeszcze przez długi czas dla dobra naszej siatkówki, zawodników i klubów – mówi menadżer siatkarski, Jakub Michalak. Z jego usług korzysta 10 z 14 siatkarzy grających w minionym sezonie w GKS Katowice.

– Sytuacja nie była prosta nie tylko w naszej lidze. Wiele polskich klubów załatwiło temat bardzo gładko, w zasadzie nie angażując nas, jako menadżerów. Jako przykład mogę podać Jastrzębie, gdzie do rozmów z prezesem były wydelegowane dwie czy trzy osoby i ustalenia przebiegły bardzo gładko – powiedział Jakub Michalak. – My osiągnęliśmy porozumienie w 13 z 14 klubów PlusLigi. Tym jedynym jest GKS Katowice. Tam mieliśmy rozmowy pod tytułem „akceptujecie nasze warunki, albo wypowiadamy wam umowę”. Stanęło na tym, że dwóm chłopcom, którzy mieli trochę zaniżony kontrakt ze względu na naciągnięty do granic możliwości budżet, dopisano jedną dodatkową wypłatę, jako bonus za osiągnięcie miejsc 1-8. To było podstawą rozwiązania kontraktu na zasadzie braku porozumienia, bo zawodnicy byli chciwi. Uważam, że postąpiono bardzo nieelegancko – dodał Michalak.

Agent siatkarski nie ukrywa, że sprawą zajmują się już prawnicy.

 

HOKEJ NA LODZIE

sportdziennik.com – Pionierski eksperyment

[…] Kiedy po odmrożeniu sportów halowych zaczynacie przygotowania do sezonu? – z tym pytaniem zwróciłem się do trenera GKS-u Katowice, Piotra Sarnika, który jeszcze oficjalnie nie podpisał kontraktu.

– Z hokeistami spotykamy się na początku sierpnia i po kilku dniach zajęć „na sucho” wyjdziemy na lód.

Niżej podpisany zaniemówił z wrażenia, bo w naszej sportowej, nie tylko hokejowej, rzeczywistości mało kto decyduje się na inną formę przygotowań niż dotąd obowiązywała. Zacznijmy jednak po kolei…

Zawodnicy GKS-u rzeczywiście spotkają się na początku sierpnia, ale to wcale nie oznacza, że nie będą trenowali w czerwcu czy w lipcu. Na razie w klubie trwają rozmowy z potencjalnymi kandydatami do gry i z naszych informacji wynika, że w przyszłym tygodniu będą pierwsze oficjalne wieści o nowych kontraktach.

– A w przygotowaniach do sezonu stawiamy na pełny profesjonalizm, a na pewno zastosujemy pionierski eksperyment i sam jestem ciekaw jak wypadnie – wyjaśnia szkoleniowiec GKS-u.

– Zawodnik, który podpisze nowy kontrakt otrzyma od naszej trenerki przygotowania fizycznego, Anny Bieniec (jest pracownikiem naukowym katowickiej AWF – przyp. red.), indywidualny zestaw ćwiczeń, który pomoże w osiągnięciu odpowiedniej motoryki. Na pewno Patryk Krężołek różni się od Grzegorza Pasiuta i dlaczego obaj mają wykonywać te same ćwiczenia?

Wiemy, na podstawie minionego sezonu, nad czym obaj muszą popracować. Jeżeli wszyscy zawodnicy będą realizowali nakreślone przez trenera plany, wówczas jestem spokojny o przygotowanie motoryczne.

Podczas letnich przygotowań, tak przynajmniej do tej pory wyglądało, spotykaliśmy się w 12 czy 14 zawodników, bo reszta dołączała już przed wyjazdem na lód. Teraz jednak odeszliśmy od tych standardów.

Sportowy współczesny świat już tak trenuje, zaś my ten system określamy jako pionierski. Hokeiści NHL w swoich drużynach do tej pory pojawiali się w pierwszej dekadzie września i rozpoczynali wspólne zajęcia oraz serię test-meczów.

– Mam zaufanie do zawodników, z którymi w poprzednim sezonie przyszło pracować i mam nadzieję z większością przyjdzie mi dalej współpracować – uśmiecha się szkoleniowiec.

– W ostatnich latach swojej gry wynajmowałem trenera personalnego, by pod jego okiem trenować i eliminować błędy, jakie popełniałem podczas ćwiczeń. Niedoskonałości podczas zajęć nasza trenerka może korygować on-line. O tym kto i jak pracował przekonamy się podczas testów, które są zaplanowane na początek sierpnia.

Po nich będziemy mieli właściwy ogląd pracy wykonanej przez zawodników. „Usterki”, bo i takowe trzeba wkalkulować, można skorygować podczas 6-tygodniowych przygotowań przed inauguracją ligową. Wszystko jest dobrze zaplanowane, ale jak się wszystko potoczy zależy od samych zawodników.

Działacze oraz trenerzy GKS-u Katowice zdecydowali się na eksperyment i nie ukrywajmy podjęli ryzyko. Jednocześnie hokeiści też muszą być świadomi co ich czeka.

 

hokej.net – Kapitan blisko nowej umowy

To z pewnością dobra informacja dla katowickich kibiców. Grzegorz Pasiut jest bliski podpisania nowego kontraktu z ekipą GKS-u Katowice.

32-letni środkowy był kapitanem GieKSy w poprzednim sezonie i jej kluczowym zawodnikiem. Dość powiedzieć, że był jedynym graczem, który zdobył dla ekipy z Korfantego więcej punktów niż rozegrał meczów. W 39 spotkaniach strzelił bowiem 12 bramek i zanotował 30 asyst.

Warto też wspomnieć, że wychowanek KTH Krynica okazał się najlepiej punktującym graczem w mocno okrojonej fazie play-off. W 6 spotkaniach zdobył 7 „oczek” (2 G + 5 A).

Z naszych informacji wynika, że Pasiut ma też ofertę z Niomanu Grodno, w którym miał już okazję występować przez dwa sezony. Jednak gra w ekstralidze białoruskiej, w dobie pandemii koronawirusa, wiąże się ze sporym ryzykiem. Sam zawodnik zdaje sobie z tego sprawę, dlatego lepszym rozwiązaniem dla niego i jego rodziny wydaje się pozostanie w Katowicach, w których dobrze się czuje.

Z naszych informacji wynika, że w ekipie z alei Korfantego w przyszłym sezonie najprawdopodobniej nie zobaczymy dwóch Szwedów: bramkarza Robina Rahma i obrońcy: Mathiasa Porselanda.

 

Jaśkiewicz podążył śladem „Dziubka”. Przenosi się na Białoruś

Oskar Jaśkiewicz jest kolejnym zawodnikiem, który zdecydował się kontynuować karierę poza granicami naszego kraju. Niespełna 24-letni defensor podpisał roczny kontrakt z Niomanem Grodno.

Jaśkiewicz poprzedni rok spędził w ekipie GKS-u Katowice. W jego barwach rozegrał 49 meczów, w których zdobył 12 punktów za 2 bramki i 10 asyst. Na ławce kar spędził 16 minut.



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Komu nie zależało, by zagrać?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.

Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.

Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.

Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.

Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.

Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.

Mecz się nie odbył.

Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.

Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…

A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.

No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.

Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.

Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.

I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.

Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.

Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.

Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.

Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.

Kups!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Mecz z Jagiellonią odwołany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga