Dołącz do nas

Hokej Kibice Klub Piłka nożna Siatkówka Stadion

Stadion GieKSy nie na Bukowej oraz nowi trenerzy hokeja i siatkówki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W dniu dzisiejszym o godzinie 11:30 w Urzędzie Stanu Cywilnego odbyła się konferencja poświęcona działaniom Miasta Katowice w sprawie wielosekcyjnego klubu GKS Katowice. Przeprowadziliśmy dla Was tekstową relację live (tutaj), a teraz chcielibyśmy podsumować i streścić wszystkie informacje. 

Z pięciominutowym opóźnieniem konferencję otworzył rzecznik prasowy Urzędu Miasta Katowice Maciej Stachura, który przedstawił głównych aktorów dzisiejszego dnia: prezydenta Katowic Marcina Krupe, prezesa GKS GieKSa Katowice S.A. Wojciecha Cygana, prezes KH GKS Katowice Przemysława Plisza, trenera sekcji siatkarskiej Piotra Gruszkę oraz trenera hokeistów Jacka Płachtę.

Jako pierwszy głos zabrał prezydent Katowic Marcin Krupa, który mówił o stawianiu na GKS Katowice. Przytaczał badania przeprowadzone na ponad 1000 respondentów o pozytywnym stosunku mieszkańców do GieKSy. Aż 79 proc. ankietowanych pozytywnie wyrażało się o naszym klubie, a 83 proc. było dumne z faktu posiadania klubu z takimi tradycjami. 67 proc. ludzi stwierdziło także, że należy się chwalić w Polsce takim klubem jak GKS Katowice. Marcin Krupa mówił także o dużym potencjale jaki drzemie w sekcji piłkarskiej GieKSy i stwierdził, że Katowice zrobią wszystko, by jak najszybciej wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej. Komplementował też kobiecy zespół piłkarski gratulując dziewczynom awansu. Prezydent wspomniał również o sekcji tenisa, która skierowana jest do dzieci i młodzieży. Zostało także potwierdzone, że GKS Katowice zagra w PlusLidze w przyszłym sezonie, a trenerem zostanie Piotr Gruszka, którego Marcin Krupa bardzo komplementował. „Obiecałem odbudowę sekcji hokeja, bo mamy duże tradycje jako miasto w tej dyscyplinie. Uważam, że warto do tego powrócić stąd powołaliśmy spółkę KH GKS Katowice S.A.” – takimi słowami prezydent zapowiedział odbudowę sekcji hokejowej i skierował wiele miłych słów pod adresem trenera Jacka Płachty. Marcin Krupa wyraził nadzieję, że klub będzie stał na trzech solidnych nogach – piłce nożnej, siatkówce i hokeju.

Następnie prezydent przeszedł do kwestii stadionu: „Zmieniamy lokalizację stadionu GKS Katowice. Taką decyzję podjęliśmy po konsultacjach z wieloma środowiskami – zarówno wewnętrznymi komórkami Urzędu Miasta Katowic i zewnętrznymi, czyli m.in. kibicami. Znaleźliśmy kilka miejsc na budowę nowego obiektu i ostatecznie wspólnie wybraliśmy teren przy zbiegu ulicy Dobrego Urobku i Bocheńskiego. Obecnie jest to teren dziewiczy. Jest to doskonała lokalizacja, która pozwoli nam wyeksponować rangę klubu. Jedynym minusem jest to, że nie będzie to Bukowa, ale wokół nowego stadionu powstaną nowe ulice i jedna z nich będzie mogła nosić nazwę Bukowa lub inaczej nawiązywać do historii i tradycji klubu. Tym zajmiemy się jednak w późniejszym czasie”.

Po prezydencie głos zabrał prezes zarządu spółki GKS GieKSa Katowice S.A. Wojciech Cygan: „Jestem zaszczycony, że mogę wziąć udział w takiej konferencji. Projekt wielosekcyjnego klubu GKS Katowice jest niespotykany w Polsce – część podmiotów będzie w głównej spółce, a część poza nią. Wszyscy jednak tworzymy GKS Katowice. Powołaliśmy spółkę KH GKS Katowice S.A. Chciałbym aby w niedługim czasie wszystkie trzy dyscypliny grały w najwyższej klasie rozgrywkowej”. W skład Rady Nadzorczej Klubu Hokejowego GKS Katowice S.A. weszli Wojciech Cygan, Marcin Janicki oraz Marcin Skoczylas. Prezesem zarządu będzie Przemysław Plisz, a wiceprezesem Witold Hornik.

Następnie oddano głos Piotrowi Gruszce, czyli nowemu trenerowi GKS Katowice w siatkówce. W swojej krótkiej wypowiedzi podziękował za zaufanie i okazał wielką radość, że może tworzyć tak ciekawy projekt. „Wierzę w ten zespół, ale wiem, że czeka nas ciężki sezon. Nowa drużyna to zawsze wielka niewiadoma, ale liczę, że szybko staniemy się ważnym klubem w polskiej siatkówce” – powiedział nasz nowy trener. 39-latek to wybitny siatkarz – wielokrotny mistrz Polski, juniorski mistrz świata i Europy, a także mistrz Europy i wicemistrz świata w seniorskiej piłce siatkowej. W reprezentacji Polski rozegrał 450 meczów. Po zakończeniu kariery zawodniczej zajął się trenowaniem. Ostatnio prowadził występujący w PlusLidze BBTS Bielsko-Biała.

Oddano głos Przemysławowi Pliszowi, który będzie prezesem zarządu Hokejowego Klubu GKS Katowice S.A. Jest to 35-letni absolwent Politechniki Śląskiej w Gliwicach, który od 2009 roku prowadzi własną działalność gospodarczą w zakresie reklamy, PR, marketingu i organizacji eventów. W latach 2011-13 był dyrektorem ds. marketingu i rzecznikiem prasowym Piasta Gliwice. „Chciałbym podziękować za zaufanie prezydentowi Katowic. Przed nami ciekawa misja odbudowy historycznego klubu GKS Katowice. Na razie ciężko mi więcej powiedzieć, wszystko dzieje się tak szybko. Na pewno niedługo zwołamy własną konferencję prasową. Bardzo dziękuję prezesowi PZHL za wsparcie oraz wyrażenie zgody Jackowi Płachcie na łącznie funkcji szkoleniowca reprezentacji Polski i GKS Katowice.” – powiedział Plisz. Pliszowi w zarządzaniu będzie pomagał 43-letni Witold Hornik, który pracował ostatnio jako dyrektor ds. techniczno-administracyjnych Fundacjo Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska.

Następnie głos zabrał Jacek Płachta, czyli nowy trener hokejowej GieKSy. Ten 47-letni szkoleniowiec to zasłużona postać nie tylko katowickiego hokeja. Grał w naszej drużynie w latach 1986-1990, a następnie występował w czołowych niemieckich drużynach. Uczestniczył w 10 turniejach mistrzostw świata z polską reprezentacją. Od 2014 roku pełni funkcję selekcjonera narodowej drużyny. „Dzień dobry dla mnie to naprawdę fajne uczucie, że mogę budować hokejowy GKS Katowice. „Bardzo się cieszę, że prezes PZHL wyraził zgodę na łącznie przez moją osobę funkcji szkoleniowca reprezentacji oraz GieKSy. Mamy duże tradycje i będziemy dążyć do odbudowy potęgi GKS Katowice” – powiedział nowy trener naszej hokejowej drużyny.

Następnie przyszedł czas na pytania od dziennikarzy, którzy pytali między innymi o sposób finansowania nowych podmiotów. Prezydent Marcin Krupa zwrócił uwagę, że obecnie w Polsce wyczynowy sport nie istnieje bez wsparcia samorządów. Z jego ust padło także ważne stwierdzenie: Nie ma drzwi zamkniętych dla nikogo pod barwami GKS Katowice. Inne kluby tez będą wspierane, ale najważniejszy jest GKS Katowice. Chcemy wypracować taki system, by z mniejszych klubów wyłaniać dobrze rokujących zawodników. Szczególnie, że te mniejsze kluby też finansujemy. Najważniejszy ma być jednak GKS Katowice. Wynika to z ankiet, badań i naszej analizy. Nikomu drogi nie zamykamy, ale GKS Katowice jest naszym oczkiem w głowie„. Przemysław Plisz potwierdził także, że nowy klub zagra w Polskiej Hokej Lidze, a Piotr Gruszka zwrócił uwagę, że nikt trenera Grzegorza Słabego nie wyrzuca – zostanie on asystentem. Gruszka potwierdził także, że siedmiu siatkarzy, którzy wywalczyli awans do PlusLigi zostanie w klubie na przyszły sezon. Prezydent Marcin Krupa spytany o termin powstania nowego stadionu nie umiał podać dokładnej daty. Mówił o koniecznych badaniach gruntu, następnie etapie projektowania i wreszcie samej budowy. Nie wiadomo co stanie się w przyszłości z obecnym obiektem przy Bukowej – rozważana jest sprzedaż terenów. Koszt budowy stadiony w nowej lokalizacji może nieznacznie wzrosnąć w stosunku do planowanej budowy przy Bukowej, ale nie będą to duże różnice. Prezydent zwracał uwagę, że obecnie przy Bukowej w świetnym stanie jest jedynie murawa, a cała reszta nadaje się do wymiany. Marcin Krupa powiedział także, że nic mu nie wiadomo o wsparciu nowej spółki hokejowej przez podmioty skarbu państwa, ale bardzo na to liczy i jest to także zadanie dla prezesa KH GKS Katowice S.A.

Po konferencji zrobiono pamiątkowe zdjęcia i do zebranych dołączył także trener Jerzy Brzęczek. Poniżej prezentujemy zdjęcie oraz pokazujemy Wam przyszłą lokalizację stadionu GieKSy.

wielosekcyjny GKS Katowice

Nowa lokalizacja stadionu GKS Katowice

Nowa lokalizacja stadionu GKS Katowice

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


23 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

23 komentarze

  1. Avatar photo

    mike

    7 lipca 2016 at 14:58

    Dla mnie lipa. Szczególnie, że znów inwestycja przesunie się w czasie. Więc stadion powstanie za 4-5 lat????? Do tego Dąb i Bukowa to nasze korzenie. A korzeni się nie wyrywa i nie obcina.

  2. Avatar photo

    Małopolska GieKSa

    7 lipca 2016 at 15:33

    Dla mnie pomysł rewelacja. Sentyment do Bukowej to jedno ale rozsądek drugie. Stadion przy dużym węźle drogowym jakim jest A4 ułatwi dotarcie na mecz wielu kibicom i szybszy wyjazd po meczu. Na Bukowej nie ma miejsca parkingowego przy frekwencji 3 tyś a gdzie tam 15 tyś.

  3. Avatar photo

    antek1964

    7 lipca 2016 at 15:45

    Dobry pomysł Pozwolenie na organizacje imprez masowych nie będzie cza biegać do urzędu miasta z Chorzowa

  4. Avatar photo

    Tom

    7 lipca 2016 at 17:29

    Extra, wszyscy poszli ostro do przodu a my od lat w wielkiej czarnej d.., lokalizacja bomba, najlepsze newsy od lat!!!.

  5. Avatar photo

    1964

    7 lipca 2016 at 18:39

    Dopóki nie wbiją pierwszej łopaty to nie uwierzę w budowe nowego stadionu!Już tyle lat mydlą nam oczy!

  6. Avatar photo

    Pysiek14

    7 lipca 2016 at 18:52

    Stadion będzie można nazwać np BUKOWA ARENA i robić tam np też koncerty itd . Z jednej strony pomysł bardzo pragmatyczny ale sentyment i tradycja pozostaną?Oby tylko nie skończyło się na obietnicach

  7. Avatar photo

    Jarecki

    7 lipca 2016 at 19:36

    @kibic2 bez dowodow nie lec z teoriami spiskowymi to nam nie potrzebne.zacznij logowac sie tutaj pod nickie jaki masz na Forum;)
    Nowa lokalizacja na spory + . Oby szybko wbili pierwsza lopate wtedy dopiero tak naprawde wiekszosc z nas zacznie wierzyc ze powstanie nowy stadion. Czasy sciemy ze strony UM do tego niestety doprowadzily

  8. Avatar photo

    Mecza

    7 lipca 2016 at 20:52

    !!!!!! specjalnie, nie mogłem się dzisiaj bardziej zdziwić i wkurzyć. Wszyscy komentujemy transfery i jest dyskusja między nami ale ta SENSACYJNA WIADOMOŚĆ to jest koniec GKS jakiego CZUJEMY I CHCEMY. MYDLENIE OCZÓW!!!!! Mamy teraz bardzo dobrą lokalizację, zjazd z A4 na Bukową to bajka, oczywiście Dobrego Urobku jest jakieś 300mb bliżej ale czy ktoś pomyślał o kibicach? Czy powstanie np. nowa linia tramwajowa od Wełnowca przez Bocheńskiego? My dyskutujemy kto przyszedł, kto odejdzie ale dla mnie BUKOWA jest wyjątkowa. Żadnych argumentów nie przyjmuję i mam to wszystko gdzieś. Grajmy w 5 lidze!!! ale na Bukowej w Katowicach. Nie dowiedziałem się dlaczego Dobrego Urobku, nie dało się przesunąć granicy z Chorzowem albo dogadać się z nimi? OK ale niech to ktoś wytłumaczy nam ciemnym a nie wciska jeszcze ciemniejszym że to najlepszy wybór. Wkur.. się. Ja sobie dojadę samochodem autostradą A4 skręcając w lewo w pewnym momencie ale co z innymi!!!??? Wyrzucają nas na prowincje. Przepraszam wszystkich których uraziłem, pewnie czegoś nie kumam, dlaczego mamy się oddalać od centrum Katowic? (google map to samo, ale komunikacja do dupy) Gdyby to była wiadomość od inwestora z Chin lub Arabów mógłbym się zgodzić (przychodzą z zewnątrz i walczą o jak najlepszą pozycję wyjściową z właścicielem gruntów) Szczerze? Gdyby ktoś chciał wydać rozsądnie pieniądze to na Dobrego Urobku trzeba zrobić zajebisty ośrodek treningowy dla całej sekcji sportowej GKS panie Krupa a nie stadion… Jak długo władze miasta myślały o tym policzku dla GKS?

  9. Avatar photo

    pawelas197

    7 lipca 2016 at 21:29

    z calym szacunkiem ale dla mnie gieksa to bukowa a nie jakas halda kolo A4 tam nie pojade na mecz INO BUKOWA AMEN

  10. Avatar photo

    pawelas197

    7 lipca 2016 at 21:34

    MIKE dobrze napisal korzeni sie nie wyrywa a nas kibicow chca wyrwac z bukowej dla mnie to nie do pomyslenia za dlugo tutaj jezdzilem moze mlodzi to zaakceptuja ale ja nie

  11. Avatar photo

    Jarecki

    7 lipca 2016 at 22:06

    Uwazacie ze to zly pomysl ale dlaczego? Bo zla komunikacja hmm przeciez oczywistym jest ze jesli stadion powstanie w nowym miejscu zostanie pod niego przebudowana infrastruktura drogowa.Na B1 przychodzi 3tys ludzi i nie ma gdzie zaparkowac ze nie wspomne o wyjezdzie po meczu. B1 w sercu ale musicie myslec tez realnie

  12. Avatar photo

    Igor

    7 lipca 2016 at 22:12

    O innej lokalizacji mówiono już od jakiegoś czasu, tylko dlaczego Załęska Hałda? Tam teren jak po bombardowaniu, bo szkody górnicze były. Już lepiej było budować przy Kościuszki w miejscu dawnego przedwojennego stadionu FC Katowice (też tereny miasta i dobrze skomunikowane). Myślę, że to wszystko element gry na czas, same ekspertyzy na terenach płytkiego wydobycia będą kosztowały i trwały, do tego budowa na takim szwajcarskim serze (pamiętam budowę A4 w okolicy – to był dość drogi odcinek, bo ze względu na szkody trzeba było budować inaczej). Rozumiem gdyby mieli arenę na 30 tys wybudować, ale na zapowiadane 12 starczyła by Bukowa, z parkingiem dwupoziomowym i poszerzeniem Złotej, która przecież dochodzi do Chorzowskiej (też dobrze skomunikowane). Mam wrażenie, że to odłożenie budowy w czasie plus możliwość zarobienia dla swoich, bo budowa będzie się ciągła… Przypomnę, że Stadion Śląski kończy obecnie firma związana z Uszokiem, Cygan jest związany z UM, wszystko się układa w całość. Potrwa to długo. Jeśli do tego dodać trenera Brzęczka, to znaczy, że do ekstraklasy nam się nie spieszy. Stadion Śląski remontują już od 23 lat, może czerpiemy z tych wzorców… Może jestem przewrażliwiony, ale za dużo na Gieksie już przeżyłem…

  13. Avatar photo

    pawelas197

    7 lipca 2016 at 22:32

    qurwa bukowa to nasz dom a wy chcecie to zdeptac zalosni jestescie

  14. Avatar photo

    robert

    7 lipca 2016 at 23:26

    tradycja jest bardzo ważna korzenie od Domb Katowice powinny zostać zachowane , teren wokół stadionu rozległy , także niech nie pieprzą że nie ma infrastruktury

  15. Avatar photo

    Pnwk

    8 lipca 2016 at 00:09

    Bylem zawsze za lokalizacja stadionu przy Kosciuszki, w miejscu dawnego stadionu Gwardii i dalej uważam ze to najlepsza lokalizacja. Jednak cieszę ze ktos w końcu zaczął myśleć i odpuscil Bukowa, z całym szacunkiem, bo jeżdżę na mecze od 88 roku. Są lepsze lokalizacje niż Bukowa z b. wielu powodów, ale stadion powinien być bliżej centrum miasta. Ale cieszę sie ze ktos w końcu przemyslal sprawę. Obyśmy sie doczekali nowego stadionu. Panewniki ino GKS!!!

  16. Avatar photo

    rafi

    8 lipca 2016 at 10:41

    nikt nie wyrywa korzeni przenosząc stadion. stare obszczane familoki to też nasza tradycja? górnictwo też? i tak do totalnej zapaści, aż się wszystko rozdupcy…
    inną sprawą jest to, że budowa w nowym miejscu jest szybsza i mniej konfliktowa niż granie meczów i budowanie nowego.
    i mimo wszystko wolę, że stadion będzie w kato a nie chorzowie i że nie będziemy skazani na łaske prezydenta chorzowa, który jest kibicem Ruchu.

  17. Avatar photo

    KRIS_BEMA

    8 lipca 2016 at 11:02

    Mam tylko nadzieję, że na tym terenie będzie tez kilka boisk treningowych dla naszej akademii. Bo na razie młodzież nie ma za bardzo gdzie trenować i ciężko to nazywać akademią. A lokalizacja bardzo dobra. Dojazd dogodny. A i pewnie mieszkańcy „hołdy” w końcu doczekają się jakiegoś sklepu 😉 ( w którym kibice zaopatrzą się przed i po meczu).

  18. Avatar photo

    LiGota 1964

    8 lipca 2016 at 11:16

    Stadion na Kościuszki to dobre miejsce na stadion Gieksy dużo ludzi będzie widiec stadion i będą tam przychodzić i coras więcej ale może być na bochenskiego będą widzieć piękną bryłę

  19. Avatar photo

    CIErPLIWY

    8 lipca 2016 at 16:49

    Lechia, Śląsk i Arka już to przerabiały. Wszyscy grają piętro wyżej od nas, przypadek … nie sądzę !

  20. Avatar photo

    Marcin

    8 lipca 2016 at 17:02

    Co za ograniczeni ludzie !!! Jak wybudowali nowy stadion dla Arsenalu to nikt nie marudził że stary stadion, jakieś korzenie itp. Teraz WestHam też będzie grał na nowy stadionie i nikt nie protestuje. Gdyby nie miasto Bukowa 1 już dawno by zaorali pod jakis supermarket. Najlepsze wiadomości od lat. Brawo wkoncy coś się dzieje w tych zapyzialych Katowicach !!!

  21. Avatar photo

    Binn

    8 lipca 2016 at 19:36

    Pomysł dobry, bo eksponowana lokalizacji, dobra komunikacja drogowa na stadion oraz pojemny parking są składowymi niezbędnymi dla porządnej inwestycji. Moim zdaniem im bliżej A4, tym lepiej dla stadionu – zwłaszcza pod względem budżetu na inwestycję.

    Byłoby natomiast wskazane żeby miasto zdefiniowało dokładniej co chce wybudować, bo zmiana lokalizacji może oznaczać konieczność dostosowania do nowych potrzeb.

  22. Avatar photo

    1964

    9 lipca 2016 at 09:55

    I jeszcze jedno odnośnie nowej lokalizacji! Wszyscy narzekają na ciężki dojazd a przecież wystarczy wsiąść do pociągu,wyjść na stacji Katowice-Brynów.Stadion będzie w odległości od dworca jakieś 1,5 km,tak więc tragedii nie ma!Z dębu i okolic można podstawić darmowe autobusy,które ruszały by ze starej B1.Zresztą budując stadion na Załęskiej hałdzie,ożywi to tę dzielnice!Ja mam nadzieję że nie będzie to żaden bubel i co najważniejsze okaże się to w końcu prawdą!Do budowy 1,5 roku!Ale ja i tak patrze na ręce prezesa Cygana który obiecał ekstraklasę.Prezesie został panu niecały rok!

  23. Avatar photo

    Wku...ny dzieciak

    9 lipca 2016 at 23:02

    Jasne stadion na Kościuszki….jeszcze czego jak najdalej z ta chołotą od centrum i tyle

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Balon de GieKS’or

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Tak, tak, Shellu wrócił do działalności redakcyjnej rok temu i faktom nie da się zaprzeczyć. Mianowicie od tego czasu byłem na 17 meczach wyjazdowych. Bilans: 3-1-13. Z różnych powodów nie zawitałem na czterech meczach w delegacji. Bilans: 3-0-1. Niech to szlag!

Miejmy więc te heheszki, że Shellu przynosi pecha za sobą. Pośmialiśmy się, fajnie. Teraz przejdźmy do rzeczy poważnych.

To co oglądamy w tym sezonie na wyjeździe, to co widzieliśmy wczoraj w Gdańsku, to jest jakiś jeden wielki koszmar. W zasadzie nawet nie wiem, co pisać, bo jestem zażenowany. Przede wszystkim dysproporcją pomiędzy meczami u siebie i na wyjeździe. Dysproporcja, w której GieKSa u siebie od przerwy meczu z Zagłębiem walczy, gra agresywnie, zmiata tego przeciwnika i nawet jeśli pojawiają się błędy w defensywie, to nadrabiamy grą ofensywną i strzelanymi bramkami. Na wyjazdach nie ma ani ofensywy, ani defensywny. Jest jedno wielkie nic.

Mecz z Lechią został oddany. Nie mam na myśli, że bez walki, choć tej determinacji mogło być zdecydowanie więcej. Ale został oddany bez jakichkolwiek atutów piłkarskich. Był to absolutnie beznadziejny mecz, który jakby potrwał drugie 90 minut, to GKS i tak by bramki nie strzelił. Nie da się strzelić gola, gdy nie potrafi się stworzyć dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. Bramkarz Lechii Paulsen został zatrudniony w zasadzie tylko przy strzale dystansu Nowaka. I kilka razy wyłapał, względnie wypiąstkował piłkę po bardzo słabych dośrodkowaniach. Najlepszą akcję katowiczanie przeprowadzili wtedy, gdy Galan wypuścił Nowaka, ten zrobił zwód i uderzał, ale został zablokowany. Poza tym – nie było nic.

Strasznie się na to patrzyło. Na pierwszą połowę nasz zespół nie dojechał w ogóle. Tam to nawet i tej determinacji nie było widocznej. I myślę, że raz na zawsze warto między bajki z mchu i paproci włożyć krążące w piłce historię o tym, jak to jest ciężko, gdy gra się co trzy dni. Tym razem bowiem były dwa tygodnie przerwy i w żaden sposób nie wpłynęło to pozytywnie na zespół. Katowiczanie byli ospali, bez pomysłu, bez widocznej chęci przyciśnięcia przeciwnika.

Zawsze na meczach posiłkuję się transmisją z Canal+, czy to odpalając na laptopie i oglądając powtórki, czy zapuszczając żurawia w monitory komentatorów stacji, tym razem Bartosza Glenia i Michała Żyro (na monitorach zawsze jest od razu, nie trzeba czekać „poślizgu”). Gdy około 36. minut zobaczyłem, że GKS nie oddał nawet jednego strzałów, choćby niecelnego, nie mogłem uwierzyć. Oto gramy z najsłabszą obroną w lidze, której Zagłębie Leszka Ojrzyńskiego potrafi wklupać sześć bramek, a my nie potrafimy choćby postraszyć bramkarza gospodarzy. Po prostu koszmar. Na koniec połowy był już jeden celny strzał o xG… 0,01. Ja bym to jeszcze na części tysięczne rozłożył, żeby zobaczyć, czy nie było to 0,001. Natomiast sytuację, w której Galan zagrał – co by nie mówić – kapitalną piłkę do Wasyla, a Wasyl zamiast albo przyjąć i strzelić, albo poczekać, albo zrobić cokolwiek innego, odgrywał z pierwszej do tyłu, do nikogo, zakwalifikowałbym jako ujemne xG. No, po prostu tak nie można.

Mimo wszystko coś tam w końcówce pierwszej połowy leciutko zaczęło się dziać i dawało to jakąś nadzieję na grę po przerwie. I rzeczywiście, GKS miał dużo więcej posiadania piłki w drugiej części gry. Z 52-48 dla Lechii w pierwszej połowie, cały mecz skończyliśmy z bilansem 58-42 na korzyść GKS, czyli po przerwie GKS musiał mieć piłkę przez 68 procent czasu. I choć na koniec meczu to xG było już na poziomie 0,76, to nadal bardzo słabo. Nie mieliśmy groźnych sytuacji.

Zapytałem trenera na konferencji o kwestię braku prostoty w grze, tylko zbyt dużego kombinowania. Trener zaprzeczył mówiąc, że w tym spotkaniu było być może najwięcej dośrodkowań w całym sezonie, bo około czterdziestu i chodzi o jakość. Nie doprecyzowałem, więc doprecyzuję teraz – bardziej chodzi mi o sytuacje, w których naprawdę można już próbować oddać strzał, czy może nawet trochę popróbować zrobić coś na aferę, jakieś zamieszanie itd. A my kombinujemy, tak jak wspomniany Wasyl, tak jak Bartek Nowak w jednej sytuacji, gdzie się wygonił i został zablokowany. Kilka takich sytuacji by się jeszcze znalazło. Natomiast faktem jest, tak jak stwierdził szkoleniowiec, że chodzi też o samą jakość dośrodkowań, a ta była bardzo słaba. Nawet komentatorzy określili centry GieKSy jako „baloniaste”. Golkiper gospodarzy nie miał z reguły z nimi problemów, a jak kilka razy nasi zawodnicy doszli do główki, to po prostu odbili piłkę gdzieś do góry czy nie wiadomo gdzie. Zagrożenia żadnego. Po francusku i hiszpańsku piłka to „balon”. Piłkarze GKS za bardzo chyba wzięli sobie to do serca.

Piszę o tej aferce, bo GKS potrafi taką grać. Ja wiem, że Jacek Gmoch kiedyś chciał zmatematyzować piłkę i dziś wielu szkoleniowców to robi – to znaczy chcą jak najmniej pozostawić przypadkowi. I ja to rozumiem. Natomiast wydaje się, że potrzebny jest w tym wszystkim balans, po ostatecznie piłka to taki kulisty przedmiot, który w dużej prędkości zachowuje się nieprzewidywalnie, gdy napotka na przeszkodę taką, czy owaką – tu się odbije, tu podskoczy, tu zakręci i po prostu trzeba mieć refleks i dołożyć nogę. Przecież strzelaliśmy takie bramki – Marten Kuusk w poprzednim sezonie z Cracovią czy Lukas Klemenz niedawno z Arką. Więc i to GKS potrafi.

Jeśli miałbym wyróżnić jakiegokolwiek zawodnika w tym meczu, to pewnie postawiłbym na Galana, choć widząc po opiniach kibiców, moglibyśmy się w tych opiniach rozminąć. Ale Borja coś tam próbował i zagrał dwie bardzo dobre piłki w pole karne. Poza tym mizeria i raczej kilku bohaterów negatywnych.

Trener pokombinował ze składem, więc mogliśmy obejrzeć zaskakujące zestawienie. Jak przyznał na konferencji, zmasakrowani po wyjazdach na reprezentacje byli Kuusk i Kowalczyk. Tego pierwszego zabrakło nawet na ławce, Mateusz wszedł w drugiej połowie. I okej, może podróż z Armenii, może kadra, ale kurka wodna, tak przegrać pojedynek biegowy z Meną, który grał od początku. Nie godzi się.

I znów ta cholerna bramka w końcówce. Znów zapytam – ileż można? I mam gdzieś, że to kontra wynikająca z odkrycia się. Bramka to bramka. Z jednej strony nie pozwalamy Kudle polecieć w pole karne przeciwnika w 107. minucie meczu, z drugiej dajemy sobie w taki sposób wbić bramkę. W siódmym meczu z rzędu tracimy gola w końcówce połowy. W tym sezonie to już dziesięć (!) takich goli. A w ostatnich szesnastu meczach – szesnaście!

A’propos Camilo Meny – po meczu, gdy wychodziliśmy ze stadionu, wychodził też Kolumbijczyk, więc stwierdziłem, że to idealna okazja podziękować mu za gola z Arką Gdynia, który dał naszemu klubowi możliwość walki o awans do ekstraklasy w maju rok temu. Co uczyniłem. Camilo był zdziwiony, dlaczego jakiś gość dziękuje mu za tego akurat gola, gdy przecież przed chwilą strzelił. Ale wyjaśniłem mu wszystko, tak więc w imieniu kibiców GieKSy osobiste podziękowania zostały złożone. Dzięki Camilo!

Wracając do składu. W miejsce Kuuska na boisku pojawił się po raz pierwszy od wielu miesięcy Grzegorz Rogala. Kibice łapali się za głowy, ale myślałem sobie – dajmy mu szansę. Po meczu mam taką myśl, która by mi jeszcze niedawno do głowy nie przyszła… królestwo za Klemenza! Rozumiem brak ogrania, ale na Boga – czy to przeszkadza w tym, żeby prosto i mocno kopnąć piłkę? Zawodnik udzielał się w ofensywie, ale kopał tak, jakby to była piłka lekarska, względnie nie jadł śniadania, ni obiadu. I po takiej dwukrotnej próbie kopnięcia piłki, została ona wybita i padła pierwsza bramka.

No i z bólem serca muszę też powiedzieć, że Dawid Kudła w tym sezonie nie pomaga. Absolutnie. Nie wybronił żadnego meczu, nie jest pewnym punktem, a ta bramka obciąża go strasznie. To nie jest zły bramkarz, ale jeśli nie poprawi się w najbliższym czasie, to nie zdziwię się, jeśli trener postawi na Rafała Strączka. W pucharowym meczu z Wisłą na pewno. Ale też w lidze. Mimo wszystko jestem fanem Dawida i mam nadzieję, że się ogarnie i wróci do formy z poprzedniego sezonu.

Zagrali Milewski i Bosch, i z ich gry nic kompletnie nie wynikało. Sebastian generalnie niewiele wnosi do zespołu, jedynie raz na jakiś czas zagra dobry mecz. Jesse na razie wystąpił w Zabrzu i w Gdańsku i na razie cienizna totalna.

Adam Zrelak niewidzialny, podobnie jak Ilja Szkurin, który wszedł w drugiej połowie, choć Białorusin wypadł minimalnie lepiej niż Słowak, coś tam próbował powalczyć. Ale bez efektu.

Wprowadzony na boisko w drugiej połowie Adrian Błąd też już młodszy nie będzie. Z całym szacunkiem – także za poprzedni sezon, gdzie dawał radę, w tym zawodnik już piłkarsko po prostu nie pomaga. Kompletnie.

Reszta nie dała po prostu nic dobrego zespołowi i jako całość, zagraliśmy po prostu ultra beznadziejne zawody. Wiadomo też, że była przerwa z powodu zadymienia, ale psychologicznie, gdy sędzia pokazał doliczonych 16 minut, to powinniśmy natrzeć na tego rywala i po prostu go stłamsić. I trochę tej aferki zrobić, tak jak Wszołek z Jędzą zrobili nam w Warszawie. Oczywiście jakościowo – z idealną centrą i strzałem.

0-0-4, bramki 1:11. Bilans na wyjazdach tragiczny. Problem w tym, że ten bilans jest adekwatny do gry. W Łodzi było po prostu słabo, na Legii całkiem nieźle, za to na Górniku i Lechii totalnie beznadziejnie i dramatycznie. Jeśli trener chciał coś zmienić na wyjazdach, to na razie efektów nie ma. Jest tak samo źle jak było. Natomiast swoją drogą piłkarze muszą się ogarnąć, bo to naprawdę niemożliwe, że u siebie można, a na wyjeździe nie można. Nie wiem, może mówcie sobie do lustra przed wyjazdami: „O, ale fajnie, znów gramy na Nowej Bukowej, znów gramy na Arenie Katowice”. Taką mini ściemkę róbcie, żeby wydawało wam się, że gracie u siebie. Nie wiem.

W każdym razie znów robi się nieciekawie. My przegrywamy bezdyskusyjnie z Lechią, a takie Zagłębie jedzie do Poznania i wygrywa. Musimy jak ognia pilnować tej bezpiecznej strefy. A łatwo przecież nie będzie, bo zaraz czeka nas mecz z obecnie drugą i pierwszą drużyną w tabeli. Jeśli nie wygramy choćby jednego z tych dwóch meczów – będzie gorąco.

Niezależnie od tego i tej całej krytyki – będę powtarzał – wspieramy! Będę powtarzał, że ta drużyna zasłużyła już nieraz na to, by ją wspierać w trudnym momencie. Dali nam ekstraklasę, to teraz zróbmy wszystko – także my, jako kibice – żeby tę ekstraklasę utrzymać. Wszyscy na Cracovię!

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Powaga drużyny zachowana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po emocjach – dodajmy bardzo pozytywnych – związanych z meczami reprezentacji, czas wrócić do ligowej piłki. Oj działo się, działo, mimo że to tylko dwa tygodnie. Najmniej w tym wszystkim istotnym był chyba mecz z Górnikiem Zabrze, sparingowy Śląski Klasyk, który GKS Katowice wygrał w samej końcówce 2:1. Bohaterem spotkania – o ile w ogóle określenie „bohater” pasuje (nie pasuje) do meczu kontrolnego, był zawodnik, którego w GieKSie już nie ma. Aleksandrowi Buksie skrócono wypożyczenie z Górnika i zawodnik poszedł dalej – do Polonii Warszawa. Nie pierwszy i nie ostatni raz okazało się, że to, co mówią kibice o piłkarzu – opierając się na swoich obserwacjach i opiniach – materializuje się w związku z danym zawodnikiem. Od początku wiedzieliśmy, że Olek to „odrzut” z Górnika, a nie realne wzmocnienie i raczej nic z tego nie będzie. To nic personalnego do zawodnika. Po prostu są piłkarze, którzy tym realnym wzmocnieniem są (później się sprawdzają lub zawodzą), a są tacy, gdzie jakaś metamorfoza na plus rozpatrywana jest raczej w kategorii wielkiego zaskoczenia.

Pojawiły się jednak też solidne wzmocnienia, przynajmniej tak się wydaje. Emana Markovića widziałem podczas meczu z Górnikiem i zaprezentował się bardzo przyzwoicie, strzelił bramkę, był aktywny. Cały czas czekamy na wejście do składu Jesse Boscha, który co prawda w GKS już zadebiutował, ale jeszcze nie wywarł żadnego piętna na grze zespołu. No i transfer niemal last minute – Ilja Szkurin i to wydaje się być wyjściowo kapitalne wzmocnienie. Co prawda w Legii zawodnik zawiódł i tam się go pozbyli – uważam zbyt pochopnie – ale przecież w Stali Mielec ten piłkarz wiązał krawaty. Choć marnował w warszawskim klubie sytuacje na potęgę (także w meczu w Katowicach), to przecież trafiał do siatki w finale Pucharu Polski, w superpucharze, na Nowej Bukowej mimo wszystko również, kiedy to aż uklęknął i schował twarz w dłoniach z ulgi po odblokowaniu i celebrował tym swoją radość.

Doszło też do jednego oczywistego wzmocnienia, które jest sytuacją nieoczywistą. Mianowicie, do GKS… nie trafił Tymoteusz Puchacz. Większości kibiców spadł kamień z serca. Nie wiemy, co do głowy przyszło trenerowi, że chciał mieć w drużynie tego hm… celebrytę. Można mówić o ambicji tego chłopaka, walorach czysto piłkarskich i na siłę unikać jak ognia tego, co sobą prezentuje… generalnie. Człowiek, który swoją „karierę” zbudował na farmazonie i JBL-ach, bo tak naprawdę nigdy się nie wyróżniał niczym poza szybkością. Wielu było w światowej piłce piłkarzy, którzy wydawali się wielkimi odkryciami, bo robili te efektowne sprinty. Tyle, że później okazywało się, że gdy przeciwnicy ich przeczytali, poza szybkością nie mieli nic do zaoferowania.

GieKSa potrzebuje piłkarzy, którzy są poważni i poważnie podchodzą do tego wszystkiego. Trzeba patrzeć na konteksty. To, że Afrykanie przyjeżdżają na Mundialu na mecze i wchodzą na stadion tańcząc i śpiewając to zupełnie inny kulturowo schemat niż w Europie. I tam to pasuje. Tutaj nie. Jeśli jeden piłkarz będzie traktował ten sport tylko jako głównie zabawę i taką czystą radość z życia, to w naszej kulturze to po prostu będzie wyraz braku profesjonalizmu. Nie będzie to „dostrojone” do całości. Nie zrozumcie mnie źle – nie mówię, że piłkarze mają się nie cieszyć z uprawiania tego sportu, nie czerpać radości z gry, ze zwycięstw, z tego, że być może mają najlepszą pracę świata. Mają się cieszyć, jak najbardziej. Tylko jest różnica pomiędzy tym cieszeniem się i utrzymywanie profesjonalizmu – nie tylko na boisku, ale także poza nim – a zwykłym… pajacowaniem.

Byli tacy pajacujący piłkarze, którzy dobrze się zapowiadali, mieli piłkarsko papiery może nawet na Złotą Piłkę, a skończyli na peryferiach futbolu. Pierwszy do głowy przychodzi taki Mario Balotelli, który przecież talent miał wybitny, ale rozmienił go na drobne swoimi głupotami typu puszczanie fajerwerków w łazience czy wjeżdżanie na teren więzienia dla kobiet.

Może Puszka aż tak spektakularnych ekscesów nie miał, ale te różne celebryckie historie z Julią Wieniawą, wypisywanie do Dody na Instagramie czy jakieś akcje z tym Slow Speedem, czy ja tak się zwie ten osioł (WTF?) to po prostu taka błazenada, że nie przystoi to piłkarzowi czy kandydatowi na piłkarza GieKSy. Wystarczy spojrzeć na takiego Arka Jędrycha, normalny spokojny facet i jako kapitan wzór. I zestawcie go w drużynie z Puszkinem… aaaaa, szkoda gadać. A dziw, że kiedyś grali razem.

W czasach, kiedy jeszcze nie gryzłem się w język (teraz jestem kilka lat dojrzalszy) napisałem zaraz po meczu z Bytovią:

Więc spadaj sobie Puczi „zapierdalać tak jak Kante” do Poznania, bo ostatnio pogwiazdorzyłeś i jeśli nie opanujesz sodówki, to nici z kariery.

Cóż… Przez te sześć lat na farmazonie wycisnął maxa. Szacun. To też jest umiejętność. Ale prawda gwiazdorzenia prędzej czy później wychodzi.

Puchacz był jedną z twarzy spadku do drugiej ligi. Ktoś powie, że Arkadiusz Jędrych i Adrian Błąd też byli. No byli – i nawet sam miałem zdanie, że z tymi zawodnikami wiele nie osiągniemy i powinni odejść. Ale zostali w GieKSie przez tyle lat i awansowali – do pierwszej ligi i do ekstraklasy. I jakkolwiek dalej uważam, że od czasu, kiedy na GieKSie się udzielam, czyli przez te 20 lat większość moich przewidywań się sprawdzała, to tutaj akurat nie. Co do Arka i Adriana mogę powiedzieć jedynie – sorry panowie, pomyliłem się.

Nie sądzę, że cokolwiek takiego mogłoby się przydarzyć przy Tymoteuszu. Choć mimo wszystko mu tego życzę, bo ciągle chłopak jest młody, ma 26 lat i jeśli rzeczywiście by się ogarnął, to coś jeszcze może w tę piłkę pograć. Nie na najwyższym poziomie, ale jakiś klub z ekstraklasy może go przygarnąć.

Podsumowując więc – bo już dajmy spokój Puchaczowi – to naprawdę świetna wiadomość, że do nas nie trafił. Nie wiem, co tam się podziało, czy GieKSę wyd… wymanewrował, ale sama ta historia z wysypaniem się jego transferu przecież do niego bardzo pasuje. Niech się kopie po czołach z Azerami, krzyżyk na drogę i obyśmy już nigdy więcej nie mieli pomysłów ściągania takich „gwiazdorów” do naszego klubu. Bądźmy poważni.

Napisałem wcześniej, że mecz z Górnikiem, sparing sparingiem… Niestety wydarzyła się rzecz, której najmniej byśmy chcieli. Aleksander Paluszek zerwał więzadła w kolanie i na wiele miesięcy z jego gry będą nici. Jak to dobrze ktoś napisał – szkoda, że zagrał z Radomiakiem, bo tylko narobił nadziei… To prawda, debiut zawodnika w katowickich barwach był bardzo obiecujący. Nie pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki za zawodnika i życzyć szybkiego powrotu do zdrowia.

Niestety w związku z tym skomplikowała się nasza sytuacja w obronie. Nie pozyskaliśmy dodatkowego obrońcy i GieKSa będzie musiała rzeźbić w tym, co ma. Póki co nasza defensywa nie spisuje się dobrze w lidze, tracimy mnóstwo bramek, a ostatni mecz na zero z tyłu rozegraliśmy prawie pięć miesięcy temu. Jeśli chcemy się utrzymać i punktować w lidze, ten aspekt musi być poprawiony. Nie zawsze bowiem będziemy strzelać cztery gole, jak z Arką, i trzy – jak z Radomiakiem. Tak więc Arek Jędrych, Marten Kuusk, Lukas Klemenz i Alan Czerwiński będą musieli wziąć tę odpowiedzialność i praktycznie w tym kwartecie zamykają się nasze możliwości. Problem się pojawi, gdy przyjdą kartki czy nawet drobne urazy. Choć Bartek Jaroszek to fajny chłop, ratowanie się nim będzie aktem desperacji. Ale pozdro Bartek 😉

Jutro czeka nas starcie z Lechią Gdańsk. Wyjazdy, ach te nieszczęsne wyjazdy. Mamy z nimi potężny problem i to nie od dziś. Choć w tym roku katowiczanie wygrali przecież w Częstochowie, Wrocławiu czy Gdańsku właśnie, to seria czterech porażek z rzędu na wiosnę czy trzech w obecnym sezonie jest niepokojąca. Dodatkowo przyglądając się tym spotkaniom – w większości GKS nie miał czego szukać. Patrząc jeszcze na wiosnę, najlepszy był mecz z Motorem, ale pozostałe przegrane to była lipa. Teraz bardzo słabe występy w Łodzi i Zabrzu, niezły w Warszawie. To za mało. Trener na konferencji po Górniku mówił o tym, że możliwa jest jakaś zmiana, jeśli chodzi o delegacje. Na czym będzie ona polegać – zobaczymy.

Nadal wielkim problemem są też bramki tracące w końcówkach połów. Od tych pięciu miesięcy w dwunastu meczach GKS stracił trzynaście bramek w ostatnich pięciu minutach pierwszej lub drugiej połowy. I z Radomiakiem tak było, a gdyby sędzia uznał gola w końcówce meczu – mielibyśmy tego jeszcze więcej. Fatalna statystyka i ja naprawdę łapię się na tym, że marzę, żebyśmy w pierwszej połowie dociągnęli choćby do 0:0. W obecnym sezonie udało się to tylko raz – w pierwszej kolejce.

Lechia to nie będzie łatwy przeciwnik, ale nie jest to rywal nie do ogrania. Co prawda słynął z tego, że strzelał i tracił mnóstwo bramek, ale ostatnio się to trochę zmniejszyło. Bo ultrabezbarwnym i nudnym meczu Lechiści pokonali w derbach Arkę 1:0, a w Białymstoku przegrali 0:2. A wiemy, że wcześniej dostali oklep w Lubinie 2:6. Można więc tej ekipie strzelać bramki, zresztą GKS w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu trafił w Gdańsku trzy razy, natomiast jak uruchomi się Bobcek z Wiunnykiem, to naprawdę trzeba się mieć na baczności i nasza obrona musi być zwarta i zwrotna.

Mecz z Radomiakiem był epicki. Pod kątem emocji to było jedno z najlepszych spotkań od wielu lat, niektórzy kibice musieli do siebie dochodzić po nim przez kilka dni. Dużo dało to jednak pozytywnej adrenaliny i nakręcania się na dalsze losy naszego zespołu.

Jednak kochani – Lechia jest dopiero jutro. Teraz i dzisiaj najważniejszy jest inny mecz GieKSy. Wszyscy o 18:00 trzymamy kciuki za dziewczyny w boju z Twente Enschede. Dajcie z siebie Dziołszki wszystko, żeby przed rewanżem mieć jak najlepszą sytuację wyjściową!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ilja Szkurin w GieKSie!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ilja Szkurin został nowym zawodnikiem GKS Katowice. Napastnik będzie występować w klubie przez trzy kolejne sezony, a umowa zawiera opcję przedłużenia kontraktu. 26-letni Białorusin reprezentował do tej pory Legię Warszawa. 

Szkurin w przeszłości występował między innymi w CSKA Moskwa, Dynamo Kijów, Hapolel Petah Tikawa. Udane występy w tym ostatnim klubie zaowocowały transferem do Stali Mielec. W sezonie 2023/24 zdobył 16 bramek i został wicekrólem strzelców Ekstraklasy. W trakcie kolejnej kampanii, w lutym bieżącego roku, został kupiony przez Legię Warszawa. W ostatnim sezonie Ekstraklasy Szkurin wystąpił w 33 spotkaniach (20 w Stali Mielec i 13 w Legii Warszawa) i strzelił 7 bramek (odpowiednio: 5 i 2). Do tego dołożył dwa trafienia w Pucharze Polski dla Legii, w tym jedno w finale. W trwającym sezonie wystąpił w 9 meczach (3 Ekstraklasa, 4 Liga Europy, 1 Liga Konferencji i 1 Superpuchar Polski), w których zdobył jedną bramkę – w finale Superpucharu Polski, dając tym samym Legii kolejne trofeum. 

Życzymy powodzenia w naszych barwach!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga