Dołącz do nas

Piłka nożna

Skompromitowany Petasz najlepszym zawodnikiem Zagłębia

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa straciła w meczu z Zagłębiem pięć bramek. Generalnie zawiedli prawie wszyscy na boisku, ale jak za chwilę zobaczycie największą zakałą tego spotkania był Piotr Petasz. Na dobrą sprawę za taki występ nie powinien już nigdy założyć koszulki z herbem GKS Katowice. Sposób w jaki zachował się przy utracie 4 (słownie CZTERECH!) bramek pokazuje, że nie jest profesjonalistą, a jedynie marną imitacją piłkarza. Zobaczcie sobie sami, tylko najpierw przygotujcie worki na wymioty…

Kompromitacje Petasza – akt I (bramka na 0:1)

Zag 0-1 1

Zagrana prostopadle piłka odbija się od zawodnika Zagłębia i odskakuje na kilka metrów.

Zag 0-1 2

Do piłki biegnie Woźniak. Widzimy, że wraca Pietrzak. Petasz „na radar” kryje Woźniaka.

Zag 0-1 3

Woźniak obraca się z piłką. Petasz nawet nie ma pomysłu, żeby do niego biec.

Zag 0-1 4

Pewnie udaje, że asekuruje skrzydło, gdyż tam nadbiega przeciwnik.

Zag 0-1 5

Woźniak ma mnóstwo miejsca i czasu.

Zag 0-1 6

Dlatego decyduje się na uderzenie.

Zag 0-1 7

Piłka zatacza idealny łuk.

Zag 0-1 8

I Bucek jest bez szans. Petasz nie zrobił nic, aby nie dopuścić do oddania strzału.

Kompromitacje Petasza – akt II (bramka na 0:3)

Zag 0-3 1

Rzut wolny dla Zagłębia. Za plecami Petasza jest Tosik.

Zag 0-3 2

Już tutaj widzimy, że Petasz ma to w dupie i zawodnik gości pędzi na bramkę.

Zag 0-3 3

Tutaj już wyraźnie wyprzedza Petasza.

Zag 0-3 4

W związku z tym ten pozorant staje i się przygląda.

Zag 0-3 5

Tosik dobiega do piłki.

Zag 0-3 6

I strzela gola.

Zag 0-3 8

I trzeba być naprawdę bezczelnym, żeby tak haniebnie zawalić, a zaraz po tym rozkładać bezradnie ręce…

Kompromitacje Petasza – akt III (bramka na 0:4)

Zag 0-4 1

Prostopadłe podanie. Obrońcy w linii, spóźniony Frańczak.

Zag 0-4 2

Po dziubnięciu piłki rywal wychodzi sam na sam.

Zag 0-4 3

Na sprincie wracają Kamiński i Pielorz. Trochę wolniej wraca Petasz.

Zag 0-4 4

Rywal wbiega w pole karne.

Zag 0-4 5

Próbuje nawinąć Pielorza. Petasz sobie obserwuje, co się dzieje.

Zag 0-4 7

Rywal uderza na bramkę. Zobaczmy na zachowanie strzelca bramki Piątka oraz Petasza. Już w momencie strzału Piątek biegnie na ewentualną dobitkę.

Zag 0-4 8

Bucek broni, Petasz staje.

Zag 0-4 9

Można sobie zadać pytanie – co to kurwa ma być?

Zag 0-4 10

Piątek dobija do pustej bramki.

Zag 0-4 11

A Peti sobie stoi i patrzy.

Kompromitacje Petasza – akt IV (bramka na 0:5)

Zag 0-5 1

Rzut rożny. Patrzymy gdzie Guldan, a gdzie Petasz.

Zag 0-5 2

Dośrodkowanie. Guldan biegnie na długi słupek.

Zag 0-5 3

Petasz jest konsekwentny – stoi i patrzy.

Zag 0-5 4

Bramka jest praktycznie pusta.

Zag 0-5 5

Guldan dobiega do futbolówki.

Zag 0-5 6

I bez problemu umieszcza ją w bramce. Na oczach Petiego.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

11 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

11 komentarzy

  1. Avatar photo

    Zbig

    26 kwietnia 2015 at 18:25

    Przy piatej bramce to bylo złe ustawienie juz przy wybiciu z rogu. Ja sie pytamę pytam gdzie jest obrońca, który ma stać przy drugim slupku, gdyby on tam stał bramka by nie padła.Takie ustawienie to podstawa pilki nożnej tego uczą juz w trampkarzach.

  2. Avatar photo

    tyta

    26 kwietnia 2015 at 19:31

    … Shellu wyślij to prezesowi albo nie może do UM niech zobaczą na jakie „cudo” poszła kasa

  3. Avatar photo

    MarianoItaliano

    26 kwietnia 2015 at 19:57

    PIŁKARZE = PAŁY i TYLE DO PÓKI NIE ZBUDUJEMY ZESPOŁU OD NOWA NOWE TWARZE CAŁKOWICIE TO DALEJ BEDZIE TAKI BAJZEL !

  4. Avatar photo

    MarianoItaliano

    26 kwietnia 2015 at 19:58

    Pielorz to jedyny piłkarz co cokolwiek potrafi i ma ambicje

  5. Avatar photo

    MAJCK

    26 kwietnia 2015 at 20:49

    za co im sie płaci,żel.luz,i hi hi ha ha na treningach.

  6. Avatar photo

    Irishman

    27 kwietnia 2015 at 05:32

    Jak zwykle świetna robota Shellu! Jedna, drobna uwaga techniczna – proponuję, tak dla większej przejrzystości dodać jeden „enterek” więcej po tekście komentarza, bo często (pewnie nie tylko ja) zastanawiam się czy opis dotyczy zdjęcia nad czy pod tekstem.

    Wracając do meritum, Petasz miał być naszym mega wzmocnieniem, więc tym bardziej mamy prawo i wręcz powinniśmy mieć do niego całkowicie słuszne uwagi i pretensje! Moim jednak zdaniem w sobotę cała obrona dała ciała:

    Bramka na 0:1
    Petasz to boczny obrońca, którego podstawowym zadaniem jest pilnowanie boków. No, a tu faktycznie biegł tam niepilnowany zawodnik. Gdyby (później) Petasz podbiegał do Woźniaka pewnie piłka poszłaby właśnie do niego i miałby na prawym skrzydle otwarty cały korytarz. Oczywiście Petasz powinien wcześniej pobiec za piłką i nie dać Woźniakowi jej opanować, bo z tyłu asekurował go Leimonas! No ale później to któryś ze stłoczonych w środku obrońców powinien doskoczyć do strzelca bramki.

    Bramka na 0:3
    Tutaj cały nasz blok defensywny zachował się jak totalni amatorzy zakładając nieudaną pułapkę offsaidową! No jak można odpuścić krycie TRZECH zawodników ?!?! Ale oczywiście bramkę strzelił ten, którego powinien pilnować Petasz.

    Bramka na 0:4
    Pełna zgoda – CO TO MA K… BYĆ?

    Bramka na 0:5
    Tu chyba najmniejsza wina Petasza, który po prostu pilnuje swojej strefy.
    Bardziej przyczepiłbym się do Kamińskiego, który został w środku

  7. Avatar photo

    Irishman

    27 kwietnia 2015 at 05:41

    Tak jeszcze wracając do pierwszej bramki. Tu niestety wychodzi często powtarzany przez polskich piłkarzy grzech odpuszczenia krycia przed polem karnym. Szczególnie jest to ewidentne, gdy nasze drużyny rywalizują w europejskich pucharach, bo dla dobrego piłkarza nie jest dużym problemem celnie strzelić na bramkę z 18-19 metrów, gdy nie jest kryty.

  8. Avatar photo

    Kamil

    27 kwietnia 2015 at 09:10

    żal!!! serce boli co oni robią ! gdy słyszę że gks będzie w orange pokazywany boję się tego że cała polska to zobaczy!!zespoły z mniejszym budżetem grają może i przegrywają ale nie w taki sposób!! co będzie dalej derby z rozwojem za rok klasę niżej??

  9. Avatar photo

    zibi

    27 kwietnia 2015 at 11:59

    Dobra Petasz Petaszem a co ten Wołkowicz wczoraj grał ?! Ogólnie prawa strona nie istniała. Pitry już tylko do koszenia trawy się nadaje. Bramkarz też masakra no ale Wołek wczoraj nasłabiej jak dla mnie.

  10. Avatar photo

    luk

    27 kwietnia 2015 at 14:25

    Coraz więcej zespołów odchodzi od pilnowania obu słupków.

  11. Avatar photo

    Buch

    28 kwietnia 2015 at 11:08

    Ostatnią bramkę to zawalił Kamiński i te wykrzykniki powinny być przy nim. Petasz kryje swojego zawodnika, a Kamiński jak widać od pierwszego zdjęcia jak stał na linii piątego metra, tak stoi do strzelenia bramki i tylko kręci się w kółko. Przy bramce nr 3, skoro trzech zawodników sobie stoi przed bramkarzem to zawaliło trzech obrońców, z czego ja bym tutaj również obwiniał Kamińskiego który moim zdaniem, gdyby podskoczył to przeciąłby tą wrzutkę. Według mnie we wcześniejszym artykule z ocenami zawodników Kamiński zdecydowanie dostał za wysoką notę. Chłop jest ogólnie za słaby na tą ligę, co pokazuję już od wielu spotkań.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga