Dołącz do nas

Piłka nożna

Rywal pod lupą: Kamil Wojtyra

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Skra Częstochowa bardzo dobrze rozpoczęła zmagania ligowe w tym sezonie i po 9. kolejkach zajmuje miejsce barażowe ze stratą zaledwie trzech punktów do wicelidera. Na taki stan rzeczy bardzo mocno wpłynęła wyśmienita forma strzelecka Kamila Wojtyry, który jest największym objawieniem pierwszej fazy sezonu w drugiej lidze.

Kamil Wojtyra to wychowanek Rakowa Częstochowa. W pierwszym zespole zadebiutował w drugiej lidze w wieku 17 lat za kadencji Dawida Jankowskiego, który został trenerem tymczasowym zaraz po zwolnieniu z tej funkcji Jerzego Brzęczka. Wojtyra w swoim premierowym występie w Rakowie pojawił się na boisku w 79 minucie wygranego meczu z Siarką Tarnobrzeg (2:1). Do końca sezonu 2014/15 meldował się na murawie jeszcze osiem razy i były to z reguły końcówki spotkań. Młody zawodnik w kolejnych dwóch sezonach grywał jeszcze rzadziej, co było spowodowane ogromną rywalizacją w zespole. Raków Częstochowa zaliczał się wówczas do czołówki w drugoligowej stawce i mocno walczył o promocję do pierwszej ligi.

Brak regularnych występów spowodował, że przygoda Wojtyry w Rakowie nieubłaganie dobiegała ku końcowi. Częstochowianie w sezonie 2016/17 w końcu wywalczyli upragniony awans na zaplecze Ekstraklasy, co tylko przyspieszyło rozstanie napastnika ze swoim macierzystym klubem. Młody zawodnik z perspektywy czasu w takich słowach opisywał swój pobyt w Rakowie:

-”Mam trochę niedosytu, że nie udało mi się tam przebić, zostać na stałe przynajmniej w II lidze. Widocznie nie byłem na to przygotowany. Trenerzy – czy to Radosław Mroczkowski, czy Dawid Jankowski, czy Przemysław Cecherz i Krzysztof Kołaczyk, czy Marek Papszun – byli przecież obiektywni. Gdybym był lepszy, to bym grał. Trafiłem na okres, kiedy w Rakowie grało naprawdę wielu jakościowych zawodników”.

Z II ligi do A Klasy

Kamil Wojtyra latem 2017 roku opuścił Raków i nieoczekiwanie trafił do Znicza Kłobuck. Wybór nowego klubu był o tyle szokujący, że występował on zaledwie na poziomie A Klasy. Na ten ogromny krok w tył w karierze namówił młodego napastnika prezes Znicza – Daniel Zalski, który przedstawił mu ambitny plan rozwoju zespołu na najbliższe kilka sezonów. Kamil Wojtyra wraz ze startem sezonu 2017/18 rozpoczął wspólnie ze swoją nową drużyną marsz po ligowych szczeblach.

Młody napastnik Znicza był bez dwóch zdań najlepszym zawodnikiem częstochowskiej Klasy A. Śmiało można powiedzieć, że zdemolował tę klasę rozgrywkową. Wojtyra w swoim pierwszym sezonie w barwach drużyny z Kłobucka zdobył 61 bramek (!), a jego klub wygrał wszystkie 26 ligowych spotkań. Bilans nawet jak na tę klasę rozgrywkową był nieprawdopodobny.

.

Gol za golem

Niemalże identyczny scenariusz miał kolejny sezon w wykonaniu Kamila Wojtyry i całego Znicza Kłobuck. Beniaminek częstochowskiej okręgówki bez najmniejszych kłopotów wygrał ligę i zapewnił sobie drugi awans z rzędu. Najskuteczniejszym strzelcem zespołu, jak i całej ligi został oczywiście Wojtyra, którego licznik zdobytych bramek tym razem zatrzymał się na 55. Napastnik dwa lata po opuszczeniu Rakowa zameldował się w IV lidze i wszystko wskazywało na to, że ten na pierwszy rzut oka cofający w rozwoju ruch transferowy okaże się dla niego strzałem w dziesiątkę.

Wojtyra w minionym sezonie przerwanym przez pandemię koronawirusa zdołał rozegrać na boiskach IV ligi śląskiej tylko 14 meczów, co nie zmienia jednak faktu, że ponownie zanotował imponujący wynik strzelecki. Zdobył 18 bramek, wśród których znaleźć możemy również takie perełki jak ta ustrzelona w starciu z Unią Kosztowy (od 0:36):

.

Wyśmienita forma strzelecka, jak i świetna gra napastnika Znicza Kłobuck naturalnie zaczęła wzbudzać zainteresowanie klubów z wyższych klas rozgrywkowych. Wojtyra w przerwie zimowej ubiegłego sezonu udał się na testy do pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała, lecz ostatecznie kontraktu tam nie podpisał. Pół roku później udało mu się jednak dopiąć swego i zasilił szeregi klubu ze szczebla centralnego. Przed startem obecnego sezonu podpisał ze Skrą Częstochowa roczną umowę z możliwością przedłużenia o kolejny rok. Supersnajper swój wybór klubu konkretnie podsumował w tej oto wypowiedzi dla portalu „Łączy nas Piłka”

-”Skra to była opcja najlepsza dla mojego rozwoju, tak bym mógł grać i się rozwijać, a jednocześnie bym nie został rzucony na zbyt głęboką wodę. Klub ze szczebla centralnego, dobrze zorganizowany, wszystko na miejscu”.

Kamil Wojtyra po trzech latach spędzonych na boiskach lig regionalnych wrócił na szczebel centralny i przywitał się z nową-starą rzeczywistością w najlepszy z możliwych sposobów. W 9. kolejkach zdobył dla Skry już 8 bramek, co daje mu ex aequo z Kamilem Adamkiem (Wigry Suwałki) pozycję lidera strzelców drugiej ligi. Fenomenalny występ zanotował między innymi dwa tygodnie temu, kiedy to niemal w pojedynkę zdemolował zespół Sokoła Ostróda. Jeżeli ktoś nie miał okazji zobaczyć skrótu z tego spotkania, to zdecydowanie polecam:

.

Co prawda dopiero pierwsza część sezonu za nami, ale wydaje się, że napastnik Skry Częstochowa będzie jednym z najbardziej rozchwytywanych nazwisk z drugiej ligi w najbliższych okienkach transferowych.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga