Dołącz do nas

Piłka nożna

[RELACJA] Porażka GieKSy – koniec marzeń o I lidze

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Wtorkowy wieczór przyniósł kolejne emocje na Bukowej. Katowiczanie po zajęciu trzeciego miejsca spotkali się ze Stalą Rzeszów w pierwszym meczu barażowym. Do składu powrócił Bartosz Mrozek, Grzegorz Rogala oraz Piotr Kurbiel. Pauzował w dalszym ciągu Kacper Michalski. 

Spotkanie rozpoczęło się spokojnie z obu stron. Przeważała GieKSa, ale jej akcje były składne do 20. metra od bramki Stali. Katowiczanie próbowali stałych fragmentów gry i wrzucali piłkę z autów. Po jednym takim wyrzucie strzelał Gałecki, ale piłka minęła bramkę Stali. W odpowiedzi kontra Damiana Michalika i strzał naszego byłego gracza, który zatrzymał się na słupku. GieKSa zaatakowała po tej sytuacji, napędzana przez potężną ulewę, która przeszła nad Bukową. Seria rzutów rożnych przyniosła strzały z dystansu oraz bliskiej odległości, ale piłka zatrzymywała się na obrońcach gości bądź też dobrze bronił bramkarz. W 30. minucie skutecznie odpowiedziała drużyna z Rzeszowa. Damian Michalik otrzymał piłkę na 16. metrze, oddał strzał, który po rykoszecie trafił do bramki Mrozka. Chwilę później powinno być 1:1. Kurbiel zaskoczony złym podaniem przejął piłkę przed bramkarzem, minął go i mając pustą bramkę, przewrócił się w polu karnym. Do końca pierwszej połowy GieKSa nie potrafiła stworzyć dobrych okazji, a Rzeszów mógł zamknąć spotkanie w 44. minucie. Strzał napastnika po wrzutce Michalika minimalnie minął okienko bramki GieKSy.

Druga połowa rozpoczęła się bez zmian w składach. GieKSa ruszyła do ataku, ale potrafiła jedynie oddawać strzały z dystansu. Niecelnie uderzał Błąd oraz Kiebzak. Kolejny raz nad stadionem przeszła ulewa, która sprawiała trudności w poruszaniu się na murawie. W 61. minucie goście podwyższyli swoje prowadzenie. Radosław Sylwestrzak znalazł się w polu karnym po stałym fragmencie gry i przytomnie skierował piłkę do siatki Mrozka. GieKSa po golu nie mogła dojść do siebie i długo nie dochodziła do okazji na kontaktowego gola. Próbował Kiebzak z dystansu, próbował Urynowicz, ale wszystko było bez składu i ładu. Najlepszą okazję na bramkę miał Woźniak, który uderzał po rzucie rożnym. Jego strzał głową zatrzymał bramkarz rywali. Katowiczanie do końca spotkania nie umieli zagrozić bramce rywali i przegrali spotkanie. GKS Katowice tym samym zakończył sezon i został w II lidze. 

28.07.2020 Katowice
GKS Katowice – Stal Rzeszów 0:2 (0:1)
Bramki: Michalik (31), Sylwestrzak (62).
GKS: Mrozek – Woźniak, Jędrych, Dejmek, Rogala – Pavlas (65. Wroński), Gałecki, Stefanowicz (57. Urynowicz), Błąd, Kiebzak – Kurbiel (65. Szwedzik).
Stal: Kaczorowski – Kostkowski, Reiman, Sylwestrzak (66. Trznadel), Pląskowski, Kotwica, Goncerz (72. Pieczara), Szeliga, Głowacki, Michalik (71. Jarecki), Plewka.
Żółte kartki: Reiman.
Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin).


33 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

33 komentarze

  1. Avatar photo

    Tomiko76

    28 lipca 2020 at 22:22

    Niestety ale brakło wartościowych zmienników którzy pociągnęliby zespół, a tak czeka nas wietrzenie szatni. Szkoda kolejnego sezonu nadziei, miastu też to chyba na rękę w dobie kryzysu mniej pójdzie pieniędzy na zespół. Ciekawe co powie nasz złotousty prezes. Za niedługo nowy sezon. Do zobaczenia

  2. Avatar photo

    patryk

    28 lipca 2020 at 22:27

    Górak aut

  3. Avatar photo

    tomek

    28 lipca 2020 at 22:29

    Górak nieudaczniku wypierdalaj z gieksy

    • Avatar photo

      RobSob

      29 lipca 2020 at 06:41

      Wyjebać to w pierwszej kolejności tego łysego cwela z nr 11.

  4. Avatar photo

    Ddd

    28 lipca 2020 at 22:30

    Myślę, że klub już tym razem się nie podniesie. Idealny moment żeby wycofać się ze stadionu w sam raz na kryzys.

  5. Avatar photo

    gojny

    28 lipca 2020 at 22:38

    Wyjebac goraka bo ten facet nie ma pojecia o trenerce. wyjebac blada wozniaka urynowicza mrozka obowiazkowo bo przez tego kutasa mnostwo pkt poszlo w pizdu. po co komu wronski kto go zakontraktowal debil jakis czy jak. kurbiel bardzo slaby.

  6. Avatar photo

    GK

    28 lipca 2020 at 22:42

    Błąd i Jędrych to chyba jedyni gości którzy próbowali ciągnąć Giekse

  7. Avatar photo

    AP

    28 lipca 2020 at 22:44

    Gojny akurat Błąd to byl jedyny zawodnik ktory walczyl i chcial. Reszta przeszla obok meczu. Gorak to slaby trener. Slabe zmiany nic nie wnoszące.
    Stal byla faworytem patrzac na ostatnie ich mecze i gre.
    Szkoda prezentow od widzewa. Niestety bylismy dzis za slabi na awans

  8. Avatar photo

    Rafał

    28 lipca 2020 at 22:47

    Po tym meczu to koniec piłkarskiego GKSu który kiedyś był waleczny,nieustępliwy i grał do końca i grał swoją piłkę i właśnie tego nie było widać. Może Jasiu Furtok by coś z tych niedojd zrobił walczaków na miarę GKS.Już raz mu się udało i szybko awansował raz za razem może by pomógł i wstrząsną trochę tymi lebiegami. Tera wszystko zależy od prezesa, zobaczymy co zrobi.

  9. Avatar photo

    gojny

    28 lipca 2020 at 22:49

    AP w dupie mam to czy ktos bezsensownie biega i nic z tego nie wynika. Poza pozorem wiatru ktory robil nic z tego nie wynikalo. zero strzalu zero dryblingu gosc surowy technicznie na tle rywala. stal wygrala w pelni zasluzenie

  10. Avatar photo

    sołtys

    28 lipca 2020 at 22:52

    Górak zrób nam ta przyjemnośc i złoż dymisje.A i wez soba swoje panienki

  11. Avatar photo

    Prezes1964

    28 lipca 2020 at 22:54

    A ja mam pytanie do pana Gojnego , skoro już wszystkich wypierdoli jaki ma pomysł na funkcjonowanie klubu ?

  12. Avatar photo

    gojny

    28 lipca 2020 at 22:56

    Prezes1964 Prosty debilu zatrudnic sensownego trenera

    • Avatar photo

      Prezes1964

      28 lipca 2020 at 23:19

      Obrażam cię zasrany gorolu ?

  13. Avatar photo

    ursus

    28 lipca 2020 at 23:04

    Drużyna wiecznych pretendentów zaliczyła kolejne duże rozczarowanie, czego po tylu latach należało się wręcz spodziewać. Tym razem na zakończenie dostaliśmy totalnie spaprany trójmecz, ale już na trzecim poziomie rozgrywkowym, natomiast na szczególną uwagę zasługuje zaiste żenująca gra obrońców. Niedługo kolejny sezon i epickie starcia w bataliach o pietruszkę… bo prócz stałych fragmentów w grze zespołu nie ma za wiele pozytywów. Do tego dojdzie psychiczna rozsypka i wyjdzie miejsce 4-8. Czas leci a naszym nic nie pomaga mimo, że chyba wszystkiego już próbowano oprócz cierpliwego czekania aż awans sam przyjdzie – roszady gonią roszady, a równia pochyła.

  14. Avatar photo

    Ja

    28 lipca 2020 at 23:06

    Kurwa ludzie czy wy jesteście cebulę czy za takich chcecie żeby was uznawano przecież to sama góra z Prezdyntem Krupom na czele nie chcą tego awansu bo Miasto więcej Kasy by musiało dawać A tak to cisza i spokój
    To nie wina Góraka i piłkarzy tylko Mista i tyle w temacie
    A po drugie
    Co My KURWA chcemy osiągnąć jak my zapierdalal mecze i śpiewamy GieKaeS nie się nie stało albo 23liga to nie ważne dlanas jest za starych czasów to by było wgwizdani i wypierdol A tu Kurwa jeszcze brawa

  15. Avatar photo

    Bce

    28 lipca 2020 at 23:08

    Ciekaw jestem kto twoim zdaniem jest sensownym trenerem który będzie chciał tu przyjść ???? i skąd weźmiesz nowe wkłady do koszulek. My kutwa przez tyle lat nie dorobiliśmy się swoich wychowanków tylko jebanych najemników lub ogrywamy innym drużyną młodych piłkarzy

  16. Avatar photo

    zychu

    28 lipca 2020 at 23:11

    Jaki sensowny trener ci tu przyjdzie? I po co? Żeby nasrać sobie w CV?

  17. Avatar photo

    pabla

    28 lipca 2020 at 23:12

    @gnojny tylko sensownych na rynku nie ma, a jak na ten poziom, to sensowni już byli i nic nie zdziałali. Jak wywalą Góraka i pół składu, to za rok będziemy mieli powtórkę. Chociaż ja nie wiem czy jest jakieś dobre wyjście. Wszystko już było i zawsze koniec jest taki sam.

  18. Avatar photo

    Prezes1964

    28 lipca 2020 at 23:17

    Debil cię robił gorolu, obrażam cię ciulu ?

  19. Avatar photo

    Roh

    28 lipca 2020 at 23:33

    Stal dwie klasy lepsza. Ograli nas jak dzieci. Mowi sie ze lrpiej madrze stac niz glupio biegać i to sie sorawdzilo w tym meczu. Zreszta mysmy caly sezon glupio biegali. Zadnego pomyslu na gre w ataku pozycyjnym. To tego obrona kompletne dno.

  20. Avatar photo

    uziq

    29 lipca 2020 at 01:43

    Nie chodzi o ten mecz barazowy. wystarczylo zdobyc 5 punktow w ostatnich 4 kolejkach. zabraklo jednego punktu do awansu.
    chcialoby sie zacytowac klasyke:

    „Miales chamie,zloty róg…”

  21. Avatar photo

    macgyver179

    29 lipca 2020 at 02:29

    Zostawić Jędrycha w pierwszej linii, Błąda w drugiej , który na prawdę starał się i chciał oraz Wożniaka , który ma coś do udowodnienia. Wyróżnił się też Rogala ale on ma tyle strat i niedokładnych podań że głowa boli. Ta druga liga jest tak słaba, że aż żal, że tego teraz nie wykorzystaliśmy. Tylko GieKSa!!!!!

  22. Avatar photo

    Dziad

    29 lipca 2020 at 05:40

    Banda nieudaczników klepana po dupciach przez wyżelowane cipki z torebkami

  23. Avatar photo

    Kila

    29 lipca 2020 at 07:24

    już raz wypierdoliliście wszystkich parę miechów temu i co ? płytkie myślenie.

  24. Avatar photo

    Olek

    29 lipca 2020 at 08:53

    Pierwsza rzecz co inwestor myśli o awansie czy che awansować czy nie ma na to kasy, i takiego komunikatu oczekuję od kubu. Zmiana trenera gówno da, ewentualne wzmocnienia owszem. Do dziś nic tak nie boli jak porażka z Kluczborkiem.

  25. Avatar photo

    w1964

    29 lipca 2020 at 16:39

    moim zdaniem problemem jest słabe zarządzanie tym klubem, brak kultury zwyciężania – ściąga się różnych kopaczy i trenerów z nadzieją na sukces w 5 minut. to tak nie działa, tu powinien być długofalowy plan budowy mocnego zespołu, określenie celów – chcemy e-klapy czy wystarczy nam 1 liga, bo na więcej nas nie stać. pierdzenie o ekstraklasie jest już dziwaczne, jeśli przy dostępnych środkach finansowych spadamy z 1 ligi.

    kto jest winien tego bagna jakie tu mamy? nie piłkarze, trenerzy już bardziej mają wpływ na grę, ale ryba psuje się od głowy. odpowiedzialność jest po stronie tego kto to finansuje, czyli UM. mam wrażenie, że brak tutaj sprawdzonych managerów, którzy mogą sprawnie zarządzać GKS. mówiąc o zarządzaniu mam na myśli umiejętność dopięcia budżetu, zbudowania wizji klubu i co za tym idzie wydolnej struktury, szkolenia młodzieży, etc. a nie tylko wydawanie pieniędzy z podatków na kiepskich piłkarzy i snucie marzeń o awansie.

    tu dochodzimy do sedna problemu – brak prywatnego inwestora. pieniądze z podatków łatwo się wydaje, prywatny kapitał szybko ocenia efektywność i wprowadza korekty (czytaj zwalnia ludzi).

    na koniec jedna sprawa – można zbudować fajnie grający zespół za rozsądne pieniądze, przykładów na naszym podwórku jest sporo – np. Stal, która wczoraj nas ograła jak dzieci. tylko jeszcze raz – to wymaga kompetentnych ludzi, którzy tym zarządzają.

    pzdr, w1964

    kto wie jaki GKS miał budżet na ten sezon? chyba spory z tego co tu jest napisane
    https://e-stargard.pl/wiadomosci/pokaz/17773,budzety-nie-graja-pokazal-to-pierwszy-mecz-blekitnych-stargard

  26. Avatar photo

    jezyk

    29 lipca 2020 at 18:45

    w1964 masz racje że wszystko zaczyna sie od góry. jak nie ma odpowiedniej kultury organizacyjnej i zarzadzania jasnego stawiania celi i rozliczania ich wykonania to nastepuje własnie taka degrengolada jak w GKS. Zaczeło się od Cygana z którym robili to co chcieli a potem to już równia pochyła. prezes z ambicjami otacza sie ludzmi z ambicjami. Z kolei prezes ktory chce sobie posiedziec i tylko brac kase otacza sie miernotami. Myślę też że należy skonczyć też z tymi idiotyzmami że miasto nie kazało awansować bo wiekszej glupoty nie słyszałem. budowa stadionu tez mysle ze nie ma sensu bo niby po co wydawac taka kase w dobie covid jak stadion na II lige jest wystarczający. Widoków zas na to że bedziemy w ekstraklasie nie ma i mysle ze przez nastepne 5 lat nie bedzie. Jeżeli bedzie cały czas tak ze w GKs nikt za nic nie czuje się odpowiedzialny to zagramy niebawem w III lidze

  27. Avatar photo

    Kato

    29 lipca 2020 at 20:48

    jeżyk
    Jak naprawić tą sytuacje w Klubie, jeżeli zakładasz początek złego u samej góry.
    Chciałbym poznać Twoje zdanie co zrobić w obecnej sytuacji i co mają do zrobienia kibice.

  28. Avatar photo

    jezyk

    29 lipca 2020 at 21:16

    Kato w rzeczywistości nie jest to takie trudne wcale ale w warunkach miasta katowice mało możliwe do zrealizowania. Prezesem powinien byc nie zaden polityk od parad rownosci i lgbt ale menadżer z prawdziwego zdarzenia. Jemu miasto powinno postawic konkretny cel do osiagniecia i wyznaczyc ramy czasowe i budzet. oczywiscie sciagniecie takiego czlowieka z biznesu wymaga odpowiednio wysokiego wynagrodzenia. Bez tego przyjda same miernoty. ten czlowiek powinien miec kontrakt na czas okreslony i duza premie za sukces. To on ma decydowac o wszystkim w ramach klubu i budzetu ktory ma. Ma prawo wymienic kazdego ktorego uzna za zbednego lub nie dajacego gwarancji osiagniecia sukcesu. On ma wybrac trenera postawic przed nim cele i jasno mu powiedziec ze jak zrealizuje cel dostanie nagrode a jak nie to natychmiast odejdzie. Postawienie tematu w taki sposob porzadkuje caly temat.Oczywiste jest to ze jezeli miasto da smieszna kase to menadzer z biznesu nie podejmnie sie zadania i tak samo trener jezeli budzet nie bedzie gwarantowal wzmocnien na odpowiednim poziomie.Tak samo dyrektor sportowy jezeli nie bedzie dostarczal talentow druzynie i pomyli sie w transerach o wiecej niż 30-40 procent do domu bo to oznacza ze nie ma o tym pojecia.Biznes to jest biznes i nie ma w nim miejsca na sentymenty. Za sukcesy duza nagroda a za brak kompetencji i sukcesow wilczy bilet. Zapewniam ze sredniej klasy menadzer z biznesu szybko by to pochytał.Sukcesy tworza kompetentni zarzadzajacy ktorzy potrafia budowac zespol i jasne i klarowne zasady. Mogłbym dalej ale na dzis wystarczy

  29. Avatar photo

    tomek

    29 lipca 2020 at 21:23

    Jakby był M.Dziurowicz to w zyciu by nie doszlo do takich kompromitacji. To byl prezes z prawdziwego zdarzenia i dlatego mial sukcesy

  30. Avatar photo

    Kato

    29 lipca 2020 at 22:32

    Dzieki za odpowiedź.
    Co my kibice możemy na to, jak to są warunki Katowickie, takie jak to określiłeś. Chyba nic, czy może jednak coś… ale co

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.

Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.

Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.

Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.

Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.

Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.

Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.

Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂

Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.

Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.

Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.

Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉

Kontynuuj czytanie

Felietony

I co, niedowiarki?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mam satysfakcję, nie powiem. Może to i małostkowe, bo stwierdzenie „a nie mówiłem?”, często dotyczy jakichś utarczek, sporów, w których jedna strona chce coś udowodnić drugiej. Często jednak ta chęć „żeby było po mojemu” dotyczy pokazania, że coś poszło źle (tak jak przewidywałem), że ktoś nie dał rady (tak jak mówiłem). Tutaj jest inaczej. Mam satysfakcję, że zaraz po meczu z Lechem Poznań, kiedy wielu kibiców zmieszało drużynę i trenera z błotem – napisałem felieton przypominający, w jakim jeszcze niedawno byliśmy miejscu, jakie mieliśmy kryzysy i z jakiego bagna udawało nam się wygrzebać. I że teraz nie należy odtrąbiać sportowego upadku GieKSy i desperacko nawoływać do zmiany trenera. Kazimierz Greń mówił kiedyś „ruda małpo, ja jeszcze żyję”. Widziałem nie światełko, a duże światło. Widziałem, że GieKSa w końcu zaczęła grać swoje w Płocku, a i mecz z Lechem był dobry, choć przegrany. I poszło.

Oczywiście po felietonie czytałem standardowe opinie, że nie można żyć przeszłością, nie ma nic za zasługi i tak dalej. Że Górak słaby i należy go zmienić.  Tyle, że ja nie pisałem o zasługach i obojętnym przechodzeniu obok porażek. Pisałem o tym, że ten trener, z tymi (niektórymi) zawodnikami był w kryzysie i potrafił z niego – nawet spektakularnie – wychodzić. I że słabszy początek sezonu, który i tak nie jest dramatyczny, bo jesteśmy „jedynie” na pograniczu strefy spadkowej, absolutnie nie jest momentem na zburzenie wszystkiego i drastyczne ruchy. Nie będę już przytaczał inwektyw w kierunku szkoleniowca i nazwijmy to – bezceremonialnego nawoływania, żeby opuścił nasz klub. Bo osoby, które wygłaszają takie tezy w taki sposób pokazują, że nie mają krzty szacunku. Nie wiem ile tych osób jest, bo mocno rozmija się to, co widzę na stadionie z tym, co w internecie. Może te moje artykuły są bezzasadne, bo może to są boty lub jakaś cyberwojna i podstawieni ludzie przez jakieś konkurujące kluby. Ale pisząc poważnie – skala tego, co w słabszym okresie GieKSy czytam w komentarzach i opiniach, jest porażająca. Na szczęście nie dotyczy to trybun.

O tym, że niektóre osoby są niereformowalne napiszę dalej. Większość kibiców bowiem się cieszy. Cieszy z tego, że od meczu z Lechem Poznań, GieKSa wskoczyła na jakieś niebywałe obroty i wygrała cztery kolejne mecze – trzy w lidze, jeden w Pucharze Polski. Jeśli chodzi o ekstraklasę to pierwszy taki wyczyn od 22 lat. W poprzednim, tak radosnym przecież sezonie, katowiczanom nie udało się triumfować w trzech kolejnych meczach. I tu dochodzimy do pewnych mitów, powielanych przez wielu. Te mity obowiązywały już na wiosnę, obowiązują i teraz.

Otóż utarło się, jaka to jesień zeszłego roku była wspaniała. Banda zakapiorów i tak dalej. GieKSa grająca z polotem, bezkompromisowo i bez kompleksów. I przede wszystkim – wygrywająca w bardzo dobrym stylu z Jagiellonią i Pogonią. I to wystarczyło by na koniec roku cieszyć się z 23 punktów. Na wiosnę pojawiły się narzekania na słabszą grę GKS, że to już nie jest taka postawa jak jesienią. Tymczasem GKS punktował na tyle solidnie, że do końca sezonu zapewnił sobie jeszcze 26 oczek i to w mniejszej liczbie spotkań, bo przecież jesienią jedno było awansem. Szybkie utrzymanie na pięć kolejek przed końcem. Ale nie – trzeba było ponarzekać, że jest słabiej.

Od początku obecnego sezonu niepokoiliśmy się o nasz zespół. GieKSa punktowała bardzo słabo i po czterech kolejkach miała na koncie tylko jeden remis u siebie z Zagłębiem. Media i wszelkiej maści specjaliści ochrzciły nas głównym kandydatem do spadku. Uwierzyli też w to chyba niektórzy kibice. Będzie ciężko wygrać choćby jeden mecz i tak dalej, bo w ogóle zobaczcie na ten świetny Radomiak. Potem było nieco lepiej i nawet katowiczanie wygrali z Arką czy tymże Radomiakiem, ale na wyjazdach nasz zespół nadal grał fatalnie i przegrał cztery mecze. To jednak ciągle powodowało zaledwie balansowanie na granicy bezpiecznej strefy i dopiero w którymś momencie GKS znalazł się pod kreską. Nie poprawiło na długo nastrojów zwycięstwo w Pucharze Polski z Wisłą Płock (może dlatego, że tak mało ludzi to widziało) i remis z płocczanami. Po porażce z Lechem wiadro pomyj się wylało.

Minęły trzy kolejki. I teraz – po czternastej serii gier i tej kapitalnej… serii – warto odnotować, że GKS Katowice ma o jeden punkt więcej niż w analogicznym momencie poprzedniego sezonu! Tak – już byliśmy wówczas i po wspomnianych triumfach z Jagą i Portowcami, byliśmy również po rozgromieniu Puszczy 6:0. I nadal mieliśmy punkt mniej niż teraz. Więc ja się pytam – do czego my porównujemy i dlaczego mityzujemy poprzednią jesień. Tak – była pełna emocji i kapitalnych wrażeń. Ale patrzmy przede wszystkim na matematykę. I w żadnym wypadku nie chodzi mi o to, by teraz tamten okres zdewaluować. Chodzi o to, by się teraz otrząsnąć i spojrzeć na obecną sytuację bardziej rzetelnie. A wygląda to tak, że na początku sezonu było fatalnie, potem trochę lepiej, ale nadal źle, w końcu pojawiły się nadzieję na lepsze jutro w grze, choć jeszcze niekoniecznie w wynikach. Ale te też przyszły i wystarczyły dwa tygodnie od Motoru do Niecieczy, aby obecną sytuacją prześcignąć punktowo tamtą jesień. I dodać bonus w postaci Pucharu Polski.

Na całokształt wpływają poszczególne mecze, jak i cała runda. Ale wpływają także serie. I tak się składa, że rok temu w tym momencie byliśmy po remisie ze słabym Śląskiem oraz porażkach z Legią i Koroną Kielce, do tego po wtopie z Unią Skierniewice. To był najgorszy moment rundy, a pewnie i całego sezonu. Teraz wydaje się – miejmy nadzieję – że najgorszy punktowo okres mieliśmy we wrześniu. Ale te składowe rok temu i teraz sumują się na lekki plus obecnego sezonu. Oczywiście jest to dynamiczne – bo za kolejkę może się ten bilans zmienić. Rok temu w piętnastej serii wygraliśmy z Cracovią. Teraz gramy z Piastem.

Jednak wczoraj – o zgrozo – zobaczyłem kolejne komentarze. Halloween ma swoje przerażające prawa. I tu mi ręce i witki opadły już zupełnie. Może byłem naiwny, ale chyba jednak łudziłem się, że niektórych da się zadowolić. W trakcie meczu w Niecieczy, po pierwszej połowie, widziałem kolejne lamenty, jak to GKS nie ma pomysłu na grę i dał się zdominować. Boże… po trzech zwycięskich meczach, przy prowadzeniu do przerwy na wyjeździe z bezpośrednim rywalem do utrzymania, jeden czy drugi płacze w necie, że GKS dał się zdominować Termalice. Pamiętajcie panowie piłkarze i trenerzy – nie możecie się nisko bronić. Musicie ciągle bez ustanku atakować, być na połowie rywala, najlepiej mieć posiadanie piłki w okolicach 80 procent. Wtedy kibic GKS będzie zadowolony. A jeśli taka Termalica nas przyatakuje – bijmy na alarm. To nic, że niecieczanie mieli na tyle niewiele jakości, że jakoś szczególnie nie zagrozili bramce Strączka. Ważne, że okresowo mieli trochę więcej piłki na naszej połowie, oddali kilka strzałów z dystansu czy wątpliwej jakości strzały z pola karnego, które chyba z litości statystycy zsumowali do xG 1,70, bo nijak nie miało się to do obrazu tych uderzeń i rzeczywistego zagrożenia.

Utrata kontroli to była w Lublinie. Utrata była w końcówce w Łodzi. Tutaj – z perspektywy trybuny – nie miałem jakiejś wielkiej obawy o nasz zespół. Taką obawę miewam często, tym bardziej, że na stadionie dynamikę rywala odbiera się jakoś bardziej niż w telewizji. Więc bałem się jak cholera, że Korona w końcówce wyrówna, bałem się trochę, że do remisu doprowadzi ŁKS. W Niecieczy tego stresu nie miałem. Oczywiście różne rzeczy się w piłce dzieją i jak pisałem ostatnio – GKS lubi coś zmajstrować – ale widziałem dużo pewności w poczynaniach defensywnych naszych zawodników, którym najwidoczniej coś „kliknęło” i przestali robić głupie błędy. Za głowę złapałem się tylko raz – gdy Marcel Wędrychowski zrobił Marcela Wędrychowskiego, czyli poszedł bez głowy ze swojego pola karnego i stracił piłkę, po czym była groźna sytuacja. No dobra, kręciłem też głową przy Rafale Strączku, który musi trochę lepszym klejem smarować rękawice, bo ten obecnie używany jest chyba przeterminowany i nie ma właściwości klejących. Poza tym jednak golkiper swoje strzały wybronił, a obrona spisała się na tyle dobrze, że bez większych błędów zaliczyła drugie z rzędu czyste konto w lidze.

W porównaniu z tym co było na początku sezonu, obecnie jest ekstremalnie dobrze. Zróbmy eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że taka Legia wygrywa na wyjeździe z Motorem 5:2, u siebie z Koroną 1:0, na wyjeździe w Niecieczy 3:0 i z tym ŁKS w Pucharze Polski 2:1. Może nie byłoby wybitnych zachwytów, ale w Warszawie wszyscy byliby zadowoleni. Mateusz Borek z uznaniem mówiłby, że Legia w końcu złapała dobry, solidny rytm i temu czy tamtemu trenerowi przy Łazienkowskiej należy dać spokojnie pracować. A gdyby na przykład te wyniki osiągnął Piast, Radomiak czy Arka? Wtedy jestem pewien, że kibice GKS spoglądaliby z zazdrością i mówili – czemu u nas nie może się stworzyć taka efektowna i skuteczna ekipa?

Trener i drużyna po raz kolejny udowadniają, że można na nich liczyć i potrafią się wygrzebać z mniejszych czy większych tarapatów. Widać, że to extra ekipa ludzi wiedzących, co mają robić. Ale nie tylko chodzi tu o piłkarzy. Można odnieść wrażenie, że i trenerzy odnaleźli swoje miejsce na ziemi i ta ekipa to naprawdę Sztab przez duże „S”. Rafał Górak dobrał sobie tych ludzi i razem z nimi przechodził trudne czasy. Dariusz Mrózek, Dariusz Okoń, Marek Stepnowski czy Jarosław Salachna oraz cała reszta nie-piłkarzy w drużynie robią świetną robotę, która skutkuje tym, że – mimo że czasem jest ciężko – GKS wychodzi na prostą. To oni wyprowadzają GieKSę na prostą w naprawdę trudnych okolicznościach, w tych trudach ekstraklasy, w której poziom się podnosi permanentnie, a GKS – z tymi samymi ludźmi – jeszcze niedawno był w piłkarskiej otchłani.

Dalej mogę nawiązać do czasów pierwszej ligi i zapytać – czy jeszcze dwa lata temu spodziewalibyśmy się, że GKS rozegra dwa mecze z rzędu na wyjeździe wygrywając różnicą trzech bramek? Przecież w dwóch ostatnich sezonach w pierwszej lidze w sumie były tylko trzy takie mecze. Czy spodziewalibyśmy się, że w jakiejkolwiek konfiguracji (zaległe mecze, środek kolejki) będziemy w tabeli nad Legią? Przecież bralibyśmy to absolutnie w ciemno.

Trener mówił o tym, jaki mecz z Lechem był w jego oczach dobry. Wiadomo, że liczy się wynik, ale już w poprzednich sezonach w gorszych momentach twierdził, że widzi dobrą grę i to powinno zacząć przynosić punkty. Dokładnie to samo przerabiamy teraz. GKS we wcześniejszych meczach potracił punkty czasem tam, gdzie nie powinien. Teraz to się wszystko wyrównuje, choć każde ostatnie zwycięstwo jest zasłużone, no – może z Koroną z przebiegu bardziej adekwatny był remis, ale zawsze mówię, że jeśli w takim meczu któraś drużyna wygra jedną bramką – to jest to jednak zasłużone.

Tabela jest niebywale spłaszczona. GieKSa w trakcie kolejki podskoczyła aż o pięć miejsc. Wiadomo, że ktoś nas wyprzedzi, choć… nadal jeszcze my możemy też przeskoczyć Pogoń czy Raków, bo tam liczy się bilans bramkowy. Najważniejsze w tym momencie jest zyskiwać przewagę nad drużynami ze strefy spadkowej oraz nie dawać odskoczyć innym w pobliżu. W meczach o sześć punktów katowiczanie wygrali z Motorem i Termaliką, zdobyli też bonusowe trzy oczka z Koroną. Mamy już dużą przewagę nad Piastem i Termaliką, a jeśli w kolejnym spotkaniu nasz zespół wygra z ekipą z Gliwic – możemy mieć dwie drużyny odsadzone już tak daleko, że tylko kataklizm będzie mógł doprowadzić do tego, żeby GieKSę dogoniły.

Poświęcę jeszcze dwa słowa piłkarzom. Defensywa naprawdę zrobiła się solidna, nie robi już głupich błędów, piłkarze grają pewnie i odpowiedzialnie. Po raz kolejny chcę wyróżnić Lukasa Klemenza, nie tylko za gola, bo to oczywiście ważny dodatek, ale za postawę w defensywie. Zawodnik gra twardo, z poświęceniem i odpowiedzialnie. Dobrze się na to patrzy. Marten Kuusk też swoje robi. Obrona zrobiła progres i to jest kluczowe w osiąganiu dobrych wyników.

Walczy o to swoje miejsce Marcel i mam nadzieję, że w końcu strzeli swojego upragnionego gola. Kacper Łukasiak też próbuje, próbuje się wstrzelić od początku sezonu, ale jeszcze nie może. Natomiast patrząc na to, że dublet zaliczył Eman Marković, który w końcu dał efekt, myślę, że dwójka „szczecinian” wkrótce również trafi do siatki.

O Panu Piłkarzu Bartku Nowaku to za chwilę stanie się nudne, żeby pisać. Zawodnik po prostu co mecz daje takie piłki, że naprawdę można się zastanawiać od ilu lat to najlepszy piłkarz w barwach GKS Katowice. W poprzednim sezonie zawodnik miał trochę przebłysków, dawał już takie „ciasteczka”, ale często mieliśmy zastrzeżenia, że za rzadko. A teraz co mecz po prostu wiąże krawaty na ekstraklasowych boiskach. Teraz po prostu będzie dla mnie szokiem, jeśli trener Jan Urban nie powoła go do reprezentacji. Jestem pewien, że Bartek na najbliższe zgrupowanie kadry pojedzie!

Trochę błędów nasz sztab popełnił – nikt bezbłędny nie jest. Postawienie na początku sezonu i oparcie ataku na Macieju Rosołku i Aleksandrze Buksie to była fatalna decyzja. To jednak odróżnia nasz sztab od innych, że szybko reagują. O Macieju i Aleksandrze nikt już nie pamięta, choć wiadomo Rosołek zmaga się z urazami. Natomiast teraz jedyną i słuszną koncepcją w ataku jest Adam Zrelak i Ilja Szkurin. Na Adama trzeba chuchać i dmuchać, bo to świetny piłkarz i znów miał udział przy golu. A Ilja jako zmiennik i strzela bramki, i asystuje – tak jak przy drugim trafieniu Markovića. Do tego naprawdę miło widzieć, jak zawodnik się cieszy po golach i meczach – powtórzę to, co po ŁKS – mam nadzieję, że Białorusin znalazł swoje piłkarskie miejsce na ziemi.

Oczywiście sezon trwa i w piłce nic – w tym przede wszystkim forma – nie jest dana raz na zawsze. Poza tym to tylko i aż sport. Statystyka też robi swoje. Więc może się zdarzyć tak, że GKS z Piastem nie wygra. Bo zagra słabszy mecz, bo coś nie wyjdzie, bo dostaniemy czerwoną kartkę, czy właśnie zadziała statystyka, w której cztery zwycięstwa z rzędu w lidze to jakaś anomalia. Należy się z tym liczyć i nie wpadać znów w minorowe nastroje w przypadku braku wygranej. Przede wszystkim liczy się trend. Wiadomo, że wszystkiego się nie wygra, ale chodzi o to, by wygrywać dość często i przegrywać dość rzadko. Wtedy naprawdę wszystko będzie w jak najlepszym porządku.

Jednak to GieKSa jest w gazie, a Piast ma swoje potężne problemy. Piast gra o życie i o to, by nie stać się takim Śląskiem z zeszłego sezonu, który tak okopał się na ostatnim miejscu, że nawet bardzo dobre wyniki na wiosnę nie uchroniły wrocławian przed spadkiem. Nóż na gardle to jednak jedno, a drugie to po prostu obecna forma, mental i jakość piłkarska. Gliwiczanie grają po prostu bardzo źle i na ten moment piłkarsko to GKS jest o dwie klasy lepszy. Jeśli nasz zespół utrzyma swoją dyspozycję, będziemy faworytem w tym spotkaniu. Tylko ten ciężar trzeba unieść.

GKS wytrzymał fizycznie i piłkarsko tę siedmiodniówkę świetnie. Były zwycięstwa, była jakość, nie było słaniania się na nogach. Logistycznie, kadrowo i realizacyjnie – majstersztyk. Zadanie nie tylko piłkarzy, ale przede wszystkim trenerów i sztabu medycznego zostało wykonane celująco.

Doceniajmy więc cały czas to, co mamy, bo mamy ekipę fajnych ludzi, którzy walczą na tej piłkarskiej wojnie zarówno w pokojach trenerów, w szatni, jak i na boisku. Nie ma ani jednego powodu, by w przypadku słabszych meczów dokonywać gwałtownych ruchów i postponować zespół w komentarzach w internecie. Ta drużyna zasługuje na to, by ją wspierać. I rozwija się na naszych oczach, mimo że momenty są ciężkie. Grajmy. Kibicujmy. Projekt GKS Katowice Rafała Góraka trwa w najlepsze.

A zabawa kibiców i piłkarzy po wygranych meczach to coś, co jest jedną z kwintesencji i esencji piłki. Na trybunach, jak i na boisku – wzór. Piłkarze grają tak, jak kibice dopingują i odwrotnie. Dostroili się do siebie i pięknie to się odbywa z meczu na mecz.

Mamy dobry czas. Piękna jest ta ekstraklasa.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Coraz bliżej… Narodowy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do galerii z wyjazdu do Łodzi. GieKSa po bramkach Jędrycha i Szkurina zapewniła sobie awans do 1/8 STS Pucharu Polski. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga