Dołącz do nas

Hokej

[RELACJA] Pierwsza porażka w sezonie. Tyszanie lepsi w derbach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W ramach 6. kolejki Polskiej Hokej Ligi mieliśmy do czynienia z pierwszymi w sezonie derbami Śląska. Mecz pomiędzy GKS-em Tychy i niepokonanym dotychczas GKS-em Katowice rozpoczął się o 18:00 w piątek 24-września.

Wydawało się, że zaledwie kilku sekund będą potrzebować gospodarze, by wyjść na prowadzenie. Kruczek spróbował podać krążek przez środek tafli, jego podanie zostało przecięte, po uderzeniu Murray wypluł gumę i było niemal pewne, że Wróbel skieruje ją do pustej bramki, ale został w ostatniej chwili zablokowany. Tyszanie optycznie wyglądali lepiej, ale w 4. minucie Prokurat wywalczył karę. Zapachniało golem, gdy Pasiut obił spojenie bramki po rozegranym zamku. Po chwili jednak nikt już nie miał wątpliwości, że GieKSa objęła prowadzenie, a Lewartowskiego strzałem w okienko pokonał nasz specjalista od gry w przewadze – Carl Hudson. Minutę później rolę się odwróciły i to goście musieli bronić w osłabieniu, a na ławkę kar trafił Rompkowski. Groźnie z bulików uderzali Cichy i Mroczkowski, ale górą był ich dawny znajomy. W grze 5 na 5 znów to tyszanie prezentowali nieco lepiej, lecz nie potrafili znaleźć sposobu na Murray’a. Zmieniło się to w 17. minucie – strzałem po lodzie do wyrównania doprowadził Jeziorski. Szybko zaczęli szukać drugiego gola, choć po drugiej stronie lodu niewiele brakowało, by Michalski i Monto wykorzystali błąd Lewartowskiego przy wyjeździe z bramki. Tuż przed końcem tercji gospodarze znaleźli się w sytuacji 2 na 1, Gościński zdecydował się na strzał i trafił w parkany Murray’a. Po 20 minutach mieliśmy remis 1:1.

Pierwsze sekundy drugiej tercji to kolejne ataki tyszan, a najgroźniejsze uderzenie oddał Feofanov, jednak zabrakło mu precyzji. Katowiczanie odgryźli się strzałem Erikssona. W 26. minucie gospodarze znów mocno przycisnęli i Murray musiał się mocno uwijać w polu bramkowym, by zatrzymać krążek. Chwilę później był jednak bez szans by strzale Cichego. Katowiczanie mieli problem ze złapaniem odpowiedniego rytmu, a gospodarze nie chcieli zakończyć na dwóch golach. Groźnie uderzał Szczechura, a jego obroniony strzał rozpoczął kontrę GieKSy. Defensorzy Tychów wrócili jednak na czas i Lehtonen mógł jedynie szukać szczęścia, strzelając z ostrego kąta. Pierwszy atak GieKSy zdołał zamknąć rywali we własnej tercji, ale jedyna sytuacja warta odnotowania to indywidualna szarża Hudsona zakończona strzałem z backhandu. W 32. minucie gospodarze zostali ukarani za nadmierną liczbę zawodników na lodzie. Druga gra w przewadze przyniosła drugiego gola dla GieKSy. Hudson huknął z niebieskiej, Lewartowski odbił krążek parkanami, ale najsprytniejszy pod bramką okazał się Monto i skutecznie dobił. W 35. minucie do boksu kar sędziowie odesłali Grzegorza Pasiuta. Gospodarze długo utrzymywali się w naszej tercji, aż w końcu na pół minuty przed końcem kary Smirnov wykorzystał fakt, że Murray był zasłonięty i precyzyjnie uderzył z niebieskiej. Tak jak poprzednim razem, tak i teraz nasi rywale nie mieli zamiaru bronić jednobramkowego prowadzenia, a szukali kolejnych goli. Murray mimo trzech wpuszczonych goli był jednak mocnym punktem naszej drużyny. Po dwóch tercjach tyszanie zasłużenie prowadzili 3:2.

Choć wynik przed trzecią odsłoną meczu był ,,na styku”, to GieKSa miała o czym myśleć w szatni. Jak się okazało już po 92 sekundach – wiedzieli, gdzie szukać swoich szans. Po wrzutce z niebieskiej doszło do rykoszetu i krążek spadł dokładnie na kij Erikssona, który potrzymał swoją wysoką skuteczność. Remis jednak nie utrzymał się długo – karę otrzymał Bepierszcz, a gospodarze błyskawicznie wykorzystali przewagę. Po strzale Szczechury Murray myślał, że przycisnął krążek łapaczką do swojej klatki piersiowej, ten jednak leżał w polu bramkowym i jako pierwszy dopadł do niego Bartłomiej Jeziorski. GieKSa próbowała przejąć inicjatywę, narażając się jednocześnie na kontry. Jedną z nich mógł wykończyć Gościński, ale minął się z krążkiem po akcji 2 na 1. Katowiczanie starali się doprowadzić do wyrównania, często uderzając na bramkę Lewartowskiego z mniej dogodnych pozycji, ale za to z nadzieją na dobitkę. W 58. minucie Mroczkowski ruszył z indywidualną akcją, objechał bramkę i wydawało się, że zmieścił krążek przy słupku, ale ten przetoczył się po linii, nie przekraczając jej. Już na 2 minuty i 24 sekundy przed końcem tercji Murray zjechał do boksu. Zamknęliśmy rywala, grając w 6 na 5, mieliśmy jednak problem o wykreowanie lepszej sytuacji, niż strzał z niebieskiej. Przed ostatnimi 16 sekundami tercji trener Płachta poprosił o czas. Pasiut przegrał jednak wznowienie, tyszanie oddalili zagrożenie i mecz zakończył się ich zwycięstwem.

GKS Tychy – GKS Katowice 4:3 (1:1, 2:1, 1:1)
0:1 Carl Hudson (Grzegorz Pasiut, Joona Monto) 4:21 5/4
1:1 Bartłomiej Jeziorski 16:37
2:1 Michael Cichy (Alexander Szczechura, Kamil Wróbel) 26:09
2:2 Joona Monto (Carl Hudson) 32:05 5/4
3:2 Artyom Smirnov (Denis Segushkin) 36:04 5/4
3:3 Anthon Eriksson 41:32
4:3 Bartłomiej Jeziorski (Alexander Szczechura) 42:17 5/4

GKS Tychy: Lewartowski (Zawalski) – Seed, Bizacki, Szczechura, Cichy, Wróbel – Smirnov, Karkls, Sergushkin, Feofanov, Mroczkowski – Pociecha, Biro, Gościński, Starzyński, Jeziorski – Kotlorz, Michałowski, Marzec, Galant, Gruźla.

GKS Katowice: Murray (Miarka) – Wajda, Kruczek, Fraszko, Pasiut, Wronka – Hudson, Wanacki, Eriksson, Lehtonen, Krężołek – Rompkowski, Yakimenko, Bepierszcz, Monto, Michalski – Musioł, Krawczyk, Prokurat, Smal, Mularczyk.



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga