Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu w Bielsku-Białej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Na podsumowanie ostatniego wyjazdu GieKSy w tym roku zapraszamy tradycyjnie do „Post scriptum”, które tym razem napisał Fjodor. 

  1. Na ostatni wyjazd 2021 roku udajemy się w składzie: Misiek (foto), Grześ (live) i Fjodor (relacja pomeczowa).
  2. Czwartym dziennikarzem, mającym odpowiadać za konferencję prasową, była ościeżnica drzwiowa z Castoramy, która jednak w ostatniej chwili zdecydowała się wysiąść w Imielinie, gdzie jeden z redaktorów wykańcza dom. Z tego powodu zabrakło relacji z konferencji ☺
  3. W czwórkę było nam w aucie cokolwiek ciasno, jednak Misiek wspaniałomyślnie i bohatersko podzielił się miejscem na przednim siedzeniu ze wspomnianą ościeżnicą.
  4. Z racji planowanego przejazdu kibiców GieKSy w większości autami, decydujemy się na nieco nietypową trasę: Witosa – Bogucice – Mysłowice – Imielin – Oświęcim – Czechowice – Bielsko.
  5. Z Witosa wyruszam sam około godziny 10:00, jednak od razu notuję przymusowy postój, gdyż prawa żarówka odmówiła posłuszeństwa.
  6. O ile wymiana lewej żarówki w Fabii nie stanowi trudności, o tyle do prawej jest tak beznadziejne dojście, że zawsze kiedy muszę ją wymienić, pomstuję na czeskich inżynierów.
  7. Z błędnego przekonania, że rodacy Krecika i Rumcajsa zrobili wszystko, by utrudnić wymianę żarówki, wyprowadza mnie Grześ, który twierdzi, że w jego poprzednim pojeździe w celu wymiany żarówki trzeba było odkręcić przednie koło. No to faktycznie, w takim razie jestem jednak w czepku urodzony.
  8. W Imielinie robi się godzina 11:00, przez co zaczyna się problem  z czasem.
  9. Dalsza podróż do Bielska odbywa się jednak bez problemów, choć przemierzając pewną wąziutką wiejską dróżkę, wszyscy stwierdzamy zgodnie, że tędy do stolicy Podbeskidzia jeszcze nigdy żaden z nas nie jechał. I raczej jechać nie będzie.
  10. Pod stadionem zastajemy jakże dla nas miły widok kibiców GieKSy chodzących swobodnie po mieście.
  11. Pomyłkowo próbujemy wjechać bramą dla kibiców gości, a w celu dotarcia do właściwej, jesteśmy zmuszeni zawrócić na podwójnej ciągłej. To chyba już taka nowa wyjazdowa tradycja.
  12. Odnalezienie akredytacji i wejście na sektor prasowy odbywa się mega sprawnie, w efekcie 20 minut przed pierwszym gwizdkiem meldujemy się na trybunach, a Misiek na murawie.
  13. Jak wszyscy wiedzą, jesteśmy świadkami niezwykle emocjonującego widowiska. Emocje te udzielają mi się po golu Szymczaka na 2:1, w wyniku czego wydzieram ryja na cały sektor prasowy, ku frustracji pikoli z TSP z sąsiednich partii stadionu.
  14. Frustracja ta rośnie z każdą minutą drugiej połowy, a także z każdym moim okrzykiem typu: „dobrze!”, „brawo!” czy „no wybij to, do cholery!”.
  15. Do tego stopnia, że kiedy w doliczonym czasie gry wstaję, nie mogąc zdzierżyć panującej na stadionie pizgawicy, zostaję sprowadzony na miejsce siedzące przez Grzesia, pełnego obaw, że zaraz nas stąd wyniosą.
  16. Nic takiego jednak nie ma miejsca i w radosnych nastrojach udajemy się na konferencję prasową.
  17. Po jej zakończeniu jeden z redaktorów „Dziennika Zachodniego” pyta, czy mi czymś zalazł za skórę i czy go będę ścigać, ponieważ patrzę na jego akredytację (celem zapisania, kto zadał pytanie).
  18. Podróż powrotna schodzi bardzo sprawnie mimo mijania się na trasie z Trójkolorową Armią.
  19. Jedynym zgrzytem był brak hot-dogów na Orlenie na S1, co było o tyle dotkliwe, że na stadionie nie było czasu na skonsumowanie czegokolwiek. Za karę tankujemy tam za jedyne 20 PLN, tak, aby tylko dojechać do Katowic, gdzie meldujemy się przed 17:00.
  20. To tyle z tegorocznych wyjazdów GieKSa.pl. Do zobaczenia w Nowym Sączu w przyszłym roku!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Łukasz Z.

    9 grudnia 2021 at 08:26

    Dzięki za super robotę!!! Trzymajcie poziom z jesieni na wiosnę! Jeszcze raz dzięki!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga