Piłka nożna
Podejrzany mecz, bardzo podejrzany
Trudno było być niezadowolonym po meczu z Sokołem Ostróda. GKS Katowice na inaugurację piłkarskiego roku 2021 pokonał rywala, poprawiając swoją sytuację w tabeli. Do spotkania z Hutnikiem katowiczanie przystępowali znając wyniki swoich głównych rywali do awansu – Polkowic i Wigier. Grając outsiderem z Krakowa, trudno było nie wymagać od zespołu Rafała Góraka trzech punktów.
W składzie nasz szkoleniowiec dokonał dwóch zmian – pauzującego za kartki Michała Gałeckiego oraz Marcina Urynowicza zastąpili Bartosz Jaroszek i re-debiutujący w GKS Rafał Figiel.
Od początku meczu GKS grał słabo i niemrawo. Wydawało się, że spokojna gra jest sposobem katowiczan na ten mecz, ale szybko okazało się, że to po prostu słaba postawa. Na domiar złego w 13. minucie nasz zespół stracił gola – po krótko rozegranym rzucie rożnym gości, po dośrodkowaniu głową trafił do siatki Michał Kitliński. Po bramce Hutnik grał odpowiedzialnie i rzetelnie, piłkarze Góraka natomiast grali beznadziejnie, popełniali fatalne błędy w rozegraniu, tracili najprostsze piłki i przed przerwą nie stworzyli żadnego zagrożenia dla bramki Dawida Smuga.
Druga połowa zaczęła się od trzęsienia ziemi. Po scysji z Kołodziejskim czerwoną kartkę otrzymał najlepszy zawodnik gości – Hafez. Katowiczanie grali w przewadze. Długo jednak nie potrafili nadal stworzyć sobie sytuacji. Apogeum była sytuacja w 68. minucie, kiedy to Sanocki z jednego metra przeniósł piłkę nad poprzeczką pustej bramki. Do końca spotkania zespół grał żenująco, bez zaangażowania w dobre akcje, bez sytuacji. W doliczonym czasie gry Wojciechowski podał do mijającego się z piłką Mrozka, a Sobala strzelił do pustej bramki.
To był bardzo dziwny mecz, naprawdę bardzo dziwny. Począwszy od porażki na własnym boisku z drużyną, która przegrała 10 na 11 wyjazdowych meczów. Przez niemal całą drugą połowę graliśmy w przewadze. Ilość niezrozumiałych błędów, niecelnych podań, strat piłki w najprostszych boiskowych sytuacjach. Pudło Sanockiego, na które to pudło naprawdę musiał się wysilić. Takie mecze w poprzednich sezonach były zapowiedzią ostatecznej klęski. Zawsze. Nigdy nie były żadnym wypadkiem przy pracy. W przypadku wygranej mielibyśmy już sporą przewagę. Bardzo podejrzane to wszystko. Trudno wierzyć w awans. Trudno uwierzyć, że wszystko odbyło się sportowo.
I to wszystko na oczach kilkunastoosobowej grupy kibiców Hutnika, która nie wiadomo czemu weszła na spotkanie i głośno zaznaczała swoją obecność.
6.03.2021 Katowice
GKS Katowice – Hutnik Kraków 0:2
Bramki: Kitliński (13), Sobala (90).
GKS: Mrozek – Wojciechowski, Jędrych, Kołodziejski, Rogala – Kiebzak (40. Sanocki, 8o. Pawłas), Jaroszek (61. Urynowicz), Figiel, Błąd, Woźniak (61. Kościelniak) – Kozłowski (81. Kurbiel).
Hutnik: Smug – Wojcinowicz, Kędziora, Drąg, Świątek (90. Jaklik), Ozimek, Linca (64. Jodłowski), Smorzyński, Stawarczyk, Hafez, Kitliński (64. Sobala).
Żółte kartki: Figiel, Kołodziejski, Jędrych, Pawłas – Stawarczyk, Sobala, Jodłowski.
Czerwona kartka: Hafez (52).
Sędzia: Damian Krumplewski (Olsztyn).
Piłka nożna
Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl
Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.
Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.
Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.
Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.
Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.
Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.
Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.
Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂
Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.
Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.
Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.
Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉
Galeria Piłka nożna
Coraz bliżej… Narodowy
Zapraszamy do galerii z wyjazdu do Łodzi. GieKSa po bramkach Jędrycha i Szkurina zapewniła sobie awans do 1/8 STS Pucharu Polski.
Felietony
I co, niedowiarki?
Mam satysfakcję, nie powiem. Może to i małostkowe, bo stwierdzenie „a nie mówiłem?”, często dotyczy jakichś utarczek, sporów, w których jedna strona chce coś udowodnić drugiej. Często jednak ta chęć „żeby było po mojemu” dotyczy pokazania, że coś poszło źle (tak jak przewidywałem), że ktoś nie dał rady (tak jak mówiłem). Tutaj jest inaczej. Mam satysfakcję, że zaraz po meczu z Lechem Poznań, kiedy wielu kibiców zmieszało drużynę i trenera z błotem – napisałem felieton przypominający, w jakim jeszcze niedawno byliśmy miejscu, jakie mieliśmy kryzysy i z jakiego bagna udawało nam się wygrzebać. I że teraz nie należy odtrąbiać sportowego upadku GieKSy i desperacko nawoływać do zmiany trenera. Kazimierz Greń mówił kiedyś „ruda małpo, ja jeszcze żyję”. Widziałem nie światełko, a duże światło. Widziałem, że GieKSa w końcu zaczęła grać swoje w Płocku, a i mecz z Lechem był dobry, choć przegrany. I poszło.
Oczywiście po felietonie czytałem standardowe opinie, że nie można żyć przeszłością, nie ma nic za zasługi i tak dalej. Że Górak słaby i należy go zmienić. Tyle, że ja nie pisałem o zasługach i obojętnym przechodzeniu obok porażek. Pisałem o tym, że ten trener, z tymi (niektórymi) zawodnikami był w kryzysie i potrafił z niego – nawet spektakularnie – wychodzić. I że słabszy początek sezonu, który i tak nie jest dramatyczny, bo jesteśmy „jedynie” na pograniczu strefy spadkowej, absolutnie nie jest momentem na zburzenie wszystkiego i drastyczne ruchy. Nie będę już przytaczał inwektyw w kierunku szkoleniowca i nazwijmy to – bezceremonialnego nawoływania, żeby opuścił nasz klub. Bo osoby, które wygłaszają takie tezy w taki sposób pokazują, że nie mają krzty szacunku. Nie wiem ile tych osób jest, bo mocno rozmija się to, co widzę na stadionie z tym, co w internecie. Może te moje artykuły są bezzasadne, bo może to są boty lub jakaś cyberwojna i podstawieni ludzie przez jakieś konkurujące kluby. Ale pisząc poważnie – skala tego, co w słabszym okresie GieKSy czytam w komentarzach i opiniach, jest porażająca. Na szczęście nie dotyczy to trybun.
O tym, że niektóre osoby są niereformowalne napiszę dalej. Większość kibiców bowiem się cieszy. Cieszy z tego, że od meczu z Lechem Poznań, GieKSa wskoczyła na jakieś niebywałe obroty i wygrała cztery kolejne mecze – trzy w lidze, jeden w Pucharze Polski. Jeśli chodzi o ekstraklasę to pierwszy taki wyczyn od 22 lat. W poprzednim, tak radosnym przecież sezonie, katowiczanom nie udało się triumfować w trzech kolejnych meczach. I tu dochodzimy do pewnych mitów, powielanych przez wielu. Te mity obowiązywały już na wiosnę, obowiązują i teraz.
Otóż utarło się, jaka to jesień zeszłego roku była wspaniała. Banda zakapiorów i tak dalej. GieKSa grająca z polotem, bezkompromisowo i bez kompleksów. I przede wszystkim – wygrywająca w bardzo dobrym stylu z Jagiellonią i Pogonią. I to wystarczyło by na koniec roku cieszyć się z 23 punktów. Na wiosnę pojawiły się narzekania na słabszą grę GKS, że to już nie jest taka postawa jak jesienią. Tymczasem GKS punktował na tyle solidnie, że do końca sezonu zapewnił sobie jeszcze 26 oczek i to w mniejszej liczbie spotkań, bo przecież jesienią jedno było awansem. Szybkie utrzymanie na pięć kolejek przed końcem. Ale nie – trzeba było ponarzekać, że jest słabiej.
Od początku obecnego sezonu niepokoiliśmy się o nasz zespół. GieKSa punktowała bardzo słabo i po czterech kolejkach miała na koncie tylko jeden remis u siebie z Zagłębiem. Media i wszelkiej maści specjaliści ochrzciły nas głównym kandydatem do spadku. Uwierzyli też w to chyba niektórzy kibice. Będzie ciężko wygrać choćby jeden mecz i tak dalej, bo w ogóle zobaczcie na ten świetny Radomiak. Potem było nieco lepiej i nawet katowiczanie wygrali z Arką czy tymże Radomiakiem, ale na wyjazdach nasz zespół nadal grał fatalnie i przegrał cztery mecze. To jednak ciągle powodowało zaledwie balansowanie na granicy bezpiecznej strefy i dopiero w którymś momencie GKS znalazł się pod kreską. Nie poprawiło na długo nastrojów zwycięstwo w Pucharze Polski z Wisłą Płock (może dlatego, że tak mało ludzi to widziało) i remis z płocczanami. Po porażce z Lechem wiadro pomyj się wylało.
Minęły trzy kolejki. I teraz – po czternastej serii gier i tej kapitalnej… serii – warto odnotować, że GKS Katowice ma o jeden punkt więcej niż w analogicznym momencie poprzedniego sezonu! Tak – już byliśmy wówczas i po wspomnianych triumfach z Jagą i Portowcami, byliśmy również po rozgromieniu Puszczy 6:0. I nadal mieliśmy punkt mniej niż teraz. Więc ja się pytam – do czego my porównujemy i dlaczego mityzujemy poprzednią jesień. Tak – była pełna emocji i kapitalnych wrażeń. Ale patrzmy przede wszystkim na matematykę. I w żadnym wypadku nie chodzi mi o to, by teraz tamten okres zdewaluować. Chodzi o to, by się teraz otrząsnąć i spojrzeć na obecną sytuację bardziej rzetelnie. A wygląda to tak, że na początku sezonu było fatalnie, potem trochę lepiej, ale nadal źle, w końcu pojawiły się nadzieję na lepsze jutro w grze, choć jeszcze niekoniecznie w wynikach. Ale te też przyszły i wystarczyły dwa tygodnie od Motoru do Niecieczy, aby obecną sytuacją prześcignąć punktowo tamtą jesień. I dodać bonus w postaci Pucharu Polski.
Na całokształt wpływają poszczególne mecze, jak i cała runda. Ale wpływają także serie. I tak się składa, że rok temu w tym momencie byliśmy po remisie ze słabym Śląskiem oraz porażkach z Legią i Koroną Kielce, do tego po wtopie z Unią Skierniewice. To był najgorszy moment rundy, a pewnie i całego sezonu. Teraz wydaje się – miejmy nadzieję – że najgorszy punktowo okres mieliśmy we wrześniu. Ale te składowe rok temu i teraz sumują się na lekki plus obecnego sezonu. Oczywiście jest to dynamiczne – bo za kolejkę może się ten bilans zmienić. Rok temu w piętnastej serii wygraliśmy z Cracovią. Teraz gramy z Piastem.
Jednak wczoraj – o zgrozo – zobaczyłem kolejne komentarze. Halloween ma swoje przerażające prawa. I tu mi ręce i witki opadły już zupełnie. Może byłem naiwny, ale chyba jednak łudziłem się, że niektórych da się zadowolić. W trakcie meczu w Niecieczy, po pierwszej połowie, widziałem kolejne lamenty, jak to GKS nie ma pomysłu na grę i dał się zdominować. Boże… po trzech zwycięskich meczach, przy prowadzeniu do przerwy na wyjeździe z bezpośrednim rywalem do utrzymania, jeden czy drugi płacze w necie, że GKS dał się zdominować Termalice. Pamiętajcie panowie piłkarze i trenerzy – nie możecie się nisko bronić. Musicie ciągle bez ustanku atakować, być na połowie rywala, najlepiej mieć posiadanie piłki w okolicach 80 procent. Wtedy kibic GKS będzie zadowolony. A jeśli taka Termalica nas przyatakuje – bijmy na alarm. To nic, że niecieczanie mieli na tyle niewiele jakości, że jakoś szczególnie nie zagrozili bramce Strączka. Ważne, że okresowo mieli trochę więcej piłki na naszej połowie, oddali kilka strzałów z dystansu czy wątpliwej jakości strzały z pola karnego, które chyba z litości statystycy zsumowali do xG 1,70, bo nijak nie miało się to do obrazu tych uderzeń i rzeczywistego zagrożenia.
Utrata kontroli to była w Lublinie. Utrata była w końcówce w Łodzi. Tutaj – z perspektywy trybuny – nie miałem jakiejś wielkiej obawy o nasz zespół. Taką obawę miewam często, tym bardziej, że na stadionie dynamikę rywala odbiera się jakoś bardziej niż w telewizji. Więc bałem się jak cholera, że Korona w końcówce wyrówna, bałem się trochę, że do remisu doprowadzi ŁKS. W Niecieczy tego stresu nie miałem. Oczywiście różne rzeczy się w piłce dzieją i jak pisałem ostatnio – GKS lubi coś zmajstrować – ale widziałem dużo pewności w poczynaniach defensywnych naszych zawodników, którym najwidoczniej coś „kliknęło” i przestali robić głupie błędy. Za głowę złapałem się tylko raz – gdy Marcel Wędrychowski zrobił Marcela Wędrychowskiego, czyli poszedł bez głowy ze swojego pola karnego i stracił piłkę, po czym była groźna sytuacja. No dobra, kręciłem też głową przy Rafale Strączku, który musi trochę lepszym klejem smarować rękawice, bo ten obecnie używany jest chyba przeterminowany i nie ma właściwości klejących. Poza tym jednak golkiper swoje strzały wybronił, a obrona spisała się na tyle dobrze, że bez większych błędów zaliczyła drugie z rzędu czyste konto w lidze.
W porównaniu z tym co było na początku sezonu, obecnie jest ekstremalnie dobrze. Zróbmy eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że taka Legia wygrywa na wyjeździe z Motorem 5:2, u siebie z Koroną 1:0, na wyjeździe w Niecieczy 3:0 i z tym ŁKS w Pucharze Polski 2:1. Może nie byłoby wybitnych zachwytów, ale w Warszawie wszyscy byliby zadowoleni. Mateusz Borek z uznaniem mówiłby, że Legia w końcu złapała dobry, solidny rytm i temu czy tamtemu trenerowi przy Łazienkowskiej należy dać spokojnie pracować. A gdyby na przykład te wyniki osiągnął Piast, Radomiak czy Arka? Wtedy jestem pewien, że kibice GKS spoglądaliby z zazdrością i mówili – czemu u nas nie może się stworzyć taka efektowna i skuteczna ekipa?
Trener i drużyna po raz kolejny udowadniają, że można na nich liczyć i potrafią się wygrzebać z mniejszych czy większych tarapatów. Widać, że to extra ekipa ludzi wiedzących, co mają robić. Ale nie tylko chodzi tu o piłkarzy. Można odnieść wrażenie, że i trenerzy odnaleźli swoje miejsce na ziemi i ta ekipa to naprawdę Sztab przez duże „S”. Rafał Górak dobrał sobie tych ludzi i razem z nimi przechodził trudne czasy. Dariusz Mrózek, Dariusz Okoń, Marek Stepnowski czy Jarosław Salachna oraz cała reszta nie-piłkarzy w drużynie robią świetną robotę, która skutkuje tym, że – mimo że czasem jest ciężko – GKS wychodzi na prostą. To oni wyprowadzają GieKSę na prostą w naprawdę trudnych okolicznościach, w tych trudach ekstraklasy, w której poziom się podnosi permanentnie, a GKS – z tymi samymi ludźmi – jeszcze niedawno był w piłkarskiej otchłani.
Dalej mogę nawiązać do czasów pierwszej ligi i zapytać – czy jeszcze dwa lata temu spodziewalibyśmy się, że GKS rozegra dwa mecze z rzędu na wyjeździe wygrywając różnicą trzech bramek? Przecież w dwóch ostatnich sezonach w pierwszej lidze w sumie były tylko trzy takie mecze. Czy spodziewalibyśmy się, że w jakiejkolwiek konfiguracji (zaległe mecze, środek kolejki) będziemy w tabeli nad Legią? Przecież bralibyśmy to absolutnie w ciemno.
Trener mówił o tym, jaki mecz z Lechem był w jego oczach dobry. Wiadomo, że liczy się wynik, ale już w poprzednich sezonach w gorszych momentach twierdził, że widzi dobrą grę i to powinno zacząć przynosić punkty. Dokładnie to samo przerabiamy teraz. GKS we wcześniejszych meczach potracił punkty czasem tam, gdzie nie powinien. Teraz to się wszystko wyrównuje, choć każde ostatnie zwycięstwo jest zasłużone, no – może z Koroną z przebiegu bardziej adekwatny był remis, ale zawsze mówię, że jeśli w takim meczu któraś drużyna wygra jedną bramką – to jest to jednak zasłużone.
Tabela jest niebywale spłaszczona. GieKSa w trakcie kolejki podskoczyła aż o pięć miejsc. Wiadomo, że ktoś nas wyprzedzi, choć… nadal jeszcze my możemy też przeskoczyć Pogoń czy Raków, bo tam liczy się bilans bramkowy. Najważniejsze w tym momencie jest zyskiwać przewagę nad drużynami ze strefy spadkowej oraz nie dawać odskoczyć innym w pobliżu. W meczach o sześć punktów katowiczanie wygrali z Motorem i Termaliką, zdobyli też bonusowe trzy oczka z Koroną. Mamy już dużą przewagę nad Piastem i Termaliką, a jeśli w kolejnym spotkaniu nasz zespół wygra z ekipą z Gliwic – możemy mieć dwie drużyny odsadzone już tak daleko, że tylko kataklizm będzie mógł doprowadzić do tego, żeby GieKSę dogoniły.
Poświęcę jeszcze dwa słowa piłkarzom. Defensywa naprawdę zrobiła się solidna, nie robi już głupich błędów, piłkarze grają pewnie i odpowiedzialnie. Po raz kolejny chcę wyróżnić Lukasa Klemenza, nie tylko za gola, bo to oczywiście ważny dodatek, ale za postawę w defensywie. Zawodnik gra twardo, z poświęceniem i odpowiedzialnie. Dobrze się na to patrzy. Marten Kuusk też swoje robi. Obrona zrobiła progres i to jest kluczowe w osiąganiu dobrych wyników.
Walczy o to swoje miejsce Marcel i mam nadzieję, że w końcu strzeli swojego upragnionego gola. Kacper Łukasiak też próbuje, próbuje się wstrzelić od początku sezonu, ale jeszcze nie może. Natomiast patrząc na to, że dublet zaliczył Eman Marković, który w końcu dał efekt, myślę, że dwójka „szczecinian” wkrótce również trafi do siatki.
O Panu Piłkarzu Bartku Nowaku to za chwilę stanie się nudne, żeby pisać. Zawodnik po prostu co mecz daje takie piłki, że naprawdę można się zastanawiać od ilu lat to najlepszy piłkarz w barwach GKS Katowice. W poprzednim sezonie zawodnik miał trochę przebłysków, dawał już takie „ciasteczka”, ale często mieliśmy zastrzeżenia, że za rzadko. A teraz co mecz po prostu wiąże krawaty na ekstraklasowych boiskach. Teraz po prostu będzie dla mnie szokiem, jeśli trener Jan Urban nie powoła go do reprezentacji. Jestem pewien, że Bartek na najbliższe zgrupowanie kadry pojedzie!
Trochę błędów nasz sztab popełnił – nikt bezbłędny nie jest. Postawienie na początku sezonu i oparcie ataku na Macieju Rosołku i Aleksandrze Buksie to była fatalna decyzja. To jednak odróżnia nasz sztab od innych, że szybko reagują. O Macieju i Aleksandrze nikt już nie pamięta, choć wiadomo Rosołek zmaga się z urazami. Natomiast teraz jedyną i słuszną koncepcją w ataku jest Adam Zrelak i Ilja Szkurin. Na Adama trzeba chuchać i dmuchać, bo to świetny piłkarz i znów miał udział przy golu. A Ilja jako zmiennik i strzela bramki, i asystuje – tak jak przy drugim trafieniu Markovića. Do tego naprawdę miło widzieć, jak zawodnik się cieszy po golach i meczach – powtórzę to, co po ŁKS – mam nadzieję, że Białorusin znalazł swoje piłkarskie miejsce na ziemi.
Oczywiście sezon trwa i w piłce nic – w tym przede wszystkim forma – nie jest dana raz na zawsze. Poza tym to tylko i aż sport. Statystyka też robi swoje. Więc może się zdarzyć tak, że GKS z Piastem nie wygra. Bo zagra słabszy mecz, bo coś nie wyjdzie, bo dostaniemy czerwoną kartkę, czy właśnie zadziała statystyka, w której cztery zwycięstwa z rzędu w lidze to jakaś anomalia. Należy się z tym liczyć i nie wpadać znów w minorowe nastroje w przypadku braku wygranej. Przede wszystkim liczy się trend. Wiadomo, że wszystkiego się nie wygra, ale chodzi o to, by wygrywać dość często i przegrywać dość rzadko. Wtedy naprawdę wszystko będzie w jak najlepszym porządku.
Jednak to GieKSa jest w gazie, a Piast ma swoje potężne problemy. Piast gra o życie i o to, by nie stać się takim Śląskiem z zeszłego sezonu, który tak okopał się na ostatnim miejscu, że nawet bardzo dobre wyniki na wiosnę nie uchroniły wrocławian przed spadkiem. Nóż na gardle to jednak jedno, a drugie to po prostu obecna forma, mental i jakość piłkarska. Gliwiczanie grają po prostu bardzo źle i na ten moment piłkarsko to GKS jest o dwie klasy lepszy. Jeśli nasz zespół utrzyma swoją dyspozycję, będziemy faworytem w tym spotkaniu. Tylko ten ciężar trzeba unieść.
GKS wytrzymał fizycznie i piłkarsko tę siedmiodniówkę świetnie. Były zwycięstwa, była jakość, nie było słaniania się na nogach. Logistycznie, kadrowo i realizacyjnie – majstersztyk. Zadanie nie tylko piłkarzy, ale przede wszystkim trenerów i sztabu medycznego zostało wykonane celująco.
Doceniajmy więc cały czas to, co mamy, bo mamy ekipę fajnych ludzi, którzy walczą na tej piłkarskiej wojnie zarówno w pokojach trenerów, w szatni, jak i na boisku. Nie ma ani jednego powodu, by w przypadku słabszych meczów dokonywać gwałtownych ruchów i postponować zespół w komentarzach w internecie. Ta drużyna zasługuje na to, by ją wspierać. I rozwija się na naszych oczach, mimo że momenty są ciężkie. Grajmy. Kibicujmy. Projekt GKS Katowice Rafała Góraka trwa w najlepsze.
A zabawa kibiców i piłkarzy po wygranych meczach to coś, co jest jedną z kwintesencji i esencji piłki. Na trybunach, jak i na boisku – wzór. Piłkarze grają tak, jak kibice dopingują i odwrotnie. Dostroili się do siebie i pięknie to się odbywa z meczu na mecz.
Mamy dobry czas. Piękna jest ta ekstraklasa.



Kato
6 marca 2021 at 19:04
Co to miało być?!!!
No Panie trenerze, dużo wyjaśnień nam się należy, DUŻO!!!
szmato
6 marca 2021 at 19:05
Zawsze przegrywamy jak w podstawowym składzie jest Jaroszek – dodatkowo chyba część zagrało u buka
Scifo
6 marca 2021 at 19:15
Shellu, masz 100% racji, to jest kryminał. Hutnik miał dzisiaj wygrać, choć nie wiem dlaczego i kto komu, ale komuś się opłacało… Urwa kary finansowe dla ujów!
Co to było?
ktoś
6 marca 2021 at 19:15
Mrozek – 4
Wojciechowski – 5
Jędrych – 3
Kołodziejski – 2
Rogala – 2
Jaroszek – 1
Figiel – 1
Kiebzak – 2
Woźniak – 1
Błąd – 2
Kozłowski – 1
Sanocki – 0
Pavlas – 1
Urynowicz – 2
Pavlas – 1
Kurbiel – 1
Kato
6 marca 2021 at 19:22
Prosimy o wyczerpujące wyjaśnienia, za ten wstyd co nas spotkał.
Na takich meczach drużyna powinna dokładać cenne punkty potrzebne do awansu.
A CO TO JEST ???
Scifo
6 marca 2021 at 19:24
Mrozek 4? Za wyjście z bramki, kiedy ma dwóch obrońców przed atakującym? I druga brama.
Oni chcieli dostać drugą wcześniej, żeby potem szarpnąć i cisnąć, może strzelić na 1:2, a tak wyszło totalny gówno.
Mleczak
6 marca 2021 at 19:29
Wykupiłem transmisję po raz pierwszy i ostatni. Zostałem oszukany, moje odczucia są dokładnie takie same, to nie był sport. Pytanie czy awans też już przehandlowali?
Roh
6 marca 2021 at 19:36
Jaki podejrzany mecz, pierwszy na hutniku tez był podejrzany jak wpierdol dostali? Słabi są i tyle
Już tydzień temu z Sokołem szczęsliwe zwyciestwi było. Zespół jest znowu fizycznie żle przygotowany do wiosennej rundy jak rok temu, poza tym nie ma żadnego pomyslu na gre. Górak to nie jest dobry trener, pokazał to rok temu, oby sytuacja sie nie powtórzyla. Jak jeszcze zagraja dwa takie slabe mecze jak dzisiaj to bym się poważnie zastanowił nad jego zwolnieniem, bo awansu znowu nie będzie. A Pan Góralczyk to za takie transfery jak Pavlasa, Jaroszka czy Figla też powinien po sezonie zwolniony zostać. Myślalem, że Bartnika nikt już nie przebije, mylilem się…
3 kolory
6 marca 2021 at 19:45
KJP… czyli kurwa ja pierdole
Tyle
Maks Jurgen
6 marca 2021 at 19:59
Niestety..Roh ma rację
Kato
6 marca 2021 at 20:30
Przeanalizować mecz klatka po klatce, minuta po minucie.
Wreszcie musi oliwa wypłynąć.
Bce
6 marca 2021 at 20:45
Co kurwa ma być!!!???
To nie był mecz do chuja. Ja wam kurwa dam grać u bukmacherów. Do jebac takie kary, żeby im brakło kasy.
Skurwiele nas oszukali w żywe oczy. Co tam robili kibice Hutnika?
Na kilometr wali to sami dokończcie.
Gosc
6 marca 2021 at 21:02
Tak jak mowilem we wczesniejszym artykule jak nie bedzie pewnego zwyciestwa to o awansie mozemy zapomniec i tak pewnie bedzie, mam nadzieje ze sie bede mylic
Kato
6 marca 2021 at 21:06
Trybuna Główna, to następny temat tego meczu do wyjaśnienia.
Łukasz.W
6 marca 2021 at 21:33
Najlepsze teraz są te opinie po meczu na stronie klubowej gdzie wypowiada się pan piłkarz Jędrych który się uśmiecha do kamery i udaje wielce załamanego. No i oczywiście trener który nic nowego nie mówi i usprawiedliwia tych paralityków że to nie ich dzień był. No ja pierd… jakich my czasów dożyli
Henk
6 marca 2021 at 21:42
No cóż … „Nie dali rady” . Takie było tłumaczenie przewalonego awansu w poprzednim sezonie . Czyżby znowu podobna słabość ?
Kato
6 marca 2021 at 21:43
Dla kibiców wstyd, a z wypowiedzi pomeczowej; bla bla bla.
Niby nic sie nie stało.
Oj Panie trenerze; stało się, stało. Wstyd
Jaros
6 marca 2021 at 22:12
Zapamiętajcie skurwiałe imitacje kopaczy ?zostaniecie za to rozliczeni bezpośrednio!!! Za nasz GKS !!! Górak wypierdalaj
tomassi
6 marca 2021 at 22:20
Nie wiem czy się śmiać czy płakać. Normalnie „dzień świstaka”
Arkadiusz
6 marca 2021 at 22:31
Niebywała sytuacja… Hutnik zawsze GieKSie leżał i większość meczów wygraliśmy. Wydaje mi się, że GKS jest zwyczajnie cienki jak d. węża. Ponadto w przypadku awansu, który z tych grajków podoła w I lidze? A tak u Nas mają pewną wypłatę)
LukKRKNH
6 marca 2021 at 23:52
Hutnik Nowa Huta hanysy!!!
Gieksiorz
7 marca 2021 at 03:30
Proste przewala awans to napierd…. każdego jednego obojętnie czy na stadionie, sklepie itd
Gieksiorz
7 marca 2021 at 04:38
Piłkarskie cioty sprzedawczyki pizdy ile żeście u buka wzięli?!zero honoru, nawet kurwa ma więcej honoru niż wy kutasy
CENTrUM
7 marca 2021 at 07:33
Serce cały czas za GieKSą i wiara też głęboka w mistrzostwo lecz braciszki po szalu piłka to rodzaj biznesu pieniądze muszą się zgadzać. Wkurza fakt że nie wyciągamy wniosków z historii czyt. Pan Piotr Dziurowicz A grajki jak to grajki to już nie te same chopy co kiedyś. Kasa kasa kasa nic więcej a o honorze ambicji i zaangażowaniu to możemy zapomnieć. GieKSa to My!!!!!
Irishman
7 marca 2021 at 09:00
Trudno napisać coś mądrego, po tej kompromitacji. I trudno ją racjonalnie zrozumieć ale żeby od razu za pewnik stawiać, że mecz był ustawiony, to też jest słabe.
@Shellu, nie wiem czy pamiętasz mecz GKS – Rovaniemi Palloseura i pudło Krzysia Walczaka? Wtedy też trudniej było przenieść tą piłkę nad poprzeczkę niż skierować ja do bramki, a jednak mu się udało! No a wtedy się u buka raczej nie grało. Zresztą dałby im wtedy Dziurowicz buka! :). Nawiasem mówiąc to właśnie bramka Walczaka w meczu z Bordeaux dała nam awans do następnej rundy.
Kilkanaście dni temu wieszałem psy na hokeistach po blamażach z Crcovią i Unią. Dziś jestem z nich dumny! Cóż taki jest sport. A my jeszcze nic nie przegraliśmy w tym sezonie.
potf
7 marca 2021 at 09:15
Gorzka pigułka do przełknięcia, oj gorzka. Przed meczem wydawało się, że mecz będzie spacerkiem, a komplet punktów mamy w kieszeni. Boiskowa rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Słaba gra naszych piłkarzy, może też zlekceważenie rywala, plus odmieniony po pauzie między rundami Hutnik i niespodzianka stała się faktem. Nawet w najsilniejszych ligach zdarza się co jakiś czas, że lider przegrywa z outsiderem, więc… Do ciężkiej pracy i lecimy dalej! GKS!!!
Mleczak
7 marca 2021 at 09:39
No dobra, rozpatrując mecz od strony sportowej to taktycznie hutnik był dobrze na nas ustawiony, nie mieliśmy pomysłu i argumentów żeby stwarzać sytuację bramkowe, w przerwie mieliśmy okazję to zmienić i na drugą połowę wyjść z jakimś pomysłem, ale nadal pomimo gry w przewadze graliśmy piach… pytanie czy Gorak potrafi czytać to co dzieje się na boisku i reagować na bieżąco? NIE! Druga kwestia to jak wyglądali sami piłkarze, dzień wcześniej byli na jakimś melanżu, albo na szkoleniu pt. „Jak skutecznie zlekceważyć rywala”. Straty pkt z hutnikiem i zniczem źle się dla nas skończą…
KaTe
7 marca 2021 at 09:50
Ktoś jest zdziwiony? Ktoś jest wkurzony?
Przecież: To Jest Ta Gieksa!!!
Skąd my to znamy? Jeśli pojawia się sytuacja z gatunku „lekko, łatwo i przyjemnie” – następuje niespodziewane tsunami i policzek dla frajerów zwanych zwanych kibicami.
Nie wiem czy kogoś to pocieszy, ale fani Tottenhamu, HSV, Fiorentiny, albo Schalke – też znają to uczucie…
Łukasz.W
7 marca 2021 at 12:46
Po ochłonięciu z wczorajszego dnia twierdze że trzeba poczekać i zobaczyć jak będą się prezentowali w następnych meczach i wtedy zobaczymy o co rak naprawdę gramy. Za 2 tygodnie następny mecz bo teraz pauzujemy i chciałbym oprócz wygranej widzieć fajna grę zespołu. A jak jej nie będzie i kolejne porażki to proponuje wywalić 3/4 zespołu i grać wychowankami bo nie ma sensu płacić im takiej kasy za taką grę i po prostu ogrywać swoich a nie bazować na wypożyczeniach i emerytach.
JurekNH
8 marca 2021 at 07:45
Wybaczcie proszę, że się tu wtryniam ale chciałabym podzielić się z Wami swoimi odczuciami po lekturze artykułu. Po pierwsze mam nadzieję, że nikt tu nie sugeruje, że biedny Hutnik, który z trudem dopina skromny budżet zdemotywował krezusów z Katowic. Gieksa już od kilku sezonów często długo „wchodzi w mecz” i jeżeli przeciwnik to wykorzysta i zagra mądrze to może się to skończyć tak jak w tę sobotę. Hutnik tej wiosny jeszcze niejednej drużynie napsuje krwi i proszę się nie sugerować miejscem w tabeli. Nowy Hutnik to klub założony przez kibiców i na trybunie zasiedli po prostu członkowie Zarządu = kibice i nie trzeba się tu doszukiwać jakiegoś spisku. Dziękuję i życzę awansu!
Kato
8 marca 2021 at 08:05
Z całym szacunkiem,
ale inaczej to wyglądało.
Grupka powinna zachować się jak działacze klubu.
Przede wszystkim.
JurekNH
8 marca 2021 at 09:32
Kibic zawsze będzie przede wszystkim kibicem. Kiedyś notable z Huty Lenina pewnie zachowywali się godnie. Teraz, gdy huta nie daje ani złotówki, działa każdy kto może i czuje że podoła. Pozdrawiam i życzę Wam żebyście nie musieli przejść tego co Hutnik!
Pitetr
8 marca 2021 at 08:32
Ale czy to nasza wina że jesteśmy tak małym klubem że działacze są też kibicami?
Poniekąd tak bo nie wychowaliśmy aż tylu kibiców aby być bardziej profesjonalnym klubem.
Tylko Kraków to nie … i tu sobie wpiszcie co chcecie bo młodzi w hucie są kuszeni przez starsze kluby które na dziś dzień grają w Ekstraklasie. Aha i jeszcze jedno gdyby Wasza Gieksa wygrała na wyjeździe z np. Legią a wasi działacze skakali z zachwytu przy Łazienkowskiej to czy wasz punkt widzenia nie zmienił by się cokolwiek. Przypuszczam że tak. Także dajcie sobie na luz bo oficjalnie to niebyli kibice Hutnika a działacze.
[email protected]
8 marca 2021 at 17:09
Panowie krótko na Hutnik w dniu meczu był kurs 8.50 i w ciągu kilkanustu godzin poszedł w dół z 11…stawiam 1000 zł i na jednym meczu wyciągam prawie 8000…czysty zysk i nikt mi kurwa nie powie że było inaczej… Zaangażowanie 4 żółte kartki, z tego ponad za niesportowe zachowanie. Panowie z piłkarze najchętniej to bym wam najebał jestem kibicem tego klubu od 35 lat i jeszcze takiego gówna nie było… Ale następnym razem dajcie znać też postawie kasę